fakty i mity 2013 675 06, Rok 2013

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
PALIKOT: TUSK POLUJE NA KOBIETY
Â
Str. 26
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Nr 6 (675) 14 LUTEGO 2013 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Posłanka Anna Grodzka ma pomysł
na sprawiedliwą Polskę oraz na nową
lewicę. Proponuje zakończenie polityki
cięć i wyprzedaży majątku narodowego.
Chce wspierać polskie inwestycje,
krajowy biznes i… rodziny, zapewniając
im pracę, płacę oraz godne życie.
Â
Str. 8, 25
ISSN 1509-460X
Nr 6 (675)
8–14 II 2013 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Odzyskać szkołę
Według kilku ostatnio przeprowadzonych sondaży lewica (SLD
i Ruch Palikota) po raz pierwszy od lat zdobywa łącznie do 25
proc. głosów (niewiele mniej niż PiS lub PO). Partie te mo-
głyby więc stworzyć większościową koalicję. Jest nadzieja na ko-
niec 8-letniej prawicowo-klerykalnej hegemonii w Polsce.
W ostatniej połowie roku w Polsce znikało miesięcznie mini-
mum 64 tys. miejsc pracy. Minister Władysław Kosiniak-Kamysz
uważa, że bezrobocie kształtuje się na „stabilnym poziomie”.
Tak, lawina czy tsunami też osiągają chwilami stabilny poziom.
W
wielu Waszych reakcjach na mój ostatni komentarz
Czy jest szansa na wyjście z tej pułapki? Tak. Na począ-
tek musimy odzyskać szkołę. Z bólem serca należy stwier-
dzić, że na tym polu konserwatyści górują nad środowiskami
laickimi. Racjonaliści oddali tutaj pole, a milczący nie mają ra-
cji. Należy więc wreszcie wykorzystać dostępne prawem na-
rzędzia. Zgodnie z ustawą o systemie oświaty reprezentacja
rodziców (rada rodziców) i uczniów (samorząd szkolny) ma
sporo kompetencji przy bieżącym zarządzaniu placówką oraz
kształtowaniu jej programu. Na uczelniach znaczące kompe-
tencje mają rady samorządu studenckiego. Niech wreszcie
głos ich członków – racjonalistów – będzie tam słyszalny!
Dyrektorzy szkół oraz lokalni włodarze muszą zobaczyć, że
słudzy proboszcza nie są jedynymi aktywnymi rodzicami i ucznia-
mi. Rada rodziców może się na początek domagać przestrze-
gania prawa w zakresie zapisów na katechezę. Od 13 lat na po-
czątku roku szkolnego nasze re-
dakcyjne telefony
urywają się od
próśb o pomoc
w sprawie auto-
matycznych za-
pisów dzieci na
tę „naukę”. A od
22 lat prawo jest
tutaj jednoznaczne
– o lekcje religii mu-
szą poprosić zaintere-
sowani rodzice, a ci nie-
zainteresowani nie powin-
ni się z niczego tłumaczyć. Nie-
stety, prawo swoje, a dyrektorzy swoje. Ale rada rodziców
może ich zdyscyplinować. Rodzice i młodzież mogą także za-
inicjować akcję zdejmowania krzyży w szkołach publicznych,
jak to zrobili uczniowie szkół średnich we Wrocławiu i w Ło-
dzi. W poniedziałek 4 lutego uczestniczyłem w konferencji
nt. łódzkej szkoły, gdzie całą taką akcję zaczął jeden odważ-
ny chłopak. Ale miał on wsparcie ze strony swoich rodziców.
Ich aktywność ośmieliła nauczycieli racjonalistów. Tak rodzą
się konkretne zmiany! Mamy też inne narzędzie wpływania
na system edukacji. Otóż możemy starać się o przejęcie pla-
cówki publicznej. Samorządy coraz chętniej zlecają prowadze-
nie szkół różnym organizacjom, głównie katolickim, bo te naj-
chętniej wyciągają po nie ręce. Taka placówka nadal jest dla
uczniów bezpłatna, a utrzymuje się z samorządowej dotacji.
Gmina traci jednak nad nią kontrolę. Nie powołuje dyrektora,
nie ma wglądu w bieżące zarządzanie ani też wpływu, kto
w niej uczy. I tak z dnia na dzień formalnie świeckie szkoły
stają się publicznymi szkołami wyznaniowymi pod zarządem
proboszczów. Jest ich już w Polsce ponad 150. Na nauczy-
cieli zostaje tam nałożony obowiązek przestrzegania m.in. za-
sad katolickiego nauczania o rodzinie, katolickiej moralności,
życia płciowego bez antykoncepcji, potępienia związków jed-
nopłciowych, in vitro itp. Racjonaliści – choć też mogą – nie
wykorzystują podobnej szansy. A wystarczy tylko skrzyknąć
kilku rodziców i zarejestrować stowarzyszenie lub fundację.
Mogą one prowadzić szkoły rozsiane po całym kraju, a pra-
wo pozwala na oparcie takich placówek na laickich progra-
mach nauczania. Przed wojną i tuż po niej szkoły bez kate-
chezy należały do najlepszych. Oparły się bowiem na idei Ja-
nusza Korczaka. Idei, na której zbudowała swój sukces edu-
kacja skandynawska. Traktuje ona dziecko jako partnera, ja-
ko osobę mającą własne przekonania, której należy pomóc
w argumentowaniu swoich racji i zrozumieniu świata. Kor-
czak uczył odpowiedzialności i pracy w grupie.
Wiem, większość z nas jest zabiegana w trosce o byt.
Ale czyż nasze dzieci nie są najważniejsze? Czy oszołomy na-
dal mają im urządzać chory świat? Zacznijmy od odzyskania
choćby jednej takiej szkoły, która da przykład innym. Redak-
cja „FiM” czeka na odważnych Rodziców i Dzieciaków. Bę-
dziemy Was wspierać na wszelkie sposoby.
Ruch Palikota – w odpowiedzi na ciągłe blokowanie kandy-
datury Romana Kotlińskiego – poprosił o pomoc prof. Jana
Hartmana i prof. Magdalenę Środę w opracowaniu projektu
nowej Komisji Etyki Poselskiej, która byłaby skuteczniejsza
od obecnej, kompletnie upolitycznionej. Profesor Hartman
chciałby włączyć do komisji osoby spoza Sejmu. Doradzamy
psychiatrę dla posłanki Pawłowicz.
pobrzmiewały nuty pesymizmu spotęgowane przegra-
nym głosowaniem nad prawami związków partnerskich. Nie-
którzy twierdzą, że jesteśmy skazani na życie w chorym pań-
stwie klerykalnym, że nic nie może tego zmienić, przynaj-
mniej w ciągu najbliższych 20–30 lat. Były też głosy, że
związki partnerskie to temat zastępczy w sytuacji znaczące-
go spowolnienia gospodarczego i rosnącego bezrobocia. Nie
mogę się z tym zgodzić, bo konsekwentne odrzucanie postu-
latów ludzi żyjących w takich związkach pogłębia ich brak za-
ufania do państwa. A to już wprost przekłada się (fatalnie!)
na gospodarkę. Państwo dyskryminuje 4–5
mln ludzi, zniechęcając do uczciwości
wobec własnych struktur, prawa i współ-
obywateli. Stąd tak olbrzy-
mi rozmiar szarej strefy
w III RP, ukrywanie docho-
dów, złodziejskie afery itd.
Kolejne rządy w ten spo-
sób pozbawiają Polskę szans na stabil-
ny rozwój. Oczywiście takich destruktyw-
nych czynników jest dużo więcej – na przy-
kład ZUS i OFE czy wyprowadzanie miliardów
złotych do watykańskich interesów. À propos...
Z części Waszych listów można wyczytać zawód,
że choć ponad rok upłynął od wejścia antyklerykałów
do Sejmu, nie widać tego efektów. I że posłowie Ruchu Pa-
likota czy SLD próbują zwalać na obywateli przeprowadzenie
zmian. Trochę w tym prawdy, gdyż od samej obecności an-
tyklerykałów w Sejmie Polska nie stanie się świecka. Prze-
ciwnika najlepiej wziąć na dwa fronty. Teraz pora na rewo-
lucję społeczną. Nie chodzi o palenie plebanii i niszczenie ob-
razów, ale o zakładanie organizacji społecznych i odzyskiwa-
nie państwa oddolnie, kawałek po kawałku. Tylko w taki
sposób Polska może szybko stać się normalnym i zasobnym
krajem. Zacznijmy od przedszkoli i szkół, od edukacji.
Sklerykalizowana edukacja tresuje zarówno rodziców, jak
i uczniów, wciskając im, że: ksiądz jest ważniejszy od zwykłe-
go nauczyciela; wartości definiuje Kościół; historia i przyszłe
zbawienie (?) są ważniejsze niż dzień dzisiejszy; władza pań-
stwowa nie jest suwerenna; interes Kościoła jest najważniej-
szy; surowe prawo jest dla maluczkich; tolerancja i szacunek
dla innych poglądów nie są ważne; pojęcie odpowiedzialno-
ści nie istnieje, bo spowiedź może zmazać wszystkie grzechy;
praca w grupie nie ma sensu – liczy się wyłącznie osobisty
sukces; szkoła ma dać papier, a nie realne umiejętności itp.
Zatęchła, klerykalna polska edukacja, w której religia katolic-
ka urasta do miana nauki porównywalnej z matematyką, fi-
zyką czy prawami przyrody – zaczynając od przedszkoli i na wyż-
szych uczelniach kończąc – odbiera Polakom zdrowy rozsą-
dek i poczucie godności. Jak nie jesteś przykładnym katoli-
kiem, to nie masz praw i nie powinieneś się wychylać. Więk-
szość (choćby mityczna) zawsze ma rację – tak wygląda
przekaz polskich szkół. Dużą część energii młodzież marnuje
na zakuwanie milionów informacji niepotrzebnych w życiu
i przyszłej pracy oraz na celebrowanie bogoojczyźnianego pseu-
dopatriotyzmu i „naukę” papieskich bajek. Efekt? Szkoły wy-
puszczają ludzi pozbawionych niezbędnych kompetencji, prak-
tyki zawodu. Przedsiębiorcy boją się zatrudniać takich absol-
wentów, bo koszty ich przygotowania do pracy przewyższa-
ją wielokrotnie sumy, które mogą oni zarobić dla firmy. A prze-
cież mogą też w każdej chwili się zwolnić i wyjechać, na przy-
kład do Anglii. Brak pracy, pieniędzy i perspektyw rodzi fru-
strację. A tę próbuje zagospodarować rodzący się Ruch Na-
rodowy i PiS. Ale to droga donikąd. W ich wizji Polska jest
państwem jednolitym religijnie, w którym władza narzuca swo-
je zdanie wszystkim, a pojedynczy człowiek jest tylko trybi-
kiem w maszynie. Państwem, w którym Kościół papieski jest
przyssany do publicznych budżetów i legitymizuje świecką wła-
dzę; państwem, które się izoluje na arenie międzynarodowej.
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu zajmie się
już drugą skargą osoby pokrzywdzonej w śledztwie w sprawie
tajnych więzień CIA w Polsce. Saudyjczyk Abu Zaida, domnie-
many „nr 3 w Al-Kaidzie”, twierdzi, że był w naszym kraju tor-
turowany. Śledczy badający sprawę mają m.in. ustalić, czy ktoś
z polskich władz nie przekroczył uprawnień, godząc się na tor-
tury. „FiM” już lata temu (38/2010) sprawdziły, że więzienia
i tortury w Polsce były na 100 procent.
Władysław Serafin, były poseł PSL, mknął z prędkością 111 km/godz.
po terenie zabudowanym i bez prawa jazdy. Drogówka odstąpiła
od ukarania go mandatem, bo wymachiwał legitymacją z unijny-
mi pieczęciami. Prezes PSL-u zapowiada usunięcie polityka z par-
tii, ale to nie rusza bohatera licznych afer – m.in. taśmowej. Se-
rafin beztrosko ripostuje, że inni posłowie PSL mają większe grzesz-
ki na sumieniu, i zapowiada, że może je ujawnić. Nie wątpimy
w świństwa klęcznikowych „lewarów” ani na moment.
Tygodnik „Nie” podał, że Jacek Kurski, polityk rydzykowej
partii Solidarna Polska, żyje od lat w związku ze swoją asy-
stentką, czyli kochanką. Ten sam Kurski atakował bez pardo-
nu ustawy o związkach partnerskich i cieszył się z ich odrzu-
cenia przez Sejm. Twierdzi też publicznie, że „zawsze kieruje
się chrześcijańskimi zasadami”. Sprecyzujmy – obłuda to nie
jest zasada chrześcijańska; to jest zasada wybitnie katolicka.
Ruch Narodowy założył ponoć sekcję dla gejów i lesbijek.
Na Facebooku w ciągu kilku godzin dołączyło do niej ponad
tysiąc osób, zwabionych wizją umięśnionych chłopców i dziew-
cząt w obcisłych koszulkach. Internetowi hejterzy grożą tym
ludziom wielkim łomotem. Sekcja LGBT liczy na to, że jeśli
dostanie, to przynajmniej wielkimi pałkami…
W miejscowości O. pod Koszalinem pijany ksiądz wjechał sa-
mochodem do rowu. Potem uciekł, a policja poinformowana
przez świadków zatrzymała go na plebanii. Takie informacje
publikujemy co tydzień, ale ta różni się od pozostałych. Ten
sam ksiądz 2 miesiące temu spowodował wypadek i odpowia-
da za śmierć dwóch ministrantów, których wiózł samochodem.
Ponoć był wtedy trzeźwy. Ponoć…
Mija 10 lat od wygłoszenia na forum ONZ słynnego kłam-
stwa irackiego – mowy sekretarza stanu USA Colina Powel-
la, w której oskarżył on Saddama Husajna o posiadanie bro-
ni masowego rażenia i wspieranie terroryzmu. Obydwa zarzu-
ty były sfabrykowane, wsparte zmanipulowanymi zdjęciami.
Skutkiem była wojna, która pochłonęła setki tysięcy ludzi, kosz-
towała bilion dolarów i zdestabilizowała (aż do tej pory) ry-
nek ropy naftowej. Za to gigantyczne śmiercionośne oszu-
stwo nikt nigdy nie poniósł żadnej kary.
Europol ujawnił „wielką ustawkę”. Jego zdaniem mogło dojść
do ustawienia wyników nawet 680 meczów piłki nożnej, m.in.
w eliminacjach mistrzostw świata i Europy oraz w Lidze Mi-
strzów. Śledztwo prowadzone jest w 15 krajach na całym
świecie – w proceder zamieszanych jest co najmniej 425 osób.
Zyski z tych przekrętów czerpały azjatyckie kartele. Ale naj-
większą sensacją jest fakt, że w aferze nie brały (prawdopo-
dobnie) udziału polskie drużyny, „fryzjerzy” i działacze PZPN!!!
Pół miliarda dolarów kosztowało przemysłowych lobbystów ma-
nipulowanie badaniami naukowymi i mediami, aby przekonać
świat, że globalne ocieplenie to fikcja. Rodzina Kochów, ame-
rykańskich miliarderów zarabiających na ropie, sama wydała
na ten cel 48 mln dol. To ta sama familia, która sponsoruje
radykalnie prawicową Partię Herbacianą – prawe skrzydło
Republikanów. Jak widać, fundamentalizm religijny i radyka-
lizm kwitną podlewane nie tyle polityczną wiarą, co dolarami.
Pod pręgierzem opinii publicznej w Arabii Saudyjskiej zna-
lazł się islamski kaznodzieja skazany za gwałty na swojej pię-
cioletniej córce, która w ciężkim stanie długo przebywała w szpi-
talu. Za swoje czyny dostał tylko kilka miesięcy więzienia
i karę grzywny. To skierowało z kolei złość ludności przeciw-
ko sądom. Czyżby antypedofilska rewolta przeszła ze środo-
wisk katolickich na islamskie?
Na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo aresztowano ko-
lumbijskiego księdza katolickiego przemycającego narkotyki.
W żołądku miał ponad 1,5 kg; kolejne 200 g znaleziono w je-
go bagażu. W parafii widać się nie przelewa.
JONASZ
 Nr 6 (675)
8–14 II 2013 r.
GORĄCE TEMATY
3
P
rokuratura Rejonowa w Kę-
prawomocna, bo nikt nie złożył za-
żalenia – wyjaśnia „FiM”
Mieczy-
sław Orzechowski
, rzecznik praso-
wy nadrzędnej nad kętrzyńską Pro-
kuratury Okręgowej w Olsztynie.
Przesłuchano 31 świadków, w tym
– przed obliczem sądu z udziałem
biegłego psychologa – 12 pokrzyw-
dzonych dziewczynek, które nie prze-
kroczyły jeszcze 15 roku życia. Bie-
gły uznał ich relacje za spójne, kon-
sekwentne i wiarygodne, czego nie
kwestionował nawet ks. Jarosław M.
najbliżej i »pomagał« w przebiera-
niu dotykając miejsc intymnych”;
~
„Zdjęłam legginsy i założyłam
tę spódniczkę, a on mi każe jeszcze
majtki zdejmować. Ja mówię: – Nie,
bo się wstydzę. A on, że nie mam
czego: – Mnie się wstydzisz?! Prze-
cież jestem księdzem. Koleżankę
kładł sobie na kolanach” – opowie-
działa w sądzie uczestniczka wyciecz-
ki do Stoczka, której kapłan propo-
nował po powrocie dodatkową atrak-
cję w postaci kąpieli na plebanii;
~
„Z lekcji religii, indywidual-
nie, brał dziewczyny na plebanię ce-
lem omówienia testów »na odwa-
gę« przeprowadzanych wśród wy-
branych kandydatek do chóru. Ba-
dał, jak zachowają się w upalny
dzień, przechodząc obok jeziora i nie
mając ze sobą stroju kąpielowego.
Dziewczyny przychodziły z płaczem,
były zszokowane” – to wersja byłej
katechetki ze szkoły podstawowej
w B., która bezskutecznie alarmo-
wała kurię biskupią.
Księży Marianów i pracą dydak-
tyczną w seminarium duchownym.
– Jest to opinia zupełnie prywat-
na. Została przedłożona przez księ-
dza na potrzeby postępowania. Pro-
kurator co prawda powołuje się w uza-
sadnieniu na jej treść, ale nie może
ona stanowić dowodu. Mogła mieć
charakter pomocniczy, bez żadnego
wpływu na rozstrzygnięcie – tłumaczy
koleżankę prokurator Orzechowski.
Żadnego wpływu nie mogła też
mieć, niestety, zawartość kompute-
ra ks. Jarosława, bowiem dwa dni
po złożeniu przez dyrektorkę szko-
ły w G., zawiadomienia o podejrze-
niu przestępstwa (por. „Garderobia-
ny” – „FiM” 20/2012), proboszcz
wszystko w nim wykasował i zainsta-
lował nowy system operacyjny. „Bie-
gły stwierdził, że po tej operacji by-
ły nanoszone na twardy dysk kolej-
ne zapisy i odtworzenie poprzednich
jest praktycznie niemożliwe” – orze-
kła kętrzyńska prokuratura.
– Niemożliwe? Gówno prawda!
– wyraził się o tym twierdzeniu in-
formatyk z Centralnego Laborato-
rium Kryminalistycznego Policji.
– Ksiądz dopuścił się namawia-
nia dzieci do rozbierania na pleba-
nii w celu instruktażu prysznicowe-
go, przebierania dziewczynek w ku-
se stroje (również osobistego w dwu-
znacznych pozycjach), skłonienia ich
do zdjęcia spod tych strojów majte-
czek i z takimi półnagimi dziećmi
plażowania, kąpania się, nauki pły-
wania, wycierania ręcznikiem, zasy-
pywania piaskiem i oklepywania pod-
czas tego zasypywania, a także fo-
tografowania. To są fakty. I jeśli ta-
kie czyny nie są przestępstwem, to
umorzenie śledztwa daje przyzwole-
nie innym na podobne zachowania
– zauważa dyrektorka.
MARCIN KOS
PS Większość danych została utaj-
niona z uwagi na umorzenie sprawy
trzynie umorzyła śledztwo
w sprawie, czyli bez przed-
stawienia komukolwiek
zarzutów, „dopuszczenia się w okre-
sie od 2010 r. do 20 kwietnia 2012
roku innych czynności seksualnych
wobec 12 małoletnich dziewczynek
poniżej 15 lat” (ściślej rzecz ujmu-
jąc, w wieku z przedziału 11–15 lat)
przez księdza
Jarosława M.
, pro-
boszcza parafii w G. (diec. war-
mińska).
Jolanta Rzepko
, zastęp-
ca prokuratora rejonowego, napisa-
ła w uzasadnieniu:
„Stwierdzić na-
leży, że
zachowanie księdza polega-
jące na zaproponowaniu skorzysta-
nia w jego obecności z prysznica czy
zdjęcia majtek w sytuacji, gdy dziew-
czynki miały na sobie spódniczki,
było nieetyczne, niestosowne i prze-
kraczające przyjęte normy moralne,
jednakże nie wyczerpało znamion
czynu zabronionego
przewidzianego
w art. 200 par. 1 kk” („Kto obcuje
płciowo z małoletnim poniżej lat 15
lub dopuszcza się wobec takiej oso-
by innej czynności seksualnej (...),
podlega karze pozbawienia wolno-
ści od lat 2 do 12” – dop. red.)
.
– Z ustaleń śledztwa wynika, że
zachowanie księdza wobec pokrzyw-
dzonych polegało na proponowaniu
przebrania się w jego obecności
w związku z kąpielą w morzu lub sko-
rzystania z prysznica na plebanii, do-
tykaniu podczas nauki pływania oraz
wycierania ręcznikiem po kąpieli. Do-
konując oceny zebranego materiału
dowodowego, w tym wymienionych
zachowań księdza, prokurator uznał,
że nie zostały wyczerpane znamio-
na „innych czynności seksualnych”.
Umorzenie dotyczy również czynów
tej samej natury popełnionych w miej-
scowości B. w okresie od 1997 do
1999 roku (ks. Jarosław M. był tam
proboszczem, zanim przeniesiono
go do G. –
dop. red.
). Decyzja jest
Niemoralne (pro)pozycje
Niemoralne (pro)pozycje
Jest znakomita wiadomość dla księży ze skłonnościami
do dzieci: zalegalizowano umiejętne dotykanie,
ściąganie majtek bez natarczywego gmerania
w miejscach intymnych i kąpiele na plebanii.
Prokuratura nie powołała do spra-
wy biegłego seksuologa, zadowalając
się doręczonym przez ks. Jarosława M.
zaświadczeniem, że ma „właściwie
ukształtowane poczucie tożsamości
w roli męskiej” i nie wykazuje „skłon-
ności ani fantazji pedofilskich”. Pa-
pier podpisała mgr
Ewa Maciocha
,
seksuolog kliniczny
z Warszawy,
czło-
nek władz Sto-
warzyszenia
Psychologów
Chrześcijań-
skich, która
chlubi się m.in.
usługami dla
Zgromadzenia
Z zeznań wyłoniły się takie oto ob-
razki obyczajowe:
~
„Nie wstydźcie się przy mnie
przebierać, ja znam te damskie czę-
ści ciała – mówił ksiądz… Gdy już
byłyśmy bez majtek, uczył nas kłaść
się na wodzie i pływać, ale podczas
tego też tam właśnie nas dotykał.
On nas zakopywał w piasku i za każ-
dym razem też tak było. Też tak do-
tykał w okolicach biustu i dolnych
części intymnych”;
~
„Zabrał dzieci własnym sa-
mochodem do sanktuarium w Stocz-
ku. Po zakończeniu zwiedzania za-
proponował, żeby podjechać jesz-
cze nad jezioro. Stanęli w jakimś
odludnym miejscu.
Miał przygoto-
wane minispódniczki kąpielowe
i majtki. Woził te ciuszki w ba-
gażniku.
Wzywał każdą indywidu-
alnie do auta, usiadł rozkładając no-
gi, tak aby mieć dziewczynkę jak
~
„Przed wyjazdem na kolonie
Caritasu oglądałyśmy z koleżanką
u księdza na komputerze zdjęcia z in-
nych kolonii. Gdy przeszliśmy do
zdjęć z prysznicem, poprosił, żebym
poszła z nim do łazienki. Ksiądz po-
kazywał mi, jaka będzie odległość
między wieszaczkami a prysznicami
na tej kolonii. Powiedział, żebym się
na próbę rozebrała, bo jeżeli nie bę-
dę się wstydzić na kolonii, to i tutaj
przy księdzu nie muszę się wstydzić”;
Ksiądz Jarosław M.
W
sierpniu 2012 r. zmarł nagle rek-
Ksiądz rektor Irek był człowiekiem bar-
dzo zamożnym, więc kuria metropolitalna na-
tychmiast położyła łapę na jego majątku, któ-
rego składnikiem jest okazały dom w Oławie.
– Nawet pamiątkowych zdjęć nie pozwoli-
li stamtąd zabrać, nie mówiąc już o biżuterii,
obrazach czy książkach. Pani
Małgorzata U
(...),
panie i ich dzieci będące, zdaniem matek,
potomstwem księdza profesora
. Kobiety
sprawiają wrażenie odpowiedzialnych za sło-
wo, więc chyba coś jest na rzeczy. Tak czy
siak ekshumacja w celu pobrania materiału
do badań genetycznych wydaje się nieunik-
niona – zauważa pracownica sądu w Oławie.
z którymi był
„związany więzami krwi”.
Cy-
tuję, bo mam nagranie. Wówczas jakoś mi to
umknęło, ale dzisiaj rozumiem, co chciał w ten
sposób przekazać i dlaczego użył liczby mno-
giej. No bo z kim, oprócz oficjalnej rodziny,
mogły go łączyć więzy krwi? – pyta retorycz-
nie były współpracownik rektora PWT.
Równoległe sprawy o ustalenie ojcostwa
i majątek pozostają na etapie proceduralnych
przepychanek, bo nie chce się nimi zajmować
żaden z właściwych terytorialnie sądów rejo-
nowych (ani Wrocław-Fabryczna jako ostat-
nie miejsce zameldowania zmarłego, ani Oła-
wa, ze względu na lokalizację dóbr). Papiery
wędrują z miasta do miasta i dopiero 23 stycz-
nia sąd we Wrocławiu ustanowił na niejaw-
nym posiedzeniu kuratora spadkowego, któ-
ry ma reprezentować zmarłego kapłana,
po czym znowu odesłał akta za miedzę.
– Czuje klimat, żeby pójść biskupom na rę-
kę i blokować sprawę jak najdłużej, aż przy-
cichnie – twierdzi urzędniczka sądowa.
Podczas pogrzebu księdza Irka prorektor
PWT ks. prof.
Andrzej Tomko
(od paździer-
nika 2012 r. rektor uczelni) nazwał swojego
zmarłego szefa „osobą wielopostaciową”. Naj-
bardziej ludzka z tych „postaci” przyprawia
teraz Kościół o ostry ból głowy...
ANNA TARCZYŃSKA
tor Papieskiego Wydziału Teo-
logicznego we Wrocławiu i czło-
nek Rady Naukowej Konferencji Episkopa-
tu Polski, niemal pewny kandydat do sa-
kry biskupiej. O spadek po nim ubiegają
się trzy matki osieroconych dzieci...
Ksiądz prof. dr hab.
Waldemar Irek
miał 55
lat, a zakończył życie w swoim prywatnym do-
mu w rodzinnej Oławie, gdzie odpoczywał po po-
dróży służbowej do Watykanu. Przyczyną zgo-
nu był atak serca. Choć w testamencie katego-
rycznie prosił o „skromną mszę św. bez kaza-
nia i skromny, bez rozgłosu, pogrzeb w godzi-
nach rannych”, centrala archidiecezji wrocław-
skiej zrobiła po swojemu – zarządziła w Oławie
policyjną blokadę centrum miasta w godzinach
szczytu, aby umożliwić swobodny przemarsz kon-
duktu żałobnego z tabunem biskupów i księży
na czele oraz co najmniej setką świeckich ofi-
cjeli w tle, do tego asystę kompanii honorowej
i występ wojskowej orkiestry reprezentacyjnej,
a na zakończenie – strzelaninę w postaci salwy
karabinowej. „Nie możemy zrealizować Twojej
prośby, bo jesteśmy tutaj z darem modlitwy
płynącym z potrzeby serca” – tak w swojej ho-
milii tłumaczył zignorowanie woli zmarłego je-
go przyjaciel ks.
Edward Szajda
. Los sprawił
im wszystkim przykrą niespodziankę...
Rodzina na swoim
siostrzenica księdza, która – jak się dotychczas
wydawało – była najbliższym członkiem jego
rodziny, wniosła do sądu powództwo o spa-
dek. Bomba wybuchła kilka tygodni później,
gdy po schedę zgłosiła się także pewna oła-
wianka, wskazując swojego nieletniego syna
Ja-
kuba
jako jedynego prawowitego spadkobier-
cę. Kobieta twierdzi, że ks. Irek jest jego oj-
cem. Ma mocne argumenty w postaci doku-
mentów i przekazów pieniężnych świadczących
o sumiennym wywiązywaniu się z obowiązku
alimentacyjnego, a także SMS-ów wskazują-
cych na zainteresowanie taty rozwojem dziec-
ka... O tej historii napomknęły lokalne media,
ale nie informowały, bo jeszcze nie wiedzą, że
do podziału majątku są ponadto
dwie inne
Ksiądz Irek ma w swoim życiorysie m.in.
krótką karierę wojskową zakończoną w ran-
dze majora (w latach 1991–1994 był kapela-
nem garnizonu wrocławskiego i pierwszym
dziekanem całego Śląskiego Okręgu Wojsko-
wego) oraz probostwo parafii św. Apostołów
Piotra i Pawła w Oławie (1995–2007).
– W armii dochował się podobno jakie-
goś potomstwa i właśnie dlatego musiał odejść
do cywila. Z wieku tego najmłodszego dzie-
ciątka wynika, że zostało poczęte w okresie
„oławskim”. Podczas mszy żałobnej odczyta-
no fragment testamentu ks. Irka napisanego
w 1997 r. Wspominając najbliższych, dokonał
w nim wyraźnego rozdzielenia na „rodzinę
z ukochaną mamą i siostrzenicą” oraz tych,
Nr 6 (675)
8–14 II 2013 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Jałowe trendy
obrzucania błotem (dosłownie), apo-
tem jest im lepiej.
Do kryzysu małżeństwa – pod-
sumowała Coontz –najbardziej przy-
czyniła się emancypacja kobiet. Te-
raz już same nasiebie zarobią, więc
pielęgnowany przez wieki powód
ożenku odpada. Jeśli nie chcą ro-
dzić dzieci, nikt im za to głowy nie
urwie. Jeśli chcą, ale bez stałego „ta-
tusia”, też mogą coś wymyślić. Tak-
że partnerskie związki homoseksu-
alne przyczyniły się dotego, że he-
teroseksualiści nabrali większej od-
wagi. Nie trzymają się związkowych
szablonów. Takich jak ślub właśnie.
Wspomnianą „jałowość” widać
nawet wkrajach, gdzie praktyki re-
ligijne i tradycja mają większe zna-
czenie niż unas. Naprzykład wIn-
diach. Kiedy tamtejsze panie zaczę-
ły zarabiać, rzadsze stały się trady-
cyjne swaty aranżowane przez rodzi-
ców. Zarabianie daje wolność imoż-
liwość wyboru, co – jak od daw-
na wiedzą dziewczyny z Zachodu
–czasem prowadzi doniekomforto-
wej sytuacji pt. „sama nie wiem, cze-
go chcę”… Można też przedobrzyć
–jeśli komuś nie zależy nadożywot-
nim singlowaniu – i zostać na tzw.
lodzie. W„The Times of India” po-
żaliła się – ku przestrodze wyzwo-
lonych rodaczek – 25-letnia
Ra-
dhika
, której trafili się nowo-
cześni rodzice. Dziewczyna stu-
diowała, pracowała isama sobie
szukała męża. Kiedy skończyła
ćwierć wieku, zorientowała się,
że jej koleżanki są już sparowa-
ne. Ewentualnie mają przyszy-
kowanych kandydatów do ślu-
bowania – dzięki swoim nieto-
lerancyjnym i nienowoczesnym
rodzicom.
JUSTYNA CIEŚLAK
Prowincjałki
Z czwartego piętra bloku w Hrubieszowie
wyleciał telewizor. I nie był to wcale efekt
karczemnej rodzinnej awantury, ale niezadowolenia krzepkiego 71-latka z ja-
kości obrazu. Spadający odbiornik uszkodził zaparkowane pod blokiem auto.
„WYREGULOWAŁ”
Posłanka Pawłowicz, jeśli pomy-
śli przytomnie (chyba niemożliwe),
odkryje, że „jałowo” zrobiło się
nie przez homoseksualistów, ale
takich jak ona – tzw. singli.
Coraz więcej Polaków – także
młodych – żyje solo i wiadomo, że
będzie ich przybywać. Wynika to
z mody i większego przyzwolenia
społecznego. Ludzie mają odwagę
żyć tak, jak chcą. A jeśli decydują
się naślub, to częściej całkiem przy-
tomnie – nie z powodu finansowe-
go musu czy dziecka w drodze.
Te trendy widoczniejsze są naZa-
chodzie, ale donas też przyjdą –wca-
łej swej „bezbożnej” krasie.
Stepha-
nie Coontz
wykłada historię społecz-
ną w Waszyngtonie. I zajmuje się
ożenkami –sprawdza, co zmienia się
zroku narok idlaczego coraz mniej
osób ma na nie ocho-
tę. Napisała książkę
„Małżeństwo, histo-
ria: od posłuszeń-
stwa do intymności
lub jak miłość zwy-
ciężyła małżeń-
stwo”. Analizowa-
ła, jak sprawy ewo-
luowały z epoki
na epokę. Kiedy
jeszcze kobiety sa-
me nie mogły się
utrzymać. Gdy Ko-
ściół miał więcej
dopowiedzenia.
Słusznie za-
uważyła, że
śluby przechodzą kryzys, jakiego jesz-
cze nie było. Widać to porozwodach.
Wcale nie chodzi o częstotliwość.
Poprostu –kiedyś skazywały naostra-
cyzm. Dziś coraz częściej są okazją
do świętowania. Takie balangi roz-
wodowe na przykład, o których na-
szym babkom się nie śniło. Z torta-
mi specjalnymi. Zamawia się kremo-
we ciasto dla świeżo upieczonej uwol-
nionej, naktórym czekoladowa pan-
na młoda targa za nogę czekolado-
wego pana młodego. Targa w stro-
nę kontenerów ze śmieciami. No
i wszystko dopowiadający lukrowa-
ny napis:
„Wyrzuć śmieci!”
. Rozwo-
dowy biznes kwitnie u Niemców,
gdzie już 2 na 3 małżeństwa czeka
przedwczesny
the end
. Tam nie tyl-
ko pieką wspomniane torty, ale po-
jawiła się też nowa fucha –fo-
tograf specjalizujący się wroz-
wodowych zdjęciach. To
ktoś, kto poczęści pełni też
rolę terapeuty. Popular-
ne rozwodowe ujęcia to
zemsta na ślubnej su-
kience. Panie pozują
w czasie jej rozrywa-
nia, opluwania,
Partnerki wyszukiwał przez internet, po
czym rozkochiwał je w sobie i bez trudu
przekonywał o swojej ciężkiej chorobie, na której leczenie składały mu so-
wite datki. W ten sposób 32-latek z powiatu oławskiego całkiem nieźle żył
przez kilka miesięcy. W końcu panie się pokapowały i zgłosiły sprawę na po-
licję. Amant zdrowy jak rydz pójdzie do więzienia.
WZIĘTE NA LITOŚĆ
Do sądu trafiła sprawa powiększenia biu-
stu pewnej 20-latki z Łowicza. Wszystko
przez to, że rozstała się ze swoim dotychczasowym chłopakiem, a ten za-
żądał, by oddała mu co do grosza za prezenty i za zabieg. Wyszło tego 18
tys. zł. Sąd nie podzielił wniosku amanta, który nie dość, że nie ma pocie-
chy z nowego biustu oblubienicy, to jeszcze musi spłacać co miesiąc po 600 zł
kredytu, jaki na ten cel zaciągnął.
CYCKI NA WOKANDZIE
Do sieradzkiej komendy policji przyszło
dwóch panów z pokaźnymi bagażami.
Podeszli do dyżurnego i błagali, aby zamknął ich za kratami, bo mają już
dosyć życia w ukryciu. Obydwaj, jak się okazało, byli poszukiwani listem
gończym.
ŚCIGANI
Ktoś ukradł torebkę i dziennik lekcyjny na-
uczycielce z Tomaszowa Mazowieckiego.
Złodziej zażądał 50 zł okupu. Przerażona kobieta sprawę zgłosiła policji, któ-
ra „porywacza” rychło namierzyła.
NAPAD STULECIA
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Ciekawe, czy pani Pawłowicz badała swoje geny. Ona nie ma dzieci. A często
bywa tak, że kobieta dowiaduje się, że urodziła się chłopcem wtedy, gdy robi
sobie badania z powodu bezpłodności. Zjawisko takie nazywamy zespołem
niewrażliwości na androgeny albo zjawiskiem feminizujących jąder.
(posłanka Anna Grodzka, RP)
Słyszałem, co o posłance Annie Grodzkiej mówiła jej koleżanka z Wiejskiej
Krystyna Pawłowicz. To czyste chamstwo.
(Szymon Hołownia, dziennikarz katolicki)
Ruch Palikota to wyjątkowo szkodliwa zbieranina, a Anna Grodzka to osobnik,
który nie ma żadnych kompetencji.
N
aukowcy związani z PiS wzięli się do porząd-
W każdym razie „kaczouczeni” orzekają zgodnie,
że homoseksualizm jest „anomalią”, która, gdyby się
rozpowszechniła, doprowadziłaby do zagłady ludzko-
ści. Potępiają także „uznanie homoseksualizmu zanor-
mę zachowań”. Bardzo też żałują, że skłonność tę skre-
ślono w listy chorób psychicznych. Do tej sprawy i te-
matyki zapewne będziemy wracać w „FiM”, ale zain-
trygowało mnie, że ludzie spod sztandaru Kaczyńskie-
go sami tworzą sobie wrogów,
których potem zwalczają.
Otóż nikt nigdy, o ile wiem,
nie uznał homoseksualności zaja-
kąś „normę” i nikt nie ma za-
miaru jej „rozpowszechniać”. Ho-
moseksualizm uważa się popro-
stu zajeden zprzejawów różnorodności seksualnej, ito
nie tylko ludzkiej. Wogóle używanie przez naukowców
takich pojęć jak „norma” i „anormalność” w przypad-
ku opisu tego rodzaju zjawisk przyrodniczych jest ra-
czej mało naukowe. Bo czy ludzie leworęczni są „anor-
malni” dlatego, że są w mniejszości? I jeśli w niektó-
rych społecznościach ludzkich biseksualizm był prak-
tykowany przez większość, to znaczy, że te narody, gru-
py i plemiona były „nienormalne”?
Charakterystyczne jest to, że „kaczouczeni” najwy-
raźniej bardzo są zasmuceni tym, że gejów nie wysyła
się już w„psychuszki”. Fakt, takie smutne czasy nasta-
ły! Czarownic się już nie pali, heretyków nie wiesza. Le-
wactwo i inne robactwo głowy podnosi. Jak to dobrze,
że choć Klub Akademicki im. Kaczyńskiego istnieje, to
mają jeszcze do kogo normalnego gębę otworzyć.
ADAM CIOCH
kowania przyrody. Orzekają, co jest normą,
a co nie. Wyjdzie na to, że najbardziej normalny
jest pewnie kościelny celibat…
Ostatnio część środowiska naukowego wPolsce po-
jedynkowała się zapomocą listów otwartych. Najpierw
powstał list potępiający ekscesy dr hab.
Krystyny Paw-
łowicz
, posłanki PiS. Wielu naukowców z całego kra-
ju odcięło się zarówno odjej wul-
garnego stylu, jak i używanych
argumentów, które nie mają nic
wspólnego z wiedzą naukową.
Także od wyjątkowo chamskiej
napaści na
Annę Grodzką
.
Nie minęły dwa dni odpubli-
kacji tego pisma, a pojawił się list konkurencyjny – pi-
smo sformułowane przez naukowców z mało znanego
Akademickiego Klubu imienia
Lecha Kaczyńskiego
.
Grono spore, bo prawie300-osobowe, naogół ze szkół
wyższych Poznania, napisało dziwne przesłanie na za-
sadzie „bijecie naszych, to my bijemy waszych”. Pracow-
nicy naukowi spod sztandaru Kaczyńskiego nie tylko
bronią Pawłowicz, ale oczywiście atakują homoseksu-
alizm. Bo wpolską prawicowość wpisane jest atakowa-
nie homoseksualistów. Sam nie wiem, czy prawicowcy
w naszym kraju wiedzieliby, co ze sobą począć, gdyby
istniał wyłącznie heteroseksualizm. Straciliby nie tylko
tożsamość, której podstawowym składnikiem jest ho-
mofobia, ale i umarliby z nudów. To trochę tak jak
wprzypadku fundamentalistów religijnych: gdyby przy-
szło im przestać nienawidzić „wrogów wiary”, chyba
nie wiedzieliby, co zrobić z własną pobożnością.
(poseł Stanisław Pięta, PiS)
Redaktor Terlikowski i posłanka Pawłowicz wyglądają tak, jakby zakładali
jakiś nowy Kościół, na pewno nie Chrystusowy. Wspólnie układają jakieś nowe
„błogosławieństwa”: krzycz, pogardzaj, nienawidź, nienawiść okazuj.
(prof. Magdalena Środa, etyk)
RZECZY POSPOLITE
Nie umiem posługiwać się komputerem, nie umiem wysłać SMS-a, nie mam
prawa jazdy, nie umiem pływać, konto założyłam parę lat temu, gdy nie chciano
mi już wypłacać honorariów w gotówce.
(posłanka Krystyna Pawłowicz, PiS)
Ja bym chciał, aby nie było w Polsce homoseksualistów.
(poseł Stefan Niesiołowski, PO)
Oby nigdy nie doszło do instytucjonalizacji związków partnerskich, bo inaczej
doczekamy się ataku szarańczy.
(ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”)
To jakaś schizofrenia. Z jednej strony chcą wypełniać misję ewangelizacyjną,
z drugiej – obrzucają ludzi błotem, rzucają kalumnie, wyzywają mnie od
„mendy” i „sodomity”. A czy geotermia, kopanie dziur w ziemi ma coś wspólnego
ze zbawieniem ludzi?
(Roman Giertych o Radiu Maryja)
Jeśli ktoś nie lubi ludzi, to niech się nie chowa za Pana Boga. Żaden Bóg nie
zasłużył sobie na takie traktowanie. Ja Panu Bogu bardzo współczuję z powodu
takich wyznawców.
Kaczouczeni
(Stanisław Tym, artysta)
Wybrali: AC, PAS, PPr
Nr 6 (675)
8–14 II 2013 r.
NA KLĘCZKACH
5
sławnego działacza środowisk LGBT.
Wcześniej dwa razy spłonęła war-
szawska instalacja wielkiej tęczy, sym-
bolu nadziei oraz… homoseksuali-
stów. Nieznani sprawcy wielokrot-
nie atakowali feministyczno-lesbij-
ski Klub UFA. Wszystkie te zama-
chy sprawiają wrażenie zorganizo-
wanego działania, wymierzonego
w gejów i lesbijki.
„Gazeta Wyborcza” donosi, że fre-
ski wzbudzały już kiedyś zgorsze-
nie. Zbulwersowani byli nimi dzia-
łacze PZPR…
SUPERMANIPULACJE
„Super Express” dowodzi, że Po-
lacy są przeciw „małżeństwom ho-
moseksualnym” – akceptuje je zale-
dwie 27 proc. ludności. I zaznaczył
to wielkimi literami. Obok – już ma-
łymi literami – napisał, że 55 proc.
respondentów jest za przyjęciem
związków partnerskich. Problem
w tym, że obecna debata nie toczy
się na temat żadnych małżeństw, ale
związków partnerskich, i to głównie
heteroseksualnych. To się nazywa
urabianie opinii społecznej! W innym
tekście, w tym samym „Super Expres-
sie”, dowodzi się, że „tylko” 31 proc.
Polaków chce, aby
Anna Grodzka
była wicemarszałkiem Sejmu. Może
to i prawda, ale problem w tym, że
to nie jest „tylko”. To trzykrotnie wię-
cej niż Ruch Palikota dostał w wy-
borach oraz zapewne o wiele więcej
niż otrzymałby niejeden polityk PO
lub PiS.
MaK
Kłopotowski
na oficjalnym portalu
SDP naśmiewa się wulgarnie z po-
słanki
Anny Grodzkiej
. Stowarzy-
szenie już dawno powinno zmienić
nazwę z „Dziennikarzy Polskich”
na „PiS-owskich”. I adekwatne,
i skrót zostanie ten sam.
o prawicowe dusze między zwykłym
PiS-em i narodowym arcy-PiS-em
będzie zacięty.
MODLITWA
PRZED HIGIENĄ
MaK
Publiczne szkoły są poligonem
katolickiej indoktrynacji. Zjawisko
to widać na przykład w Szkole Pod-
stawowej nr 51 w Lublinie, gdzie
wiszą „Zasady kulturalnego spo-
żywania posiłków”. Punkt pierwszy,
zapisany większą czcionką niż po-
zostałe, brzmi: „Pamiętam o mo-
dlitwie przed i po jedzeniu”. Do-
piero dalej znalazło się na przykład
mycie rąk. Zasady na stołówce to
nie wszystko. Prawdopodobnie po
to, by dzieci nie zapomniały treści
modlitw, wiszą one również na ścia-
nach: na jednej dużej planszy wiel-
kimi literami zapisano treść modli-
twy przed jedzeniem, tuż obok
– po jedzeniu. Publiczna szkoła no-
si wprawdzie imię Jana Pawła II,
ale to nie rozgrzesza w niczym dy-
rekcji. O skandalu mówią posłowie
Ruchu Palikota –
Janusz Palikot
oraz
Michał Kabaciński
. Podob-
nie uważa
Celina Stasiak
, szefo-
wa lubelskiego Związku Nauczy-
cielstwa Polskiego.
SIOSTRZYCZKI
(NIE)MIŁOSIERNE
MZB
ASz
Krakowskie osiedle przy ulicy
Marglowej zlokalizowane jest na te-
renie, który siostry norbertanki otrzy-
mały na mocy postanowienia nie-
sławnej Komisji Majątkowej jako re-
kompensatę za straty poniesione
w czasach PRL. W zeszłym roku po-
stanowiły sprzedać całe osiedle wraz
z mieszkańcami za kwotę 4,5 mln zł.
Szum, jaki powstał wokół tej bul-
wersującej historii, sprawił jednak,
że siostry wycofały się z pomysłu
(„FiM” 50/2012). A mimo wszyst-
ko… do niego wracają: oferta sprze-
daży znów pojawiła się w internecie.
Mieszkańcy boją się teraz, że domy
zajmie deweloper, podniesie czynsz,
a może nawet wyrzuci lokatorów.
MZ
KURIA INWESTUJE
LEXUSOWY RYDZYK
Kuria katowicka, instytucja za-
mieszana w aferę Komisji Majątko-
wej (jednym z oskarżonych jest jej
ekonom
Mirosław P.
), inwestuje
w Krakowie w hotel. Mieszkańcy
okolicy są zaniepokojeni faktem, że
spory budynek powstanie tuż za ich
oknami; trwają protesty.
MaK
ZAWARTOŚĆ BOGA
MaK
W Dusznikach w Wielkopolsce
wybuchł skandal, po tym jak ksiądz
odmówił pochówku jednemu z pa-
rafian. Zdaniem duchownego zmar-
ły „nie miał Boga w sercu”. Nie
wiadomo, czym duchowni mierzą
zawartość Boga w sercu, ale coś
nam może o tym powiedzieć fakt,
że rodzina zmarłego krytykowała
kontrowersyjne życie prywatne pro-
boszcza.
NOWA KOALICJA
Ksiądz Tadeusz Rydzyk zezna-
wał przed sądem w procesie swojej
oddanej wielbicielki,
Anny Sobec-
kiej
. Posłanka PiS nielegalnie za-
płaciła za Rydzyka grzywnę. Dyrek-
tor Radia Maryja dowodził przed są-
dem, że jest biedaczyną pozbawio-
nym pieniędzy i pracującym za dar-
mo. Gdy chce kupić buty, musi po-
noć prosić o zgodę przełożonego.
Po tych słowach wyszedł z budyn-
ku, wsiadł do luksusowej limuzyny
marki Lexus i odjechał…
MaK
W ubiegłym tygodniu w Warsza-
wie odbył się zjazd działaczy Ru-
chu Palikota, na którym władze par-
tii podjęły decyzję o współpracy z So-
cjaldemokracją Polską.
„Podjęliśmy
uchwałę, która oznacza, że środowi-
ska Ruchu Palikota i SdPl nawiążą
ze sobą współpracę polityczną i me-
rytoryczną, także w najbliższych wy-
borach do europarlamentu i wybo-
rach samorządowych”
– powiedział
Janusz Palikot
. Cieszy fakt, że RP
robi wszystko, aby zjednoczyć lewi-
cę i razem ruszyć do zbliżających się
wyborów.
STRESOWE
WYCHOWANIE
PPr
Wojciech Cejrowski
, fan Mat-
ki Boskiej z Gwadelupy, udzielił wy-
wiadu magazynowi „Viva”, wypo-
wiadając się m.in. na temat wycho-
wania dzieci.
„Nie ma możliwości
wychowania niesfornego chłopca
na porządnego kawalera bez kar cie-
lesnych (…). Ci debile, którzy zaka-
zują rodzicom stosowania środków
adekwatnych do sytuacji, muszą zo-
stać obaleni razem z ich wymysłami
i razem z Unią Europejską”
–mó-
wił bosy podróżnik. Gorliwi katoli-
cy mają dziwny syndrom wypowia-
dania się w sprawach, o których
nie mają pojęcia. Jak samotna po-
słanka
Pawłowicz
o związkach part-
nerskich czy bezdzietny Cejrowski
o wychowaniu dzieci.
MaK
MIŁOŚĆ FRANCUSKA
FRESKI NA CZASIE
Po czterech dniach debaty fran-
cuski parlament przyjął bardzo zna-
czącą przewagą głosów (249 do 97)
pierwszy i ważki punkt ustawy o mał-
żeństwach jednopłciowych, zwanych
„ślubem dla każdego”. Ustawa
o związkach małżeńskich będzie
się teraz rozpoczynała słowami:
„Małżeństwo może być zawarte przez
dwie osoby różnej lub tej samej płci”.
Po głosowaniu lewica urządziła owa-
cję na stojąco, krzycząc: „Równość,
równość”. Gdy zamykaliśmy ten nu-
mer, małżeństwa jednopłciowe zo-
stały także zaaprobowane przez bry-
tyjską Izbę Gmin.
W Chojnowie na Dolnym Ślą-
sku władze kościelne dążą do uzy-
skania zgody na usunięcie „socreali-
stycznych” fresków powstałych w la-
tach 60., przedstawiających osią-
gnięcia naukowe ludzkości i moty-
wy religijne. Ówczesny proboszcz
kazał je wykonać na chwałę PRL
(może je dziś zamienić na podobi-
zny dobrodziejów
Tuska
i
Komo-
rowskiego
?), a teraz okazały się
niesłuszne... Jest na nich m.in.
Ju-
rij Gagarin
. Konserwator zabyt-
ków znajduje w nich jednak inte-
resujące świadectwo pewnej epoki.
ANTEK TERMINATOR
ASz
Antoni Macierewicz
został Czło-
wiekiem Roku klubów „Gazety Pol-
skiej” za rok 2012, choć przypisywa-
ne mu zasługi dotyczą całego jego ży-
wota. Ponoć już mały Antek odmó-
wił w szkole potępienia „Orędzia bi-
skupów polskich do biskupów nie-
mieckich”; gdy był harcerzem cecho-
wał go – według „GP” – „zdecydo-
wany antykomunizm”, potem „wy-
myślił KOR” i „zlikwidował WSI”.
Co prawda byli agenci tych służb
wciąż ciągają go po sądach, ale dziel-
ny Antoni „wygrywa niemal wszyst-
kie procesy”. Jak widać, nagrodę klu-
bów „GP” przyznaje się za dziecię-
ce przygody i zmyślone zasługi, bo-
wiem w „wymyślaniu” KOR-u uczest-
niczyli także m.in.
Jacek Kuroń
i
Jó-
zef Lipski
, a po likwidacji WSI pań-
stwo wypłaciło już około milion zło-
tych odszkodowań pokrzywdzonym
przez raport Macierewicza.
WALKA GO NAKRĘCA
Jarosław Kaczyński
udzielił
wywiadu prawicowemu tygodniko-
wi „W Sieci”, w którym zdradza,
że pogłoski o jego odejściu z poli-
tyki można wsadzić między bajki.
Część komentatorów wróżyła, że
po śmierci matki Jarosław zrezy-
gnuje. Mylili się. „Będę z całych
sił próbować w Polsce coś zmie-
nić, by naprawić to, co złe. Nie ma
mowy o żadnym moim wycofaniu
się z polityki, nawet, jak to rozpo-
wszechniano, na kilka miesięcy. Od-
wrotnie – będzie ofensywa” – mó-
wił Kaczyński. Już raz, po śmierci
brata, Jarosław omal nie został pre-
zydentem. Czy śmierć matki rów-
nież będzie elementem kampanii
politycznej?
ASz
AAŚ
ZA POKUTĘ 70 TYS.
Telewizja Superstacja dostała
od KRRiT aż 70 tys. zł kary za nada-
nie w ramach programu „Krzywe
zwierciadło” audycji na temat kościel-
nej plagi pedofilii. Powodem nałoże-
nia kary było rozpowszechnianie rze-
komo „treści wulgarnych i narusza-
jących dobre obyczaje”. Media ka-
tolickie sugerują, że rozumu nadaw-
cę mogłaby nauczyć „gilotyna”. Rze-
czywiście pedofilia kleru jest wul-
garna, ale to chyba nie Superstacja
powinna być za to ukarana.
MaK
ASz
ASz
SDPiS
WRZODAK NA PiS-ie
Stowarzyszenie Dziennikarzy Pol-
skich, od lat opanowane przez kle-
rykałów, jeszcze raz pokazało, po czy-
jej stronie pióra stoi. Najpierw prze-
wodniczący SDP prowadził konfe-
rencje PiS-u, potem Stowarzyszenie
przyznało Nagrodę Wolności Słowa
skrajnie prawicowej dziennikarce
„Gazety Polskiej”
Joannie Lichoc-
kiej
, teraz dziennikarz
Krzysztof
Zygmunt Wrzodak
, były poseł
LPR, zaatakował bez pardonu
Mar-
tę Kaczyńską
na portalu Nowy
Ekran, popularnym wśród narodow-
ców. Zarzucił jej niemoralne pro-
wadzenie się i fakt, że porzuciła ka-
tolickiego męża na rzecz syna ko-
munistów. Do wyborów jeszcze da-
leko, ale już widać, że pojedynek
GEJE NA STOS?
Prokuratura bada tajemniczy po-
żar, który strawił zabytkową kamie-
nicę na stołecznej Pradze. W gma-
chu mieścił się popularny klub noc-
ny oraz pracownie wielu artystów,
m.in.
Karola Radziszewskiego
,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • materaceopole.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed