fakty i mity 2013 674 05, Rok 2013
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kolejki do specjalistów, wadliwa terapia, marnotrawstwo, biurokracja
NFZ PRODUKUJE RENCISTÓW
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Â
Str. 11
Nr 5 (674) 7 LUTEGO 2013 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Dyrektor Rydzyk strzelił sobie w kolano:
wierutne kłamstwa kosztowały go 14 mln zł.
Redemptorysta przedstawiał fałszywe dane,
walcząc o koncesję i dotację do wydobycia
wód geotermalnych. Afera powinna zatopić
„ojca dyrektora” i PiS. W praworządnym kraju…
Â
Str. 7
ISSN 1509-460X
Nr 5 (674)
1–7 II 2013 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Nowe Oświecenie
Wielkim skandalem zakończyło się rozdzielanie dorocznych pre-
mii przez marszałek Sejmu Ewę Kopacz dla niej i zastępców.
Wszyscy obdarowani kolejno zrzekli się prezentów, przeznacza-
jąc je na cele społeczne, a posłankę Nowicką premia kosztowa-
ła stołek. Podobny los nie spotkał innych obdarowanych mar-
szałków Senatu. Marszałek Borusewicz butnie oświadczył, że nie
będzie go uczył etyki tabloid. Nie kochamy tabloidów, ale sko-
ro etyki pan marszałek nie nauczył się z innych źródeł, to i ta-
bloid może okazać się pomocny. Także dla premiera Tuska, któ-
ry w latach 2002–2005 wziął 180 tys. złotych z tytułu nagród.
N
ie wiem, na ile zajmują Was hucpy sejmowe, ale dla
Wśród obecnych posłów i senatorów niezmiennie panu-
je przekonanie, że aby utrzymać się w polityce, lepiej być
po prawej stronie i mieć poparcie Kościoła. Jesteśmy wła-
śnie świadkami upadku tego mitu! W ogóle przyszło nam
żyć w ciekawych czasach, które nazwałbym Wielkim Upad-
kiem Obłudy lub Nowym Oświeceniem. Na naszych oczach
upadł ZSRR i realny socjalizm, który stał ponoć moralnie wy-
żej od Zachodu z powodu równości i sprawiedliwości spo-
łecznej. Teraz wali się kolejny wielki uzurpator – Kościół pa-
pieski, który jeszcze bardziej obłudnie podkreśla swą etycz-
ną wyższość; w tym przypadku wyższość związków sakra-
mentalnych nad wolnymi i homo. Właśnie kończą się czasy,
kiedy proboszcz, biskup, prymas czy papież mówili najwięk-
sze głupoty, a ludziska to w ciemno kupowały. Z każdą
chwilą przybywa Polaków samodzielnie myślących, którzy już
zaczęli odwracać się od obłudników, dając w ostatnich wy-
borach poparcie Ruchowi Palikota. Da-
lej pójdzie z górki, a wzorem są dla
nas wszystkie kraje, które mają już
postępowe przemiany za sobą. Te bar-
dziej świeckie, jak Szwecja, gdzie usta-
wę o związkach partnerskich uchwalono w 1994
roku, a małżeństwa homo w 2009 roku; a w koń-
cu i te okupowane przez Watykan, jak Hisz-
pania czy Irlandia. Czy można Nowe Oświe-
cenie w naszym kraju przyspieszyć? TAK,
można! Jeśli my wszyscy będziemy je-
go świadkami i apostołami, jeśli bę-
dziemy uświadamiać rodaków i zachę-
cać ich do krytycznego myślenia, ob-
nażać obłudną dobroduszność Kościo-
ła i kleroprawicy. Nie liczmy na media – w większości pra-
wicowe i klerykalne. Liczmy na siebie. Jest nas kilka milio-
nów – niech każdy nawróci tylko jedną osobę! Wielu Czy-
telników tak postępuje, przekazując przeczytane „FiM” zna-
jomym lub po prostu „uwalniając” gazetę na ławce czy
w pociągu. To już zadziałało. „FiM” dały początek partii RA-
CJA, a ta zainicjowała i wspomaga Ruch Palikota. Tak więc
na początku są zawsze myśl i słowo. Każdy z nas powinien
się z nimi przebijać do skostniałej, katolickiej świadomości.
Dwa tygodnie temu uczestniczyłem w debacie radiowej
Polskiego Radia Program I, m.in. na temat finansowania Ko-
ścioła. Redaktor prowadzący sprowadził je do problemu:
0,5 czy może 1 procent w odpisie podatkowym? A przecież
źródeł tego finansowania jest kilkadziesiąt, i to nie na kwo-
tę 94 czy 100 milionów, ale 8 miliardów rocznie! Tydzień te-
mu złożyłem w Sejmie projekt ustawy wykluczający darowi-
zny na kult religijny (od 1991 roku osoby fizyczne mogą od-
liczać od dochodu do 6 proc., a firmy – do 10 proc.), co zu-
baża budżet państwa o kilkadziesiąt milionów złotych rocz-
nie. O istnieniu takiej formy dotowania Krk nie wiedzieli na-
wet posłowie Ruchu Palikota! Oto główna przeszkoda na dro-
dze do Nowego Oświecenia – niewiedza. Uzbrojona w nią
posłanka PiS Wiśniewska mogła na antenie PR kłamać o wiel-
kim wsparciu, jakiego udzielił Kościół powstańcom stycznio-
wym… Kochani, oświećmy razem Polskę!
Biskupi podziękowali swojej partii zasiadającej w Sejmie za utrą-
cenie ustaw regulujących ramy prawne dla związków partner-
skich. Partia episkopatu ma wiele imion: PSL, PiS, SP i część
PO. To się nazywa szeroka oferta polityczna dla klerykałów!
mnie to teraz kawał życia i zajmować się nimi muszę.
Zresztą „hucpa” to nie zawsze w tych przypadkach właści-
we słowo. Od kłótni, układów, strategii czy intryg uknutych
wewnątrz parlamentu zależy bowiem nasze codzienne życie.
Przekładają się one na układ sił politycznych i wyłaniają
rząd. Trudno również hucpą nazwać to, co wydarzyło się
w miniony piątek w związku z odrzuceniem wszystkich pro-
jektów ustaw dotyczących związków partnerskich. Związki
te (w większości heteroseksualne) to przecież nie jakaś oby-
czajowa fanaberia. Dotyczą one około 5 milionów rodaków,
którzy mają – poza prozą życia w III RP, wspólną dla nas
wszystkich – mnóstwo dodatkowych, realnych, egzystencjal-
nych problemów. Niepotrzebnych i głupich, które już dawno
powinny być rozwiązane przez ustawodawcę wzorem postę-
powych państw. Sęk w tym, że w Sejmie większość ma
prawica, a prawicy realne problemy ludzi nie interesują. Ty-
dzień temu była szansa, żeby przynajmniej zbliżyć się do cy-
wilizacyjnych standardów. Przypomnę, że nawet pro-
jekty SLD i RP przyznawały związkom partnerskim
tylko niektóre prawa małżeństw (o szczegółach tych
rozwiązań mówi w wywiadzie
mec. Górski – str. 13). Nato-
miast projekt posła PO Du-
nina regulował w większym
stopniu obowiązki (np.
wspólną odpowiedzial-
ność za długi) niż prawa
partnerów; przywileje
w przypadku darowizny
czy spadku zakładał po ro-
ku trwania związku i nie dopuszczał wspólnego rozliczenia po-
datku PIT. Mimo to został odrzucony głosami całej katopra-
wicy, w tym wsiowych klęczników z PSL i 46 posłów… PO.
W świetle tego skandalu, który potwierdził rozłam w par-
tii rządzącej, umknęło opinii publicznej głosowanie, które mia-
ło miejsce niespełna godzinę wcześniej. Otóż niemal ta sa-
ma katokoalicja przegłosowała poprawki Senatu, a wśród
nich przywrócenie z rezerwy budżetowej ponad 94 mln zł
na Fundusz Kościelny. Tym samym katoliccy posłowie po-
pełnili podczas trzygodzinnych głosowań dwa grzechy cięż-
kie. Najpierw okradli biednych Polaków na ogromną kwotę,
a potem złamali najważniejsze z przykazań – miłości bliźnie-
go. Wątpliwą okolicznością łagodzącą jest fakt, że zostali ogłu-
pieni przez antychrześcijański Kościół watykański. Wszak Bi-
blia mówi, że
„komu więcej dano, od tego więcej wymagać
się będzie”
, a zarzucać debilizm posłom jakoś trudno. Jest
też napisane:
„Trzeba bardziej słuchać Boga
(Biblii –
RK
)
niż
ludzi
(kleru –
RK
)”. Dlatego należy te grzechy uznać za świa-
dome, natomiast z pewnością na spowiedzi katotalibowie
ich nie wyznają. Chyba że pod hasłem: „Zasługi”. Tak więc
– według nauki papieży – pójdą za swoje winy do piekła.
Nie powinno nas to w żaden sposób martwić, a fakt dwóch
tak obleśnie klerykalnych i antyludzkich głosowań to już praw-
dziwy powód do radości! Dlaczego? Otóż potwierdziło się
miejsce Polski w samym końcu ogona Europy w kategorii
przestrzegania praw człowieka. Po raz kolejny
wygłupiliśmy się i ośmieszyliśmy wobec całej
reszty normalnego świata, na czele z jego przy-
wódcami – Barackiem Obamą czy Davidem
Cameronem, którzy opowiadają się za pełnym
zrównaniem praw osób hetero- i homoseksual-
nych. Wreszcie – co najważniejsze – na kler i je-
go politycznych pachołków wkurzyło się 5 mln
Polaków, którzy liczyli na obronę ich godności
i na konkretne, życiowe ułatwienia. Jak myśli-
cie, na kogo zagłosują oni podczas najbliższych
wyborów? Internet aż się gotuje od nowego ru-
chu oburzonych. Szybciej niż później spowodu-
je to zaspokojenie ich słusznych roszczeń.
Kilka tysięcy internautów za pomocą Facebooka szuka męża dla
prof. Krystyny Pawłowicz, deputowanej PiS, gwiazdy ostatniej
debaty dotyczącej ustaw o związkach partnerskich. 60-letnia pa-
nienka grzmiała z sejmowej trybuny, że „nie można fundować
słodkiego życia nietrwałym, jałowym związkom osób, z których
społeczeństwo nie ma żadnego pożytku”. Facebookowicze trosz-
czą się więc o to, by posłanka PiS przypadkiem nie skończyła
jako „jałowa persona”. Jedyny ratunek to chyba listy poselskie
PiS i kółka różańcowe.
„Wincenty Elsner Rucha Palikota” – taki podpis dał TVN24
podczas transmisji wystąpienia posła Elsnera w debacie o związ-
kach partnerskich. Podpis zrobił furorę w internecie. Cóż,
posłowi się należało, bo jego wystąpienie było znakomite,
niezależnie od przypadkowego „stosunku do Palikota”.
Sejm nie zdecydował się na wymianę „pogniecionego zderza-
ka we krwi pacjentów” (czego ci posłowie nie wymyślą!), tj.
odrzucił wniosek o odwołanie Bartosza Arłukowicza, mini-
stra zdrowia, oskarżanego przez opozycję o doprowadzenie
polskiej służby zdrowia do zapaści. Przeciw wotum nieufno-
ści było 232 posłów, za – 220. Minister zderzak przetrwał, ale
wisi na ostatniej śrubce.
Premier Donald Tusk zapadł na grypę. Choroba przeszkodzi-
ła mu m.in. w wyjeździe na światowe Forum Ekonomiczne
w Davos – jeden z najważniejszych globalnych szczytów go-
spodarczych. W tym roku uczestnicy spotkania debatowali
o walce z kryzysem, choć tym razem nie za pomocą cięć, lecz
inwestycji niwelujących różnice w dochodach biednych i bo-
gatych. Obecny polski rząd nie jest tym zainteresowany. Czyż-
by to więc była choroba dyplomatyczna?
Tomasz Arabski, szef Kancelarii Premiera, ma zostać amba-
sadorem w Madrycie. Podobno minister biega cały w skow-
ronkach, bo ta posada jest spełnieniem jego marzeń. Nic dziw-
nego: PiS uznaje go za współodpowiedzialnego za katastrofę
w Smoleńsku. W Hiszpanii Arabski nareszcie będzie mógł
otrząsnąć smoleński pył i otrzepać się z trotylu. No i zawsze
to miło żyć w ojczyźnie Opus Dei…
Ruch Palikota chce ukrócić korupcyjne praktyki i nepotyzm,
które od lat stosuje PSL w państwowych instytucjach związa-
nych z wsią. W tym celu chce zlikwidować Agencję Nierucho-
mości Rolnych oraz połączyć Agencję Restrukturyzacji i Mo-
dernizacji Rolnictwa z Agencją Rynku Rolnego. Te działania
mają znacząco ograniczyć ilość stołków zawłaszczonych przez
„lewarów” z PSL. Teraz zobaczymy, czy PO jest naprawdę
zainteresowane modernizacją państwa, czy będzie bronić po-
sad dla zięciów i szwagrów koalicjanta.
W Polsce jedna gmina na trzy nie potrafi zapewnić pełnej
przedszkolnej opieki nad dziećmi. Mimo że taka opieka jest
częściowo odpłatna, to i tak pozostałe koszty, przerzucone
przez rząd na barki gmin, często są nie do udźwignięcia.
Rząd twierdzi, że brakuje pieniędzy i że problem rozwiąże
w roku… 2016. Tymczasem utrzymanie OFE kosztuje Pol-
skę 30 miliardów złotych rocznie (wpłacane składki i odsetki
z długów zaciągniętych na wypłaty rent i emerytur)!!! Oto jed-
na z dziur wysysających nasze pieniądze!
Skoro w Polsce nawet w siarczyste mrozy kościoły (niemal
wszystkie podgrzewane drogimi pompami wodnymi za pie-
niądze z funduszy ochrony środowiska) nie mają zwyczaju
otwierać swoich bram dla bezdomnych, zrobił to prezydent
Płocka Andrzej Nowakowski. Udostępnił całodobowo dwo-
rzec PKP/PKS. Spotkało się z to z krytyką części mieszkań-
ców, ale prezydent zauważył, że woli takie głosy niż informa-
cje o zamarzniętych. Polityk, a mówi po ludzku.
JONASZ
Księga Jonasza
Gdy polski parlament utrącał ustawy o związkach partnerskich,
w kanadyjskiej prowincji Ontario reprezentanci rządzącej
tam Partii Liberalnej wybrali na premiera rządu Kathleen
Wynne. Pani Wynne jest lesbijką i publicznie pokazuje się ze
swoją partnerką. Jest także matką trójki dzieci i szanowaną
członkinią największego w tym kraju protestanckiego Kościo-
ła – United Church of Canada. Są to rzeczy, które Gowinom
i Pawłowiczom z pewnością nie mieszczą się w bierzmowa-
nych i „jałowych” (bo rzadko używanych) głowach.
Wybrane komentarze naczelnego
„Faktów i Mitów” z lat 2000 - 2010
w dwóch tomach.
Pierwszym prezydentem Czech wybranym w bezpośrednich
wyborach został Milosz Zeman, socjalista, ateista, zwolennik
równouprawnienia oraz państwa socjalnego na wzór skandy-
nawski. To miła zmiana po tak uwielbianym przez PiS Vac-
lavie Klausie.
RELAX NAD BIAŁYM Sp. z o.o.
WAŻNE!!! W zamówieniu prosimy podać numer telefonu i adres, na który możemy wysłać książki.
Nr 5 (674)
1–7 II 2013 r.
GORĄCE TEMATY
3
Korpus kapelanów
wojskowych poniósł
dotkliwą stratę. Rzecz
utrzymywana jest
w głębokiej tajemnicy,
bo ofiara poległa
w starciu z gorzałą.
Wdała się w bójkę
z policją i trafiła
do izby wytrzeźwień...
Opłatek na zakąskę
schlał się na wojskowym „opłatku”
tak okrutnie, że wszczął tam, a póź-
niej na ulicy karczemną awanturę
i policja musiała zawieźć go do izby
wytrzeźwień.
Miał prawie trzy pro-
mile, groził, szarpał się z funk-
cjonariuszami... Odstrony kar-
nej sprawę zatuszowano
, ale in-
formacja tajna w Katowicach jakimś
sposobem dotarła do MON, a stam-
tąd do Ordynariatu. Co było dalej,
można się jedynie domyślać, w każ-
dym razie ks. Mirosław złożył po-
danie o natychmiastowe zwolnienie
ze służby z powodów „zdrowotnych”.
Krzywdy mu nie zrobili.
Dostanie
na rękę co najmniej 5 tys. zł eme-
rytury
– oblicza nasz informator
z WKU.
– Ponieważ nasza centrala na-
gle zaniemówiła, okoliczności tego
poopłatkowego incydentu znam je-
dynie z wewnętrznej poczty panto-
flowej. Mogę natomiast potwierdzić,
że ksiądz Mirosław nie jest już pro-
boszczem parafii garnizonowej
w Katowicach, bo z dniem 5 stycz-
nia 2013 r. odszedł do „cywila”.
Na jego miejsce biskup przysłał już
ks. ppłk.
Jerzego Niedzielskiego
z 22. Batalionu Piechoty Górskiej
w Kłodzku, ale oficjalnie jeszcze te-
go nie ogłosił. Niedzielski ma za so-
bą praktykę u Głódzia, Irak, Li-
ban, Bałkany i Afganistan, więc po-
winien się utrzymać – twierdzi ka-
pelan ze Śląska.
Udało nam się skontaktować te-
lefonicznie z przebywającym na „le-
czeniu” księdzem pułkownikiem (już
w stanie spoczynku) Mirosławem S.
Gdy poprosiliśmy go o komentarz
dotyczący okoliczności zatrzyma-
nia i umieszczenia w izbie wytrzeź-
wień, odłożył słuchawkę...
MARCIN KOS
Ksiądz prałat kanonik pułkow-
nik
Mirosław S.
ma 52 lata, wywo-
dzi się z archidiecezji warmińskiej,
a w szeregi kapelanów wstąpił w 1992
roku, czyli jeszcze za panowania abp.
Sławoja Leszka Głódzia
zwanego
„Flaszką”. Pełnił swoją powinność
w kilku różnych placówkach dusz-
pasterskich, zaliczył jedną misję za-
graniczną w Bośni i Hercegowinie,
a po szczęśliwym stamtąd powrocie
otrzymał w sierpniu 2007 r. nomi-
nację na proboszcza parafii garnizo-
nowej św. Kazimierza Królewicza
w Katowicach. Rok później został
dodatkowo szefem Krakowskiego
Dekanatu Wojskowego i sprawował
tę funkcję – równolegle z probo-
stwem – do marca 2012 r., kiedy to
w ramach „odchudzania” Ordyna-
riatu Polowego bp
Józef Guzdek
zniósł ów dekanat.
– Ksiądz Mirek był jedną z naj-
bardziej wpływowych osobistości
i nie mogła się bez niego odbyć żad-
na impreza z udziałem generalicji
lub gości z MON-u. W Krakowie
miał swój gabinet w budynku do-
wództwa 2. Korpusu Zmechanizo-
wanego, a w Katowicach bardzo „tłu-
ściutką” parafię w centrum miasta.
Żył jak pączek w maśle, aż wreszcie
Pan płk mgr inż. Krzysztof Radwan z radością powitał przybyłych na uroczystość...
nie wytrzymał ciśnienia i całą ka-
rierę szlag trafił – wzdycha oficer
z Wojskowej Komendy Uzupełnień.
Ksiądz płk S. poległ tuż przed
ubiegłorocznymi Świętami Bożego
Narodzenia, czyli w okresie szcze-
gólnego nasilenia kapelańskich „obo-
wiązków” związanych z uczestnic-
twem w tzw. opłatkach...
Najpierw odwiedził klub stacjo-
nującego w Bytomiu 34. Śląskiego
Dywizjonu Rakietowego Obrony Po-
wietrznej.
„W spotkaniu wzięli także
udział zaproszeni goście, m.in. Prezy-
dent Miasta Bytomia
Damian Barty-
la
. Słowo Boże na nadchodzące Świę-
ta przekazał ks. płk Mirosław S(...),
a życzenia złożył Dowódca dywizjo-
nu ppłk
Jerzy Flis
. Wszyscy tradycyj-
nie przełamali się opłatkiem, życząc
sobie wszystkiego, co najlepsze, w zbli-
żającym się czasie Świąt Bożego Na-
rodzenia oraz Nowego Roku. Przy żoł-
nierskim wigilijnym stole nie zabra-
kło życzliwości oraz przyjacielskich
rozmów i niemalże rodzinnego cie-
pła”
– czytamy w kronice wydarzeń
Dywizjonu pod datą 18 grudnia.
Następnego dnia wizytował Wo-
jewódzki Sztab Wojskowy w Kato-
wicach.
„W spotkaniu brali udział
żołnierze i pracownicy, a także go-
ście zaproszeni przez Szefa WSzW,
w tym ks. prałat płk Mirosław S(...).
Pan płk mgr inż.
Krzysztof Radwan
z radością powitał przybyłych na uro-
czystość. (...) w swoim wystąpieniu
podkreślał, że spotkanie opłatkowe
to doskonała sposobność do osobi-
stych ocen i podsumowania tego, co
przyniosło sukces, ale też i spojrze-
nia na to, co w obecnym przekona-
niu wykonalibyśmy lepiej, doskona-
lej”
– sprawozdaje hagiograf jed-
nostki (wpis z 19 grudnia).
– Nie wiem dokładnie, jaka by-
ła kolejność tych imprez, bo mam
wrażenie, że Katowice odbyły się jed-
nak przed Bytomiem, ale to w grun-
cie rzeczy mało istotne. Najważ-
niejsze jest to, że ksiądz pułkownik
Austriackie gadanie
O
d kilku dni austriackie media żyją
sprawą polskiego księdza, który ja-
ko proboszcz parafii św. Walente-
go w Langenhort (diecezja Sankt Pölten)
okazał się – zdaniem tamtejszej ludności
– zgniłym aferzystą niezasługującym
na funkcję duszpasterza.
Specjalne komunikaty kurii biskupiej re-
lacjonują przebieg postępowania dyscyplinar-
nego, prowadzonego pod nadzorem
Klausa
Künga
, wysłannika biskupa ordynariusza, te-
lefon rzecznika prasowego diecezji
Marku-
sa Riccabony
grzeje się do czerwoności,
a wierni Czytelnicy „FiM” żyjący nad „pięk-
nym modrym Dunajem” przysyłają do re-
dakcji wycinki gazet, prosząc o ujawnienie
„wyczynu kolejnego »batmana« z Polski” (tak
ich niektórzy określają). Sprawdziliśmy, w czym
rzecz. Okazało się, że Austriaków dzieli od nas
głęboka przepaść cywilizacyjna...
„Afera” dotyczy 35-letniego ks.
Krzysz-
tofa Sobczyszyna
, rodem z Lubaczowa (woj.
podkarpackie). Rządził katolickimi duszami
w Langenhort prawie od trzech lat, a zbrod-
nia, której się rzekomo dopuścił, polegała
na zagospodarowaniu wedle własnego uzna-
nia kasy parafialnej (ok. 70 tys. euro) i praw-
dziwie pasterskim podejściu do wiernych. Czy-
li jak do stada owiec.
Przedstawiciele Rady Parafialnej gar-
dłują, że nie przestrzegał regulaminu zobo-
wiązującego go do konsultowania każdego
wydatku w kwocie powyżej 500 euro, pozwa-
lał sobie na nieobecność w wyznaczonych
godzinach urzędowania i napiętnował z am-
bony „intrygantów pragnących skłócić wspól-
notę”. Szczególnie zaś tych, którzy „opowia-
dają dziennikarzom, że to już koniec i nie wy-
obrażają sobie dalszej współpracy z księdzem”.
Innymi słowy: banał, który w Polsce zasługi-
wałby co najwyżej na krótką wzmiankę.
Kontrola z kurii wykazała, że ks. Sobczy-
szyn faktycznie naruszył dyscyplinę budżeto-
wą, ale nie ukradł pieniędzy, bowiem wydał
je… na poprawienie standardu swojego ży-
cia! W konsekwencji został jednak zawieszo-
ny w czynnościach i oczekuje na wyrok bisku-
pa. – To są normalnie jakieś kosmiczne jaja!
– potwierdził nasze przypuszczenia znajomy
proboszcz z Łodzi po lekturze tłumaczeń au-
striackich gazet.
Lustrując ks. Krzysztofa, odkryliśmy, że
jego przeszłość jest o wiele ciekawsza od wy-
ciąganych mu dzisiaj przez media głupstw.
Duchowny rozpoczął swoją kościelną edu-
kację w lubelskim seminarium duchownym,
skąd musiał po kilku latach nauki odejść z po-
wodów – nazwijmy to oględnie – obyczajo-
wych. Kontynuował studia na KUL-u, a po ich
pomyślnym zakończeniu (2003 r.) otrzymał
glejt moralności wystawiony przez ówczesne-
go metropolitę lubelskiego abp.
Józefa Ży-
cińskiego
i udał się z tym zaświadczeniem
do biskupa St. Pölten. W tamtejszym semi-
narium zaliczono mu niemal wszystkie zda-
ne w Polsce egzaminy, więc już po roku otrzy-
mał święcenia kapłańskie (2004 r.).
Miał niebywałe szczęście, bo zaledwie
miesiąc później wybuchł głośny skandal zwią-
zany z wykryciem przez policję w semina-
ryjnych komputerach około 40 tysięcy zdjęć
rejestrujących orgie z udziałem kleryków
i księży, ściągane z internetu sceny pedofil-
skie (m.in. gwałt na 5-letnim dziecku) oraz
seks ze zwierzętami. Przypomnijmy, że naj-
bardziej spektakularnym efektem tej afery
było złożenie urzędu ordynariusza przez
bp.
Kurta Krenna
.
„Zaczęto przyjmować przede wszystkim
takich kandydatów, których w innych diece-
zjach nie dopuszczono do święceń kapłań-
skich. Wśród nich młodych ludzi z Polski, któ-
rym najwyraźniej brakowało dojrzałości, al-
bo tych, którzy borykali się z problemami psy-
chicznymi” – ubolewał ks.
Franz Schrittwie-
ser
, były rektor seminarium w St. Pölten.
Ksiądz Sobczyszyn był jednym z trzech
Polaków (obok
Piotra Sz.
i
Mariana L.
)
studiujących tam wówczas. – W jego kompu-
terze policja również znalazła pornografię, ale
zdołał się z tego jakoś wyślizgać. Przeczekał
nawałnicę w Lubaczowie i wrócił. Trzeba
otwarcie powiedzieć, że polscy biskupi umoż-
liwiają wyjazdy za granicę wielu księżom, o któ-
rych doskonale wiedzą, że nigdy nie powinni
otrzymać święceń – zauważa
Łukasz C.
, pra-
cujący w Wiedniu były duchowny z zakonu
bonifratrów.
W 2012 roku na czołówki austriackich
gazet wybili się:
~
ks.
Seweryn Klimek
z diecezji biel-
sko-żywieckiej, były proboszcz z Sankt Ste-
fan an der Gail – zaginął wraz z 50 tys.
euro przechowywanymi na koncie parafii;
~
ks.
Andrzej Skoblicki
z diecezji zielo-
nogórsko-gorzowskiej – zdjęty z posady
proboszcza w Kopfing za poniżanie roz-
wiedzionych katolików, określanie nieślub-
nych dzieci mianem „dzieci grzechu”, a na-
zbyt światłych nauczycieli jako „opętanych
przez diabła”.
ANNA TARCZYŃSKA
Nr 5 (674)
1–7 II 2013 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Niedzielny moralitet
Prowincjałki
Za tysiąc złotych na jednym z lokalnych por-
tali handlowych mieszkaniec Sieradza usi-
łował sprzedać dzika. Żywego. Dzika transakcja do skutku nie doszła, bo-
wiem na jej trop wpadli policjanci. 30-letni handlarz tłumaczył, że to nie ża-
den dzik, ale dzikopodobna mieszanka świńska. Ale… jednocześnie przyznał,
że w ten sposób chciał oszukać nabywcę.
DZIKA TRANSAKCJA
Czym skutkuje przedwczesne
otwarcie łona, tj. aborcja? Mamy
ogromny wybór nieszczęść – w za-
leżności od tego czy „Niedziela”,
czy „Gość Niedzielny”.
Każdą chętną na skrobankę co
innego ma wystraszyć: Jest obżar-
stwo prowadzące do wagi lochy
z młodymi. Jest brak apetytu, który
robi z kobiety ćwierć
Twiggy
. Jest
oziębłość seksualna tak daleko po-
sunięta, że obowiązek małżeński sta-
je się przekleństwem. Jest i rozwią-
złość tak szalona, że wyskrobana da-
ma rzuca się na każdego chętnego.
No i nieodłączna wódka! Dla kone-
serek – narkotyki. Komplet nieszczęść
bywa zwieńczony samobójstwem.
Katoliccy moraliści wyspecjali-
zowali się też w dręczeniu kobiet,
które już TO zrobiły. Oczywiście,
jeśli trafili na podatny grunt, na przy-
kład na kościelną neofitkę. Cała za-
bawa polega na wymyślaniu zadań
domowych. Takich związanych z po-
kutą za popełnione łajdactwo. Naj-
lepiej, żeby te zadania absorbowa-
ły także rodzinę aborterki.I tak
do czasu, kiedy słodka śmierć ich
nie wyzwoli. Co trzeba robić w po-
skrobankowym domu? Kilka przy-
kładów z publikacji katolickich:
z
trzeba nadać imię usuniętej zy-
gocie, żeby już na wieki wieków
kojarzyła się
z dzieckiem,
a nie – jak po-
winna – z zygo-
tą właśnie;
z
z nieistniejącym (ale imiennym!)
nieżyciem należy rozmawiać i w ogó-
le traktować jak członka rodziny;
z
no i wiadomo: często kupować
msze za zbawienie duszy swojej i tej
wyskrobanej.
Istnieje jeszcze jeden sposób przy-
uczania Polek, jak w temacie „pro-
kreacja” żyć powinny. To pokazy-
wanie gotowych wzorców do naśla-
dowania. Niczym średniowiecznych
moralitetów. Zresztą, przywołanie
wieków średnich jest tu uzasadnio-
ne… Sztandarową bohaterką dla Po-
lek i kobiet w ogóle ma być
Joanna
Beretta-Molla
– Włoszka, która wo-
lała umrzeć i osierocić troje dzieci,
niż usunąć ciążę, kiedy dowiedziała
się, że cierpi na nowotwór. Joannę
ogłoszono świętą, a jej relikwie spro-
wadzono do naszej kaplicy sejmowej,
żeby „w gmachu nigdy nie podjęto
decyzji przeciwko życiu”. Jak na ra-
zie prawie się udaje.
Portret Molly trzyma w domu
Ola
ze Śląska, pomniejsza bohaterka no-
wego „Gościa Niedzielnego”. Jedna
z wielu cyklicznie prezentowanych. Ich
zadaniem jest zachęcanie czy-
telniczek do macierzyńskie-
go bohaterstwa.
Takiego, które przysparza cierpienia
i kobietom, i nowo urodzonym. Ola,
kiedy była w czwartej ciąży, dowie-
działa się, że płód ma zdiagnozowa-
ny zespół Pataua. W praktyce – je-
śli ciążę uda się donosić – oznacza
to życie „szczęśliwe” i bardzo krót-
kie (70 proc. dzieci umiera w ciągu
pierwszych kilku miesięcy, niewielki
procent dożywa późnego dzieciństwa)
z: nieprawidłowo wykształconą twa-
rzą, ubytkami skóry, anomaliami koń-
czyn, uszkodzonym sercem, uszko-
dzonymi nerkami, wadami rozwojo-
wymi mózgu, przepukliną, napada-
mi drgawek itp., itd. Decyzja o abor-
cji także wtedy nie wchodzi w grę
– przyucza „GN”. Dla katolików ja-
kość życia nowo narodzonych więk-
szego znaczenia nie ma.
Po kilku miesiącach ciąży Ola do-
wiedziała się, że płód obumarł. „Na-
tura wie lepiej” – skwitował lekarz.
Rodzina urządziła pochówek, który
można by zrozumieć, gdy nie fakt, że
w uroczystość zaangażowano kilku-
letnie córki bohaterki, które miały
za zadanie przyszykować laurki i ma-
skotki do mikroskopijnej trumienki…
Potem familia zastosowała się do rad
aplikowanych aborterkom (patrz wy-
żej), a jak dołożyli do tego kilka mszy,
wyszło im, że „Bóg tak chciał”. – Ta-
kich historii są tysiące. Ale ta, miej-
scami dramatyczna, to nie tylko świa-
dectwo cierpienia. To dowód na to,
że Pan Bóg czule patrzy na człowie-
ka… – podsumowała Ola.
JUSTYNA CIEŚLAK
Wycieraczki, ale wyłącznie gumowe, spod
drzwi domów, mieszkań i instytucji publicz-
nych kradli trzej mieszkańcy Andrychowa (17–25 lat). Tajemniczą sprawę roz-
pracowała wadowicka policja. No i okazało się, że wycieraczki mają służyć
do… wygłuszenia ścianek organizowanej przez młodzianów siłowni.
MŁODZI, SILNI, ZARADNI
Mieszkaniec Wolicy chciał podładować aku-
mulator. Wstawił auto do garażu, podłączył
prostownik i poszedł spać. Obudziły go łuny pożaru. Z dymem poszedł za-
równo akumulator, jak i samochód. Po garażu nie została ani jedna deska.
ZRÓB TO SAM
W Suszniu samochód wjechał do rowu i się
przewrócił. Podróżujący pojazdem mężczyź-
ni pewnie myśleli, że są na karuzeli, bowiem jeden miał we krwi 3,2 promi-
la alkoholu, a drugi – 3,7 promila. Panowie przewozili… 120-milimetrowy gra-
nat moździerzowy. Obyło się bez „fajerwerków”.
SAPERZY
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Związki partnerskie POszły w PiS…u.
(Joanna Senyszyn)
Donald Tusk stanął przed dość ostrym wyborem. Może odzyskać kontrolę
nad partią, usuwając Gowina z urzędu, po czemu jest wiele powodów,
na czele z chaotyczną deregulacją zawodów i bezmyślną likwidacją sądów,
albo patrzeć, jak mu się Platforma drze wrękach idryfuje wkierunku PO-
-PiS, aż wreszcie jego samego wypluje i pokornie zamelduje zwycięstwo
proboszczom.
(Jacek Żakowski, publicysta)
Małżeństwa nie było w chrześcijaństwie przez XV wieków. Ustanowił je do-
piero sobór trydencki. Czy wcześniej chrześcijańskie rodziny żyły w grzechu?
(poseł Ryszard Kalisz, SLD)
Jak pokazali polscy posłowie wPolsce, nie ma szans nanowoczesny konser-
watyzm, tylko na ten zatęchły, zaściankowy.
(prof. Ireneusz Krzemiński, socjolog)
Znam takich konserwatystów, którzy przysięgali wierność przed księdzem
poetą Twardowskim, a potem załatwiali sobie w Watykanie rozwód.
(Agata Passent, dziennikarka)
Ś
mierć kardynała Józefa Glempa zbiegła się z no-
w końcu XX wieku, to naprawdę Watykan, a nie Ko-
morowski powinien opuszczać Glempowi flagi. Nigdzie
indziej – poza bodaj Nikaraguą – ponowny zakaz abor-
cji nie byłby nawet do pomyślenia.
Zmarłemu kardynałowi warto jednak pamiętać tę
zasługę, że w 1981 roku, w decydującym momencie,
działał na rzecz zapobieżenia wojnie domowej. Jednak
nie można oceniać tego zbyt naiwnie, lecz trzeba widzieć
w całym kontek-
ście gry, jaką epi-
skopat prowadził
z rządem, opozy-
cją i resztą społe-
czeństwa. Otwar-
ta wojna oraz ra-
dziecka interwencja nie były biskupom na rękę, ale wie-
lu duchownych przecież nie stroniło od podgrzewania spo-
łecznych nastrojów, co mogło doprowadzić do katastro-
fy. Glemp i jego koledzy grali więc na wielu instrumen-
tach, aby tylko ugrać z władzą jak najwięcej dla intere-
sów Kościoła. Ofiarą tych wyrafinowanych gier kardyna-
ła padł ksiądz
Jan Twardowski
, którego wolę odnośnie
pochówku brutalnie podeptano. O charakterze Glempa
świadczy także i to, że w diecezji warmińskiej za jego
rządów dochodziło (z milczącą zgodą władz publicznych)
do dzikich przejęć ewangelickiej własności. Te „drobne”
niedociągnięcia charakteru z pewnością nie zaważą
na ewentualnej beatyfikacji. Kościół swoim „świętym” nie
takie rzeczy odpuszczał lekką ręką. Tymczasem media już
donoszą o „cudach nad trumną” prymasa, masowo ośli-
nianą pocałunkami zawsze wiernych... Żal będzie hierar-
chom zmarnować taką okazję.
wym okresem w historii Kościoła katolickiego
w Polsce – przejściem od atakowania państwa i spo-
łeczeństwa do rozpaczliwej obrony własnych pozycji.
Prezydent
Bronisław Komorowski
uhonorował zmar-
łego prymasa opuszczeniem flag państwowych do poło-
wy. Tymczasem państwem, które powinno uczynić tego
rodzaju gest, powinien być raczej Watykan. To jego in-
teresów pilnował
zmarły prymas.
Polska za czasów
Glempowego pry-
masostwa była je-
dynym krajem
na świecie, który
udało się Kościołowi odzyskać. Staliśmy się po 1989 ro-
ku – nie tylko z powodu apetytu Kościoła, ale też woli
polityków z prawa i lewa – miejscem wyjątkowego w cza-
sach współczesnych eksperymentu, czyli rekatolicyzacji
instytucji, prawa, języka, a w sporej części także men-
talności społecznej. Nie udało się to w żadnym z innych
historycznie katolickich krajów naszej części świata – ani
na Słowacji, ani na Litwie, o Chorwacji, Słowenii czy
Węgrzech nawet nie wspominając.
Ten sukces Kościoła ma za ojca oczywiście także
Ja-
na Pawła II
. Jak widać, ten rodzaj podwójnego ojco-
stwa jednopłciowego nie jest dla Kościoła „sprzeczny
z naturą”. Ale Glemp przy podboju Polski natrudził się
znacznie więcej niż jego rzymski szef. To on musiał tu,
w kraju, szantażować polityków i pacyfikować „szczeka-
jące kundelki”. Za ten nowy „cud nad Wisłą”, czyli
podporządkowanie Kościołowi kraju w środku Europy
Poseł John Godson nie głosował zaustawą ozwiązkach partnerskich, bo boi
się, że nastąpi efekt lawiny liberalnych zmian, a to nie byłoby dobre. Gdyby
nie lawina liberalnych zmian, to poseł Godson zbierałby dziś bawełnę
na garnitury dla innych posłów.
(Facebook, strona Pokolenie Ikea)
Mur homofobii w Europie Środkowo-Wschodniej jeszcze nie runął. Nieste-
ty, Kościół katolicki jest często wspólnikiem i inspiratorem jadu.
(włoski dziennik „La Repubblica”)
Jak ważna wówczas była pozycja prymasa Glempa, okazało się przy tworze-
niu rządu. – Gdy powstawał rząd Tadeusza Mazowieckiego, wszelkie decy-
zje konsultowano z prymasem. Także to, że Mazowiecki został premierem,
wynikło z tego, że prymas i Kościół wyrażali się o nim najlepiej.
(historyk Antoni Dudek)
RZECZY POSPOLITE
Architekt klerykalizacji
Dziękuję ci, mamo Jadwigo, zawspaniałe wychowanie synów: prezydenta RP,
już męczennika, i premiera.
(bp Antoni Dydycz na pogrzebie matki braci Kaczyńskich)
Leszka Millera, jednego z największych polityków Polski minionego dwu-
dziestolecia, trzymają w kleszczach mali ludzie. On woli karleć, niż walczyć.
(Andrzej Celiński, lider Partii Demokratycznej)
Rydzyk jest potwornym nieukiem.
(poseł Stefan Niesiołowski, PO)
Wybrali: AC, PP, PPr, SH
ADAM CIOCH
Nr 5 (674)
1–7 II 2013 r.
NA KLĘCZKACH
5
i Anny w Annopolu (woj. lubel-
skie). Nie byłoby w tym nic nadzwy-
czajnego, gdyby nie fakt, że dobro-
dziej jednocześnie prowadził samo-
chód. Jego volkswagen w pewnym
momencie wjechał na przeciwległy
pas ruchu i rąbnął w zmierzające-
go z drugiej strony osobowego opla.
Na szczęście nikomu nic się nie sta-
ło. 55-letni ksiądz nie zatrzymał
się jednak, tylko rzucił do ucieczki
– nadal kierując autem. Duchow-
nego ujęli po chwili przypadkowi
świadkowie zdarzenia, a o wszyst-
kim powiadomiono policję, któ-
ra... po chwili puściła kapłana wol-
no. Postępowanie przeciw niemu
zostało jednak wszczęte.
Borkowskiego
, posła Ruchu Pali-
kota. Była na nim zachęta do przy-
chodzenia po darmowe porady
prawne, które funduje Borkowski.
„Baner raził nasze prawicowe oczy”
– stwierdzili „chłopcy”. Nagranie ze
spalenia upubliczniono w interne-
cie. Pięknych sojuszników dorobili
się polscy klerykałowie!
WSTYD ZA POPiS
Komisja Europejska żąda
od polskiego rządu dokładnych in-
formacji w sprawie prawnych re-
gulacji kwestii zapłodnienia in vi-
tro. Zdaniem „Gazety Wyborczej”
KE postawiła Polsce ultimatum. Ga-
binet premiera
Donalda Tuska
ma
dwa miesiące na przesłanie odpo-
wiedzi do Brukseli. Jeśli tego nie
zrobi, rząd może stanąć przed Eu-
ropejskim Trybunałem Sprawiedli-
wości. Podobno Ministerstwo Zdro-
wia pracuje nad rozwiązaniami usta-
wowymi dotyczącymi przechowywa-
nia tkanek oraz kwestią finanso-
wania sztucznego zapłodnienia. Pol-
ska niezwykle często staje przed Try-
bunałem, m.in. za naruszanie unij-
nych regulacji. W 99 procentach
przypadków dzieje się to po prze-
głosowaniu przez prawicę w Sejmie
głupich projektów ustaw.
MZB
Pozostaje tylko nadzieja, że resort
nie posunie się do wynajęcia zagra-
nicznych najemników do ochrony
prezydenta i premiera.
Wcześniej sochaczewska prokura-
tura postawiła egzekutorowi zarzut
niedopełnienia obowiązków służbo-
wych. Półtora roku temu bezdusz-
ny urzędnik zabrał oszczędności
chorej na nowotwór złośliwy kobie-
cie, identyfikując ją mylnie tylko
na podstawie imienia i nazwiska.
W efekcie straciła 30 tys. zł. Dłu-
go przekonywała komornika, że mu-
siało dojść do pomyłki. Szybko oka-
zało się, że miała rację, ale pienię-
dzy służbista nie oddał. Kobieta po-
skarżyła się do sądu, który… zasu-
gerował założenie sprawy cywilnej.
Sprawy przybrały inny obrót dopie-
ro po tym, jak nagłośniła je telewi-
zja. To już kolejny przypadek tego
typu. Wygląda na to, że polskie me-
dia działają sprawniej niż wymiar
sprawiedliwości.
MZB
MaK
BISKUP SKAZANIEC
MARSZAŁEK
MARYJNY
27 stycznia w Sanktuarium Mat-
ki Bożej Pokornej w Rudach
Mi-
rosław Sekuła
(PO), nowy szef
woj. śląskiego, dokonał aktu zawie-
rzenia swej marszałkowskiej przy-
szłości miejscowej Matce Bożej Po-
kornej. Klęcząc przed obliczem Ma-
donny, mówił m.in.: „Matko Boża
Rudzka, patronko pokornej służby
bliźnim, otocz mnie opieką w mo-
jej służbie wszystkim mieszkańcom
województwa śląskiego. Uproś dla
mnie, Matko Pokorna, otwarte ser-
ce i oczy, abym wolę Bożą trafnie
odczytywał i odpowiednio realizo-
wał. Pragnę brać odpowiedzialność
za przyszłość Ziemi Śląskiej, Ojczy-
zny i Kościoła”. Warto dodać, że to
już drugie zawierzenie złożone
przez Sekułę. W 2001 r., gdy zo-
stał prezesem NIK-u, swój los po-
wierzył Panience z Jasnej Góry. Wy-
gląda na to, że dotychczasowa opie-
kunka przestała już marszałkowi
wystarczać. W końcu co dwie gło-
wy, to nie jedna!
KC
DZWONNIK
Z LEWINA
Ksiądz
Andrzej Wróbel
zLe-
wina został skazany za zakłócanie
ciszy nocnej. Duchowny hałasował
kościelnymi dzwonami. Ksiądz Wró-
bel został skazany na prace społecz-
ne w postaci malowania ścian szkol-
nych. Ponoć z obowiązku się wywią-
zał, tak przynajmniej wynika zurzę-
dowych dokumentów. Ciekawe, czy
duchowny, który uparcie bronił kie-
dyś swojego prawa do hałasowa-
nia, wytrzyma bez dzwonienia i nie
popadnie w recydywę.
Sąd pierwszej instancji nie zro-
bił wielkiej krzywdy biskupowi
Pio-
trowi J.
, przyłapanemu po pijaku
na jeździe zakończonej spotkaniem
z latarnią. Duchowny dostał taki
wyrok, jaki uzgodnił z prokuratu-
rą – zaledwie pół roku więzienia
w zawieszeniu na 2 lata, 6,4 tys. zł
kar finansowych oraz 4-letni zakaz
prowadzenia pojazdów. Na za-
ostrzenie kar trudno liczyć w wyż-
szej instancji, bo nikt nie jest zain-
teresowany odwołaniem. Nikt po-
za opinią publiczną, która się prze-
cież nie liczy.
MZB
FUNDUSZ
DLA UBOGICH
MĘCZENNIK
NIESPEŁNIONY
In vitro leży odłogiem, za to po-
słowie przyjęli poprawki Senatu do-
tyczące m.in. zwiększenia środków
naFundusz Kościelny (do94 mln373
tys. zł) ijednoczesnego skreślenia tej
pozycji zrezerw celowych, gdzie tra-
fiły po próbie zablokowania fundu-
szu przez parlamentarzystów Ru-
chu Palikota (patrz też str. 2).
Do-
nald Tusk
faktycznie przestał klę-
czeć przed księżmi. Teraz stoi
przed nimi na baczność.
Ksiądz
Tadeusz Rydzyk
chwa-
li się publicznie tym, że jeden z bra-
ci z zakonu przepowiedział mu mę-
czeństwo. Śmierć miałaby spotkać
Rydzyka za stworzenie katolickich
mediów. Proroctwo ma już ja-
kieś 20 lat, a tymczasem zamiast
zgonu trwa medialno-biznesowa
hossa. Może to ona tak strasznie
„męczy” Rydzyka.
PPr
WI-FI Z BOGIEM?
MaK
MaK
„Na drodze nowej ewangeli-
zacji mamy do dyspozycji ze środ-
ków materialnych: łączność Wi-Fi
w salce i kościele, laptop w kan-
celarii, maty grzewcze w prezbite-
rium i konfesjonale” – zachwala
luksusy nowoczesności parafia pw.
św. Bartłomieja w Niedzicy. Nie-
stety, nie informuje, czy bezprze-
wodowy internet ma również za-
sięg w konfesjonale...
KA
ASz
„PRAWY”
LEWICOWIEC
W IMIĘ SYNA
MESJAŃSKA
SKROMNOŚĆ
PAPIEŻ BĘDZIE
KOBIETĄ?
W kontekście ostatniego gło-
sowania na temat związków part-
nerskich i Funduszu Kościelnego
warto pamiętać, że jest w SLD je-
den jedyny poseł, który głosuje
w takich sprawach odwrotnie niż
cała sejmowa lewica. To
Euge-
niusz Czykwin
, działacz prawo-
sławny z Podlasia. Warto o nim pa-
miętać przy okazji wszelkich wy-
borów i nie stawiać krzyżyka przy
jego nazwisku.
Czterdziestoletnia mieszkanka
Oławy twierdzi, że była partnerką
życiową księdza
Waldemara Irka
,
zmarłego w ubiegłym roku rektora
Papieskiego Wydziału Teologiczne-
go. Kobieta domaga się ustalenia
ojcostwa swojego syna, bo ponoć
ojcem jest właśnie rektor. Chciała-
by także, aby dziecko miało udział
w spadku po nim.
Dziennik prawicowy „Rzeczpo-
spolita” sugeruje, że Czesi mogliby
się „nauczyć od Polaków patrioty-
zmu i dumy”. W domyśle zakłada
się, że naszym południowym sąsia-
dom brakuje czegoś, co my mamy
w obfitości. Taka nadęta pycha jest
rodzajem rzadkiej megalomanii, któ-
rą może wyprodukować chyba tyl-
ko katolicyzm zmieszany z nacjo-
nalizmem. Czy znajdzie się ktoś, kto
przebije ten nadęty balon? Może
ktoś z Czech?
Posłanka PiS
Krystyna Paw-
łowicz
w końcu wytłumaczyła, dla-
czego posiada mandat do krytyko-
wania związków partnerskich za ja-
łowość i bezużyteczność, mimo że
sama jest osobą bezdzietną i nie-
zamężną. Otóż według niej ma ta-
kie prawo i może się wypowiadać
„w taki sposób jak ojciec święty,
który też nie ma dzieci, a ma pra-
wo mówić o małżeństwie”. Czyżby
szykował się nam następny polski
pontyfikat?
AK
OBROŃCY KOŚCIOŁA
MaK
Grupa o nazwie White Boys
(Biali Chłopcy) z Sosnowca spali-
ła uroczyście – z faszystowskimi
pozdrowieniami – baner
Jerzego
MaK
OTWIERAĆ! KOLĘDA!
Sytuacja jak z teatru absurdu
miała miejsce wMyślenicach. Jeden
z mieszkańców odgrażał się sąsia-
dom, że za żadne skarby nie wpu-
ści księdza pokolędzie. Anawet mó-
wił rzekomo, że „coś zrobi księdzu”.
Sąsiedzi, zatroskani katolicy, zawia-
domili policję, że mężczyzna jest
groźny i posiada w domu broń.
Doakcji wkroczyła grupa antyterro-
rystyczna, która weszła do mieszka-
nia siłą. Broń – owszem – była, ale
pneumatyczna, na którą nie trzeba
mieć pozwolenia. Jak się okazuje,
zapowiedziane publicznie niewpusz-
czanie księdza do domu może za-
kończyć się dramatycznie.
MaK
MaK
CHÓW NIEZGODY
ASz
Wolontariusze Stowarzyszenia
Otwarte Klatki złożyli do prokura-
tury doniesienie o możliwości po-
pełnienia przestępstwa przez posła
Ruchu Palikota
Andrzeja Piątaka
.
Według nich należąca do posła ho-
dowla norek jest w fatalnym stanie,
a żyjące w niej zwierzęta są okale-
czone, chore i nikt ich nie leczy.
Poseł Piątak odrzuca wszystkie oskar-
żenia, tłumacząc, że na 75 tys. zwie-
rząt mogło się znaleźć kilka chorych
i że o hodowlę dba, czego dowodzą
liczne kontrole, jakie jego farma
przechodzi bez zarzutu.
BOR NA BOCZNY TOR
7 stycznia 2013 r. BOR prze-
stał ochraniać Kancelarię Prezy-
denta na ul. Wiejskiej w Warsza-
wie. Zadecydował o tym
Jacek Ci-
chocki
, minister spraw wewnętrz-
nych. MSW uchyla się od odpowie-
dzi na pytanie o motywy tej decy-
zji. Nie chciało też ujawnić infor-
macji o placówkach i instytucjach
państwowych wciąż chronionych
przez BOR. Wiemy za to, że obec-
nie ochroną Kancelarii zajmuje się
prywatna agencja ochrony Basma
Security, ale tylko do końca lute-
go. Potem zadanie to przejmie ko-
lejna agencja. Nie wiadomo, dla-
czego MSW uznało, że prywatna
firma będzie lepsza od BOR-u.
ASz
TV SPRAWIEDLIWOŚĆ
PROBOSZCZ NA GAZIE
Minister sprawiedliwości zawie-
sił
Ryszarda M.
, komornika, któ-
ry zajął konto niewłaściwej osobie.
1,1 promila alkoholu miał w or-
ganizmie ks.
Andrzej B.
, proboszcz
parafii pw. Świętych Joachima
[ Pobierz całość w formacie PDF ]