fakty i mity 2013 688 19, Fakty i mity 2013
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JAK POLSKI KOŚCIÓŁ ZDRADZA PAPIEŻA
Â
Str. 4, 7, 25
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Nr 19 (688) 16 MAJA 2013 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Telewizyjny serial przywrócił
nam pamięć o Annie German
– Polce z wyboru i wielkiej ar-
tystce o międzynarodowej sła-
wie. Niewiele jednak osób wie,
że piosenkarka – protestantka
z urodzenia i… nawrócenia
– była zaprzeczeniem wyobrażeń
o tym, że jak ktoś jest Polakiem,
to koniecznie także katolikiem.
Biblijny światopogląd German
jest więc wyzwaniem dla cia-
snych stereotypów i zaprosze-
niem do debaty o tym, kto może
być „prawdziwym Polakiem”.
Â
Str. 20
ISSN 1509-460X
Nr 19 (688)
10–16 V 2013 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Bruksela podłamała nas na weekend majowy – jej zdaniem nasz
PKB wzrośnie w tym roku tylko o 1,1 proc., zaś deficyt budże-
towy sięgnie 3,9 proc. Unijne prognozy są coraz gorsze – jesz-
cze w lutym Komisja Europejska przewidywała 1,2-procentowy
wzrost oraz deficyt wynoszący około 3 proc. Perspektywy wzro-
stu polskiego PKB są ponoć osłabione ze względu na „niemra-
wą” konsumpcję wewnętrzną i spadek inwestycji. Słynna „wyspa”
Tuska nabiera odcienia zgniłej zieleni.
Co z tym Ruchem?
„Nawrócił się” mec. Rafał Rogalski, słynny pełnomocnik Jaro-
sława Kaczyńskiego ds. katastrofy rządowego tupolewa. Obec-
nie twierdzi, że stracił wiarę w zamach smoleński. Niektórzy
mówią, że Rogalski (podobnie jak „niewierzący” posłowie PiS)
spełnia tajną misję Kaczyńskiego – chce poszerzyć bazę wybor-
czą PiS o ludzi nieprzekonanych do wiary smoleńskiej. Jeśli to
prawda, to ten zabieg może się okazać ryzykowny – niewiara
i zgorszenie może się rozlać wśród najwierniejszych wyznawców.
Z
każdym miesiącem dostaję coraz więcej listów z pyta-
przed fotoradarem, strojenie min na Facebooku ani picie
szampana 10 kwietnia.
Kiedy wytknąłem Palikotowi takie i podobne happenin-
gi – moim zdaniem szkodliwe – Janusz powiedział, że z pro-
gramem gospodarczym o wiele trudniej jest się przebić
do mediów, skupić na sobie uwagę. To prawda, ale lepiej
chyba się nie wygłupiać, niż wygłupiać na siłę. Janusz
dodał też, że gdyby „FiM” pisały wyłącznie na poważnie
i tylko o gospodarce, to nie miałyby tak wysokiej sprze-
daży. To również prawda, choć połowiczna, bo piszemy
dużo o sprawach społecznych. Poza tym trudno porówny-
wać partię do gazety. Partia powstała po to, by kiedyś
przejąć władzę i kierować krajem. Ludzie oczekują od par-
tii i jej przywódców miłej, czasem żartobliwej powierzchow-
ności, ale nade wszystko dzia-
łań odpowiedzialnych, kompe-
tentnych i poważnych. To dlate-
go Ryszard Kalisz cieszy się taką
sympatią i poparciem – jest sympa-
tycznym celebrytą przed kamerą, ale
jednocześnie fachowym prawnikiem. Jed-
no musi iść z drugim w parze. O błaźnie
Stańczyku nikt by dzisiaj nie słyszał, gdy-
by nie był on jednocześnie genialnym ob-
serwatorem. Każdy, a zwłaszcza osoba pu-
bliczna, jeśli chce odnieść sukces, musi się
liczyć z odbiorem społecznym. Beatlesi by-
li traktowani jak wrzeszczący gówniarze,
dopóki nie założyli garniturów, nie za-
częli bywać na salonach i uważać na to,
co mówią. Dopiero wtedy establishment
uznał ich za artystów, choć oni dalej
wrzeszczeli do mikrofonów.
Happeningi i bulwersujące wypo-
wiedzi Janusza Palikota spowodowały
zachwianie tej koniecznej u polityka rów-
nowagi. W odbiorze społecznym jest on postrzegany bar-
dziej jak komik i celebryta niż mąż stanu, któremu można
powierzyć rządy.
Palikot wciąż nie potrafi dostrzec tego przechyłu; uwa-
ża, że wszyscy powinni go rozumieć tak, jak on sam ro-
zumie siebie. Dlaczego tak myśli? Bo po pierwsze – jest
niepoprawnym optymistą, a po drugie – ma przy tym na-
prawdę dobre intencje i jest chyba najbardziej uczciwym
politykiem w Sejmie. Co gorsza – zakłada, że również in-
ni są uczciwi, dotrzymują słowa i nie zrobią mu krzywdy.
A tak nie jest, zwłaszcza w przypadku mediów opanowa-
nych przez klerykalną prawicę, które już z Palikota zrobiły
wariata, rozgrzały przy nim stołki, a im bliżej wyborów, tym
bardziej będą kopały jego i cały Ruch.
Nie lękajmy się jednak, nie załamujmy sondażami.
Podczas ostatnich wyborów policzyliśmy się i wiemy, że
są nas miliony. To potencjał, który jest, rośnie i wyda plon.
Potrzeba tylko odpowiednich warunków. Może to będzie
Europa Plus, a może odejście Millera i zjednoczenie RP
z SLD? Czas pokaże.
niami: Co z tym Ruchem Palikota? Dlaczego Palikot tak
się wygłupia? Dlaczego wciąż wam spada? Albo z wyrocz-
niami: W ten sposób już nie wejdziecie do Sejmu. Palikot
to głupek. Ruch Palikota jest skończony. Chciałbym nie-
śmiało zauważyć, że to raczej nie ja powinienem być ad-
resatem tych słów. Do Ruchu Palikota bowiem nie należę,
a z braku czasu nawet Palikotowi nie doradzam. W prze-
szłości należałem krótko do SLD, ale zdegustowały mnie
mdłe zebrania partyjne i uwiąd idei. Potem założyłem An-
tyklerykalną Partię Postępu RACJA, obecnie RACJA Pol-
skiej Lewicy. Jako poseł Klubu RP mam swoją działkę i zgod-
nie z wolą ojca Inwestora sieję na niej kolejne projekty
ustaw, robię konferencje prasowe, składam interpelacje i za-
pytania. Zgodziłem się kandydować z list RP na proś-
bę Janusza Palikota w dniu, w którym jako ojciec
chrzestny patronowałem podpisaniu porozumienia
wyborczego RACJI z RP. Ten sojusz – kandydaci
RACJI na listach Palikota, a przede wszystkim po-
parcie nowej partii na łamach „FiM” – dodał
Ruchowi kilka procent. I dlatego – mimo bra-
ku formalnych związków – czuję się z RP zwią-
zany emocjonalnie. Poza tym po APP RACJA
to druga partia w dziejach Polski, która z an-
tyklerykalizmu uczyniła filar całej swojej misji
i podstawę działalności.
Sukces wyborczy Ruchu Palikota był
oszałamiający. Partia ta pokonała SLD,
utożsamiany z całą polską lewicą, i pra-
stare, okopane w terenie PSL. Po wy-
borczej euforii coś się jednak zaczęło
psuć. Psuło się w sondażach i w od-
czuciach wyborców RP, ale nie w ga-
binecie Janusza Palikota. Tam wciąż
panowała powyborcza euforia, hur-
raoptymizm i przeświadczenie o własnej
nieomylności. Wciąż – tak samo jak podczas kampanii wy-
borczej – prześcigano się w wymyślaniu coraz to nowych
happeningów. Niestety, także bzdurnych i „odjechanych”.
Janusz i jego doradcy bezrefleksyjnie uznali, że skoro
w taki sposób zdobyliśmy trzecie miejsce w parlamencie,
to trzeba to dalej ciągnąć. Tymczasem po wyborach przy-
chodzi czas na pracę u podstaw. W przypadku nieopierzo-
nego RP powinno się natychmiast zacząć formułować szcze-
gółowy program, a tego nie ma do dziś. Jestem przeko-
nany, że ci, którzy oddali swój głos na Palikota, bardziej
od walki z krzyżem w Sejmie oczekiwali inicjatyw zmie-
rzających do ograniczenia wpływów kleru w państwie, wy-
tykania kościelnych przywilejów w obliczu biedy i kryzy-
su, działań w kierunku ograniczenia biurokracji, racjonali-
zacji polityki zagranicznej, w tym większej integracji z UE
zamiast proamerykańskiego wasalizmu itp. Proszę zauwa-
żyć, że piszę o inicjatywach, wytykaniu i kierunkach, bo
tylko naiwnym może się wydawać, że opozycja – zwłasz-
cza tak odosobniona w poglądach jak RP – przeprowadzi
jakiekolwiek własne projekty w Sejmie. To przywilej ko-
alicji rządzącej. Podczas swojej pierwszej ka-
dencji Ruch Palikota powinien wytykać błędy
władzy i ośmieszać opozycję (a jest kogo!).
Ale przede wszystkim głośno wykrzykiwać
swoje racjonalne pomysły na Polskę. Krzyczeć
i przekonywać do skutku, aż kolejne rzesze
wyborców zaczną się utożsamiać z ludźmi
i programem Ruchu. Bo żadna inna partia
w Polsce nie ma tak dobrego (choć niepeł-
nego) programu. I to jest kapitał na kolejne
wybory. Na pewno nie jest nim szokowanie
widzów słowami „gwałt” i „kurewstwo” wy-
powiadanymi w kontekście kobiet, utrata
trzech posłów, w tym wicemarszałka, wyścigi
Ponoć premier chce zaproponować Jarosławowi Gowinowi start
w wyborach na urząd prezydenta Krakowa – na otarcie łez po przy-
musowej wyprowadzce z Ministerstwa Sprawiedliwości. Nie jest
jednak pewne, czy Kraków jest przygotowany na tyle klęsk w krót-
kim czasie – Dziwisz na Franciszkańskiej, Kaczyński na Wawe-
lu, Gowin w magistracie…
Poseł PiS Andrzej Jaworski domaga się zamknięcia w Gdańsku
kontrowersyjnej wystawy „The Human Body”, prezentującej spre-
parowane ludzkie zwłoki. Według Jaworskiego ekspozycja naru-
sza prawo regulujące chowanie zwłok. Interesujące jest to, że po-
sła nie gorszy wystawianie zwłok w postaci relikwii w kościołach
katolickich ani „wystawy” z krwią JPII organizowane przez kar-
dynała Dziwisza.
PSL-owski marszałek Podkarpacia Mirosław Karapyta (oskarża-
ny obecnie m.in. o korupcję – „FiM” 18/2013) wydał w ciągu
jednego roku (!!!) pół miliona złotych na zagraniczne wyciecz-
ki. Fruwał od Chin po Kanadę i Brazylię, nie licząc Chorwacji
czy innej Gruzji. Jak się bawić, to się bawić!
Ryszard Kalisz ogłosił powstanie stowarzyszenia „Dom Wszystkich
– Polska”. Nowa organizacja weźmie udział w inicjatywie Euro-
pa Plus, wykreowanej przez Aleksandra Kwaśniewskiego i Janu-
sza Palikota. Kalisz wraz ze swoją organizacją, która już teraz li-
czy 600 członków, chce działać na rzecz wszelkich „wykluczo-
nych”, w tym biedaków i dyskryminowanych. Nazwa stowarzy-
szenia nawiązuje do hasła z kampanii prezydenckiej Aleksandra
Kwaśniewskiego z roku 2000. Nie oczekujemy, że Kalisz odda
biedakom swoje nowe audi 6. Ale Stowarzyszenie mogłoby się
okazać bardziej użyteczne niż prezydentura Kwaśniewskiego.
8 maja na rynek trafiła książka „Ryszard i kobiety” autorstwa
Ryszarda Kalisza. Rychu słynie z zamiłowania do uroczych dam.
Nie tak dawno wspomniał na antenie TVN, że kiedy był szczu-
plejszy, robił „to” w maluchu. Kiedyś miał też piękną żonę; te-
raz jest rozwiedziony. Kawiorowy lewicowiec zdradził też, że był
hipisem i raz wystąpił w telewizji w spódnicy założonej na jed-
ną nogę, bo na więcej zabrakło materiału.
Na Wawelu mężczyzna próbował zaatakować siekierą wyciecz-
kę i przewodzącego jej księdza. Ochrona użyła broni. Gdy za-
mykaliśmy ten numer, nie było jeszcze jasne, czy to zwykłe
szaleństwo, czy kolejny przejaw wojny polsko-polskiej, której
symbolem stał się Wawel od czasu prezydenckiego pochów-
ku w 2010 roku. Jedno jest pewne – winny jest Palikot.
Media smoleńskie czuwają. „Gazeta Polska Codziennie” „zde-
maskowała” Edytę Dzielińską-Wolińską, która jeszcze jako pro-
kuratur umorzyła śledztwo przeciwko Weronice Marczuk i Bo-
gusławowi Seredyńskiemu, wrobionym w aferę łapówkarską przez
pisowskie wówczas CBA. Wkrótce później Dzielińska-Wolińska
została sędzią i „prześladowała” biskupa pijaka Piotra Jarockie-
go, nie godząc się na dobrowolne poddanie się przez niego ka-
rze. Toż to niemal stalinowska zbrodnia sądowa!
Przed tygodniem pisaliśmy w „FiM”, że dla polskich prawicow-
ców zły Czeczeniec, czyli taki, który zamiast podkładać bomby
w Moskwie, podkłada je np. w Bostonie, to po prostu „Rosjanin
z Czeczenii”. Bo wiadomo, że jak ktoś jest zły, to z pewnością
dlatego, że jest tzw. Ruskim. „Gazeta Polska” poszła jednak da-
lej – czeczeńskich zamachowców z USA uznała wprost za… agen-
tów Putina. Jeszcze chwila, a wyznawcy religii smoleńskiej ogłoszą,
że bin Laden pielgrzymował do Mekki razem z Miedwiediewem.
W Austrii odbyła się debata przedreferendalna na temat likwi-
dacji przywilejów Kościoła. Ponieważ wzięło w niej udział mniej
niż100 tys. osób, parlament nie będzie musiał się zajmować się
tym problemem. Kościół oczywiście bardzo się z tego cieszy – 80
proc. jego wpływów pochodzi od państwa. Cóż, biskupi powin-
ni pamiętać, że ten się cieszy, kto się cieszy ostatni…
JONASZ
Księga Jonasza
Irlandia obok Malty ma najbardziej restrykcyjne prawo antyabor-
cyjne w Europie. W ubiegłym roku wybuchł tam skandal, który
wywołała śmierć indyjskiej pielęgniarki (patrz str. 17). Lekarze od-
mówili jej pomocy medycznej w obronie „życia nienarodzonego”.
Obecnie rząd chce nieco złagodzić ustawę i pozwolić komisjom
lekarskim na dopuszczanie aborcji w przypadku zagrożenia życia
przyszłej matki. Kościół katolicki nawet na to nie chce się zgo-
dzić. Taka katolicka „cywilizacja życia”, że żyć się odechciewa.
Wybrane komentarze naczelnego
„Faktów i Mitów” z lat 2000 - 2010
w dwóch tomach.
Nie tylko pielgrzymki bywają pechowe (patrz str. 5). We wło-
skim mieście Portici trzy osoby zginęły, a sześć zostało rannych,
gdy na tłum uczestników katolickiej procesji runął jeden z balko-
nów. Huk upadku wywołał dodatkową panikę, bo ludzie sądzili,
że doszło do strzelaniny. A mówią, że to Pan Bóg kule nosi…
RELAX NAD BIAŁYM Sp. z o.o.
WAŻNE!!! W zamówieniu prosimy podać numer telefonu i adres, na który możemy wysłać książki.
Nr 19 (688)
10–16 V 2013 r.
GORĄCY TEMAT
3
W
lipcu2012 r. Proku-
ma tylko jedną siedzibę i zatrudnia
co najwyżej kilkudziesięciu pracow-
ników? Czy jest dziełem przypad-
ku, że prezes spółki W. nosi to sa-
mo nazwisko co Katarzyna Ż.?”
– zastanawiali się urzędnicy.
„W ocenie Spółki tożsamość kwot
oraz liczba eksploatowanych stano-
wisk na rzecz firmy W(...) oraz firmy
włoskiej podanej w pierwszej wersji
oferty IT Culture jest przypadkowa”
– dodaje adwokat Katarzyny Ż.
Dyrektor Długołęcki powołał
wówczas (11 października) biegłego
–
Wiesława Jankowskiego
zOstro-
łęki – i zlecił mu ocenę złożonych
ofert. Specjalista orzekł, że sprawa
faktycznie jest dziwna ipowinna zo-
stać gruntownie zbadana. Ponieważ
Prawo zamówień publicznych nie po-
zwala na prowadzenie śledztw i nie
grozi więzieniem za składanie fał-
szywych zeznań, pismem z 13 listo-
pada2012 r. Zamawiający grzecznie
poprosił prezesa „W(...)”, żeby po-
twierdził zakres, termin wykonania
i wartość usługi oraz czy upoważnił
osobę podpisującą referencję
dodziałania wjego imieniu.
„Wszyst-
ko się zgadza”
– odpisał Marcin Ż.
Członkowie komisji pozostali nieuf-
ni, ale radca prawny PG stwierdził
(opinią z26 listopada), że „celowość
żądania dalszych wyjaśnień” od IT
Culture jest pod względem proce-
duralnym „wątpliwa”.
Finał był taki, że18 grudnia
ko-
misja przetargowa postanowiła
odrzucić kandydaturę spółki Ka-
tarzyny Ż. Nazajutrz dyrektor
Długołęcki uznał, że to stanowi-
sko nie jest dla niego wiążące,
i wybrał ofertę IT Culture
jako
korzystniejszą cenowo.
– On jest zbyt strachliwy, żeby
podjąć tak kontrowersyjną decyzję
samodzielnie. Musiał mieć wyraźną
aprobatę, a kto wie, czy nie pole-
cenie Jamrogowicza lub Seremeta
–zauważa urzędnik Prokuratury Ge-
neralnej.
ZETO złożyło zażalenie doKra-
jowej Izby Odwoławczej przyUrzę-
dzie Zamówień Publicznych, która
wyrokiem z 17 stycznia uznała, że
pod względem formalnym wszyst-
ko odbyło się lege artis, a kwestie
zakulisowe absolutnie jej nie inte-
resują.
Rzecznik prasowy PG
Mateusz
Martyniuk
uspokaja, że IT Culture
nie będzie miała „swobodnego do-
stępu do jakichkolwiek informacji
zpostępowań przygotowawczych za-
wartych wSIP”. Tymczasem wumo-
wie czytamy:
„W wyjątkowych przy-
padkach (...)
może nastąpić przeka-
zanie kopii bazy danych do Wyko-
nawcy
w celu zdiagnozowania przy-
czyny uszkodzenia i przygotowania
skryptów naprawczych (...). Wykonaw-
ca
jest zobowiązany do usunięcia
wszelkich posiadanych kopii
baz da-
nych po zakończeniu naprawy”
(podkr.
red.). A jeśli nie usunie, to co...?
Prezes Marcin Ż. nie odpowie-
dział nam, mimo monitów, na żad-
ne z cisnących się na usta pytań.
MARCIN KOS
Współpr. TS
ratura Generalna
ogłosiła przetarg
na prowadzenie
nadzoru nad eksploatacją Systemu
Informatycznego Prokuratury „Li-
bra”, jego rozbudowę do zmodyfi-
kowanej wersji „Libra 2” oraz za-
bezpieczenie i wsparcie techniczne
w ponad 420 jednostkach organi-
zacyjnych. Wartość zlecenia oszaco-
wano na 4,4 mln zł. Z upoważnie-
nia
Andrzeja Seremeta
procedu-
rę przetargową pilotował dyrektor
Biura Administracyjno-Finansowe-
go PG
Andrzej Długołęcki
, które-
go bezpośrednim przełożonym jest
Marek Jamrogowicz
, pierwszy za-
stępca prokuratora generalnego.
SIP „Libra” wyręcza prokurato-
ra wcałej papierkowej robocie ityl-
ko złoczyńców jeszcze za rękę nie
łapie. Ściślej rzecz ujmując, dotych-
czas nie łapał, bo przetarg wykazał,
że oni sami kleją się do „Libry”...
Naogłoszenie PG (dalej: Zama-
wiający) odpowiedziały dwie firmy:
ZETO Świdnica działająca na ryn-
ku informatycznym od 40 lat oraz
IT Culture z Warszawy (rocz-
nik 2010), mająca w nazwie dopi-
sek „Spółka zograniczoną odpowie-
dzialnością Spółka Komandytowo-
-Akcyjna”, którego istotne znacze-
nie wyjaśnimy nieco później.
–Mieliśmy ochotę wystartować,
ale uznaliśmy, że ZETO jest poza
konkurencją. Prokuratura to wyjąt-
kowo skrupulatny i wymagający
klient. Już wstępne kryteria formal-
ne ustawili bardzo wysoko, zaś póź-
niejsze wykonanie pracy wymagało
dostępu do unikatowej technologii
programistycznej, czyli zakupienia
kosztownej licencji. ZETO to wszyst-
ko już miało. Mieli też bezcenne do-
świadczenie, bo właśnie oni rozpo-
częli w 2009 r. wdrażanie systemu
„Libra” wprokuraturach. Próba wej-
ścia z marszu do drugiego etapu
tworzenia SIP bez koniecznych na-
rzędzi isilnego zespołu specjalistów
znających ten temat wydawała się
stratą czasu. Dlatego odpuściliśmy
– tłumaczy prezes ogólnopolskiej
firmy z branży IT.
Wspecyfikacji istotnych warun-
ków zamówienia (SIWZ) dokładnie
określono wymagania fachowe (nie
będziemy ich przytaczać, ponieważ
są zrozumiałe jedynie dla profesjo-
nalistów) oraz natury referencyjnej.
Po otwarciu kopert okazało się, że
ZETO (zadeklarowało cenę niespeł-
na 4,2 mln zł) spełniało wszystkie
z naddatkiem. Oferta IT Culture
(ponad 3,3 mln zł) obarczona była
licznymi brakami. Mimo że spółka
stanowczo zastrzegła udostępnione
Zamawiającemu dane jako tajem-
nicę przedsiębiorstwa, udało nam
się poznać część z nich. Brakowało
przykładowo:
~
udokumentowanej „wiedzy
i doświadczenia” poprzez wskaza-
nie „należytego wykonania” co naj-
mniej jednej usługi o wartości nie
mniejszej niż 500 tys. zł, obejmują-
cej nowe oprogramowanie (zwyko-
rzystaniem technologii firmy Magic
Software Enterprises Ltd.) oraz pro-
wadzenie nadzoru autorskiego,
wsparcia technicznego imoderniza-
cji. IT Culture podała wprawdzie
nazwy dwóch firm (w tym włoskiej
spółkiL.), dla których podobno pra-
cowała, ale żadna zowych usług nie
spełniała warunków zamówienia;
~
wykazu kadry specjalistów
z określoną latami liczbą doświad-
czeń we wskazanych w SIWZ dzie-
dzinach;
którzy za nic na ogół nie odpowia-
dają. Mogą nimi być te same oso-
by. Na przykład Kowalski jako fak-
tyczny właściciel spółki z o.o. i Ko-
walski prywatnie. Dzięki takiemu
układowi i odpowiedniemu zapiso-
wi w umowie dotyczącej podziału
zysków (nie musi być proporcjo-
nalny dowkładu finansowego!) Ko-
walski zaoszczędzi napodatkach po-
nad15 proc. rocznie, co przydużych
obrotach stanowi kupę pieniędzy.
wyglądała na ewidentną robotę
grupy zorganizowanej
– podkre-
śla policjant z Bydgoszczy.
Ciekawostka: w okresie przygo-
towań do przestępstwa, w dniu po-
pełnienia czynu, w fazie śledztwa
i długo po wyroku kobieta (tzn.
ITCultura) świadczyła usługi in-
formatyczne dla Krajowej Szkoły Są-
downictwa iProkuratury. Za140 tys.
zł „doskonaliła zawodowo pracow-
ników wymiaru sprawiedliwości”
w ramach projektu finansowanego
ze środków unijnych.
„Wywiązywa-
ła się z należytą starannością”
– czy-
tamy w referencji wystawionej 16
sierpnia 2011 r. przez prokurator
Sylwię Morawską
, szefową Działu
Funduszy Pomocowych KSSiP.
Przystępując do rozpatrywania
ofert w sprawie SIP, komisja prze-
targowa nie miała bladego pojęcia
oprzeszłości Katarzyny Ż., choć wy-
starczyło, żeby jakiś śledczy zpoko-
ju obok wklepał do „Libry” jej PE-
SEL 800(...)45. Prokuratura Gene-
ralna prawdopodobnie dowie się do-
piero teraz, że 31-letni
Marcin Ż.
,
prezes firmy W., jest młodszym bra-
tem Katarzyny i prokurentem czę-
stochowskiej ekspozytury (zareje-
strowana podadresem fundacji cha-
rytatywnej założonej w2006 r. przez
przedsiębiorcze rodzeństwo) wło-
skiej spółki L. To właśnie dla niej
IT Culture wykonała rzekomo usłu-
gę „owartości nie mniejszej niż500
tys. zł”, wskazaną wpierwszej, zdys-
kwalifikowanej wersji oferty.
O ile heroiczny opór przed zło-
żeniem informacji z rejestru kar-
nego wywołał zdziwienie, o tyle ła-
twość, z jaką IT Culture dostarcza-
ła dokumenty, których wcześniej nie
potrafiła skompletować, wydała się
członkom komisji nad wyraz po-
dejrzana. Szczególnie intrygował ich
fakt, że
wartość zamówienia oraz
liczba eksploatowanych stano-
wisk systemu wykazanego w uzu-
pełnieniu oferty (na rzecz spół-
ki W.) była identyczna co do kwo-
ty oraz liczby eksploatowanych
stanowisk z usługą zrealizowaną
przez IT Culture na rzecz Wło-
chów (odrzuconą).
„W jaki sposób niewielka firma
prowadząca działalność produkcyj-
no-usługową w branży metalowej
eksploatuje wyrafinowany system in-
formatyczny działający w 110 loka-
lizacjach z16 użytkownikami wkaż-
dej? Gdzie je zainstalowała, skoro
Firma zarządzana jednoosobowo przez przestępcę,
nad którym „wisi” perspektywa więzienia
za poważne oszustwo, dostała od najwyższego
kierownictwa prokuratury zlecenie na obsługę
newralgicznego systemu informatycznego.
Ot, taka nowa forma resocjalizacji...
~
aktualnej informacji o czy-
stej kartotece wKrajowym Rejestrze
Karnym (według ustawy Prawo za-
mówień publicznych z postępowa-
nia przetargowego wyklucza się
„spółki komandytowe oraz spółki ko-
mandytowo-akcyjne, których komple-
mentariusza prawomocnie skazano
za przestępstwo popełnione w celu
osiągnięcia korzyści majątkowych”
).
Nawezwanie Zamawiającego IT
Culture już podwóch dniach dostar-
czyła odpowiednie papiery dotyczą-
ce potencjału kadrowego, którym
wcześniej nie pochwaliła się, i no-
we zaświadczenie wraz z referencją
firmy W. z Częstochowy o wykona-
niu dla niej usługi idealnie spełnia-
jącej kryteria SIWZ (za wspomnia-
ną cenę powyżej 500 tys. zł i eks-
ploatowanej w co najmniej 100 lo-
kalizacjach zminimum15 użytkow-
nikami w każdej).
Spółka katego-
rycznie sprzeciwiła się pokazaniu
dowodu niekaralności swoich
władz
, argumentując, że nie ma pra-
wa, które nakazywałoby jej spełnie-
nie tego warunku ieliminowało zpo-
stępowania w przypadku odmowy.
Jak to się ma docytowanego wy-
żej przepisu ustawy? Radca praw-
ny tłumaczy to tak:
–Spółka komandytowo-akcyjna
jest dosyć skomplikowanym tworem
wspólników aktywnych – komple-
mentariuszy (osoby fizyczne bądź
„zwykłe” spółki prawa handlowego,
czyli np. z ograniczoną odpowie-
dzialnością), którzy mają prawo
iobowiązek prowadzenia spraw fir-
my, oraz pasywnych –akcjonariuszy,
Jeśli zaś chodzi o zasadnicze pyta-
nie, to
przepis o wykluczeniu ska-
zanego z przetargu literalnie do-
tyczy sytuacji, gdy komplemen-
tariuszem jest osoba fizyczna
.
W praktyce orzeczniczej przyjęto,
że nie można rozszerzać weryfika-
cji karalności na członków organu
zarządzającego komandytariusza bę-
dącego osobą prawną. Innymi sło-
wy: jeśli przestępca założy sobie
spółkę zo.o. izrobi ją udziałowcem
komandytowo-akcyjnej, to w świe-
tle obowiązującego dziurawego pra-
wa komisja przetargowa może mu
naskoczyć wiadomo gdzie.
W IT Culture jedynym komple-
mentariuszem jest widniejąca w na-
zwie firmy spółka zo. o., której pre-
zesem, jednoosobowym zarządem,
radą nadzorczą iposiadaczem wszyst-
kich stu udziałów o łącznej warto-
ści 5 tys. zł jest
33-letnia Katarzy-
na Ż., prawomocnie skazana
3 sierpnia 2011 r. na rok więzie-
nia w zawieszeniu na 2 lata oraz
grzywnę za próbę wyłudzenia
z banku w Bydgoszczy prawie
2 mln zł kredytu z wykorzysta-
niem sfałszowanych dokumentów.
„Pani Katarzyna Ż(...) została ska-
zana za sfałszowanie dokumentu nie-
związanego z działalnością spółki IT
Culture”
– podkreśla prawnik spół-
ki w odpowiedzi na pytania „FiM”.
–Prokuratura dała wówczas cia-
ła, zadowalając się przyznaniem
do winy i dobrowolnym poddaniem
karze. Kuta nacztery łapy jasnowło-
sa Katarzyna zagrała rolę pierwszej
naiwnej, podczas gdy
akcja w banku
Nr 19 (688)
10–16 V 2013 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Opiekuńcze skrzydła
Prowincjałki
W Puchaczowie mężczyzna z Jezusem
jechali na rowerze. A że Jezus był kradziony,
dzierżący go pod pachą 32-latek został zatrzymany i przekazany policji. Po-
licja ustala, czy mężczyzna chciał oddawać się pobożności, czy też – niczym
Judasz – po prostu spieniężyć „święty” wizerunek.
PRZEJAŻDŻKA Z JEZUSEM
Zły to ptak, co własne gniazdo
plugawi – mówi mądre przy-
słowie. Dlatego nasze „pta-
szyny” naplugastwa jeżdżą
poza ojcowiznę.
Nie chodzi o sekstu-
rystki, ale o turystki tzw.
skrobankowe. U nas teo-
retycznie ciąży usuwać nie
wolno, to ciężarne jeż-
dżą tam, gdzie wolno. Pol-
ska może uchodzić – tylko oficjalnie
– za krainę mało tym grzechem ska-
laną. W sumie – według oględnych
szacunków – robi się u nas pokątnie
około 150 tys. zabiegów rocznie, ale
wyjazdy zagraniczne (być może po-
łączone ze zwiedzaniem okolic, czy-
li turystyką z prawdziwego zdarzenia)
są coraz popularniejsze. Kusi fakt,
że TAM wolno. Nie zostaje się z au-
tomatu przedstawicielką gangsterskie-
go światka. No i jest daleko od do-
mu i wścibskich spojrzeń „bliskich”.
Już kilka lat temu wyliczono, że w An-
glii około 80 procent aborcji wśród
obcokrajowców to „zasługa” Polek.
Nikt nie jest w stanie policzyć ko-
biet, które latają na zabiegi.
Dla aborcyjnej odmiany ostatnio
wypowiedział się
Janusz Rudziński
,
polski ginekolog nie z Anglii, ale
z Niemiec. A dokładnie – z kliniki
w miasteczku Prenzlau, czyli blisko
naszej granicy. I ta bliskość polskiego
nie mają pewności, czy do-
szło do przerwania ciąży. Kie-
dy orientują się, że jednak nie,
wiedzą, że płód jest mocno
uszkodzony, i na ostatnią
chwilę szukają aborcyjnego ra-
tunku. Ile takich dzieci rodzi
się w Polsce, nie wiadomo.
Statystyczna klientka przy-
jeżdża z dużego miasta, jest wy-
kształcona i ma dostęp do internetu.
Mało jest kobiet ze wsi. Była jedna
z Wadowic, która z tego powodu czuła
się... bardziej winna niż pozostałe. No
bo tam... Ojciec Święty Najświętszy
się urodził, więc już całkiem nie wypa-
da! W przygranicznych szpitalach do-
konujących aborcji mamy niejednego
„naszego” doktora, chociaż mało który
przyznaje się do tego. Boją się opinii
plugawych bezbożników – twierdzi
Rudziński. Oczywiście przyzwoite za-
robki pozwalają z grubsza zapomnieć
o tym strachu i o ewentualnych wyrzu-
tach sumienia. A psychiki pacjentek
niemieckich klinik z miejsca „leczy”
pozbycie się problemu. Po osławionym
syndromie poaborcyjnym najczęściej
nie ma śladu. „Polski katolik wierzy,
dopóki mu to pasuje. Jak mu nie pasu-
je, robi to, co uważa za stosowne.
No i później znowu sobie wierzy
i wypiera to ze świadomości” – traf-
nie podsumował polsko-niemiecki gi-
nekolog.
JUSTYNA CIEŚLAK
Monika G.
, dyrektorka szkoły dla dorosłych
w Wyszkowie, niemal przez rok pobierała
od starostwa dotacje na kilkudziesięciu uczniów, których w rzeczywistości nie
było. Powiat stracił w ten sposób ponad 100 tys. zł. Monika G. źródło docho-
dów straciła. W zamian ma zarzut oszustwa i fałszowania dokumentów.
SZKOŁA ŻYCIA
W Lubartowie zaginęła 29-latka ze swo-
ją 8-letnią córką. O tym fakcie powiadomił
policję nietrzeźwy mąż zaginionej, zaniepokojony tym, że połowica nie daje
znaku życia. Błyskawicznie podjęto akcję poszukiwawczą. Błyskawicznie ją
też zakończono – zalaną w trupa rodzicielkę funkcjonariusze zdjęli z ławki
na przystanku. Wystraszone dziecko oddali pod opiekę trzeźwej babci.
KTOKOLWIEK WIDZIAŁ
grajdołka – teoretycznie tak moral-
nego! – sprawia, że doktor od lat wi-
ta i żegna skrobankowe wycieczko-
wiczki. Ale nie tylko takie. Polki – po-
nura ciekawostka – często przyjeżdża-
ją do Niemiec z rakiem piersi, bo
nasi lekarze – przynajmniej według
Rudzińskiego – zbyt szybko (i czasem
niepotrzebnie) piersi usuwają. Więk-
szość polskich kuracjuszek w Pren-
zlau to jednak pacjentki aborcyjne.
Zjawisko nasiliło się, kiedy weszliśmy
do Unii, a teraz z roku na rok jest
coraz bujniejsze. Ostatnio melduje się
około tysiąca Polek rocznie. Płacą
– w przeliczeniu – jakieś 2 tys. zł, więc
nie jest źle. Wiele tych pań – kolej-
na ponura ciekawostka – ma za so-
bą eksperymenty z lekami postrze-
ganymi unas jako poronne. Zazwy-
czaj chodzi o pigułki na leczenie wrzo-
dów żołądka. To często bezpośredni
powód goszczenia w niemieckiej kli-
nice. Kobiety nałykają się tego, ale
59-latek z gminy Ryki był niezwykle zde-
terminowany, żeby się czegoś napić. A że
miał już ponad 2 promile, stracił czujność. W efekcie dwa razy w ciągu jed-
nej godziny wpadł na tym, jak próbował z tego samego sklepu wynieść bu-
telkę wódki.
ZDETERMINOWANY
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Nie było żadnego zamachu. Katastrofa smoleńska była zwyczajnym wypad-
kiem lotniczym. Biję się w pierś i przepraszam za to, że sugerowałem coś in-
nego. Żyłem w schizofrenii. Każdy człowiek błądzi. Główni odpowiedzialni
za katastrofę zginęli na pokładzie tupolewa. Stawiam na zasadniczą winę
po stronie polskiej.
(adwokat Rafał Rogalski, dawny pełnomocnik
Jarosława Kaczyńskiego ds. katastrofy smoleńskiej)
Można się zgadzać lub nie z Jarosławem Gowinem, można go było kry-
tykować za rozmaite decyzje, ale tym razem trudno nie dostrzec, że został
on odwołany za to, że swoje katolickie poglądy traktował poważnie i nie
chciał dać się zepchnąć do roli bezobjawowego katolika.
(Tomasz Terlikowski, publicysta katolicki)
Nie chcę legitymizować prac zespołu, co do rzetelności których nie mam
przekonania.
(poseł Zbigniew Girzyński, PiS, o zespole Macierewicza)
Bronisław Komorowski nie może nazywać się ani konserwatystą, ani tym
bardziej katolikiem.
(posłanka Krystyna Pawłowicz, PiS)
Niedługo ludzie będą stali w dwóch kolejkach do kasy. W jednej zwolen-
nicy PiS, a w drugiej PO.
Polscy biskupi czują, że zbliża się koniec ich wszech-
władzy i bezkarności. Wpadają więc w panikę i hi-
sterię.
Po raz pierwszy w historii naszego kraju w ciągu ży-
cia kolejnego pokolenia mamy szansę wybić się na nie-
podległość od Kościoła katolickiego. Takie próby – nie-
stety, nieskuteczne – były w dziejach Polski podejmowa-
ne kilkakrotnie (tzw. reakcja pogańska, husytyzm, refor-
macja, PRL itp.), jednak
teraz projekt wyzwolenia,
czyli deklerykalizacji pań-
stwa, ma szansę powodze-
nia. Nigdy dotąd Kościół
nie był w Europie równie
słaby, a siły i procesy la-
icyzacyjne równie mocne. Brzmi to optymistycznie i jed-
nocześnie nieco przygnębiająco, bo świadczy o tym, że
jesteśmy dopiero na początku pewnej drogi.
Dobrze wiedzą o tym biskupi i zaczynają zdradzać
objawy najwyższego zaniepokojenia. Wszystko ich za-
czyna irytować. Nawet to, że media chwalą nowego pa-
pieża za nieco odmienny styl bycia. Arcybiskup
Józef
Michalik
uznał, że nowy papież służy mediom do… zwal-
czania Kościoła: „Wszystkie media antykościelne wma-
wiają nam, że głównym tematem przepowiadania papie-
ża
Franciszka
jest bogactwo Kościoła”. Jak widać, Mi-
chalik traci nad sobą panowanie. Przecież to nie jakieś
„antykościelne media” wymyśliły papieżowi imię nawią-
zujące do najsłynniejszego katolickiego biedaka, nie one
także epatują opinie publiczną zmianami strojów, butów
i symboli. Nie one również namówiły Franciszka do po-
mieszkiwania w watykańskim hotelu. To papież wraz ze
swoim otoczeniem starannie kreuje swój wizerunek,
używając do tego dziennikarzy. A że stawia to w kłopo-
tliwej sytuacji polskich hierarchów i ich książęcy styl by-
cia? Mam wobec tego kilka zachęt dla biskupów: niech
Michalik jedzie do Watykanu i tam ze złością tupie nóż-
kami przed swoim pracodawcą zamiast przed dziennika-
rzami. Niech polscy biskupi kupią papieżowi złotą karo-
cę, która lepiej niż przechodzone buty pasuje do ich Ko-
ścioła. Albo maybacha. I niech
Sławoj Leszek Głódź
nauczy Franciszka dobrych manier, godnych katolickie-
go hierarchy.
Inny arcybiskup –
Henryk Hoser
– wieszczy już na-
wet koniec Polski. Twier-
dzi, że „Polska bez chrze-
ścijaństwa przestanie ist-
nieć. Stanie się społe-
czeństwem bezpodmio-
towym, którym łatwo bę-
dzie manipulować i wy-
korzystać”. Jeśli wziąć poważnie słowa arcybiskupa, to
należałoby zacząć od stwierdzenia tego, że Polska w ta-
kim razie nie istnieje. Bo nigdy nie była chrześcijańska.
Była, owszem, ale tylko katolicka. I dlatego chrześcijań-
stwo poważnie traktujące wartości ewangeliczne nigdy
dotąd nie miało tu szans. Ale ponieważ Polska niechrze-
ścijańska istniała i istnieje, stąd wniosek, że będzie za-
pewne istnieć nadal. Także bez Kościoła katolickiego,
który uzurpuje sobie jakieś związki z chrześcijaństwem
i jego założycielem. Jezus z Nazaretu nie założył nigdy
żadnej religijnej czy świeckiej dyktatury, nie był też ni-
gdy w Rzymie, nie propagował kultu swojej matki, nie
zamienił się w opłatek ani nie chrzcił dzieci. On należał
po prostu do innej religii niż Hoser z Michalikiem i do-
brze byłoby, aby ci panowie nie mieszali go już więcej
do swoich interesów.
Śmieszne jest także to, że Hoser sądzi, iż bez Ko-
ścioła Polacy stracą podmiotowość. Ależ oni dopiero
bez biskupiej kurateli będą mieli szansę ją odzyskać. Po ty-
siącu lat! Cóż, lepiej późno niż wcale.
RZECZY POSPOLITE
(Artur Andrus, satyryk)
Lękają się
Krytyka wypowiedzi Gowina w sprawie sprzedaży zarodków do Niemiec
była nieuzasadniona.
(prof. Andrzej Zoll, katolicki prawnik,
były rzecznik praw obywatelskich)
Może obiady u biskupów uderzyły mu do głowy? Może poczuł się bezkarny?
(poseł Jan Bury z PSL, w sprawie kłopotów z prawem
marszałka Mirosława Karapyty, partyjnego kolegi)
90 mln zł z Funduszu Kościelnego to symboliczna suma. Kościół potrze-
buje mniej więcej 8 mld zł rocznie.
(kardynał Kazimierz Nycz)
Bardzo niebezpieczni są reformatorzy wśród zakonników czy księży, któ-
rzy chcą reformować biskupów, ale nie siebie. Kościół polski nie groma-
dzi bogactw, jest bogaty tradycją.
(abp Józef Michalik)
Arcybiskup Michalik walczy z pomocą podległego mu Kościoła z odno-
wą katolicyzmu i przyszłością Polski. Robi to w imię feudalnej tradycji,
która dla niego jest wygodniejsza.
(Jacek Żakowski, publicysta)
Z jakichś powodów Tuskowi odpowiada model społeczeństwa schizofre-
nicznego, gdzie technika się rozwija, a „duch” kultywuje tradycję.
(prof. Magdalena Środa, etyk)
Wybrali: PPr, AC
ADAM CIOCH
Nr 19 (688)
10–16 V 2013 r.
NA KLĘCZKACH
5
wiadomo też, dlaczego miasto po-
święcono akurat „sercu Maryi”,
a nie jakiejś innej części jej ciała.
MaK
Pierwszej Ogólnopolskiej Piel-
grzymki Wędkarzy. Zwłoki dwóch
już wyłowiono, trzeci był nadal po-
szukiwany, gdy zamykaliśmy to wy-
danie „FiM”.
ODDAMY MILIONY
EURO
Komisja Europejska chce, by
Polska oddała prawie 80 mln euro
dotacji na rolnictwo ze względu
na „braki podczas kontroli wstęp-
nych wniosków oraz akceptacji biz-
nesplanów dla gospodarstw nisko-
towarowych”. KE wytknęła War-
szawie niedbalstwo – jej zdaniem
polscy urzędnicy nie pofatygowali
się sprawdzić, czy deklaracje rol-
ników są zgodne z prawdą, tj. nie
kontrolowali ani powierzchni go-
spodarstw rolnych, ani liczebności
hodowanych tam zwierząt.
MZB
którzy stanowią margines życia spo-
łecznego, narzucali („obrońcom
normalności”) swoją chorą wizję
człowieka i społeczeństwa. Jak za-
wsze w trakcie tego typu spędów
obecni byli posłowie PiS-u, a tak-
że środowiska związane z Klubem
„Gazety Polskiej” oraz członko-
wie ONR i Ligi Obrony Suweren-
ności, którzy śpiewali pieśni religij-
ne i wznosili hasła typu: „Tylko
idiota głosuje na Palikota” albo
„Nie oddamy wam Telewizji
Trwam”…
co katolickie harcerstwo ma wspól-
nego z chrześcijaństwem?
MaK
ASz
ZDELEGALIZOWAĆ
KONKURENCJĘ
TV MODŁY
SEJMIE NASZ…
W liście, który ma być odczyta-
ny w okresie przedwakacyjnym w ko-
ściołach całej Polski, purpuraci prze-
strzegają przed „sektami” („FiM”
18/2012), wyjątkowo rzekomo ak-
tywnymi w okresie wakacyjnym, wo-
bec których organy ścigania w Pol-
sce „w dużym stopniu pozostają bez-
radne”. Biskupi ubolewają też
nad brakiem monopolu na polskie
duszyczki: „Za najbardziej niebez-
pieczny uznaje się fakt, że wiele sekt
działa w Polsce w sposób legalny ja-
ko zarejestrowane związki wyzna-
niowe. O ile proces rejestracji prze-
biega u nas wyjątkowo łatwo w po-
równaniu z innymi krajami, o tyle
samo wyrejestrowanie związku jest
praktycznie niemożliwe”. Faktycz-
nie, zarejestrowanie Kościoła rzym-
skokatolickiego odbyło się bardzo
szybko – pod groźbą inwazji mili-
tarnej 1000 lat temu. Samo zaś wyj-
ście z jego szeregów – o czym mo-
gą powiedzieć apostaci – to droga
przez mękę.
Codziennie po zakończeniu
oglądania telewizji (nie tylko
Trwam!) prawdziwy katolik winien
odmówić modły dziękczynne. Na tę
okoliczność serwis Credo in Deum
proponuje telewidzom specjalną
„modlitwę po programie telewi-
zyjnym”: „Panie Jezu, widziałem
w telewizji wiele ciekawych rze-
czy. Czasem było to bardzo weso-
łe i pękałem ze śmiechu. Jeszcze
teraz myślę o tym, co zobaczyłem…
poznałem wiele nowych, niezna-
nych rzeczy (…). Dziękuję Ci, Pa-
nie, za telewizję, która mnie bawi
i pomaga poznawać świat (…). Pa-
nie Jezu, nie chciałbym, aby te ob-
razy przesłoniły mi Ciebie, który
jesteś tu obecny”.
Od września wierni ze wszyst-
kich warszawskich parafii będą mo-
gli… adoptować posłów. Na szczę-
ście na razie tylko duchowo. Usy-
nawianie naszych parlamentarzy-
stów ma polegać na regularnym kle-
paniu zdrowasiek w ich intencji.
Wierni w swoich kościołach będą
losować posłów, za których później
odmówią modlitwy. Chodzą słuchy,
że pacierze za Ruch Palikota roz-
poczną się słowami: „Wieczne od-
poczywanie…”.
MZ
WINNI INNI?
TYLKO NIE RÓŻ
Premier
Donald Tusk
, prze-
rażony informacją, że trzeba bę-
dzie oddać wspomniane 80 mln
euro, natychmiast znalazł winnych:
swoich poprzedników. Podobno
uwierzył na słowo
Stanisławowi
Kalembie
, ministrowi rolnictwa,
zarzekającemu się, że afera doty-
czy środków wydawanych w ra-
mach Planu Rozwoju Obszarów
Wiejskich między 2004 r. a 2006
r. Szybko się jednak okazało, że
chodzi o zupełnie inny okres: lata
2007–2010, kiedy rządził premier
Tusk.
ASz
ZNIEWAGA
WIEKUISTA
Sądowe batalie
Adama „Ner-
gala” Darskiego
w sprawie obra-
zy uczuć religijnych wydają się nie
mieć końca. Przed gdyńskim sądem
prowadzącym tę sprawę zeznawa-
ło 4 polityków PiS: poseł
Andrzej
Jaworski
, była eurodeputowana
Hanna Foltyn-Kubicka
, były po-
seł
Zbigniew Kozak
i posłanka
Jo-
lanta Szczypińska
. Ta ostatnia
przyznała na wokandzie, że choć
„Nergal” podarł Biblię 6 lat temu,
to „jeszcze dziś czuje się znieważo-
na”. Choć tak naprawdę na „bluź-
nierczym” koncercie nie była i „ak-
tu zniewagi” nie widziała.
AK
KUP PAN KOŚCIÓŁ
Były policjant sprawił sobie nie-
typową nieruchomość: XIX-wiecz-
ny kościół ewangelicki w Połajewie
w Wielkopolsce. Po długim namy-
śle postanowił, że nie zamieni go
w dyskotekę ani w hotel, tylko
w Centrum Dialogu ludzi różnych
kultur i religii. Zapewne plan się
powiedzie – wszak kościół nie jest
katolicki – jeśli policjant nie zapa-
trzy się w prezydenta i nie posta-
wi przed budynkiem pomnika ró-
żowego orła.
MZ
MZB
PiS W MUZYKĘ
FOTOKLAPA
2 maja cała Polska patrzyła
na wielką akcję społeczną „Orzeł
może”, mającą dowieść, że Polacy
nie są nadętymi smutasami, tylko
fajnymi ludźmi kipiącymi pomysła-
mi. Akcję zorganizowała m.in. „Ga-
zeta Wyborcza”. W ramach „Orła”
rozrzucano optymistyczne ulotki,
prezydent
Bronisław Komorow-
ski
pokazywał światu zegarek
z orzełkiem, a przed Pałacem Pre-
zydenckim stanął czekoladowy
orzeł. No i wybuchła awantura, bo
orzełek nie był biały, tylko różo-
wy. Natychmiast podniosły się gło-
sy, że czekoladowy róż ośmieszył
i akcję, i prezydenta. Choć mogło
być gorzej, gdyby orzeł był na przy-
kład… tęczowy.
Legnickie Centrum Kultury or-
ganizuje w ramach cyklu koncertów
„Strefa de” przegląd luźnych stylów
muzycznych. Odbyło się dotąd po-
nad 100 takich koncertów. Ostat-
nio miał w Legnicy występować
m.in. zespół Christ Agony uznany
przez PiS i „Gazetę Polską Co-
dziennie” za grupę „satanistyczną”.
Po histerycznej nagonce koncert
odwołano.
Rząd planował, że dzięki foto-
radarom wpływy z mandatów wy-
niosą w 2013 r. 1,5 mld zł („FiM”
3/2013), co było jasnym przekazem,
że karanie kierowców miało znacz-
nie zasilić budżet kraju. Okazuje
się, że marzenia ministra finansów
były złudne, bowiem w pierwszym
kwartale wyniosły one „jedy-
nie” 22,4 mln zł, a więc ułamek po-
żądanej kwoty. Mimo że to finan-
sowa katastrofa i ewidentnie widać,
że większa liczba urządzeń nie
zwiększa pieniędzy pozyskiwanych
dzięki mandatom, rządzący wciąż
planują poszerzenie sieci kamer.
Bo tak!
ASz
MZB
HOŁD PABIANICKI
LUDZKI KSIĄDZ
Sympatyzujący z PO prezydent
Pabianic
Zbigniew Dychto
chce
sprezentować Kościołowi grunty
o powierzchni 1580 mkw. w ścisłym
centrum miasta. Proboszcz parafii
św. Mateusza ks.
Henryk Eliasz
na początku tego roku złożył
w Urzędzie Miejskim pismo, w któ-
rym prosi o
bezprzetargowe i bez-
płatne
przekazanie trzech działek
na „potrzeby kultu religijnego”.
Po 4 miesiącach prezydent Dych-
to zaproponował radnym, aby
sprzedać tę działkę Kościołowi z 99-
procentową bonifikatą. Ksiądz
Eliasz chce od miasta dostać dwie
działki o pow. 1580 mkw. oraz jedną
od Skarbu Państwa o pow. 45 mkw.
Do sprawy wrócimy.
Ksiądz
Sylwester Olszanow-
ski
z Runowa Krajeńskiego oso-
biście opiekuje się małym borsu-
kiem porzuconym przez matkę.
Wstaje do niego nawet w nocy, aby
karmić mlekiem z butelki ze smocz-
kiem. Podkreślamy ten fakt, ma-
jąc na uwadze rozpowszechnioną
wśród polskich katolików nieczu-
łość na los zwierząt. Niech choć
od czasu do czasu wrażliwy duchow-
ny będzie w „FiM” pozytywnym bo-
haterem!
MaK
I PO PIELGRZYMCE
Już dawno zwracaliśmy uwagę
na to, że katolickie pielgrzymki,
zwłaszcza te maryjne, niejedno-
krotnie źle się kończą. Autokary
płoną lub spadają z mostów. Tym
razem wywróciła się łódź, na któ-
rej pływało po Wiśle koło Wilko-
wa trzech uczestników niedawnej
ASz
MZB
KLERYKALNA
KRUCJATA
ZUCH RUCH
MaK
„Nie tęczowa, nie laicka, tylko
Polska katolicka”, „Polska wolna
od dewiacji” czy „Człowiek rodzi
się normalny, nie homoseksualny”
– to tylko niektóre z haseł wzno-
szonych przez uczestników gdań-
skiego marszu w obronie rodziny
i katolickich wartości zorganizowa-
nych przez organizację o egzotycz-
nie brzmiącej nazwie Krucjata Ró-
żańcowa za Ojczyznę. Anna Koła-
kowska, główna organizatorka spę-
du twierdzi, że „dziś w Polsce nor-
malność jest atakowana”. Ubole-
wa, że do naszego kraju wkrada się
nowoczesność, która jej zdaniem
oznacza wszelkie dewiacje, a sama
akcja jest protestem przeciwko te-
mu, aby „dewianci różnej maści,
Rydzykowy
„Nasz Dziennik”
bije na alarm, bowiem – według
gazety – PO chce zniszczyć kato-
lickie harcerstwo. Chodzi o wspól-
ny projekt Platformy i Ruchu Pa-
likota, który wprowadza definicję
harcerstwa jako „działalności wy-
chowawczej, otwartej dla wszyst-
kich bez względu na pochodzenie,
rasę czy wyznanie”. Zdaniem
„NDz” nowe przepisy zdelegalizu-
ją takie formacje jak Związek Har-
cerstwa Rzeczypospolitej czy Sto-
warzyszenie Harcerstwa Katolic-
kiego Zawisza, w których instruk-
torami mogą być wyłącznie kato-
licy. Dziennikarze martwią się, że
dziećmi będą mogli opiekować się
„wrogowie chrześcijaństwa”. Ale
ASz
SERCOWY PIASTÓW
Po burzliwej debacie radni Pia-
stowa jednogłośnie uczynili patron-
ką (patronem?) swojego miasta…
„serce Maryi”. Co ciekawe, prze-
ciwnicy pomysłu powoływali się
na argumenty religijne (że cała Pol-
ska należy już do Maryi, więc Pia-
stów też), a nie przyszło im do gło-
wy, że tego typu działalność po pro-
stu nie przystoi radzie miasta, ale
co najwyżej radzie parafialnej. Nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]