fakty i mity 2012 632 15, Fakty i mity 2012

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pupil biskupów łowickich i prymasa, szanowany przez wiernych
KSIĄDZ KANONIK KOCHA DZIECI
Â
Str. 3
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Nrr 15 (632) 19 KWIIETNIIA 2012 rr.. Cena 4,,20 złł (w ttym 8% VAT)
Maskuje się znakomicie:
rubaszny sposób bycia, ujmująca
powierzchowność, nawet…
nazwisko – wszystko jest
kamuflażem. Drżyjcie
klerykałowie, pedofile
w sutannach, polityczni oszuści,
fanatycy rozmaitej maści
– Kuba Wątły nadchodzi!
Â
Str. 12-13
ISSN 1509-460X
Nr 15 (632)
13–19 IV 2012 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Dzielenie biedy
Komuś, kto pyta, do czego potrzebny był (i jest) Jonaszowi
mandat poselski, odpowiadamy: już wkrótce Sejm będzie gło-
sował projekt ustawy likwidującej dotacje dla partii politycz-
nych i tworzącej w to miejsce dobrowolny jednoprocentowy
odpis podatkowy. To dokładna kalka pomysłu Jonasza opisa-
na na łamach „FiM” 4 lata temu. A przecież to dopiero po-
czątek kadencji parlamentu.
Nie wszystkie pomysły Ruchu Palikota są do końca przemy-
ślane. Oto poseł Maciej Mroczek chce, aby w Polsce każdy
rowerzysta musiał obowiązkowo dokonać przeglądu technicz-
nego swojego bicykla. 15 milionów rowerów razy, powiedz-
my, 30 złotych daje… Zawsze uważaliśmy, że za stan tech-
niczny rowerów powinni odpowiadać ich użytkownicy, któ-
rzy powinni też mieć – tak jak w innych krajach – wykupio-
ne OC. Może więc poseł Mroczek nieco zweryfikuje projekt
swojej ustawy?
M
oje poprzednie dwa komentarze, których przewod-
(na częściowo sprzeczne ze sobą projekty wydano już kil-
kanaście mln zł) i składać się z galerii, wystaw i sklepów
dla milionerów. Po prostu siwy dym i błysk w oczach. To
nic, że cała reszta miasta wygląda i wyglądać będzie (dzię-
ki tym planom) jak dopiero wyzwolona przez Armię Czer-
woną. To nie wstyd, że z okien jedynego 5-gwiazdkowego
hotelu w mieście goście podziwiają pofabryczne slumsy.
Może nie być kasy na pomoc społeczną, prace interwen-
cyjne, łatanie dziur, odnowę kamienic czy wysianie trawy
na „trawnikach” ugorach. Dwie miejskie wizytówki – Ma-
nufaktura i błysk Nowego Centrum – mają przysłonić całą
resztę, czyli jeden wielki syf. Wcześniej prezydent Kropiw-
nicki zadłużał budżet, żeby wybudować na tym syfie kilka-
naście pomników, megafontannę i spełniać życzenia kleru.
Prości ludzie ze swoimi prostymi potrzebami są w obecnej
Polsce – w której rządzą ludzie dawnej „Solidarności”
– na ostatnim miejscu. Dlaczego? Bo biedaków jest za du-
żo! Władza konstatuje,
że nie opłaca się jej wy-
walać na nich ciężkich
milionów, które przecież
i tak rozpłyną się w mo-
rzu biedy i oczekiwań.
Nikt nawet nie pokusi
się, aby policzyć, jak
na przykład wyższe
świadczenia socjalne
przekładają się na więk-
szą produkcję i obroty
w handlu. A przekłada-
ją się, bo ludzie biedni
natychmiast pieniądze
wydają, nakręcając ko-
niunkturę, i to głównie
lokalną. Tyle że tej ostatniej na zewnątrz nie widać, w od-
różnieniu od fontanny, pomnika czy choćby monumental-
nej, wypasionej siedziby IPN w Łodzi, którą można by ła-
two zamienić na klinikę medyczną lub zespół żłobków i przed-
szkoli. Póki co priorytety są jednak u nas inne.
Polską biedę i niedostatki widać coraz bardziej jaskra-
wo na ulicach naszych miast. Postęp ogólnej niedoli Pola-
ków jest zastraszający. I nie chodzi tylko o brak pieniędzy
i mieszkań, ale też o braki w wykształceniu, opłakany stan
zdrowia, absurdy prawne, niepewność jutra… Podczas spo-
tkań poselskich na ulicach Łodzi i okolicznych miasteczek
miałem okazję zobaczyć to, czego nie widać z okien Sej-
mu czy redakcji „FiM”. Zachęcamy podczas nich ludzi do za-
pisywania na drewnianych tablicach swoich pomysłów i po-
stulatów – tego, co chcieliby w swoim kraju zmienić, co
im się nie podoba. Uwierzcie mi, że tablice – które będą
analizowane przez szefostwo Ruchu Palikota – zapełniają
się w okamgnieniu. Przypadkowi przechodnie (na zdjęciu),
zaskoczeni taką formą kontaktu z posłem i równie nagłą
możliwością wyżalenia się na cały świat, często się otwie-
rają i odreagowują stresy. Trzeba usłyszeć, co wtedy mó-
wią. No, może nie będę cytował… Wspomnę tylko, że
najczęściej powtarzają dwa postulaty: opodatkować kler
i zlikwidować powszechność umów śmieciowych. – Co nas
obchodzi emerytura po 60, 70 czy nawet 80 latach życia,
skoro my na nią nie zapracujemy, bo od lat nikt nie chce
nas zatrudniać na umowę o pracę! – krzyczą nam w twarz
rozgoryczeni ludzie. Poziom frustracji w narodzie naprawdę
sięga zenitu i tylko patrzeć, jak miliony tych nieszczęśni-
ków wyjdą na ulice. Ale wtedy już żaden polityk nie będzie
miał odwagi przy nich stanąć.
Zastanawiam się, czy właśnie o to chodziło „Solidar-
ności” w roku 1980 i 1989? Czy to jest to „odnowione ob-
licze TEJ ZIEMI”, o które modlił się Jan Paweł II? W koń-
cu to jego fani i wyznawcy wciąż rządzą naszym krajem.
JONASZ
nim tematem były emerytury, spotkały się z żywym
odzewem z Waszej strony. Wszyscy mamy świadomość,
że w reformie – jakakolwiek by była – nie może chodzić
wyłącznie o podniesienie wieku emerytalnego. Czytelnicy
„FiM” rozumieją, że wysokość kapitału, jakim dysponuje
ZUS i OFE, stanowi w dużym stopniu emanację stanu ca-
łej gospodarki. Nie wystarczy zatem – jak tego chce rząd
Tuska – zarządzać tym, co jest. Jest wprawdzie niemało,
tyle że zbyt wiele wyrzuca się w błoto (głównie w „czar-
ną dziurę”), czyli marnotrawi. Trzeba jednak robić wszyst-
ko, by pomnożyć całą masę wpływów do budżetu pań-
stwa. Kluczem do sukcesu jest jak najmniejsze bezrobo-
cie oraz wysokie pensje. Większa ilość wysokich składek
emerytalnych zagwarantuje nam godziwe świadczenia na je-
sieni życia. Przedsiębiorcy będą chętnie podpisywali z pra-
cownikami umowy o pracę, jeśli otrzymają ulgę w po-
datkach za każdego za-
trudnionego. To stary
i sprawdzony system,
który szybko powoduje
przestawienie całej go-
spodarki z pozycji zacho-
wawczej na ekspansyw-
ną – więcej zatrudnio-
nych to większe ulgi
i więcej środków na in-
westycje. Takie boomy,
zwłaszcza w okresach
światowej koniunktury,
przeżywają wszystkie
kraje o zdrowej gospo-
darce rynkowej, gdzie
preferuje się tych, którzy
tworzą nowe miejsca pracy. Wówczas rynek nie nastar-
cza wprost z podażą siły roboczej i konieczne są desanty,
na przykład Turków czy Jugosłowian do Niemiec, które
zostały odbudowane i rozkwitły w ciągu kilkunastu lat. Ktoś
zapyta: jak uzupełnić dziury w budżecie, które powstaną
po zastosowaniu ulg dla inwestorów? Otóż w przypadku
Polski i jej ogromnego deficytu koniecznie należy wdrożyć
wielki oszczędnościowy program Ruchu Palikota. W zależ-
ności od tego, jak daleko się w nim posuniemy, możemy
zaoszczędzić od 10 do 60 miliardów rocznie. Przy tej wyż-
szej stawce starczyłoby jeszcze pieniędzy na fundusz nie-
oprocentowanych kredytów dla nowych firm. Z całą pew-
nością jak najszybciej należy zlikwidować IPN, Senat, zli-
kwidować powiaty, przenosząc ich kompetencje na gmi-
ny i urzędy wojewódzkie; wyprowadzić wojska z Afgani-
stanu i religię ze szkoły. Opodatkowanie Kościoła przynio-
słoby kilkanaście miliardów rocznie. Gdyby tak cofnąć czas
i ponad 60 mld zł, które ukradła dla Kościoła Komisja Ma-
jątkowa, przeznaczyć na ulgi prorozwojowe i inwestycje,
bylibyśmy już teraz tygrysem Europy! Kraj, który ma tak
wiele garbów, nie może sprostać wyzwaniom współcze-
sności. Choćbyśmy wszyscy pracowali do 75 lat i więcej,
nigdy nie wydźwigniemy się z cywilizacyjnych opóźnień
w rozwoju, hodując na swym żywym organizmie tak wiel-
kiego, prastarego, czarnego pasożyta. Do tych patologii do-
chodzi jeszcze przedziwnie zachowawcza polityka obecne-
go rządu, polegająca na dzieleniu biedy zamiast inwesto-
waniu w pracę i rozwój. Zresztą nie tylko rząd tak postę-
puje. Widać to wyraźnie w poczynaniach samorządów lo-
kalnych, zwłaszcza tych zdominowanych przez Platformę
Obywatelską. Na przykład w Łodzi prezydent Zdanowska
przy wsparciu swoich radnych zamierza przez kilkanaście
lat drenować lichutki budżet miasta na potrzeby ogrom-
nej budowy dwóch wielkich stadionów (taki Mediolan
ma jeden stadion dla dwóch światowych drużyn) oraz No-
wego Centrum Łodzi. To ostatnie ma być perłą architektury
Zostali zdradzeni o świcie – oświadczył 10 kwietnia Jaro-
sław Kaczyński w przemówieniu do ludu, mając wiadomo ko-
go na myśli. Prezes PiS kolejny już raz cytuje (niedokład-
nie) ten sam wers ze słynnego wiersza Herberta. Ciekawe,
czy kiedykolwiek przeczytał dwie następne linijki. Stoi tam
tak: „Strzeż się jednak dumy niepotrzebnej, oglądaj w lustrze
swą błazeńską twarz!”.
Zbigniew Ziobro zapowiedział, że 5 czerwca dojdzie w Bruk-
seli do kolejnego tzw. wysłuchania, za przeproszeniem, pu-
blicznego (niedawne dotyczyło Smoleńska). Tym razem cho-
dzi o to, że w Polsce Rydzykowi coś się łamie. Konkretnie
wolność słowa mu się łamie. Wobec czego dyrektor Radia Ma-
ryja i Telewizji Trwam cały jest załamany.
Bzdura. Likwidacja Funduszu Kościelnego nie jest żadnym za-
machem na Kościół. Przecież ta sprawa jest dyskutowana od lat
i Kościół nie powinien stać za Funduszem murem. No i kto
to powiedział? Palikot? A właśnie, że Pieronek. Nawet Bi-
skupi (niektórzy!) przemawiają czasem ludzkim głosem… I to
nie w Wigilię, tylko w Wielkanoc.
Mamy dwie wiadomości: dobrą i złą. Dobra to taka, że poseł
Macierewicz ma do zapłacenia 1400 złotych i 29 karnych punk-
tów do skasowania podczas powtórnego egzaminu na prawo
jazdy za trzykrotne karygodne złamanie przepisów drogo-
wych (w tym za pirackie przekroczenie prędkości). Wiado-
mość zła jest taka, że Macierewicz nie zapłaci nawet grosza
ani nie zabiorą mu prawka, bo oświadczył, że drogówka mo-
że go pocałować w… immunitet!
Do kanonizacji Jana Pawła II potrzeba już tylko znaku z nie-
ba – powiedział Radiu Watykan ksiądz Oder, postulator pro-
cesu wyświęcającego. Dodał też, że już nie jest konieczne ja-
kiekolwiek badanie życiorysu kandydata na ołtarze… Naszym
zdaniem, wobec samonakręcającego się skandalu pedofilskie-
go i oskarżeń JPII o ukrywanie przestępców, taka właśnie
dyspensa w weryfikacji CV przyszłego świętego powinna być
za znak niebios uznana.
Władze Łodzi ogłosiły „Konkurs na edukację seksualną w łódz-
kich szkołach”. W szranki stanęło kilka instytucji świeckich
specjalizujących się w kursach pedagogicznych. I jedna kościel-
na – o nazwie Centrum Służby Rodzinie, założona przez abp.
Władysława Ziółka. Jak myślicie, kto wygrał? Dobra… Nie
myślcie, bo władze Łodzi też nie myślały. Teraz zastanawiają
się, jak sprawę odkręcić, tymczasem Ziółek szuka pedago-
gów, którzy opowiedzą dzieciom o grzesznej prezerwatywie
i skutkującej piekłem masturbacji.
Miała być spektakularnym sukcesem, a zakończyła się wiel-
kim fiaskiem – tzw. „noc konfesjonałów”. Polacy grzesznicy
pozostali w wielkoczwartkową noc w domach. I to tam wole-
li mówić szeptem. Lecz nie do ucha spowiednika, lecz part-
nera. I nie mea culpa, tylko „uważaj, żeby nie było dzieci”.
Wszystkie obrazy na ołtarzu były zasłonięte, krzyż Pana Jezu-
sa obrócono do góry nogami, na tabernakulum wisiała gwiaz-
da pięcioramienna, na ofiarę zbiorowego gwałtu przeznaczo-
no 6-letnią dziewczynkę – tak w kazaniu, które w internecie
robi zawrotną karierę, ksiądz Natanek opisuje czarną mszę in-
tronizującą szatana. Makabryczna celebra odbyła się w ro-
ku 1964 w… podziemiach Bazyliki św. Piotra podczas Sobo-
ru Watykańskiego II. Nie wiemy, co Natanek bierze. Ale jak
nic powinien zmienić dilera.
Wojciech Jagielski odchodzi z „Gazety Wyborczej”, bo znu-
żyło go „dziennikarzenie” – tak oświadczył i dodał: „Sprzeda-
waliśmy głupotę na masową skalę i teraz mamy odbiorców wy-
chowanych na tej głupocie”. Jagielski reprezentował ponoć
„wolne dziennikarstwo”. Chyba bardzo wolne, bo na dostrze-
żenie dwulicowości „GW” potrzeba mu było aż 21 lat pracy
w redakcji przy ul. Czerskiej.
Wprowadzenia „drugiej komunii świętej” w całym kraju (do tej
pory w diecezji płockiej) chce polski Kościół katolicki. Cho-
dzi o „odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych” – oświadczyli
biskupi. Czyli tego, co przyrzekło niemowlę? Raczej nie, więc
pewnie chodzi o odnowienie plebanii i biskupich pałaców z ko-
lejnego „co łaska” rodziców powtórnych komunistów.
 Nr 15 (632)
13–19 IV 2012 r.
GORĄCE TEMATY
3
Wielka noc
pedofila
W najgłębszej
tajemnicy wtrącono
do kryminału pupila
biskupów łowickich.
Za seks z dziećmi.
Ksiądz kanonik
Sławomir S.
(48 l.), proboszcz parafii św. Maksy-
miliana Marii Kolbego w Sz. (diece-
zja łowicka), spędził święta wielka-
nocne w areszcie. Trafił za kratki
4 kwietnia na mocy postanowienia
Sądu Rejonowego w Rawie Mazo-
wieckiej, zgodnie z wnioskiem tam-
tejszej prokuratury. Odpowiedź na py-
tanie „za co” wydaje się – w przy-
padku kapłana Kościoła katolickiego
– oczywista: tak, chodzi o pedofilię.
Kanonik usłyszał w prokuratu-
rze zarzuty z art. 200 par. 1 k.k.
(
„Kto obcuje płciowo z małoletnim
poniżej lat 15 lub dopuszcza się wo-
bec takiej osoby innej czynności sek-
sualnej (…), podlega karze pozba-
wienia wolności od lat 2 do 12”
).
Poszedł w zaparte. Orzekając
trzymiesięczny areszt, sąd uznał, że
istnieje zbyt wysokie prawdopodo-
bieństwo, iż po zastosowaniu wol-
nościowego środka zapobiegawcze-
go będzie mataczył w śledztwie i si-
łą swoich wpływów zastraszał świad-
ków. Dodajmy, że wszystko odby-
wało się z zachowaniem najściślej-
szej tajemnicy; nigdzie nie opubli-
kowano żadnego komunikatu, na-
wet najbardziej enigmatycznego.
Zarzuty postawione księdzu S.
obejmują lata 2005–2009. Ustalili-
śmy, że
miał w tym okresie kon-
takty seksualne co najmniej z trze-
ma chłopcami
, a sprawa jest „roz-
wojowa”. Gdzie łowił swoje ofiary?
Wśród ministrantów czy może na
nie mogła się dostać w przypadko-
we ręce. Gdy w 2001 roku ksiądz S.
otrzymał tę placówkę (miał wów-
czas 37 lat, z czego zaledwie dzie-
sięć w zawodzie), uchodził za pupi-
la biskupów łowickich. Był bardzo
pomysłowy. Już dwa lata później za-
łatwił sobie u franciszkanów w Nie-
pokalanowie kawałek habitu i kilka
włosów z brody świętego Maksymi-
liana. Posiadając takie relikwie, bez
trudu uzyskał w kurii dekret o pod-
niesieniu świątyni do rangi sanktu-
arium, a dla siebie – tytuł kustosza.
Obstawił okolicę pomnikami (Jana
Pawła II, kard. Stefana Wyszyńskie-
go, św. Krzysztofa) i rozpoczął bu-
dowę kalwarii… Pieniądze zbierał
jak jego sadownicy jabłka.
Sympatyzujący z „FiM” duchow-
ny z diecezji łowickiej mówi:
– Księża są wkurzeni do biało-
ści. Po każdym takim przypadku
gdziekolwiek człowiek się ruszy, to
patrzą na niego jak na pedofila i po-
trzeba kilku lat, żeby odbudować wi-
zerunek. Dużo winy jest po stronie
biskupów, bo nikt mi nie wmówi, że
zupełnie nic wcześniej nie wiedzie-
li. Tym bardziej że krążyły słuchy
o jego upodobaniach pedofilskich.
Księdza S. odwiedzał w parafii kar-
dynał
Józef Glemp
, gdy był jeszcze
prymasem; często bywał tam rów-
nież nasz ordynariusz – biskup
An-
drzej Dziuba
… I nigdy nie wyjeż-
dżali z pustymi rękami. Umiał się
dzielić, więc przymykali oko – oce-
nia nasz rozmówca.
ANNA TARCZYŃSKA
lekcjach religii? Za czułe słówka
i obietnicę zbawienia czy za pienią-
dze? Znamy częściowe odpowie-
dzi na dwa pierwsze pytania. Po-
wstrzymujemy się od ich ujawnie-
nia, ale tylko z obawy, że nadmiar
szczegółów może doprowadzić
do identyfikacji dzieci, co w klima-
cie wiejskim byłoby dla nich zabój-
cze. Duszną atmosferę w tej kon-
kretnej wsi opisuje gazeta „Gość
Niedzielny”:
„Parafian cechuje szcze-
gólna pobożność maryjna. W każdą
sobotę modlą się do Matki Bożej
z Medjugorie, Królowej Pokoju, w in-
tencji ofiarodawców świątyni. Poza
tym szczególnym kultem otaczają
Matkę Bożą Fatimską. Także wielu
z parafian w każdą środę przychodzi
do kościoła, by modlić się wspólnie
Nowenną przed obrazem Matki Bo-
żej Nieustającej Pomocy”.
Parafia w Sz. obejmuje duszpa-
sterską jurysdykcją osiem wsi. W die-
cezji zaliczana jest do „tłustych” (za-
ledwie tysiąc dusz, ale zdecydowa-
ną większość stanowią zamożni sa-
downicy), więc posada proboszcza
PS Do sprawy wkrótce wrócimy
W
atykańscy hierarchowie doskona-
Watykan z zimną krwią
skrytykowali wówczas doniesienia Minardi. Hie-
rarchowie uznali, że dobre imię zmarłego w 2006
roku Marcinkusa jest wręcz bezczeszczone.
Dla rodziny Emanueli Orlandi najnowsze,
potwierdzone przez policję, relacje przyjaciół-
ki De Pedisa są wielką nadzieją. Od wielu lat
bowiem krewni dziewczynki bezskutecznie sta-
rają się wyjaśnić makabryczną tajemnicę.
Pietro
, brat Emanueli, powiedział mediom,
że nie ma najmniejszych wątpliwości, że za Spi-
żową Bramą wciąż żyją osoby, które wiedzą,
co tak naprawdę wydarzyło się w 1983 roku.
Rodzina Orlandi napisała do kościelnej
wierchuszki kilkadziesiąt błagalnych listów.
Petycje z prośbą o ujawnienie prawdy oraz
apele o ponowne i skrupulatne zbadanie spra-
wy wysłali nawet do
Benedykta XVI
. Oczy-
wiście bez odzewu.
Wspomniany wcześniej brat porwanej Ema-
nueli, rozgoryczony biernością Kościoła, zorga-
nizował niedawno protest na placu św. Piotra,
w czasie gdy papież odmawiał publicznie mo-
dlitwę Anioł Pański. Ani papież, ani jego rzecz-
nicy nawet nie skomentowali słusznych działań
Pietra Orlandiego. Również próżno czekać na ko-
mentarz tzw. Stolicy Apostolskiej
à propos
naj-
nowszych doniesień, bowiem hierarchia nie ma
zamiaru wypowiadać się na ten temat. Pietro
Orlandi ogłosił we włoskiej prasie, że „oczeku-
je odpowiedzi z Watykanu, bo to milczenie sta-
je się już nie wielo-, ale jednoznaczne!”.
ŁUKASZ LIPIŃSKI
Na podst. „La Repubblica” i „Il Messaggero”
le wiedzą, kto stoi za tajemniczym
zniknięciem Emanueli Orlandi
– ogłosiła kilka dni temu włoska policja.
Te sensacyjne doniesienia są efektem
śledztwa, które w sprawie porwania nastolat-
ki wznowiono w 2009 roku.
Przypomnijmy: 22 czerwca 1983 roku
w Rzymie o godz. 19.20 zniknęła bez śladu 15-
letnia Emanuela Orlandi, obywatelka Waty-
kanu, córka
Ercolego Orlandiego
, pracow-
nika Prefektury Domu Papieskiego, człowie-
ka, który miał dostęp m.in. do supertajnych
danych na temat mafijnych transakcji finan-
sowych Banku Watykańskiego. I ten właśnie
fakt miał bez wątpienia bezpośredni wpływ
na porwanie jego córki. Chodziło o szantaż?
O naciski? O zastraszenie? Takie i inne spe-
kulacje mnożą się w mediach od 30 lat.
Dziś powraca najbardziej prawdopodob-
na hipoteza, że włoski gang Banda della Ma-
gliana, słynący m.in. z wielu morderstw i... pro-
wadzenia finansowych interesów z Watykanem,
porwał nastoletnią córkę urzędnika, który wie-
dział o przelewach, jakie szajka robi na swo-
je konta za Spiżową Bramą. Jej boss,
Enrico
De Pedis
, został zabity w mafijnych porachun-
kach w 1990 roku, a jego ciało z najwyższymi
honorami spoczęło w grobowcu rzymskiej ba-
zyliki świętego Apolinarego, gdzie pochówek
przysługuje jedynie kardynałom i biskupom.
Według włoskiej prasy Banda Magliana zapła-
ciła za to Watykanowi pół miliarda lirów
(ok. 250 tys. euro). „La Repubblica” zacyto-
wała nawet jednego z kościelnych dostojników,
który oznajmił, że „panu De Pedisowi należy
się prestiżowe miejsce spoczynku”.
~~~
Przed paroma dniami
Sabina Minardi
,
kochanka De Pedisa, ponownie zeznała (tym
razem pod przysięgą), że w 1983 roku ówcze-
sny
szef watykańskiego banku, arcybiskup
Paul Marcinkus, spotkał się niedaleko Rzy-
mu w miejscowości Torvajanica z porwaną
Emanuelą Orlandi, a o tej tajemniczej wi-
zycie wiedzą wyłącznie wysocy watykańscy
hierarchowie. Według włoskiej prasy po-
licja ustaliła, że Minardi mówi prawdę.
Kochanka gangstera powiedziała, że do spo-
tkania doszło 22 czerwca, czyli w dzień po-
rwania Orlandi. Minardi nie zdradziła, co by-
ło przedmiotem wizyty, ale w poprzednich ze-
znaniach przyznała, że nastoletnią Watykan-
kę porwano wyłącznie na zlecenie abp. Mar-
cinkusa. Kościelni dostojnicy bardzo mocno
Nr 15 (632)
13–19 IV 2012 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Równia pochyła
Prowincjałki
Spore długi w lokalnej agencji to-
warzyskiej miał 26-latek mieszkają-
cy w Szczyrku (czy tam dają na krechę?). Żeby się jakoś w domu rozkoszy roz-
liczyć, regularnie okradał mieszkających w tamtejszym pensjonacie rumuńskich
robotników, kiedy ci spali po pracy. W końcu wpadł, ale ze zrabowanych 3500 zł
udało się odzyskać ledwie 50. Reszta poszła na spłatę „kredytu”.
NAJCIEMNIEJ „POD LATARNIĄ”
Panowie matkują, panie pracują,
a coraz więcej psychologów
twierdzi: we współczesnym świe-
cie najlepiej poradzą sobie osob-
niki w takim samym stopniu mę-
skie, co i kobiece.
Przybywa zwolenników androgy-
nii, czyli psychicznego obojnactwa.
Chodzi o to, żeby każdy czerpał z obu
wzorców – męskiego i kobiecego
– w zależności od tego, jak mu wy-
godnie. Dzięki temu przestaniemy
być niewolnikami stereotypów („je-
stem facetem, więc nie wypada mi
okazywać uczuć”, „jestem kobietą,
nie powinnam radzić sobie z młot-
kiem i śrubokrętem” itp.). Stanie-
my się elastyczni i życiowo zaradni.
Badania nad androgynią zaczę-
ły się w latach 70. ubiegłego wieku.
Sandra Bem
, amerykańska psycho-
log, stworzyła „Listę określeń zwią-
zanych z rolami płciowymi”. W su-
mie 60 cech: jedna trzecia uważa-
nych za męskie (m.in. dominacja,
niezależność, nastawienie na suk-
ces); jedna trzecia kobiecych (wraż-
liwość, delikatność itp.) oraz neu-
tralne (pracowitość, szczerość...).
Bem podzieliła swoich pacjentów
na kobiece kobiety, męskich męż-
czyzn, typy androgyniczne i seksu-
alnie nieokreślonych (mało ukształ-
towane cechy zarówno jednej, jak
i drugiej płci). Okazało się, że naj-
lepiej radzą sobie androgyni – ci,
którzy mieli wysokie wyniki na obu
skalach: kobiecości i męskości.
Zachowanie osób „typowych”
można było przewidzieć. Reagowa-
li stereotypowo. Jeśli postąpili ina-
czej, źle się czuli. Co ciekawe, wyso-
ki poziom tzw. kobiecości wiązał się
u nich najczęściej z niską samooce-
ną i emocjonalnym rozchwianiem.
Równie neurotyczni byli „męscy”
mężczyźni. Rok temu podobne ba-
dania przeprowadziła psycholog
Do-
minika Ochnik
. Liczba kobiecych
kobiet – tylko 34 proc. Za to aż 56
proc. panów przyznało się do walo-
rów tzw. kobiecych, co pokazuje, że
wzorzec męskości zmienił się nawet
w patriarchalnej Polsce.
Zrównywanie płci (zdaniem wie-
lu nieuchronne) to proces dłu-
gotrwały i dla niektórych…
bolesny. Dla przykładu:
nikt już głośno nie powie,
że żonie NIE WYPADA
zarabiać więcej niż jej mał-
żonek, dopóki jego same-
go to „nieszczęście” nie spo-
tka. To problem i dla niej,
i dla niego. Na dodatek mię-
dzynarodowy. Na nowocze-
snym (zdawałoby się) Za-
chodzie jest tak samo.
Kiedyś kobiece zarobki co naj-
wyżej skromnie uzupełniały do-
mowy budżet. Teraz większość
rodzin ma podwójny dochód.
Przybywa też kobiet, które zarabia-
nie na dom – z różnych przyczyn
– wzięły na siebie. Brytyjka
Suzan-
ne Doyle-Morris
napisała pierwszą
książkę na ten temat – „Kobiety utrzy-
mujące rodziny”. Bohaterki robią ka-
rierę, awansują, zarabiają, ale… są
równie sfrustrowane co niepracują-
ce kury domowe. O teoretycznej (mę-
skiej) głowie rodziny nie wspomina-
jąc. Jedną z pań tak już docenili, że
ma szansę wyjechać za granicę, ale
nie chce skazywać rodziny na prze-
prowadzkę. Drugiej kolejny raz pod-
nieśli pensję, ale nie przyznała się
mężowi, bo pewnie już nigdy by mu
nie stanął. Inna nocami sprząta i go-
tuje, żeby wynagrodzić rodzinie swo-
je zawodowe sukcesy. Wszystkie
do perfekcji opanowały techni-
ki kamuflażu. Na przykład
w restauracji mąż płaci kar-
tą kredytową, którą później
one spłacają.
Doyle-Mor-
ris
opisała przypadłość swo-
jej płci, która nie potrafi cie-
szyć się z sukcesów, przy-
kładnie skomentowała, od-
dała moralitet do drukar-
ni, po czym… dowiedziała
się, że jej męża wyrzucili
z roboty, podobnie jak nie-
których małżonków jej bo-
haterek. I co? Wzięła i się
załamała.
JUSTYNA CIEŚLAK
Artur P.
, listonosz z Zielonej Góry, jak zwykle rano przy-
szedł do pracy. Zapakował do torby kartki świąteczne
oraz 33 tysiące złotych na renty i emerytury. Niestety – zamiast w rewir
– udał się do lokalnego kasyna, gdzie przegrał część pieniędzy. W poszuki-
waniu dobrej passy ruszył do kasyna w Berlinie. I tam mu nie poszło. Z ro-
boty wyleciał, a za przepuszczenie emeryckich pieniędzy grozi mu pięć lat.
VA BANQUE
Pewien 47-letni mieszkaniec Golubia-Dobrzynia – być
może zainspirowany krążącymi po osiedlach proce-
sjami – w Wielki Piątek też ruszył. Zamiast krzyża wziął jednak na barki wy-
rwany wcześniej znak drogowy informujący o strefie płatnego parkowania. Ta
procesja doprowadziła go do aresztu.
KRZYŻ NA DROGĘ
Były pracownik ochrony chciał sprawdzić czujność swych
kolegów po fachu – tak przynajmniej 27-letni mieszkaniec
powiatu stalowowolskiego tłumaczył fakt, że usiłował ukraść z lokalnego skle-
pu telefon komórkowy wart 400 złotych. Koledzy okazali się zbyt czujni.
Opracowała WZ
EGZAMIN
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Grożenie Kaczyńskiemu i Ziobrze Trybunałem Stanu jest działaniem nie-
przemyślanym.
(Jarosław Gowin, PO)
Ataki na wspólnotę Kościoła w naszej wolnej ojczyźnie są bardziej przebiegłe
i przewrotne niż w czasach komunizmu.
(kard. Stanisław Dziwisz)
Nie ekskomunikujemy, bo musielibyśmy zbyt wielu ekskomunikować.
(abp Józef Michalik)
Uchylenie przepisu o ochronie uczuć religijnych doprowadzi do załamania
ładu społecznego, doprowadzi do wojen religijnych w tym kraju.
(poseł Jerzy Kozdroń, PO)
W
najbliższych tygodniach Ruch Palikota sta-
innych sprawach gospodarczo-społecznych także.
Tego rodzaju liberalizm rozpala wyobraźnię dwudzie-
stolatków skupionych wokół
Korwin-Mikkego
albo
chłopców podziwiających
Leszka Balcerowicza
, ale
nie będzie z niego żadnego paliwa dla poważnego
ruchu społecznego w XXI wieku. Nie będzie z tej mą-
ki chleba równości, o której tak pięknie pisał Janusz
Palikot na łamach „FiM” (9/2012).
nie przed egzaminem najtrudniejszym w swo-
jej dotychczasowej historii. Niestety, obawiam
się, że może go oblać.
Burza, jaka rozpętała się wokół reformy emerytal-
nej premiera
Tuska
, wstrząsa całą polską sceną poli-
tyczną. Nikt nie może jej zlekceważyć, nie zająć wobec
niej jasnego stanowiska lub udawać, że to go nie doty-
czy. Kwestie eme-
rytalne są zbyt po-
ważne, aby mogły
być potraktowane
po łebkach, a każ-
da perspektywa
przyjęta w najbliż-
szych tygodniach przez parlament wpłynie na życie
wszystkich Polaków.
Tymczasem Ruch Palikota zdaje się nie doceniać
wagi sytuacji ani siły negatywnych nastrojów społecz-
nych, jakie rząd swoją radosną i nieprzemyślaną twór-
czością sprowokował. Pomysły emerytalnych reform
osłonowych zaproponowane przez RP, wszystkie razem
i każda z osobna, są słuszne, ale zdecydowanie niewy-
starczające. Tym bardziej że
Janusz Palikot
zapew-
nia, iż reformę Tuska poprze, a w najgorszym wypad-
ku wstrzyma się do głosu.
Obawiam się, że przywódca swojej partii napraw-
dę nie rozumie powagi sytuacji. Jego ubiegłoroczne
głośno wyrażane poparcie dla utrzymywania wysokich
składek dla OFE także wydaje się o tym świadczyć.
Mam wrażenie, że doradcy Janusza Palikota wywodzą-
cy się z kręgu czasopisma „Liberte” i hołdujący nieco
dziecinnej i dawno przebrzmiałej formie liberalizmu,
a właściwie fundamentalizmu rynkowego, nie mają do-
brych pomysłów w kwestiach emerytalnych. I w wielu
Wara od mojej wiary!
(Romuald Ajchler, SLD, do posłów
Ruchu Palikota postulujących zniesienie ochrony uczuć religijnych)
Jestem zbulwersowany książką księdza Isakowicza-Zaleskiego i Tomasza Ter-
likowskiego. Zachęcam wszystkich do modlitwy w ich intencji. Dziwię się, że
wydawnictwo „Fronda” wydało taką książkę.
(ks. Ireneusz Skubiś,
redaktor naczelny „Niedzieli”, o książce „Chodzi mi tylko o prawdę”)
Czy dzieci i młodzież, które poddano lekcjom religii, są bardziej światłymi
obywatelami? Moje doświadczenie uniwersyteckie uczy, że zupełnie nie. Czy
wyrastają na obywateli bardziej moralnych? Na pewno nie!
(prof. Marcin Król, filozof i historyk idei)
Bez szemrania niemal wszystkie małe dzieci w przedszkolu są zapisywane
na religię. Nie waham się nazwać tej formy nieformalnego przewrotnego
przymusu religijnego podłością.
Tusk z powodu
swojej narastającej
arogancji (ot, los
wszystkich sprawu-
jących nadmierną
władzę) wpakował
się na emerytalną
minę, a Ruch Palikota biegnie, aby zająć przy nim miej-
sce przed detonacją. Obawiam się, że duża część wybor-
ców Ruchu nigdy nie zapomni mu tej emerytalnej nie-
kompetencji, nawet jeśli antyklerykalna zawierucha Pali-
kota już przesuwa powoli polski zegar polityczny na bar-
dziej świeckie pozycje.
Wśród części wyborców przychylnych RP i tak już
od pewnego czasu narasta zniecierpliwienie. Część osób
zaczyna nużyć i zniesmaczać aktywność publiczna pro-
wadzona przy użyciu wyzwisk („cham”, „ciota”) i po-
mówień. Wiadomo, że chodzi o przykucie uwagi me-
diów, ale czy naprawdę konieczne jest sprowadzanie
marnego poziomu polskiej debaty publicznej do po-
ziomu rynsztoka? Miało pachnieć
Gombrowiczem
,
a słychać słowa jak z późnego
Niesiołowskiego
.
Reforma emerytalna jest w Polsce niezbędna, ale
nie ta szmaciana Tuskowa, którą łatać chce Ruch Pali-
kota. Lepiej obalić tę reformę i zaproponować coś wła-
snego, sensownego i przemyślanego, co wyprowadzi Po-
laków z emerytalnego pata.
RZECZY POSPOLITE
Palikotom pod rozwagę
(prof. Jan Hartman, filozof)
Amerykańska administracja użyła swoich przyjaciół, czyli was, Polaków, by
zrobić swoją brudną robotę (…). Donald Rumsfeld, były minister obrony
USA, który zlecał tortury, to nieszczęśliwy człowiek. Nie ma żadnych dowo-
dów na to, że tortury dostarczyły jakiejkolwiek informacji, która pomogła za-
pobiec atakom.
(Philippe Sands,
profesor prawa międzynarodowego z Londynu, o więzieniach CIA)
Powinniśmy zalegalizować pączkowanie Zaduszek i ogłosić, że 10 kwietnia
będzie odtąd Świętem Zmarłych Gwałtowną Śmiercią. Zmarłych Śmiercią
Naturalną nadal będziemy obchodzić 1 listopada. A5 sierpnia, dokładnie
pomiędzy jednym świętem a drugim, będziemy obchodzić Święto Zmarłych
w Niewyjaśnionych Okolicznościach.
(Tomasz Piątek – pisarz, felietonista „Krytyki Politycznej”)
Wybrali: AC, ASz
ADAM CIOCH
Nr 15 (632)
13–19 IV 2012 r.
NA KLĘCZKACH
5
GKS – wielce tą elokwencją poru-
szeni – przypomnieli kilka wywia-
dów, jakich pan Kogut udzielił m.in.
Telewizji Trwam: „Jako katolik mam
przykazanie miłości. Nie zionę do ni-
kogo nienawiścią (…). Nie chcę ni-
kogo obrazić, bo dla mnie człowiek
to jest świętość. To jest podmiot,
to nie jest rzecz (…). Polak do Po-
laka nie może zionąć nienawiścią”
– spowiadał się przed księdzem re-
daktorem.
MOLESTOWANIE
ŚMIERCIĄ
ALL JAJA INCLUSIVE!
W hotelu Masuria koło Olszty-
na zorganizowano dla gości uczest-
niczących w świątecznym pobycie
święcenie pokarmów w Wielką So-
botę. Poświęcony wypoczynek kosz-
tował 927 zł od osoby.
W Wielki Piątek w całej Polsce
katolickie kościoły urządzają tzw.
Groby Pańskie. Co roku kościelni
„artyści” prześcigają się w pomysłach
na pokazanie śmierci Jezusa. W płoc-
kim kościele pw. św. Maksymilia-
na Kolbego przy grobie znalazło
się przekreślone logo TVN i „Ga-
zety Wyborczej”, a w warszawskim
kościele Nawiedzenia NMP grobem
była rakieta kosmiczna, obok któ-
rej leżał szkielet... W innej stołecz-
nej świątyni powieszono obraz przed-
stawiający katastrofę smoleńską.
Nad nim widnieją m.in. przerażeni
ludzie z wyrwanymi sercami. W Dą-
browie Górniczej pokazano wypa-
dek samochodowy i jego ofiarę – Je-
zusa zapakowanego w czarny worek.
Czy to wszystko efekt wdychania ka-
dzidła? A może emanacja tęsknoty
kleru za ich najbardziej dochodo-
wym interesem?
autorytetu lub opinii”; zaleca się „uni-
kanie wyrażania opinii negatywnej
o ludziach”. Uczeń staje się „spraw-
cą zła” również w przypadku stoso-
wania makijażu lub braku obuwia
szkolnego i za wyrządzone „zło” pod-
lega szkolnej karze, która może ulec
złagodzeniu wyłącznie w uznaniu
„szczególnych zasług” delikwenta.
Czyżby taki sam regulamin obowią-
zywał w Pałacu Prezydenckim za cza-
sów L.K.?
POMSTA DO NIEBA?
Skarga Fundacji Lux Veritatis
na bezczynność Krajowej Rady Ra-
diofonii i Telewizji została odrzu-
cona przez Wojewódzki Sąd Admi-
nistracyjny w Warszawie. Chodzi
o skargę na działania Rady w po-
stępowaniu o przyznanie Telewizji
Trwam miejsca na multipleksie. Co
teraz zrobi
Rydzyk
?
MaK
KOŚCIÓŁ
W NAMIOCIE
ASz
Niektórzy widzą już oczami wy-
obraźni Kościół katolicki schodzą-
cy do katakumb. Tymczasem w oko-
licach Goleniowa rozgościł się w na-
miocie. W miejscowości Czarna Łą-
ka z namaszczeniem miejscowego
arcybiskupa otwarto ośrodek reli-
gijny w dużym namiocie. Inicjaty-
wa budzi kontrowersje, bo nie wszy-
scy chcą się modlić w czymś, co przy-
pomina miejsce sprzedaży piwa. Tak
czy inaczej, namiot to (niestety) tyl-
ko początek, bo docelowo ma tam
stanąć obiekt murowany.
ALLELUJA
DLA MORDERCY
MaK
AK
Podhalański oddział faszyzują-
cej organizacji Obóz Narodowo-
-Radykalny (współorganizują 11 li-
stopada doroczny Marsz Niepod-
ległości w Warszawie) przesłał ży-
czenia świąteczne dla swojego
ziomka,
Janusza Walusia
w RPA.
Waluś jest w Południowej Afryce
najsłynniejszym Polakiem, a od-
siaduje dożywocie za zabójstwo
Chrisa Haniego
, jednego z lide-
rów społeczności murzyńskiej. Za-
bójstwo miało storpedować proces
pokojowy w RPA w latach 90. „Pa-
trioci” z ONR życzą „więźniowi
sumienia, bojownikowi” Walusio-
wi, co następuje:
„Niech Chrystus
Zmartwychwstały napełni Pańskie
serce, Panie Januszu, łaską, rado-
ścią i nadzieją. Niech Pan czerpie
siłę z tych świąt do dalszej walki
w obronie słusznych wartości”.
MaK
SPÓR O POCISK
PIS RZĄDZI
KOŚCIOŁEM
Po opanowaniu znacznej części
Kościoła katolickiego w Polsce przez
PiS niektórzy posłowie tej partii po-
stanowili uderzyć na Rzym. Posło-
wie
Artur Górski
(ten od ratowa-
nia białej rasy) i
Stanisław Pięta
(ten od uprawiania polityki pistole-
tem) podpisali list do
Benedyk-
ta XVI
, domagając się w nim… re-
wizji nauczania Soboru Watykańskie-
go II. Wśród sygnatariuszy pisma an-
tysoborowego są jeszcze m.in. były
poseł
Artur Zawisza
(Prawica Rze-
czypospolitej), reżyser
Grzegorz
Braun
(lustrator abp.
Życińskiego
)
oraz publicysta antysemicki i monar-
chista
Stanisław Michalkiewicz
(„Nasz Dziennik”). Idealna ekipa
do naprawiania Kościoła.
ASz
MaK
CZYJ JEST KOŚCIÓŁ?
HUMANIZM
DRAMATEM
„Kościół nie jest własnością je-
go pasterzy” – zażartował w Wiel-
kanoc kardynał
Stanisław Dzi-
wisz
. Wdowa po
JPII
dobrze wie,
że jest ich własnością, i to najdo-
słowniej. Każda własność kościel-
na może być spieniężona przez bi-
skupa, a on nie musi pytać o zda-
nie wiernych, ani rozliczać się
przed kimkolwiek z uzyskanych
w ten sposób pieniędzy.
Benedykt XVI
wykorzystał okres
świąteczny do zaatakowania opozy-
cyjnych księży katolickich z Austrii,
którzy wzywają do nieposłuszeństwa
Watykanowi. Akcję duchownych
sprzeciwiających się papieskim nad-
użyciom i antyhumanistycznym pra-
wom (np. niewyświęcaniu kobiet)
nazwał „dramatem”. Jak więc na-
zwać zachowanie Watykanu? Gro-
teską? Tragedią?
Jarosław Kaczyński
jest rozża-
lony. Zdrajcy z Solidarnej Polski „nie-
uczciwie chcą się podpiąć pod spra-
wę smoleńską. Widzą, że Smoleńsk
się nakręca, i chcą wskoczyć na te-
go konia”. To wzruszająca szcze-
rość Jarosława, który jest zazdrosny
o prawo do tak pięknie „nakręco-
nej” przez jego ludzi trumny brata
– pocisku w walce o władzę.
MaK
MaK
MaK
MaK
SZOK DARMOZJADA
ZADYMA W TEOLOGII
TO WSZYSTKO ONI!
W bazylice kieleckiej podczas
wielkoczwartkowej mszy dla księ-
ży odnawiających przyrzeczenia
święceń kapłańskich bp
Kazimierz
Ryczan
zwrócił w swoim kazaniu
uwagę na dzisiejsze ciężkie czasy,
kiedy żyje tyle „przefarbowanych
katolików i przefarbowanych pa-
triotów”. „Trudniejsze stało się po-
słannictwo kapłana, bo nie wiado-
mo, kto rzuci kamieniem” – powie-
dział Ryczan i podkreślił, że obraź-
liwe słowa wobec kapłanów, np.
„pasibrzuchy i darmozjady”, „pa-
dają bezkarnie nawet z sejmowej
mównicy”. Sądzimy, że skoro ta-
kie słowa padają zewsząd, to było-
by dziwne, gdyby w końcu nie pa-
dły także w Sejmie.
Na wydziale teologicznym Uni-
wersytetu Warmińsko-Mazurskiego
doszło do ostrego sporu pomiędzy
duchownymi wykładowcami. Ksiądz
prof.
Cyprian Rogowski
zarzuca
swojemu koledze – ks. dr. hab.
Pio-
trowi Duksie
– m.in. sfałszowanie
recenzji w pracy naukowej. Skiero-
wał w tej sprawie wniosek o wsz-
częcie postępowania dyscyplinarne-
go. Pomówiony odpiera zarzuty, po-
wołując się na ekspertyzy biegłych
sądowych. I tak się panowie bawią,
pobierając pensje z budżetu pań-
stwa, bo obaj pracują na świeckiej
uczelni.
ODSIECZ
Z WATYKANU
Czy wiecie, kto jest winny pedo-
filii wśród kleru? „Chodzący po na-
szych ulicach promotorzy wynatu-
rzeń ludzkiej seksualności” – tako
rzecze
Józef Michalik
, przewodni-
czący Konferencji Episkopatu Pol-
ski. Przekładając to na normalny ję-
zyk, chodzi zapewne o gejów i les-
bijki, którzy domagają się swoich
praw. To oni, według Michalika,
„zgorszyli” polskich księży, którzy
następnie stali się zboczeńcami. Zda-
niem szefa episkopatu „duchowni
są grupą, która popełniła najmniej
przestępstw pedofilskich”. Dopraw-
dy? Według
kościelnych
(!) danych
ok. 10 proc. duchownych rzymsko-
katolickich w USA to pedofile. Czy
abp Michalik zna jakąś grupę zawo-
dową z gorszą statystyką, nie licząc
może pracowników pralni więzien-
nej na oddziale dla skazanych za pe-
dofilię?
Coraz bardziej izolowany
na arenie międzynarodowej prezy-
dent Białorusi
Aleksander Łuka-
szenko
dostał wsparcie z Watyka-
nu. Nuncjusz apostolski w Mińsku
potępił sankcje dyplomatyczne na-
łożone na Białoruś i w tym duchu
chętnie wypowiada się dla tamtej-
szych mediów. Za tę przysługę księ-
ża obcokrajowcy dostali nieocze-
kiwanie i hurtem przedłużenie waż-
ności wiz białoruskich. Stary numer
purpuratów.
KACZYŃSCY
WYCHOWUJĄ
Odkąd publiczna Szkoła Podsta-
wowa w Podsarniu została ochrzczo-
na imieniem Marii i Lecha Kaczyń-
skich, zyskała również nowy program
wychowawczy.
„Uczniowie, nauczy-
ciele i dyrektor oraz rodzice i pozosta-
li pracownicy szkoły są osobami wol-
nymi”
– zastrzega na wstępie dyrek-
cja placówki. Dalej czytamy, że treść
i istotę wysiłków wychowawczych
szkoły im. M. i L. Kaczyńskich sta-
nowią
„wartości moralne wynikające
z dekalogu jako uniwersalne i nad-
rzędne w stosunku do innych warto-
ści”
. Rozwój moralny uczniów ma
się realizować poprzez „myślenie war-
tościujące” oraz „świadome posłu-
szeństwo, otwartość i ufność”, a roz-
wój duchowy – poprzez poznanie za-
sad wiary i rozwój kontaktu z Bo-
giem. W tym celu nauczyciele nie
stosują „terroru” jako metody wy-
chowawczej, ale zobowiązani są
do „dostarczenia uczniom wzorów
do naśladowania”. Za to zadaniem
ucznia jest dążenie do „jasnego
i pewnego światopoglądu”. Stąd za-
pewne programowo w szkole zaka-
zane jest „bezpośrednie podważanie
MaK
MaK
ASz
PISOWSKI
HIPOKRYTA
MaK
Na ostatnim meczu piłkarskim
między Kolejarzem Stróże a GKS
Katowice pojawił się
Stanisław Ko-
gut
– wielokrotnie przez nas opi-
sywany senator PiS. Polityk, który
znany jest z zamiłowania do kato-
lickiej etyki, postanowił wpłynąć
na zachowanie sędziego meczu: „Ty
dziadygo (…). Szmaciarzu (…). Ty
kretynie, do budy wejdź. Gówno
się na piłce znasz. Sędzia, ty ma-
tole z Warszawy, palant” – mówił
do arbitra senator Kogut. Kibice
CUD WSZECHPOLSKI
Prokuratura w Warszawie umo-
rzyła śledztwo w sprawie wyprowa-
dzenia 2 mln zł z kont Ligi Pol-
skich Rodzin. Pieniądze ukradzio-
no, fałszując podpisy
Romana Gier-
tycha
, ale nie udało się ustalić, kto
tego dokonał. Przesłuchiwani daw-
ni członkowie LPR nie byli skłon-
ni do wskazania winnych.
MaK
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • materaceopole.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed