fakty i mity 2012 645 28, Fakty i mity 2012
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odkryliśmy „dobrodziejstwo” katechezy w szkołach
KSIĘZA BIJĄ PO TWARZ
Â
Str. 3
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Nr 28 (645) 19 LIPCA 2012 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
10 dni temu w podziemnym tunelu akceleratora CERN-u
pod Genewą zderzyły się dwa protony rozpędzone niemal
do szybkości światła.
Efektem tej najważniejszej w historii nauki kolizji jest
bozon. „(…) boska cząstka, która pokazuje, że Pan
jest stwórcą wszechrzeczy” – zachwycił się Watykan
w pospiesznym komunikacie. Otóż nie! Cegiełka ener-
gii odkryta przez skrajnego ateistę Petera Higgsa jest
kolejnym dowodem na to, że to umysł człowieka zdolny
jest do rzeczy, o jakich żadnym bogom w ich zazwyczaj
krótkich, acz „nieśmiertelnych” żywotach się nie śniło.
Sukces naukowców z CERN-u zmieni świat i da nadzieję
chorym na nowotwory!
Â
Str. 13
Â
ISSN 1509-460X
Nr 28 (645)
13–19 VII 2012 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Zespół do walki
Na 30 śledztw związanych z aferami wokół niesławnej pań-
stwowo-kościelnej Komisji Majątkowej 20 umorzono, jed-
na sprawa toczy się przed sądem, a reszta jest jeszcze wyja-
śniana. Wszystko dlatego, że sądy uznają, iż członków Komi-
sji nie sposób oskarżyć o korupcję, bo nie byli funkcjonariu-
szami państwowymi, choć… rozdawali wielomiliardowy mają-
tek w imieniu państwa! Kler zaciera ręce... „To była tylko
afera medialna” – głosi. Marszałek sejmu odrzucił wniosek
posła Kotlińskiego opowołanie nadzwyczajnej komisji ds. Ko-
misji Majątkowej. Ale ten się śmieje, kto się śmieje ostatni…
W
poprzednim komentarzu wspomniałem m.in. o po-
rodzaju przedsięwzięciom i zachowaniom stojącym w sprzecz-
ności z KNS”, „organizowanie pielgrzymek”
czy – a jakże!
–
„stałą łączność posłów i senatorów, a także innych
osób z hierarchami Kościoła katolickiego, duchowień-
stwem…”.
Gdyby obrony i przeciwdziałania było za ma-
ło, istnieje też Zespół Obrony Chrześcijan na Świecie czy
wreszcie niedawno założony Zespół ds. Przeciwdziałania
Ateizacji Polski, którego celem jest
„przeciwdziałanie wy-
kluczaniu z życia publicznego religii oraz szerzenie warto-
ści chrześcijańskich i obrony mediów katolickich, w tym
katolickiej Telewizji Trwam”, a także „promowanie kato-
lickich wartości moralnych, przeciwdziałanie wprowadza-
niu prawodawstwa sprzecznego z katolicką nauką spo-
łeczną”.
Tak więc powód, dla którego powstały te zespo-
ły, jest w zasadzie jeden: obrona interesów Kościoła pa-
pieskiego w Polsce. Już same ich
regulaminy i cele brzmią dość kon-
frontacyjnie, zwłaszcza w porówna-
niu z takim na przykład Parlamen-
tarnym Zespołem ds. Promocji
Badmintona, którego głównym
zadaniem jest
„propagowanie ak-
tywności fizycznej wśród parla-
mentarzystów – w szczególności gry
w badmintona”.
A co będzie robił zespół, który
założyłem dwa tygodnie temu w Sej-
mie? Przede wszystkim nie powstał
on dla powiększenia statystyk, ubar-
wienia sprawozdań ani dla tzw. jaj. To
de facto
pierwsza organizacja antyklerykalna w hi-
storii polskiego parlamentaryzmu!
Zgodnie z regulaminem tworzą go posłowie i senato-
rowie
„zainteresowani sekularyzacją państwa polskiego”.
W tej chwili należą do niego wszyscy posłowie Ruchu Pa-
likota, ale mam już kilka słownych deklaracji wstąpienia
ze strony posłów SLD. Głównym celem jest
„faktyczny roz-
dział kościołów i związków wyznaniowych od państwa pol-
skiego”.
Do zadań zespołu należy w szczególności: 1. Ini-
cjowanie działań służących przestrzeganiu zapisu Konsty-
tucji RP z 2 kwietnia 1997 r., art. 25 p. 2:
„Władze pu-
bliczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstron-
ność w sprawach przekonań religijnych”;
2. Prowadzenie
wszechstronnej polityki i współpracy na rzecz świeckości
państwa polskiego; 3. Podejmowanie inicjatyw ustawo-
dawczych w celu zniesienia wszelkich przywilejów przy-
sługujących kościołom i związkom wyznaniowym (np. sprze-
daż mienia publicznego z bonifikatą do 99 proc.); 4. Dąże-
nie do likwidacji finansowania kościołów i związków wy-
znaniowych z budżetu państwa (m.in. likwidacja funduszu
świadczeń kościelnych) oraz budżetów samorządów;
5. Uchylenie decyzji Komisji Majątkowej oddającej ponad
miarę i z wielokrotnym naruszeniem prawa mienie Kościo-
łowi rzymskokatolickiemu; 6. Dążenie do zniesienia finan-
sowania nauczania jakiejkolwiek religii ze środków publicz-
nych oraz przeniesienia lekcji religii ze szkół do budynków
kościelnych; 7. Nawiązywanie kontaktów i współpracy mię-
dzynarodowej z partiami i organizacjami wspierającymi de-
mokrację wolną od wpływów instytucji religijnych; 8. Obro-
na wolności sumienia i wyznania; 9. Obrona wolności świa-
topoglądowej.
Sami oceńcie, które z wyżej wymienionych zespołów
są bardziej potrzebne Sejmowi, Polsce, Polakom i samym
parlamentarzystom. Czy te walczące o klerykalizację, czy
mój – ds. świeckiego państwa. A zapewniam, że będzie
on walczył nie mniej zaciekle i metodycznie. Oczywiście
cele i zadania możemy mnożyć. Ważne jest jedno: aby-
śmy nie zwątpili i wytrwali na drodze do ostatecznego zwy-
cięstwa – racjonalizmu nad głupotą, prawdziwego patrio-
tyzmu nad fałszem i zdradą.
wołaniu przeze mnie
Parlamentarnego Zespołu
Świeckiego Państwa.
A cóż to takiego zespół parlamen-
tarny? To dobrowolne zrzeszenie posłów i senatorów,
tworzone na zasadach określonych w regulaminie Sejmu
na podstawie art. 17 Ustawy o wykonywaniu mandatu po-
sła i senatora. W regulaminie Sejmu zapisano, że powin-
no ono sprzyjać integracji polityków z różnych ugrupowań
wokół wspólnych zainteresowań. Główne cele, jakie mo-
gą przyświecać parlamentarzystom skupionym w danym
zespole, to: wspieranie inicjatyw ustawodawczych w da-
nym zakresie, działanie na rzecz promocji określonego re-
gionu lub działu gospodarki, nawiązywanie kontaktów z róż-
nymi organizacjami w Polsce i za granicą, wymiana do-
świadczeń, szukanie innowacji lub optymalnych rozwiązań
w danej dziedzinie. Zespoły parlamentarne mogą mieć rów-
nież charakter towarzyski.
Jest ich wszystkich 88, nie
licząc kilkudziesięciu
polsko-zagranicznych
(na przykład Grupa
Polsko-Indonezyjska),
do których zapisują
się posłowie i se-
natorowie głównie
w nadziei na za-
proszenie, na przy-
kład ze strony Po-
lonii, oraz darmowe,
często egzotyczne wa-
kacje na koszt podatników. Tylko
nieliczne zespoły są aktywne – więk-
szość to twory martwe lub uśpione. Na przykład Blok dla
Lubelszczyzny, Zespół ds. Gospodarki Komunalnej, Zespół
na rzecz Rozwoju Dialogu Obywatelskiego i Społecznego
– od momentu powstania przez kilka lat nie obradowały
ani razu, choć w ich regulaminach zapisano, że zebrania
muszą się odbywać nie rzadziej niż raz na kwartał. Po-
wód? Podziały polityczne i brak integracji, do której zachę-
ca ustawodawca. Na przykład przewodniczącym Bloku
dla Lubelszczyzny został senator PiS Grzegorz Czelej, a je-
go wice – posłanka PO Joanna Mucha. Nie przeszkadza
to posłom i senatorom skwapliwie odnotowywać sobie
członkostwa w takim czy innym zespole w sprawozdaniach
ze swojej aktywności. Wymienię teraz kilkanaście z nich,
aby zobrazować szeroką gamę zainteresowań polskich par-
lamentarzystów. Są więc zespoły ds.: kultury i tradycji ło-
wiectwa, pogranicza polsko-czeskiego, sportów motoro-
wych, usunięcia z przestrzeni publicznej symboli nazizmu
i komunizmu, wyścigów konnych i jeździectwa, miłośni-
ków historii, miłośników motocykli i samochodów, ochro-
ny życia i rodziny, promocji żużla, zbadania przyczyn kata-
strofy Tu-154M z 10 kwietnia 2010 r., a nawet szachowy
i wędkarski. Nie brak też grup, które integruje służba ob-
cemu państwu i obca humanizmowi ideologia, na przy-
kład Parlamentarny Zespół Członków i Sympatyków Ruchu
Światło-Życie, Akcji Katolickiej oraz Stowarzyszenia Rodzin
Katolickich. Wśród jego celów zapisano m.in.
„łączność
członków Zespołu z przedstawicielami Kościoła Katolickie-
go”, „utrzymywanie kontaktów z hierarchami odpowiedzial-
nymi za poszczególny ruch katolicki w Episkopacie Pol-
ski”
,
„przeciwdziałanie zagrożeniom wynikającym z obec-
nych przejawów ateizacji”.
Mamy też Zespół na rzecz Ka-
tolickiej Nauki Społecznej, który stawia sobie za cel
„sta-
łą troskę o zgodność prawa z zasadami Katolickiej Nauki
Społecznej”, „studiowanie i propagowanie Pisma Święte-
go Starego i Nowego Testamentu oraz udział we wspól-
nej modlitwie”, „projektowanie oraz wspieranie inicjatyw
ustawodawczych, uchwałodawczych i innych, zgodnych z Ka-
tolicką Nauką Społeczną”, „przeciwstawianie się różnego
Stanisław Pięta, poseł PiS, który kilka dni temu nazwał Ruch
Palikota „szczurami” i wzywał do „deratyzacji”, na swoim fa-
cebookowym koncie wyznaje, że do jego „ulubionych zajęć
i zainteresowań” należy „Augusto Pinochet”. Ten katolicki
dyktator był odpowiedzialny za zamordowanie ponad 3 tys.
ludzi i torturowanie dziesiątek tysięcy innych. To nadaje peł-
niejszy kontekst chęci „odszczurzania” Polski przez Piętę…
Miał Lech Wałęsa 8 lipca nagrodzić Eltona Johna Medalem
Wdzięczności Europejskiego Centrum Solidarności. Ceremo-
nia zaplanowana była podczas koncertu słynnego muzyka
wGdańsku. Ale natychmiast rozpętała się burza, naktórą świat
patrzył ze zdumieniem iobrzydzeniem. „Zaco?! Zato, że jest
zboczeńcem iadoptującym dzieci pederastą?!” –pytały media
spod znaku Rydzyka i Terlikowskiego. Elton John – wstrzą-
śnięty polską gościnnością – nie przyjechał do Gdańska, a my
po udanym Euro pokazaliśmy drugą twarz katotalibów.
Powiedzenie „tani jak barszcz” jak ulał pasuje do Mirosława
Barszcza – „społecznego” doradcy ministra (nie) sprawiedli-
wości Gowina. Za„społeczne” doradzanie ma on ponoć rocz-
nie zarobić 265 tys. złotych. – To nieprawda! – zawył Gowin,
gdy sprawa stała się głośna. – Barszcz zarobi najwyżej poło-
wę tej kwoty, a resztę – jego zespół. Czyli doradcy? Tak czy
inaczej, wyszło, że Barszcz jest tani.
Polska bez Radia Maryja to byłby kraj upadły jak Somalia:
niekończące się afery, tajemnicze samobójstwa, seryjne mor-
derstwa, eutanazja ludzi powyżej 70 roku życia, dzieci mody-
fikowane wprobówkach ihodowane nanarządy –grzmiał zja-
snogórskich wałów biskup Stefanek. Czyli zupełnie jak wDa-
nii, Finlandii, Holandii czy innej Nowej Zelandii – tragicznie
nieszczęśliwych krajach, gdzie nikt nawet nie słyszał o żad-
nym księdzu co Ma ryja.
Rydzyk zapowiedział, że 15 maja wyprowadzi na ulice War-
szawy (adokładniej –zwiezie autokarami zPolski przypomo-
cy PiS) ćwierć milionaludzi. Awszystko poto, aby siłą wymu-
sić na rządzie wciągnięcie Telewizji Trwam na mutlipleks cy-
frowych telewizji. Radzimy rządowi skorzystać znowej ustawy
ograniczającej wolność zgromadzeń i–znając uwielbienie mo-
herów dla klasztorów – przyskrzynić dziadów w celi.
Roman J., ujawniony przez nas pedofil z Małej koło Rop-
czyc, dostał2,5 roku więzienia zaobcowanie płciowe zdzieć-
mi. Oczywiście wzawieszeniu, no bo gdzieżby tam ksiądz po-
szedł siedzieć! I co? Wyleciał z zawodu? Biskup nałożył nań
ekskomunikę i wygnał? Ależ skąd! Mieszka sobie ksiądz, ob-
leśny świntuch, w apartamencie wyjątkowo luksusowego,
czterogwiazdkowego Domu Księdza Seniora podRzeszowem,
jeździ harleyem, widywany jest też w drogiej knajpie. Tym-
czasem w Szczytnie pedofila skazano na 8 lat bezwzględnej
odsiadki. No ale on nie był księdzem!
Budżet Watykanu zamknął się deficytem wwysokości ponad15
milionów euro – załkał papieski sekretarz stanu kardynał
Tarcisio Bertone ioświadczył, że „jest to rezultat sytuacji mię-
dzynarodowych rynków finansowych”. Oczywiście! Rynki te
ukróciły (ale niestety nie zlikwidowały) praktyki prania brud-
nych pieniędzy mafii inielegalnych transakcji, wktórych spe-
cjalizował się Bank Watykański.
Europa się zmienia i robi bardziej świecka. W 50-lecie słyn-
nej mszy pojednania wkatedrze wReims, podczas której go-
dzili się przywódcy Francji i Niemiec, zorganizowano ledwie
skromną medytację. Merkel iHollande to nie prawowierni ka-
tolicy jak de Gaulle iAdenauer. Nie mieli ochoty napowtór-
kę z mszy sprzed półwiecza odprawianej przez katolickiego
arcybiskupa.
Po co nam pieniądze, skoro nie mamy rodziny – oświadczyli
biskupi hiszpańscy. Czy to wyraz skruchy tych, którzy zmar-
nowali swoje życie osobiste w pogoni za zaszczytami i pie-
niędzmi? Ależ nic podobnego! To przejaw wiary biskupów
w to, że w biedniejącej Hiszpanii ważniejsze od bezrobocia
jest zwalczanie reform wprowadzonych wtrakcie8-letnich rzą-
dów socjalistów, m.in. legalizacji małżeństw jednopłciowych.
JONASZ
Nr 28 (645)
13–19 VII 2012 r.
GORĄCY TEMAT
3
D
wóch uczniów Szkoły
Żegnaj, szkoło...
„Stwierdzono, że miał miejsce
fakt uderzenia dwóch uczniów kla-
sy szóstej Szkoły Podstawowej
w Kłodawie w dniu 28 czerwca
na lekcji religii przez księdza.
W związku z tym dyrektor szkoły
Teresa Kolińska
przesłała wnio-
sek do Komisji Dyscyplinarnej dla
Nauczycieli przy Wojewodzie Po-
morskim o wszczęcie postępowa-
nia dyscyplinarnego. Na wniosek
nauczyciela religii dyrektor szkoły
rozwiązała z nim umowę o pracę
z dniem 29 czerwca” – poinformo-
wała nas
Halina Uchman
, dyrek-
tor Delegatury Kuratorium Oświa-
ty w Kościerzynie
Wręcz wzorowo (to nie żart!)
zachowała się pelplińska kuria. Oto
biskup pomocniczy
Wiesław Śmi-
giel
, zamiast grać na zwłokę okle-
panym „niewinny do czasu prawo-
mocnego wyroku”, wezwał probosz-
cza z Krojant na dywanik i po wy-
słuchaniu wyjaśnień
nakazał mu
złożenie natychmiastowej rezy-
gnacji z pracy w szkole!
Rzecznik prasowy kurii ks.
Ire-
neusz Smagliński
zaapelował też
do środowiska szkolnego i rodziców,
żeby „smutne doświadczenie” skło-
niło ich do „refleksji nad zachowa-
niem młodzieży”. A gdzie zalecenie
refleksji dla kolegów i choćby sło-
wo „przepraszam”?
– Nie łudźmy się, że nastąpiła re-
wolucja. Śmigiel zrobił pokazówkę,
licząc na wakujący od półtora mie-
siąca tron ordynariusza diecezji – oce-
nia nauczycielka.
ANNA TARCZYŃSKA
Podstawowej w Kłoda-
wie (gmina Chojnice,
diecezja pelpińska) zo-
stało publicznie spoliczkowanych
przez nauczyciela religii. Wydarzyło
się to w czwartek 28 czerwca, w dniu
uroczystego zakończenia roku szkol-
nego, a sprawcą był ks.
Piotr K.
(na zdjęciu), proboszcz parafii Nie-
pokalanego Poczęcia NMP w pobli-
skich Krojantach. Skandal udałoby
się zatuszować, gdyby nie wyjątkowo
upierdliwi rodzice, którym nie przy-
padło do gustu bicie ich dzieci po twa-
rzy i zawiadomili organa ścigania, co
w społeczności wiejskiej świadczy
o doprawdy wyjątkowym heroizmie.
„Do Komendy Powiatowej Poli-
cji w Chojnicach wpłynęły materia-
ły w sprawie ewentualnego przekro-
czenia uprawnień przez funkcjona-
riusza publicznego, który 28 czerwca
na terenie szkoły uderzył w twarz
dwóch nieletnich uczniów. Prowa-
dzone są czynności sprawdzające ma-
jące na celu ustalenie, czy doszło
do popełnienia przestępstwa”
–po-
twierdza podinsp.
Artur Porożyń-
ski
, oficer prasowy komendy.
Co już wiadomo?
Pleban nie został jeszcze prze-
słuchany, ale nieoficjalnie przyznał
się do winy. Częściowo. Twierdzi, że
– owszem – celował gdzieś w okoli-
ce głowy, jednak nie wydaje mu się,
żeby trafił bezpośrednio w twarz.
„Raczej gdzieś wyżej” – przekony-
wał na antenie lokalnego radia
WeekendFM. Jest mu oczywiście tro-
chę przykro z powodu incydentu,
Księdza katechetę strasznie świerzbiły łapy.
Zapłacił posadą. Idzie nowe?
są po prostu dyskwalifikujące dla pe-
dagoga. Jeśli nie umie zapanować
nad świerzbiącą ręką – trudno, musi
zmienić pracę. Strasznie mnie intry-
guje, dlaczego ci kościelni agresorzy,
o których tak często słychać z róż-
nych stron Polski, jakoś nigdy nie pró-
bują zmierzyć się z licealistami lub
bardziej wyrośniętymi gimnazjalista-
mi – podkreśla nauczycielka.
Ksiądz K. zdążył już ochłonąć
i odzyskał tupet. Poprosiliśmy go
o komentarz. – Na ten temat nie
mam nic do powiedzenia – oznaj-
mił, po czym przerywał połączenie.
choć tak naprawdę nie ma o czym
mówić, bo przecież „żadna krzywda
uczniom się nie stała, a może i wręcz
przeciwnie”. Tym bardziej że cała
wina ewidentnie leży po stronie gów-
niażerii, która „niszczy mienie szko-
ły” poprzez siadanie okrakiem
na ławkach i pozorowanie jazdy kon-
nej oraz – co jest już objawem skraj-
nej bezczelności – lekce sobie waży
upomnienia kapłana.
– Dzieci, które widziały ten incy-
dent, opowiadały mi, że nikt księdza
nie prowokował. Z klasy wyniesiono
krzesła ze względu na akademię
i wszyscy siedzieli na ławkach. Gdy
dwaj chłopcy próbowali swoją prze-
sunąć, on nagle podszedł do nich
i uderzył. Każdemu po razie, i nie
w ucho lub czubek głowy, lecz pro-
sto w twarz. Całe szczęście, że zare-
agowali rodzice, bo takie zachowania
P
roboszcz pokazał nauczycielce reli-
uwagę, żeby nie wygłupiał się przy dzieciach.
Ośmielona katechetka dołożyła swoje trzy gro-
sze, że powinien się leczyć. Zaczęła mu
o czymś jeszcze na uboczu pyskować, a po-
nieważ już od dawna są silnie skonfliktowa-
ni i proboszcz szczerze tej pani nie znosi (wi-
dać było, jak narasta w nim furia), tak ją strze-
lił, że aż echo się rozeszło. Fatalnie to wszyst-
ko wyglądało, zwłaszcza ze względu na obec-
ność dzieci – podkreśla przypadkowy świadek
chorobą, zaś pani P., choć bezspornie zosta-
ła sponiewierana oraz upokorzona, nie ma
szans w pojedynku z księdzem, więc dla za-
chowania twarzy okaże mu tzw. chrześcijań-
skie miłosierdzie i wybaczy. Wszystko rozej-
dzie się po kościach – prognozuje nauczyciel-
ka gimnazjum.
Jak już wspomnieliśmy, kibice są w tej spra-
wie ostro podzieleni. Oto kilka charaktery-
stycznych wypowiedzi:
Dyskusja staje się coraz bardziej uroz-
maicona, ale skończmy, bo zaczyna dotykać
nawet najbardziej prywatnych, a nawet in-
tymnych sfer życia pani Żanety i księdza Zyg-
munta…
W rozmowie z dziennikarzem „FiM” du-
chowny poszedł w zaparte:
– Nic nie wiem o żadnym spoliczkowaniu.
To są paskudne plotki – oświadczył.
– Ale przecież są świadkowie…
– Musiało im się coś przewidzieć. Proszę
mi ich tu przyprowadzić – zamknął temat, od-
kładając słuchawkę.
Z odpoczywającą na wakacjach nauczy-
cielką religii nie udało nam się, niestety, sko-
munikować.
Ta pozornie błaha historia nie jest żad-
nym lokalnym ewenementem. Zaprzyjaźnio-
ny z „FiM” wikariusz spod Łowicza mówi:
– Wiem, że jeden z katechetów, taki na-
wiedzony wyznawca
Rydzyka
, donosi na mnie
do proboszcza i kurii. O wszystkim. W poko-
ju nauczycielskim opowiada, z kim rzekomo
sypiam, gdzie mnie widziano... Prędzej czy
później nakładę gnojowi po ryju, bo nerwy mi
już puszczają.
Pani
Jadwiga
, była nauczycielka religii
w diecezji legnickiej, widzi sprawy tak:
– Zrezygnowałam, ponieważ wizytacje
szkolne proboszcza były nie do zniesienia. Ja
traktuję swoją wiarę serio, a musztrował mnie
przy dzieciach człowiek bez żadnej moralno-
ści, zainteresowany wyłącznie nabijaniem ka-
sy. Szkoda zdrowia.
I pieniędzy na religię w szkole...
MARCIN KOS
Współpraca T.S.
gii miejsce w szyku. Nie złamał jej
szczęki, bo uderzył otwartą dłonią...
Miasteczko Ś. w archidiecezji poznańskiej
jest podzielone na dwie części. Bardziej pre-
stiżowa podlega jurysdykcji proboszcza i dzie-
kana ks.
Tadeusza F.
, który przytomnie za-
łatwił sobie pomnik
JPII
, dzięki czemu wszyst-
kie imprezy z udziałem najwyższych władz
gminy odbywają się właśnie u niego. Druga
pozostaje we władaniu ks.
Zygmunta B.
,
też proboszcza. W zbliżonych proporcjach,
choć tu granice są bardziej płynne, Ś. jest
od kilkunastu dni podzielone pod względem
oceny sensacyjnego pojedynku stoczonego
na włościach ks. Zygmunta.
A było tak:
Żaneta P.
, aktywistka katolicka pracująca
w miejscowych szkołach (podstawowej i gimna-
zjum) jako nauczycielka religii, przeprowadza-
ła u księdza B. próbę generalną przed Pierw-
szą Komunią. Proboszcz dobrotliwie przyglądał
się, coś tam komentował, ale nic nie zapowia-
dało, że zaraz nastąpi wybuch. W pewnym mo-
mencie kobieta i duchowny zaczęli rozmawiać.
Kilka sekund później, na oczach dziecięcej wi-
downi i rodziców,
ks. Zygmunt wymierzył ka-
techetce Żanecie siarczystego „plaskacza”
,
jak to później określały rozentuzjazmowane ma-
łolaty, a dorośli – bardziej dostojnie – „trza-
śnięciem w japę”. Próbę szybko zakończono,
wieści piorunem rozeszły się po całym miastecz-
ku i rozpoczęto żarliwy spór. O co poszło? Czy
jej się należało? Co teraz jemu się należy?
– B. sprawiał tego dnia wrażenie ubzdryn-
golonego i nawet miał kłopot z utrzymaniem
pionu. Jeden z rodziców zwrócił mu delikatnie
Potwarz
zdarzenia, niezwiązany emocjonalnie z żad-
ną ze stron awantury.
– Rozjuszyła księdza takim charakterystycz-
nym gestem polegającym na dotykaniu szyi
kantem dłoni – dostrzegła jedna z matek.
Kluczowe dla rozwiązania zagadki, czym ka-
techetka tak nakręciła kapłana, są prawdopo-
dobnie jej ostatnie słowa, których niestety nikt
postronny nie słyszał. Wiadomo jedynie, że
pani Żaneta osobiście złożyła później w poznań-
skiej kurii metropolitalnej zawiadomienie o po-
biciu, zaś ks. Zygmunt wyprowadził zza podwój-
nej gardy kontrę, że został sprowokowany ude-
rzeniem poniżej pasa „obelżywymi zarzutami”.
Tubylcy z ogromnym zainteresowaniem
oczekują na ogłoszenie werdyktu przez sędzie-
go abp.
Stanisława Gądeckiego
, ale niespo-
dzianki raczej nie będzie.
– Obstawiam remis. Proboszcz jest mimo
wszystko dosyć lubiany. Będzie tłumaczył się
– Proboszcz już od samego rana dawał so-
bie w palnik. Nawet o pogrzebie zapomniał
i trzeba było pilnie sprowadzać wikariusza.
Mam nadzieję, że jego czas już tu minął.
– Był trzeźwy jak widelec. Jest człowiekiem
schorowanym, a zachwiania równowagi są ob-
jawem nękającej go od lat cukrzycy.
– Łobuz, nie ksiądz! Damski bokser, któ-
ry nawet nie umie przeprosić.
– Pani Żanetka wszędzie go obgadywała,
więc wreszcie nie wytrzymał. Sama też potra-
fiła szarpać dzieci na religii, a przedszkolaki
boją się i płaczą na jej widok. Wielka kate-
chetka po szkole rolniczej!
– Co to za duszpasterz, który wyzwał ojca
dziecka od najgorszych, gdy ten zwrócił mu
uwagę, żeby nie siał zgorszenia!
– Ona chyba nawet nie wie, gdzie w sa-
mochodzie jest hamulec, bo ludzi na pasach
potrąca.
Nr 28 (645)
13–19 VII 2012 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Czysta przyjemność
Prowincjałki
Ruszyła właśnie sprawa 40-letniego kościelne-
go, który przez 5 lat regularnie molestował mi-
nistrantów parafii koło Dobrodzienia. Najpierw doładowywał im telefony, póź-
niej wkładał rękę w spodnie, w końcu sam się przed nimi obnażał. Na li-
ście ofiar jest na razie 8 chłopców.
W ZAKRYSTII
Do Zabawy jeżdżą Polki nietknię-
te. Bawić się.
Właśnie w sanktuarium w Za-
bawie „urzęduje” nieżyjąca od prze-
szło 100 lat błogosławiona
Karoli-
na Kózka
– patronka dziewic. Tam
to niezdeflorowane dziewczyny ce-
lebrują swój stan i zakładają „pier-
ścienie czystości”. I tak każdego ro-
ku w sierpniu.
Warto poświęcić trochę uwagi
polskiemu dziewictwu. Temu kobie-
cemu, bo męskie mało kogo obcho-
dzi. Socjolog
Anna Zawadzka
opu-
blikowała w „Przeglądzie” swoje
wnioski na ten temat. Rozmawiała
z rzeszą kobiet w wieku 21–67 lat.
Z badań wynika, że nowością
świadczącą o postępującym seksual-
nym wyzwoleniu może być fakt, że
dziewczyny (nielesbijki!) coraz czę-
ściej swoje pierwsze doświadczenia
wolą mieć z innymi dziewczynami.
Nawet jeśli za penisa ma robić ga-
dżet z sex-shopu. W czasach femi-
nizmu – przypuszcza socjo-
lożka – tradycyjna pene-
tracja kojarzy się ze znie-
woleniem kobiet. Zawini-
ła nasza kompozycja biolo-
giczna. Powinniśmy
być na równi, a tym-
czasem… tylko jed-
na strona wkłada i wyj-
muje.
Innym mło-
dym patentem
jest załatwienie
sobie miłego kolegi, który rozwiąże
problem i pójdzie precz. Niektórzy
cieszą się wręcz opinią stałych de-
floratorów. Dziewczętom często cho-
dzi o „przećwiczenie”, zanim pójdą
do łóżka z kimś, na kim im zależy.
Za pierwszym razem może wydarzyć
się coś kompromitującego, więc le-
piej zrobić to z kimś „obcym”.
Coś się jednak nie zmieniło! Bło-
na dziewicza to powód presji – takiej
ze wszystkich stron. Pisma młodzie-
żowe, różne „Brava”, przykazują po-
zbyć się tego balastu „dla zdrowia psy-
chicznego”. Kościół nasz powszedni
nakazuje zacisnąć uda i trwać do ślu-
bu, nawet gdyby nastąpił tuż przed
przekwitaniem. Ewentualnie zacho-
wać niedrożność aż do śmierci, w in-
tencji Królestwa Niebieskiego. Dzie-
wictwo pozostało swoistym sposo-
bem kontroli kobiet, bo z prawa i le-
wa słyszą, co mają z nim zrobić. La-
wirują między „puszczalską” a „cnot-
ką”. I tak źle, i tak niedobrze. Czę-
sto takie „obelgi” rzucają najbliż-
sze koleżanki. Na kobiecych
portalach internetowych
dziewczyny roztrząsają też pro-
blemy w rodzaju: „Co mogę zro-
bić, żeby chłopak, z którym bę-
dę uprawiała seks, nie zo-
rientował się, że jestem dzie-
wicą?”. Defloracja
niezmiennie jest re-
zultatem presji
– a to ze strony
partnera, a to
psiapsiółek. Coraz młodsze dziewczy-
ny – trzynasto-, czternastoletnie – za-
ciskają zęby i… jazda. Byle mieć to
za sobą. Nic dziwnego, że uczucia,
które pojawiają się tuż „po”, to naj-
częściej ulga („już po wszystkim, już
jestem normalna, jestem Kobietą!!!”)
i… rozczarowanie seksem jako takim.
Badania skomentował seksuolog
Zbigniew Izdebski
, który wrócił
niedawno z Brukseli. Uczestniczył
tam w unijnej sesji poświęconej „sek-
sualizacji wizerunku dziewcząt”. Po-
jechał jako ekspert od młodych Po-
lek. „Już gimnazjalistki podchodzą
do tych spraw bardzo otwarcie” – re-
ferował. Zdaniem profesora coraz
więcej nastolatek nawet jeśli nie
współżyje – za przeproszeniem – wa-
ginalnie, to robi to oralnie i analnie.
Tych praktyk nie uważają nawet
za seks. Ot, forma antykoncepcji.
A że najczęściej robią to z chłopa-
kami w swoim wieku, trudno powie-
dzieć, która płeć jest bardziej wyuz-
dana. Nie ma nowych badań na ten
temat. Może się okazać – jak w kra-
jach skandynawskich – że panienki
radzą sobie lepiej niż chłopcy.
Większość dziewcząt – obiektów
badań socjolożki – czuje żal do swo-
ich matek. Bo nie rozmawiały z ni-
mi na ten temat. Albo bardzo ma-
ło rozmawiały. I nie przekazały: „Je-
steś ważniejsza niż opinia kateche-
tek albo koleżanek z podwórka. Sa-
ma zdecyduj, czego chcesz”.
JUSTYNA CIEŚLAK
Na linie z 4 piętra łódzkiej kamienicy spuszcza-
li kompani odkieliszka swojego 44-letniego
kolegę
Sławomira
. Zagrychy jednak nie przyniósł, bo linę puścił. Na podwór-
ku znaleźli go wezwani przez sąsiadów policjanci. Nie żył.
KLOPS NA ZAKĄSKĘ
Michał D.
, 25-letni nauczyciel wf. w szkole pod-
stawowej w Wąbrzeźnie, nie skorzysta z waka-
cji. A to dlatego, że za napad na bank, jakiego w towarzystwie kolegów do-
konał w kwietniu br., trafił właśnie do aresztu. Z kolei w Głubczycach trzej
kumple postanowili ukraść z prywatnej posesji dostawczego mercedesa. Wy-
typowany na kierowcę nie wytrzymał napięcia i zamiast w bramę wjechał
w betonową ścianę. Nic dziwnego – we krwi miał ponad 3 promile.
W UPAŁY ODBIJA
Że na emeryturze nie trzeba udawać życia, po-
stanowił udowodnić 81-latek z Tomaszowa Ma-
zowieckiego. Był tak pochłonięty kradzieżą stalowej bramy, że nie zauważył
zbliżającego się patrolu. Zamiast do skupu złomu trafił wprost do aresztu.
ŻYJ AKTYWNIE!
W Charzynach (gmina Raciąż) kierowca oso-
bówki, chcąc uniknąć zderzenia z ciągnikiem,
zjechał na pobocze wąskiej drogi. Kolizji z ciągnikiem uniknął, walnął nato-
miast w przydrożny krzyż i dachował. Kierowca i pasażerka szczęśliwie
przeżyli bliskie spotkanie z dziełem pobożności katolickiej.
Opracowała WZ
PALEC BOŻY
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Wielu wyborców zachęca nas do tego, abyśmy weszli na drabinę i zdjęli
krzyż w Sejmie, tak jak został powieszony –w nocy. Jeśli za pomocą pra-
wa nie uda się nic zdziałać, to być może zostaje tylko taki akt obywatel-
skiego nieposłuszeństwa. Ale na razie przeważa opinia, żeby działać
za pomocą prawa.
(poseł Andrzej Rozenek, Ruch Palikota)
Czy zauważyliście bożka, który stoi na straży władzy, któremu na imię de-
mokracja? Demokracja nie ma mocy ustanawiania praw sprzecznych z de-
kalogiem –nie może legalizować rozwodów, eutanazji, aborcji i małżeństw
homoseksualnych. Demokracja bez wartości przemienia się w totalitaryzm.
W Polsce przekształciła się już w oligarchię i kontroluje wszystkie dziedzi-
ny życia jeszcze bardziej niż demokracja komunistyczna. Trzeba bić na alarm!
(bp Kazimierz Ryczan)
P
olska ma wreszcie idealnego kandydata na pre-
Bolesna szczerość Donalda Tuska nie wzbudziła żad-
nej zdumionej reakcji jego dziennikarskich rozmówców
–
Jerzego Baczyńskiego
i
Janiny Paradowskiej
. Osią-
gnęliśmy jako społeczeństwo widocznie taki poziom in-
doktrynacji i znieczulicy, że każdą atrapę życia – Smo-
leńsk, mecze, politykę historyczną, wynagradzanie „krzywd”
Kościołowi, takie lub inne groby z pomnikami, prowa-
dzenie zamorskich wojen, aferę
Rywina
itp. – uznamy
za ważniejszą od prawdziwego ży-
cia i realnych problemów ludzi.
To, co modnie nazywamy postpo-
lityką, czyli zarządzanie państwem
za pomocą propagandy, świecide-
łek, spotów telewizyjnych i tema-
tów zastępczych, króluje niewi-
dzialnie nad Polską, ale nie mniej realnie niż komitet
centralny Episkopatu Polski.
A pan premier, człowiek niewątpliwie bardzo uta-
lentowany, może być spokojny o swoją przyszłość. Spraw-
nie unosił się na politycznej wodzie przez ostatnie 20
lat i niewątpliwie da sobie radę dalej, nawet bez mę-
czenia się kobiecymi tematami w rządzie. Organizacje
Unii Europejskiej mogą być wprawdzie za trudne
i za nudne na jego dalszą karierę, bo tam trzeba roz-
wiązywać prawdziwe problemy społeczne, ale czekają
przecież PZPN, UEFA i FIFA. Z takim talentem do dry-
blowania, zamiłowaniem do widowisk i zabawy przy-
szłość maluje się jasno. Zwłaszcza że los obdarzył pre-
miera anglosaskopodobnym imieniem i nazwiskiem
(„tusk” to po angielsku „kieł” lub „cios” – np. słonia).
Krótkie, wpada w ucho i łatwo zapamiętać w Szwajca-
rii czy Londynie. Po co się męczyć z tymi cholernymi
żłobkami?!
zesa umęczonego korupcją PZPN. A nawet jesz-
cze UEFA i FIFA. Jednocześnie!
Odkrycia wielkiego talentu menedżersko-piłkarskie-
go dokonałem przy lekturze obszernego wywiadu z pre-
mierem
Tuskiem
, zamieszczonego w przedostatnim nu-
merze „Polityki”. Na 5 stron rozmowy tematyka piłkar-
ska zajmuje ponad 4. Premier 40-milionowego kraju
z głębokim przejęciem opowia-
dał o tym, jak kibicowaliśmy, mó-
wił o poszczególnych meczach,
a nawet o pojedynczych zawod-
nikach. Kiedy rozmówcy prze-
szli od spraw zabawowych do po-
ważnych, czyli do prawdziwego
życia, pan premier dał do zrozumienia, że dla niego
żłobki, przedszkola i świadczenia rodzinne to sprawa…
kobieca. Zapowiedział także, że „chce stworzyć bardzo
konkretny plan inwestowania w polską rodzinę”. Po tych
słowach musiałem się przejść po mieszkaniu, aby móc
czytać dalej.
To premier mojego kraju po pięciu latach rządów
nie ma nawet planu w jednej z najważniejszych spraw
społecznych?! Pracodawcy polityków, czyli obywatele,
mają chyba prawo oczekiwać od kandydatów do rzą-
dzenia, że ci idą po władzę z listą zadań i „bardzo kon-
kretnym planem” we wszystkich podstawowych kwe-
stiach. Czy nie po to ich wybieramy? Nie jest żadną ta-
jemnicą i pisaliśmy o tym wielokrotnie, że Polska ma
jak najgorsze wskaźniki socjalne. Na kwestie rodzinne
wydaje najmniej, mamy bardzo niski przyrost natural-
ny, a premier – po 5 latach – opowiada, że będzie się
rozglądał za jakimś konkretnym planem? Litości!!!
Polski Kościół strzelił sobie dziś w obie stopy. Kule przeszły obok dziur
już tam istniejących. Zostaje samorozwiązanie.
(Jarosław Kuźniar, dziennikarz TVN, o wypowiedzi bp. Ryczana)
Nawet gdy się zabroni tworzenia zarodków nadliczbowych i wyjaśni wąt-
pliwości związane z in vitro, będę twierdził, że to metoda z gruntu zła.
(Szymon Hołownia, dziennikarz katolicki)
Księża są jak kwiaty. Trzeba je czasem przesadzać, aby kwitły. Ale trze-
ba to robić z troską.
(arcybiskup Józef Michalik o przenosinach księży na inne diecezje)
Jak się patrzy na posłankę Grodzką, to trudno myśleć o czymś innym niż
o tym, jak kobieta może mieć takie ramię.
(Elżbieta Jakubiak, była posłanka, obecnie w zarządzie PJN)
Gdyby okazało się, że któryś z moich synów żyje z innym mężczyzną, to
wciąż byłby moim synem, ale modliłbym się o to, aby zszedł z niewłaści-
wej drogi. Być może na syna –oprócz modlitwy –podziałałoby to, że wi-
działby, iż sprawia ojcu przykrość.
RZECZY POSPOLITE
Mega-Donald
(Lech Wałęsa)
Ksiądz, który będzie udzielał mi ślubu, będzie musiał mieć żonę. Ciężko
wziąć do serca rady wegetarianina, jak usmażyć steka.
(Dorota „Doda” Rabczewska)
Wybrali: AC, ASz, JC, RK
ADAM CIOCH
Nr 28 (645)
13–19 VII 2012 r.
NA KLĘCZKACH
5
każdej wpisany jest udział we mszy.
Dodatkowym urozmaiceniem mar-
szów szlakami będzie wspólne śpie-
wanie piosenek religijnych.
I tak w lipcowe niedziele tury-
ści będą mogli za darmochę przejść
się z górskim przewodnikiem PTTK
wąwozem Homole – w intencji war-
tości chrześcijańskich; wejść na Pre-
hybę – w intencji ulżenia trudom
życia kapłańskiego; zdobyć Trzy
Korony – modląc się o dobre rzą-
dy w Polsce na wszystkich szcze-
blach władzy, lub powędrować na
Litmanową – w intencji bezdom-
nych i bezrobotnych. W sierpnio-
we niedziele zaś będzie okazja, by
wypraszając u Pana Boga wytrwa-
nie w trzeźwości, wjechać na Pale-
nicę i powrócić spływem po Dunaj-
cu, w intencji ojczyzny wdrapać
się na Przysłop oraz w intencji wła-
snej pospacerować sobie i posma-
kować wód mineralnych.
w ramach unijnego programu Od-
nowa Wsi, a parafianie skromnie do-
płacili jedynie 25 proc. Wkrótce tę
„nową szatę” latowicki proboszcz
dodatkowo przyozdobił drobną bły-
skotką w postaci oświetlenia najwyż-
szego punktu w najbliższej okolicy,
to jest krzyża, który odtąd stał się
widoczny również w nocy. Następ-
nie dzięki hojnym funduszom unij-
nym parafia zrealizowała „bardzo
wielkie zadanie”, które zmieniło „cał-
kowicie obraz kościoła”. To znaczy
za kasę unijną wybudowała wokół
świątyni nowe ogrodzenie z cegły
klinkierowej i zdobionych przęseł.
Kościół w Latowicach nie tylko wi-
dać jak latarnię morską, ale i sły-
chać z daleka. Po wielu latach ręcz-
nego uruchamiania dzwonów po-
przez ciąganie za linę niedawno pa-
rafia dorobiła się elektrycznych na-
pędów. Teraz, kiedy dzięki temu sys-
temowi można zaprogramować bi-
cie dzwonów na dowolną godzinę
i uruchomić je z pilota, proboszcz
nie tylko wydzwania z okazji mszy
i pogrzebów, ale również codzien-
nie bębni na Anioł Pański, wzywa-
jąc wszystkich do modlitwy.
B16 ATAKUJE
POLSKĘ
Papież w posłaniu skierowanym
do Rydzykowych pielgrzymów
na Jasnej Górze pozdrowił tych,
którzy „modlą się o wolność sło-
wa” w kontekście „prześladowań
TV Trwam”. W domyśle należy ro-
zumieć, że w Polsce brak tej wol-
ności, bo o tym przecież szeroko
rozprawiano na „pielgrzymce”. Jest
to sprawa, którą z pewnością po-
winien zająć się polski MSZ, a nun-
cjusz powinien wylądować na dy-
waniku u min.
Sikorskiego
, bo to
ingerencja w wewnętrzne sprawy
naszego kraju.
na remonty. Sprawą zajmie się
rzecznik dyscypliny finansów pu-
blicznych.
„Frondy” ubolewał niedawno w te-
lewizji, że „efektem programu in
vitro jest kilkadziesiąt tysięcy dzie-
ci zanurzonych w ciekłym azocie,
którym nie będzie dane się naro-
dzić”. Kuźniar zaproponował, aby
w takim razie „głowę Terlikowskie-
go czasem zanurzyć w ciekłym azo-
cie. Dla dobra potomnych”. A mo-
że tak wszystkim przeciwnikom in
vitro przydałby się taki zimny, azo-
towy prysznic?!
ASz
BEZ ZBOŻNEJ
KAMPANII
ASz
MaK
EUROCHAM
Wszyscy cieszyliśmy się z awan-
su
Agnieszki „Isi” Radwańskiej
do tenisowego finału na kortach
w Wimbledonie. Wszyscy poza eu-
roposłem
Markiem Migalskim
z PJN, który w serwisie społeczno-
ściowym Twitter żalił się na rywal-
kę Radwańskiej,
Serenę Williams
.
„Dlaczego Isia gra z jakimś amery-
kańskim Grodzkim? To niesprawie-
dliwe!”. Migalski za swój komplet-
ny brak kultury nawet nie próbo-
wał przeprosić – tłumaczył nawet,
że w swoim wpisie nie widzi nic nie-
stosownego. Chamstwem odreago-
wuje klęskę wyborczą PJN?
ASz
ZDRADA TUSKA
Prezydium, czyli Komitet Cen-
tralny Episkopatu, wydało oświad-
czenie, w którym zarzuca premie-
rowi Tuskowi zmianę zdania wo-
bec ratyfikowania Konwencji Ra-
dy Europy w sprawie przemocy wo-
bec kobiet. Obecnie premier, wbrew
opinii
Gowina
, chce przyjęcia kon-
wencji przez polski rząd. Najwyraź-
niej obiecał wcześniej biskupom coś
innego. Episkopat oskarża konwen-
cję o… promocję homoseksualizmu
i poucza, że „nie można dopatry-
wać się źródeł przemocy wobec ko-
biet w religii, tradycji i kulturze”.
Doprawdy? A światłe kobiety zna-
chorki i zielarki, czyli według kle-
ru czarownice, to przez stulecia pa-
lił Gargamel na mocy postanowie-
nia trybunału smerfów?
AK
SLD domaga się wpisania do ko-
deksu wyborczego zakazu agitacji
w kościołach oraz terenach należą-
cych do związków wyznaniowych.
Oznaczałoby to także koniec zebrań
wyborczych na plebaniach. Ale je-
śliby to miało nastąpić, to czym – po-
za różańcem – będzie zajmować się
Radio Maryja? Przecież umrą tam
z nudów bez polityki!
GAZETA
PIELGRZYMKOWA
Kiedyś pielgrzymki organizował
Kościół i jego agendy. Potem do
wspierania akcji kleru włączyły się
media publiczne. Teraz pielgrzym-
kę do rzekomej katolickiej uzdro-
wicielki i stygmatyczki
Myrny Naz-
zour
organizują tabloidy, na przy-
kład „Super Express”, gazeta nie-
gdyś lewicująca…
AK
OFIARY
DO PIĘTNASTEGO
MaK
Na osiemdziesiąte urodziny ko-
ściołowi pw. św. Marcina w Mar-
cinkowicach tamtejszy proboszcz po-
stanowił sprezentować cztery witra-
że do prezbiterium. Czym prędzej
złożył w firmie witrażowej zamówie-
nie, po czym oficjalnie poinformo-
wał owieczki: „W związku z tym, że
prace w tym kierunku zostały roz-
poczęte, postanowiono, że od zaraz
rozpoczynamy zbiórkę ofiar na ten
cel (…). To znaczy raz w miesiącu,
około 15, członkowie rady parafial-
nej będą zbierać ofiary na listę
w krużgankach kościoła. Przewidu-
jąc niemały koszt tych witraży, po-
stanowiono zwrócić się do Czcigod-
nych Parafian, aby każda Rodzina
Marcinkowic, Lizawic i Jankowic zło-
żyła ofiarę 100 zł, niekoniecznie jed-
norazowo (…). Ofiary te będzie moż-
na również składać indywidualnie
i według możliwości w hojniejszych
kwotach (…). Ufamy, że nie będzie
jednej Rodziny, która by nie pośpie-
szyła ze złożeniem ofiary na ten cel”.
A może by tak jeszcze spóźniające
się z wpłatami owieczki postraszyć
odsetkami i windykacją…
KOSZTY NAIWNOŚCI
MaK
EDYTKA „ZBOCZYŁA”
MON podał, że w czasach rzą-
dów PO na wojnę w Afganistanie
wydano 4,3 mld złotych, z czego po-
nad połowę w ostatnie 2 lata. Przy-
pomnijmy, że Polacy pojechali tam 10
lat temu, aby ratować sojusznika
– Amerykę – przed Al-Kaidą. Co ro-
bią tam teraz, trudno jednoznacz-
nie powiedzieć, ale z całą pewno-
ścią marnują nasze pieniądze. I od
czasu do czasu życie.
Plotkarski tygodnik „Na Żywo”
donosi, że Edyta Górniak chce ze
swojego syna
Alana
zrobić buddy-
stę. Piosenkarka planuje w tym ce-
lu zabrać chłopca do Tybetu. Gaze-
ta twierdzi, że plany takie Górniak
podejmuje wbrew ojcu dziecka, bo
sam
Dariusz Krupa
pragnie, aby
jego syn został wychowany w wie-
rze katolickiej. „Na Żywo” dotarło
nawet do księdza zaprzyjaźnionego
z byłą parą: „Alanek buddystą? Nie
mogę w to uwierzyć! Wierzyłem,
że nasze rozmowy zostawiły w niej
ślad, ale najwyraźniej się myliłem
i bardzo mnie to rani. Nie mogę
przestać o niej myśleć i o tym, że
zboczyła z drogi prawdy” – powie-
dział duchowny.
KLNIJCIE ZDROWO!
MaK
Ten sam oficjalnie świecki „Su-
per Express” słowami księdza pra-
łata
Bogusława Kowalskiego
uspa-
kaja katolickich czytelników, że
przeklinanie w stanie wzburzenia
emocjonalnego nie jest grzechem
ciężkim, czyli nie wymaga spowie-
dzi. Można także kląć w żartach, je-
śli dzieci nie słyszą. No i jak tu księ-
dza nie nazwać ludzkim panem, co
to swoim poddanym i po łacinie
mówić pozwoli.
IN VITRO
NA OKRĄGŁO
PiS, który nie trawi Okrągłego
Stołu, wzywa do powołania okrą-
głego stołu w sprawie in vitro.
Ka-
czyńskiemu
chodzi o to, aby oże-
nić projekt
Gowina
z projektem
PiS-u. Innymi słowy – chce wyrych-
tować taki dokument, który zado-
woli Kościół i wykluczy projekty bar-
dziej postępowe, na przykład Ru-
chu Palikota i SLD. Jarosław Pol-
skę Zbaw już zapowiedział, że o in
vitro będzie rozmawiał wyłącznie
z tymi posłami, którzy ślubowali
„tak mi dopomóż Bóg”.
MaK
WINA OFIAR
Na blogu
Tomasza Terlikow-
skiego
, „dyżurnego katobetona kra-
ju”, można było przeczytać: „Okład-
ki »Newsweeka« (z dzieckiem
w szklanej retorcie –
przyp. „FiM”
)
nie da się porównać z niczym. Na-
wet Holocaust nie uderzał tylko
w niewinnych, bo w cały przekrój
żydowskiego społeczeństwa”. W in-
ternecie zawrzało, a Terlikowski jął
się tłumaczyć, że to nie on, tylko
jakiś brzydki haker się włamał, chcąc
go skompromitować. Błyskawicznie
przeprowadzona internetowa ankie-
ta wykazała, że aż 97 proc. respon-
dentów nie wierzy naczelnemu
„Frondy”. Bo nie trzeba być lingwi-
stą, by bez pudła rozpoznać i ten
styl, i tę wrażliwość.
MaK
I WIDAĆ, I SŁYCHAĆ
Za sprawą iluminacji kościół
(plac kościelny też) zyskał „nową
szatę zewnętrzną”, dzięki której stał
się „widoczny już z daleka i przy-
ciąga wzrok w ciemnościach nocy”
– chwali się parafia pw. MB Czę-
stochowskiej w Latowicach. Dzieło
iluminacji wykonano aż w 75 proc.
ASz
MaK
SZCZYTY DEWOCJI
Coby turyści po Pieninach i Be-
skidzie Sądeckim nie łazili bezboż-
nie, przewodnicy ze Szczawnickiego
Oddziału PTTK wspólnie z Akcją
Katolicką wystąpili z propozycją, że-
by w wakacje niedzielne górskie wę-
drówki zamienić w… pielgrzymki.
W tym celu szczawnicki PTTK
zaoferował nawet turystom na szla-
kach bezpłatną obsługę, czyli pro-
fesjonalnych przewodników. Pod
warunkiem że „podjęty przez pie-
churów wysiłek fizyczny będzie się
łączył z jakąś ważną intencją ducho-
wą”. Wszystkie niedzielne wyciecz-
ki w góry z gratisowym przewodni-
kiem PTTK odbywać się mają
pod patronatem
JPII
i w program
MINISTRANT
KULTURY
AK
Najwyższa Izba Kontroli zarzu-
ciła ministrowi kultury i dziedzic-
twa narodowego
Bogdanowi Zdro-
jewskiemu
bezprawne wydanie
na kościelną inwestycję 4 mln zło-
tych. Zdaniem NIK minister z PO
w 2011 roku „przyznał dotacje pod-
miotowi nieuprawnionemu z prze-
znaczeniem na zadania niekwalifi-
kujące się do dofinansowania ze
środków budżetowych”. Tak Izba
określa przekazanie pieniędzy na
budowę muzeum przy Świątyni Bo-
żej Opatrzności z puli środków, któ-
re mogą być przeznaczone wyłącznie
MarS
CHŁODZENIE
BETONU
Dziennikarz TVN24
Jarosław
Kuźniar
rzucił rękawice katolic-
kiemu redaktorowi
Tomaszowi
Terlikowskiemu
. Otóż naczelny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]