fakty i mity 2012 663 46, Fakty i mity 2012

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wysyp księży pijaków po biskupie Jareckim
HIERARCHA W IZBIE WYTRZEŹWIEŃ
Â
Str. 6
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Nr 46 (663) 22 LISTOPADA 2012 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Kilkuset „krzyżowców”
z krucjaty różańcowej za Ojczyznę
pod dowództwem księży otoczyło polski Sejm.
Usiłowali wygnać diabła z parlamentu.
Czekamy na efekty...
Kilkuset „krzyżowców”
z krucjaty różańcowej za Ojczyznę
pod dowództwem księży otoczyło polski Sejm.
Usiłowali wygnać diabła z parlamentu.
Czekamy na efekty...
Â
Str. 3
ISSN 1509-460X
Nr 46 (663)
16–22 XI 2012 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Po raz kolejny PiS wsparł środowiska faszyzującej prawicy. Po raz
pierwszy zrobił to, gdy w 2006 roku zaprosił zwolenników „za-
mawiania pięciu piw” do rządu. Od kilku lat posłowie PiS wspie-
rają faszyzujący Marsz Niepodległości. W tym roku chcieli
„odzyskiwać Polskę”, która na szczęście nigdy do nich zupeł-
nie nie należała. I należeć – miejmy nadzieję! – nie będzie.
Świętość
po francusku
Kontrowersyjny pomnik Romana Dmowskiego – naczelnego
wodza polskich antysemitów i rasistów – nie tylko przetrwał,
ale także doczekał dnia, w którym wieniec złożył pod nim
prezydent Rzeczypospolitej. W towarzystwie Giertycha, też
Romana. W tej sytuacji nacjonalista Giertych skapitulował
przed PO, a prezydent z PO – przed polskim nacjonalizmem.
Minister obrony Tomasz Siemioniak cieszy się z powstania
pierwszej amerykańskiej bazy wojskowej w Polsce. Ośrodek
w Łasku ma mieć docelowo 250-osobowy personel z USA i bę-
dzie oddziałem ośrodka położonego w Niemczech. Minister
Siemioniak twierdzi, że to spełnienie jego marzeń. Zapewnia
też, że dzięki pobytowi żołnierzy USA w Polsce jesteśmy bez-
pieczniejsi, gdyż w razie ataku na nasz kraj Amerykanie z pew-
nością zaatakują napastników. Gdyby pan minister znał Kar-
tę atlantycką, to wiedziałby, że zasada wzajemnej pomocy w ra-
zie ataku wynika z tego właśnie dokumentu NATO, a żadne
pobyty żołnierzy nie mają tu nic do rzeczy.
J
ak przebiegły uroczystości Dnia Niepodległości w Pol-
złamał operetkowy katolik, były prezydent Nicolas Sarko-
zy, ku oburzeniu społeczeństwa i mediów. Sarkozy wymy-
ślił zresztą koncepcję „świeckość otwartej”, czyli takiej
„świeckości-nieświeckości”, która umożliwiłaby na przykład
wspieranie finansowe przez państwo „wielkich religii”. Nie
udało mu się tego wprowadzić w życie i pomysł ten od-
szedł do lamusa historii razem z nim. Przypomnijmy, że za-
sady nieprzenikania się państwa i religii nie ma w zwycza-
ju łamać nawet francuska prawica (nie
licząc tworów faszystoidalnych), a kon-
serwatywny prezydent Jacques Chi-
rac był wprawdzie katolikiem, ale tak-
że twardym zwolennikiem świecko-
ści. Bo świeckość we Francji to świę-
tość. Dla wszystkich.
Świecka normalność bujnie roz-
kwitła wiosną tego roku razem z rzą-
dami lewicy i socjalistycznym prezy-
dentem François Hollande’em. Jesz-
cze kilka miesięcy przed wyborami za-
proponował on dopisanie praw z 1905
roku do konstytucji, aby klerykalne po-
mysły Sarkozy’ego nigdy już nie wró-
ciły. Ugruntowanie świeckości by-
ło zresztą jednym z powodów wy-
borczych sukcesów Hollande’a.
Wpisanie laickich praw do kon-
stytucji oznacza także likwidację kilku lokalnych (historycz-
nych) przywilejów dla kościołów (m.in. w Alzacji).
Po wygranych wyborach sam prezydent i przedstawi-
ciele jego rządu kilkakrotnie podkreślali, że Francja jest
krajem, w którym religia nie ma żadnego wpływu na sta-
nowienie prawa. To odpowiedź państwa na klerykalne za-
pędy katolików i muzułmanów. Charakterystyczna w tym
kontekście jest lipcowa rozmowa prezydenta z katolickim
arcybiskupem Paryża André Vingt-Trois. Na ostrożne, kry-
tyczne uwagi arcybiskupa dotyczące równouprawnienia
małżeństw prezydent odpowiedział krótko i brutalnie:
„Ko-
ściół nie jest partnerem dla rządu, a rząd dla Kościoła”.
Dodał także sucho, że
„rząd ma swoje poglądy, a Kościół
swoje”
. Arcybiskup nie miał innego wyjścia, jak podkulić
ogon i przemilczeć tę konkluzję. We Francji bowiem rozu-
mienie świeckości obejmuje i tę zasadę, że hierarchowie
Kościoła wprawdzie mogą być kurtuazyjnie przyjęci przez
urzędników, ale jako osoby niewybrane demokratycznie
nie są partnerami dla władzy z wyboru na jakimkolwiek
poziomie. Partnerami mogą być reprezentujący parafie i die-
cezje szefowie stowarzyszeń kultowych zarządzający fi-
nansami i budynkami, ale nie sami hierarchowie.
A teraz szczyt marzeń… Państwo francuskie zaanekto-
wało w 1905 roku wszelką własność Kościoła z budynka-
mi sakralnymi włącznie. Nie obeszło się bez rozruchów
wzniecanych przez kler i trzeba było nawet użyć wojska.
Wszelkie te zabytkowe nieruchomości należą do gmin i są
tylko wynajmowane przez wyznania. Tamtejszy Kościół nie
odważył się dotąd ubiegać o zwrot tych majątków. Bez
pałaców, miliardowych dochodów i własnych polityków ka-
tolicka instytucja powoli upada. Już tylko 50 proc. obywa-
teli „pierwszej córy Kościoła w Europie” deklaruje wiarę
w papieża, a praktykuje kilka procent.
I nic dziwnego, bo Francuzi i ich państwo nie stawiają
na pierwszym miejscu jakiegoś niedefiniowalnego Boga
i Honoru, ale Ojczyznę, a w niej: „Wolność, Równość, Bra-
terstwo”.
sce – każdy widział. Czerwone berety za plecami pre-
zydenta i sam przaśny Bronek do bólu koncyliacyjny i ni-
jaki. Kolejny po Kwaśniewskim „prezydent wszystkich Po-
laków”, oprócz tych, którzy walczą o nowoczesne i realnie
świeckie państwo. A co robił 11 listopada premier? Do-
nald Tusk cytował Biblię wśród polskich żołnierzy w Koso-
wie. Zamiast jednak użalać się nad polskim podwórkiem,
popuśćmy wodze fantazji…
Kiedy zastanawiamy się, czym mia-
łaby być zapisana w polskiej konsty-
tucji „neutralność światopoglądo-
wa państwa”, warto zwrócić
uwagę na wzór znad Sekwany.
Francja otwarcie deklaruje roz-
dział Kościoła i państwa, czyli
świeckość –
laïcité
–odktó-
rej mamy polskie słowo „laic-
kość”. Francuska świeckość
jest… święta, bo wywalczona,
wyniesiona na sztandary i ho-
łubiona, w tym sensie, że jest
jedną z podstawowych, wpi-
sanych do konstytucji cech
republiki. Zatem nie jest ona
jakimś kwiatkiem do kożucha
ustroju, ale jednym z fundamen-
tów istnienia państwa, niczym słynna amerykańska zasa-
da absolutnej wolności słowa. Świeckość – co może ko-
goś zdziwić – ma tego rodzaju rangę jeszcze w paru in-
nych dużych krajach świata – na przykład w Indiach, Mek-
syku i Turcji.
Ale nie zawsze tak było, a walka o trwały i realny roz-
dział Kościoła od państwa zajęła Francuzom ponad 100 lat.
Po drodze zaliczono kilka falstartów. Punktem wyjścia by-
ło klerykalne, ultrakatolickie Królestwo Francji, w którym
prześladowano i mordowano niekatolików. Z wolnością
sumienia eksperymentowano już w czasach rewolucji, ale
klerykalizm katolicki rychło zamieniono w antykatolicką dyk-
taturę. Świeckość proklamowała także Komuna Paryska (na-
zwa wbrew pozorom nie miała wiele wspólnego ze słowem
„komunizm”, a więcej ze słowem „gmina” lub „wspólno-
ta”), lecz została rozstrzelana przez prawicę. Wreszcie po wie-
lokrotnej recydywie klerykalnej świeckość zadekretowano
specjalnym prawem z grudnia 1905 roku. I trwa ona do dziś,
jeśli nie liczyć krótkiego powrotu klerykalizmu w faszystow-
skim państwie Vichy.
Na czym polega świeckość po francusku? Na konse-
kwentnym, wręcz alergicznym rozdziale państwa i wszel-
kich organizacji religijnych, i to na wszelkich poziomach.
W szkołach publicznych nie ma zajęć z religii. Odbywają
się one wyłącznie w budynkach kościelnych lub szkołach
prywatnych prowadzonych przez kościoły. Szkoły te otrzy-
mują niewielkie wsparcie finansowe rządu. Każdy ślub re-
ligijny (a tych jak na lekarstwo) pod rygorem kodeksu kar-
nego musi być poprzedzony ślubem cywilnym w merostwie.
W budynkach publicznych nie może być eksponowany ża-
den symbol religijny. Uroczystości państwowe mają cha-
rakter świecki. Nauczyciele i uczniowie w szkołach pu-
blicznych nie mogą nosić na zewnątrz symboli religijnych.
Urzędnicy państwowi mają oczywiście prawo praktyko-
wać dowolną religię, ale nie wolno im występować w świą-
tyniach jako przedstawiciele państwa lub samorządu. Są
tam wyłącznie jako osoby prywatne. Zakaz ten kilkakrotnie
Ściganie przez byłego ministra Antoniego Macierewicza pra-
cowników polskiego wywiadu kosztowało już ministerstwo (czy-
li nas wszystkich) 800 tys. zł. To najświeższe podsumowanie.
Chodzi o koszty odszkodowań i procesów sądowych wytacza-
nych przez osoby pomówione przez Macierewicza. Dane te
dostarczył MON na wniosek Ruchu Palikota.
Dziwnego spowolnienia doznała prokuratura w Zamościu.
Przed dwoma miesiącami senator PiS Jerzy Chróścikowski do-
prowadził tam do wypadku, w którym rany odniosła matka
i dziecko. Mimo że są już zeznania świadków, prokuratura
nie złożyła wniosku o odebranie senatorowi immunitetu. Czyż-
by senator posiadał jeszcze jakiś dodatkowy, watykański glejt?
Katolicka Malta chce uszczęśliwić Europę swoim kandyda-
tem na unijnego komisarza zdrowia. To Tonio Borga, gorli-
wy syn Kościoła, zapiekły przeciwnik prawa do aborcji i rów-
nouprawnienia mniejszości seksualnych. Borga walczył o kon-
stytucyjny zakaz aborcji na Malcie. Zdaniem wielu organiza-
cji międzynarodowych kandydat nie nadaje się w tej sytuacji
na kogoś, kto ma się zajmować m.in. zdrowiem kobiet. Czyli
nadaje się do PiS.
Zlikwidowano ostatni katolicki ośrodek adopcyjny w Wielkiej
Brytanii. Likwidacja placówek jest skutkiem prawa, które wpro-
wadziła Partia Pracy w 2008 roku. Chodzi o to, że kościelne
ośrodki odmawiają obsługiwania par jednopłciowych, czego
prawo brytyjskie nie toleruje jako przejawu dyskryminacji.
Mieszanie się Kościoła katolickiego we Francji do walki z usta-
wą o małżeństwach jednopłciowych spowodowało społeczną
reakcję. Mnożą się publiczne zachęty do kolejnej fali aposta-
zji. Kościół potępił także Wielki Wschód Francji – największą
organizację masońską, która zarzuca klerowi „zakłócanie de-
baty publicznej i mieszanie się do polityki poprzez stygmaty-
zujące złorzeczenia i obraźliwe, pełne nienawiści epitety”.
Premier Australii Julia Gillard zarządziła śledztwo w sprawie
pedofilii w Kościołach, organizacjach charytatywnych, szkołach
i policji. Wiadomo jednak, że głównym przedmiotem zainte-
resowania „specjalnej komisji królewskiej” będzie Kościół ka-
tolicki. Policja skarży się bowiem, że kler Krk niejednokrotnie
zakłóca śledztwa i nakłania świadków do milczenia.
W tej samej Australii w Perth pobili się na parkingu dwaj księ-
ża. W ferworze walki starszy z nich (81-latek!) odgryzł koledze
ucho. Panowie mają także obrażenia od uderzeń pięścią. Cóż,
czy Biblia nie mówi „ucho za ucho, ząb za ząb”? Czy jakoś tak…
Tomi Okamura, przedsiębiorca o czesko-japońskich korze-
niach, chce zostać prezydentem Czech. „Gazeta Wyborcza”
donosi, że Okamura wspiera m.in. pomysł wysiedlenia Romów
do… Indii. Jednocześnie wspomina swoje życie w Japonii ja-
ko pasmo upokorzeń, gdyż nie był tolerowany jako narodo-
wościowy „mieszaniec”. Cóż, empatia nie jest najwidoczniej
udziałem wszystkich…
Wiele hałasu wywołała zapowiedź jednego z urugwajskich bi-
skupów, że Kościół ekskomunikuje wszystkich, którzy przyczy-
nili się do legalizacji aborcji w tym kraju („FiM” 43/2012).
Po potężnej fali krytyki biskupi oświadczyli, że „zostali źle zro-
zumiani”. Cóż, świecki Urugwaj wychował sobie bojaźliwych
hierarchów. Kiedy czas na Polskę?
JONASZ
 Nr 46 (663)
16–22 XI 2012 r.
GORĄCY TEMAT
3
K
rzyżowcy zjechali z ca-
łej Polski. Na Wiejskiej
zjawili się „rycerze” księ-
dza
Piotra Natanka
,
„odnowiciela Świętego Kościoła Ka-
tolickiego”, zwolennika introniza-
cji Jezusa Chrystusa na króla Pol-
ski i całego świata. Pojawili się sym-
patycy PiS, Solidarności, Solidar-
ni 2010, a także „krucjatorzy” z Wę-
gier. O godz. 11 stawili się na ulicy
Wiejskiej na mszę odprawioną przez
ks.
Pawła Powierżę
, proboszcza ka-
plicy sejmowej.
Wspólnie zanosili modły za par-
lamentarzystów oraz „media bro-
niące polskości, aby nie były prze-
śladowane i zagłuszane”. – Popraw-
nościowe media kształtują ludzi bez
wartości. Strzeżmy się tego znie-
wolenia – mówił ksiądz Powierża,
apelując o sprzeciwianie się zgniliź-
nie moralnej oraz zepsuciu.
Tuż po mszy ksiądz Kadziński
z Warszawy wraz z pomocnikami
ustawili wiernych gęsiego i wezwali
ich do wyjęcia różańców. Organiza-
torzy nie zapomnieli o „potrzebują-
cych” – rozdawali im różańce i śpiew-
niki. Następnie wyruszyli pod Sejm,
ku totalnej konsternacji straży mar-
szałkowskiej. – Różańca się boją, my-
ślą, że to bomba – ironizowali „krzy-
żowcy”. Po krótkiej wymianie zdań
szlaban podniósł się w górę i proce-
sja niosąca ozdobiony różańcem krzyż
ze śpiewem wkroczyła na dziedziniec.
Zaciekawieni strażnicy przyglądali się
jej ze wszystkich okien. Szpaler szczel-
nie otoczył sejmowy budynek. „Krzy-
żowcy” zmówili dziesięć zdrowasiek
i uklękli. – Odejdź, szatanie, ustąp
miejsca Kościołowi. Od demona wy-
baw nas Panie – krzyczał ksiądz, kro-
piąc Sejm wodą święconą.
Wsparcie „pogromcom szatana”
oraz „obrońcom wolnych mediów”
okazał ks.
Jerzy Garda
, misjonarz
pracujący w Afryce, który apelo-
wał, by korzystać z afrykańskich do-
świadczeń w walce z… dyskrymina-
cją oraz apartheidem, czyli polityką
segregacji rasowej. Ksiądz wspo-
mniał, że jeśli Polacy będą potrze-
bować wsparcia w walce o wolne me-
dia, to on może „wezwać swoich Zu-
lusków” na pomoc. W odpowiedzi ma-
nifestanci zaśpiewali: „Zwyciężyłaś,
Różaniec na szaniec
Kilkuset „krzyżowców” dowodzonych przez
ks. Łukasza Kadzińskiego w niedzielę,
11 listopada, opasało Sejm różańcem.
Uczestnicy „krucjaty różańcowej za Ojczyznę”
próbowali wygonić diabła z parlamentu.
Różaniec na szaniec
zwyciężaj! Straszny jest szczęk orę-
ża! Już Różaniec, Różaniec, Róża-
niec wytaczają żołnierze na sza-
niec”… Nie ma wątpliwości, w ko-
go wymierzona była cała akcja. Ale
jak wymiernie sprawdzić, czy Szatan
okupuje, czy może już opuścił sze-
regi klubu Ruchu Palikota? Poseł
Kotliński – Jonasz
rozpoczął wła-
śnie w Sejmie inaugurację pakietu
„Świeckie państwo”, w ramach któ-
rego złoży „do laski”
Kopaczowej
8 ustaw antyklerykalnych. A zatem
modlitwy podziałały!
Recenzja imprezy wyrażona
w gwiazdkach:
Organizacja: *****
Scenografia: *****
Spektakl: *****
MZB
 Nr 46 (663)
16–22 XI 2012 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Syndrom gospodyni domowej
Prowincjałki
34-latek z Zabrza usłyszał od swojego pro-
boszcza, że ten nie może go wykreślić z li-
sty wiernych, bo jako petent nie dopełnił formalności. Ten w odpowiedzi
od razu przeszedł do rękoczynów. Na odchodne zagroził, że niebawem wró-
ci. Z pałką. Wrócić nie zdążył, bo proboszcz opowiedział o zdarzeniu policji.
Ta niedoszłego apostatę zatrzymała.
ZA FORMALNOŚCI
Na portalu prawicowej „Frondy”
pojawiło się „coś dla wszystkich
kobiet”. Katofeministyczny mani-
fest. Tak to nazwali.
Feministki chcą skrobanek, an-
tykoncepcji i wychowania seksual-
nego wszkołach, wprzeciwieństwie
do„zwykłych kobiet”, których to po-
noć wcale nie obchodzi. Zwolen-
niczki równouprawnienia występu-
ją wbrew Kościołowi, który chce dla
nich najlepiej. Za to katofeminist-
ki („zwykłe” Polki) chcą być tylko
matkami igospodyniami. Wolą sie-
dzieć w domu – tak można podsu-
mować przydługi wywód „Frondy”.
Tymczasem narodzimym rynku
wydawniczym pojawiła się nowa se-
ria „Biblioteka Kongresu Kobiet”.
W założeniu – najpopularniejsze
dzieła feministyczne. Takie, które
sporo namieszały izdziałały. Napo-
czątek pierwsze polskie tłumacze-
nie „Mistyki kobiecości”
Betty Frie-
dan
. Napisana pół wieku temu, ale
–niestety –wciąż aktualna.Ito pod
każdą szerokością geograficzną.
Przed drugą wojną światową fe-
ministki wUSA sporo zdziałały. Ko-
bietom zachciało się wykształcenia,
pracy i pieniędzy. Jeśli małżeństwo,
to zmiłości, anie dlatego, że trze-
ba – myślały Amerykanki. Po woj-
nie wszystko się zmieniło. Wróci-
ła niewdzięczna funkcja kapłanki
domowego ogniska, która miała ro-
dzić, gotować i nie pracować. Śluby
też wróciły do łask. Im szybciej, tym
lepiej. Już nastolatki bawiły się wko-
kietki. Kariera zawodowa żony prze-
stała mieć znaczenie. „Co się właści-
wie stało?! I to w kraju, gdzie jako
pierwsze wywalczyłyśmy prawa wy-
borcze!” –nie mogła zrozumieć Frie-
dan. Przeprowadziła setki rozmów
zabsolwentkami college’u, który sa-
ma skończyła. Wykształconymi inie-
pracującymi. Niemającymi proble-
mów finansowych. Całe ich życie kon-
centrowało się wokół domu. I czuły
się… śmiertelnie znudzone.
Były jak XIX-wieczne gospody-
nie domowe, chociaż miały trochę
łatwiej. Wmiędzyczasie wymyślono
mnóstwo gadżetów gospodarstwa
domowego, gotowego jedzenia,
różne ciasta z proszku, co teore-
tycznie skróciło domowe
harówki. Tyle że z tego domu na-
dal miały nie wychodzić. „Na co
ten zaoszczędzony czas? Na upie-
czenie dodatkowej blachy ciastek?
Na piąte dziecko? Co robić z cza-
sem, jeśli mnie nie ma?” – pytały
domowe niewolnice. Świat polityki,
dokonujących się przemian na no-
wo je wykluczył. Kobiece poradniki
wtłoczyły w pieluchy i gary. Leka-
rze przepisywali pigułki napoprawę
nastroju. Mówiło się o syndromie
gospodyni domowej. Ten kilkuna-
stoletni fenomen był widoczny wobu
Amerykach. Zwłaszcza w Stanach.
Europejki energiczniej brały udział
w powojennych porządkach.
Zawiniła wojna – ustaliła Frie-
dan. Stany ucierpiały mniej niż Eu-
ropa, ale pozostało wiele dramatów,
o których próbowano zapomnieć
(bomby atomowe!). Amerykanie
uciekli wprywatność irodzinną sie-
lankę. „Mistyka kobiecości” poka-
zała ówczesnym kobietom to, co
im doskwiera. Już wiedziały, że nie
są same. Wiedziały, że nie zwario-
wały. W listach do autorki – dosta-
ła ich całe stosy – pisały, że książ-
ka zmieniła ich życie. Masowe za-
mykanie kobiet w domach to goto-
wy przepis na frustrację. No i mar-
notrawstwo ludzkiego potencjału
– podsumowała Friedan.
JUSTYNA CIEŚLAK
Dziewczyny z Trzcianki, 19- i 22-latka uda-
ły do pobliskiej dyskoteki, żeby się trochę
– jak to się mówi – rozerwać. Wyglądały ponętnie, toteż szybko znalazły
adoratorów. Ci ostatni niespecjalnie im przypadli do gustu. Krótkie spięcie skoń-
czyło się mordobiciem, a później… elegantki skopały szpilkami mercedesa, któ-
ry należał do jednego z amantów. Efekt – liczne wgniecenia, zarysowania na błot-
nikach i drzwiach oraz połamane lusterka i uszkodzone reflektory.
NA NIC FURA…
Aż półtorej godziny stały pociągi w Łódz-
kiem. Wszystko przez to, że rolnik z Boro-
wiecka wjechał na tory swoim ciągnikiem. Prosto pod skład relacji Kolusz-
ki–Częstochowa. Chłopina w popłochu z pojazdu wyskoczył i przez las zwiał
do domu. Tam znaleźli go policjanci. Wydmuchał 3,3 promila.
CHŁOP POTĘGĄ JEST!
Anna L.
, radna PO z Pisza, trafiła do aresz-
tu. Wachlarz zarzutów jest imponujący – roz-
bój, grożenie pozbawienia życia, kradzież. Czynów karalnych dokonała w asy-
ście czterech mężczyzn. Ci pomogli ofiarę obezwładnić i skuć w kajdanki.
Poszkodowanym okazał się jej małżonek…
WYSOKIE STANDARDY
Nie wszyscy mają ten przywilej, żeby bez
kłopotu odebrać sobie życie. 27-letnia miesz-
kanka Katowic najpierw kilka razy próbowała się zabić, wjeżdżając samocho-
dem w latarnię, ale przeżyła. Wyjęła więc sznur i postanowiła się powie-
sić. I to się nie udało, bo odratował ją przejeżdżający akurat obok kierowca.
Opracowała WZ
URODZONA, BY ŻYĆ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Jarosław Kaczyński jest agentem rosyjskim.
(Janusz Palikot)
K
ilkanaście dni temu świat mógł znowu stać
Nigdy nie słyszałem od Jarosława Kaczyńskiego, aby wierzył w zamach
w Smoleńsku. W PiS w ogóle mało kto wierzy, że to był zamach.
(Michał Kamiński, europoseł, były doradca Lecha Kaczyńskiego)
Putin jest tak cyniczny, że mógł zabić Kaczyńskiego. Ale nie miał motywu.
Z jego punktu widzenia Polska w zasadzie nie istnieje.
(Masza Gessen, rosyjska dziennikarka)
Mówię z całą stanowczością – z materiałów, które redaktor Cezary Gmyz
przedstawił zarządowi spółki, nie wynika nic. Nie miał żadnych wiarygod-
nych źródeł, kiedy pisał o materiałach wybuchowych w tupolewie. Powiem
opisowo: w jego mniemaniu powinniśmy uznać babę, sprzedającą na pla-
cu kapustę, za źródło informacji na temat broni atomowej w Iranie.
(Grzegorz Hajdarowicz, właściciel dziennika „Rzeczpospolita”)
Nie ma podstaw do delegalizacji Młodzieży Wszechpolskiej i ONR. Po-
winniśmy spokojnie dyskutować z ich postulatami.
(Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości)
Zgadzam się ze słowami lidera Młodzieży Wszechpolskiej, że wrogowie pol-
skości powinni się bać.
(Artur Zawisza, były poseł PiS)
Kibice to najbardziej patriotyczna grupa w Polsce. Kibicom szacun.
(jw.)
Antysemityzm w ONR wygląda tak, jak wyglądał przed wojną.
(Przemysław Holocher, kierownik główny Obozu Narodowo-Radykalnego)
Jeśli w przyszłości będzie tendencja do zmiany ustawy aborcyjnej, to je-
stem pewien, że akurat w kierunku przeciwnym, niż chcą konserwatyści.
(Bronisław Komorowski)
o czym marzą, ale nie zdobywają zupełnie niczego. Po-
padają we frustrację. Żyją widealnym świecie swoich wy-
obrażeń, które nigdy nie staną się rzeczywistością. Jeśli
nie stracą po drodze zdrowia lub nie pójdą siedzieć, to
najczęściej po prostu zabraknie im czasu.
Maksymalista nie przyjmie byle jakiej pracy. Wpad-
nie raczej w długi, niż zaakceptuje coś „poniżej swojej
godności”. Realista tymczasem weźmie to, co jest, za-
ciśnie zęby, ale będzie miał
środki nie tylko na utrzy-
manie, lecz także czas napo-
szukiwanie czegoś lepszego.
Ten pierwszy prawdopodob-
nie zginie, ten drugi prze-
trwa i zapewne stopniowo
będzie poprawiał swoją sytuację.
Podobnie jest w polityce. Można zostać w dniu wy-
borów w domu „z braku odpowiedniego kandydata”,
a można po prostu wybrać mniejsze zło lub minimal-
ną poprawę stanu obecnego. Pamiętam, jak w 2005
roku niektórzy mówili, że zostaną wdomu, aby nie gło-
sować na„śliskiego
Tuska
” iwolą
Lecha Kaczyńskie-
go
, bo on tak wnerwi ludzi, że będzie rewolucja. Re-
wolucji oczywiście nie było, a była namiastka IV RP
z całym swoim klerykalizmem, polowaniem na cza-
rownice i głupotą. A mogła po prostu nie nadejść!
A wracając do USA… Gdyby Amerykanie po
Clin-
tonie
wybrali
Ala Gore’a
zamiast Georga W. Busha
(a mało brakowało!), być może nie byłoby wojny w Ira-
ku, amoże także wAfganistanie. Dla paru milionów za-
bitych, rannych, pozbawionych domu lub wygnanych to
istotna różnica. To także ceny benzyny być może tańsze
o jakąś złotówkę na litrze. Czy to mało? Policzcie do-
brze! I pomyślcie jeszcze raz, czy wybieranie zaledwie
„mniejszego zła” naprawdę jest takie beznadziejne.
ADAM CIOCH
się gorszy. Ale wielu rozsądnych ludzi temu za-
pobiegło. Skromny sukces? Tak. Ale to nie powód,
aby nim gardzić!
W zamęcie „potrotylowym” i „przednarodowym”
mało było refleksji nadWisłą nadtym, co oznacza zwy-
cięstwo
Baracka Obamy
w wyborach prezydenckich
w USA. Część polskich polityków i mediów przyjęło
werdykt amerykańskich wy-
borców z niechęcią. Tu ceni
się prawicowych jastrzębi.
Czarny Barack Obama mó-
wiący o prawach człowieka,
o sprawiedliwości i równo-
ści irytuje nie tylko ludzi spod
znaku Nowej Prawicy, PiS, „Trotyl Zeitung” (nowa
ksywka „Rzeczpospolitej”), ale nawet tych z PO. Oni
kochali
George’a W. Busha
iwitali pokrólewsku
Mit-
ta Romneya
, rywala Obamy.
Ale czy wielkie mocarstwo pod rządami Baracka
uczyni świat lepszym? Nie sądzę, choć gorąco przykla-
snąłem umiarkowanemu sukcesowi (nie ma większości
w Kongresie) dotychczasowego prezydenta. Dlaczego?
Bo świat nie będzie zatruwany Romneyem, jego po-
glądami i ludźmi. Mniejsza jest też obecnie perspekty-
wa wojny na Bliskim Wschodzie. Uważam, że w poli-
tyce, podobnie jak w innych dziedzinach życia, chodzi
często o to, aby nie było gorzej. Takie stawianie spra-
wy to ani kapitulanctwo, ani minimalizm.
Wżyciu możnaprzyjąć generalnie dwie postawy. Mak-
symalistyczną, wktórej chcemy osiągać tylko rzeczy wspa-
niałe, wybitne iwpełni satysfakcjonujące, oraz realistycz-
ną, czyli taką, w której nastawiamy się na zdobywanie
rzeczy po prostu możliwych tu i teraz. Jestem gorącym
zwolennikiem tej drugiej – postawy tzw. małej łyżeczki.
Maksymaliści bowiem na ogół nie tylko nie osiągają tego,
RZECZY POSPOLITE
Mniej zły świat
Proszę sobie nie wycierać faszystowskiej mordy moim ojcem.
(Kazimiera Szczuka do Artura Zawiszy, byłego posła PiS)
Wybrali: AC, MZB, ASz, SH
Nr 46 (663)
16–22 XI 2012 r.
NA KLĘCZKACH
5
mediów” podczas Marszu Niepod-
ległości. Zachęcał też do zorgani-
zowania przewrotu i zajęcia budyn-
ków rządowych. Mędrzak tłuma-
czył później, że to był taki żart,
ale koledzy z partii zawiesili go
w prawach członka.
OBŁUDNE ŻALE
TORUŃSKIE WAMPIRY
W kazaniach 11-listopadowych
biskupi ponownie ubolewali nad
tym, że w społeczeństwie „powsta-
ły podziały”, „drogi się rozeszły”
i „nastąpiła fragmentaryzacja”. Za-
chęcali też do „modlitwy o jedność”
oraz „odbudowy wspólnoty”. Ci sa-
mi biskupi wspierają gorąco księdza
Tadeusza Rydzyka
, choć to jego
media skutecznie jątrzą i dzielą Po-
laków od 20 lat.
Wampirami, Harrym Potterem,
magią, japońskimi komiksami oraz
różnymi innymi szatańskimi moca-
mi i gadżetami na koszt podatnika
straszono w Urzędzie Marszałkow-
skim w Toruniu. Konferencję „Dzie-
ci i młodzież jako ofiary sekt” z oka-
zji Roku Korczakowskiego oraz usta-
nowionego przez Sejmik Wojewódz-
twa Kujawsko-Pomorskiego Roku
Prawa Dziecka zorganizował Urząd
Marszałkowski do spółki z Wydzia-
łem Zdrowia i Polityki Społecznej
Urzędu Miasta Torunia oraz… Wy-
działem Teologicznym UMK w To-
runiu. W czasie sympozjum wygło-
szono referaty: „Harry, Wampiry
i Moc – literackie hity zaplątane
w New Age. W poszukiwaniu samo-
zbawienia, kultu mocy i teorii bez-
piecznego kosmosu, czyli »Harry
Potter« i współczesna literatura
wampiryczna a New Age”; „Ukryte
zagrożenia dla dzieci i młodzieży
w przekazach medialnych: prasa, TV,
komiks oraz gry, także gadżety (m.in.
pokemony, bakugany, dormitry, lal-
ki wampiryczne i wudu)”; „Rola me-
diów audiowizualnych (TV, film, in-
ternet, gry komputerowe) w upo-
wszechnieniu wśród młodzieży nie-
bezpiecznych ideologii, tj. spiryty-
zmu, okultyzmu, New Age”. Nie za-
brakło również raportu Ogólnopol-
skiego Komitetu Obrony przed Sek-
tami, który przedstawił
Ryszard
Nowak
.
zdrowym ludziom, którzy chcieliby
skontaktować się z posłem Górskim,
by wyrazić mu, co czują, podajemy
e-mail: artur.gorski@sejm.pl.
KRÓLUJ NAM SERCE!
W polskim parlamencie dzia-
ła 35-osobowa grupa zwolenników
„intronizacji Serca Pana Jezusa”.
Nie należy ich mylić ze zwolenni-
kami intronizacji Chrystusa Króla
z obozu księdza
Natanka
. Ta pierw-
sza odmiana katolików zorganizo-
wała nawet konferencję na temat
swojej inicjatywy na terenie Sejmu.
Niczego zaskakującego nie widzi
w tym senator PO
Jan Filip Li-
bicki
, który uważa, że „teologia jest
nauką uniwersytecką i nie ma nic
dziwnego w tym, że posłowie zbie-
rają się wokół fragmentu nauki uni-
wersyteckiej”.
PPr
MaK
KUL-USTRACJA
Wokół KUL-u utrzymuje się nie-
ciekawa atmosfera. Katolicka uczel-
nia zwolniła z pracy wykładowczy-
nię poturbowaną przez agresywne-
go profesora, wstrzymując także jej
habilitację. Uczelnia twierdzi, że mię-
dzy tymi sprawami nie ma związku.
KUL zwolnił też kilkudziesięciu pra-
cowników. Niektórzy zainteresowa-
ni twierdzą, że robi to cichcem, aby
nie sprawiać wrażenia, że dochodzi
do zwolnień grupowych.
KARA DLA KONIA
MaK
Tajemniczy człowiek-koń, czyli
anonimowy mężczyzna w masce ko-
nia, chciał dołączyć do procesji PiS-
-owców w czasie kolejnej miesięcz-
nicy smoleńskiej. Został jednak od-
ciągnięty na bok przez straż miej-
ską i ukarany mandatem w wyso-
kości 100 zł, mimo że nie robił nic
złego ani w niczym nie przeszka-
dzał. Strażnicy powiedzieli mu, że
jeśli jego zachowanie się powtórzy,
to wlepią mu mandat 500-złotowy.
Dowiedział się także, że… „szarga
uczucia religijne”. To dowód na to,
że religia smoleńska stała się kul-
tem oficjalnie uznawanym w Polsce
i urzędowo chronionym.
MaK
ODWRACA KOTA
Jeden z głównych organizato-
rów Marszu Niepodległości – były
poseł PiS
Artur Zawisza
– uwa-
ża, że straty po burdach wywoła-
nych przez narodowców to pikuś
w porównaniu z haraczami pobie-
ranymi przez UE. „30 tys. zł strat
to kropla w morzu 8 mld zł, jakie
Polska może oddać zagranicznym
gangsterom, aby zapłacić za ich kry-
zys w ramach paktu fiskalnego”
– twierdzi Zawisza, który do pokry-
cia choćby części strat spowodowa-
nych przez łobuzów zupełnie się
nie poczuwa.
MaK
MaK
JKMĄCICIEL
SZATAN W KOMISJI?
Poseł PiS
Andrzej Jaworski
oskarżył Komisję Europejską o to, że
„opowiedziała się za satanistą”. Cho-
dzi o oświadczenie Komisji w spra-
wie procesów wytaczanych „bluźnier-
cy”
Adamowi Nergalowi Darskie-
mu
. Komisja uznała, że oskarżenie
o bluźnierstwo jest sprzeczne z war-
tościami europejskimi.
ASz
GNĘBIENI
PLAKATAMI
SUPER-PIĘTA
„Gość Niedzielny” po raz ko-
lejny odkrył, że katolicy w Polsce
są prześladowani. W jaki sposób?
Przez ateistyczne billboardy, które
przecież ostrożnie i skromnie pró-
bują zapewnić niewierzących, że nie
są w Polsce sami. Jednak według
„Gościa” pojawienie się plakatów
sprawiło, że katolicy „stali się god-
ni pocierpieć trochę dla Chrystu-
sa”. Domyślać się należy, że samo
istnienie niekatolików redaktorom
tygodnika sprawia ból.
MaK
Polska prawica ma nowego bo-
hatera, który niczym Chińczyk z pla-
cu Tiananmen bronił współbraci
przed potworną siłą państwa. Oto
poseł PiS
Stanisław Pięta
podczas
Marszu Niepodległości miał, ni-
czym Rejtan, własnym ciałem za-
trzymać policyjną armatkę wodną
i wynegocjować z funkcjonariusza-
mi, aby przestali używać przemo-
cy wobec biednych demonstran-
tów. Cóż, jakie czasy, taki bohater.
ASz
INTENCJE
URZĘDOWE
Parafia pw. MB Szkaplerznej
w Imielinie zachęca do składania in-
tencji mszalnych w tamtejszym...
urzędzie miasta.
„Msza św. w int. so-
lenizantów obchodzących 35 roczni-
cę urodzin oraz 20 rocznicę ukoń-
czenia szkoły podstawowej będzie
sprawowana 1 grudnia o godz. 16.00.
Udział w tej mszy św. i spotkaniu
przy stole zgłosić można u (...) p.
Mi-
rosława Szendera
w Urzędzie Mia-
sta (...)”
– czytamy w ogłoszeniu
na stronie parafialnej. Mirosław
Szender faktycznie pracuje jako in-
spektor w Referacie Gospodarki Ko-
munalnej Urzędu Miasta w Imieli-
nie. Dlaczego jako urzędnik zaj-
muje się przyjmowaniem zgłoszeń
mszy św., tego – niestety – na stro-
nie Biuletynu Informacji Publicznej
nie ujawniono.
AK
Janusz Korwin-Mikke
znów
podpadł jako zadymiarz. Pan w musz-
ce został publicznie zadenuncjowa-
ny przez byłego sojusznika, szefa
ONR,
Przemysława Holochera
.
Lider ONR przyznał, że część bru-
talnych ekscesów, jakie działy się
w ubiegłym roku na Marszu Nie-
podległości, miało miejsce „za przy-
czyną Mikkego”. Jeśli to kłamstwo,
to czekamy na proces o obrazę dóbr
osobistych, a jeśli to prawda, to pro-
ces powinna wytoczyć Mikkemu
prokuratura.
CUDOWNY WYPADEK
Dziennik „Fakt” uprzejmie do-
niósł, że w Małopolsce grasuje Mat-
ka Boska. W nocy na krajowej tra-
sie samochód marki Lancia wpadł
„na pobocze, następnie do rowu,
gdzie auto podbiło i dlatego stanę-
ło dęba obok drzewa”
. Tabloid do-
powiada, że samochód dalej nie ko-
ziołkował, bo zatrzymał się na…
stojącej na poboczu betonowej ka-
pliczce z Matką Boską. Nad kie-
rowcą z pewnością „czuwała Naj-
świętsza Panienka”. Dziwne tylko,
że owo „czuwanie” rozpoczęło się
dopiero wtedy, gdy samochód wje-
chał w rów. Moc Maryi nie sięga
jezdni?
MaK
OBRONA
CZĘSTOCHOWY
SOJUSZ BRATANKÓW
Specjalnymi gośćmi Marszu Nie-
podległości byli węgierscy nacjo-
naliści z partii Jobbik, której od lat
zarzuca się neonazistowskie i anty-
semickie poglądy. Noc przed Mar-
szem Węgrzy spędzili w jednym ze
stołecznych hosteli, gdzie tak ko-
rzystali z polskiej gościnności, że
w czasie libacji zniszczyli część noc-
legowni. Wszechpolak, Węgier, dwa
bratanki?
Władze miasta, zastraszane
przez PiS i Solidarną Polskę kon-
trolą z NIK za to, że odważyły się
dotować zapłodnienie in vitro, po-
stanowiły się bronić. Prawnik prof.
Michał Kulesza
, doradca prezy-
denta miasta, ocenił, że Częstocho-
wa ma prawo do sformułowania ta-
kiego programu zdrowotnego jako
formy zaradzenia „zbiorowej potrze-
bie”. W tej sprawie oświadczenie
wydała także NIK, dowodząc, że
kwestię zgodności z prawem uchwa-
ły miasta powinien zbadać przede
wszystkim wojewoda.
MaK
TROTYL
PO KATOLICKU
Motyw zamachu smoleńskiego
po
Cezarym Gmyzie
i
Jarosła-
wie Kaczyńskim
podchwyciły ty-
godniki katolickie. Ksiądz
Irene-
usz Skubiś
sugeruje, „że to nie był
wypadek”, a „Gość Niedzielny”
krzyczy tytułem: „Trotyl potwier-
dzony w USA”. Księża redaktorzy
najwyraźniej sami hurtem pchają
się na minę.
AK
ASz
ASz
PRAWDA
NIE WYZWOLI
MaK
W Ostrołęce zniknęło z kina
„Pokłosie” – film opowiadający
o masakrach Żydów na pograniczu
Mazowsza i Podlasia w 1941 roku.
Decyzję o wycofaniu filmu Pasi-
kowskiego podjął dyrektor Ostro-
łęckiego Centrum Kultury. W mie-
ście rządzi PiS. Dyrektor uznał, że
„film wzbudza wielkie kontrower-
sje” i będzie wyświetlany dopiero
w przyszłym roku. To znaczy wte-
dy, gdy wszyscy już o nim zapomną.
MaK
MaK
RADNI NA SZANIEC
W ostatnich dniach ogólnopol-
ską sławę zyskało aż dwóch rad-
nych PiS. Radny wielkopolskiego
sejmiku wojewódzkiego
Jan Mo-
siński
(działacz „Solidarności”) za-
słynął z tropienia Żydów i „pede-
rastów”. Radny miejski Sosnowca
Tomasz Mędrzak
zdobył rozgłos,
namawiając w internecie do palenia
wozów transmisyjnych „reżimowych
POSEŁ GINEKOLOG
Poseł
Artur Górski
z PiS uwa-
ża, że zgwałcone kobiety nie po-
winny mieć prawa do aborcji. Wie
także, co „normalna, zdrowa ko-
bieta” powinna bezwzględnie czuć.
Jego zdaniem powinna akceptować
ciążę bez względu na okoliczności jej
powstania. Wszystkim normalnym,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • materaceopole.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed