fakty i mity 24 2010, Fakty i mity 2010
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
BEATYFIKACJA W OBIEKTYWIE „FiM”
Â
Str. 14-15, 25
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Nr 24 (536) 17 CZERWCA 2010 r. Cena 3,90 zł (w tym 7% VAT)
Chcą żyć według
własnych reguł
i nie upiększać
zakłamanych
statystyk Kościoła.
Cieszą się życiem
i wolnością. I tę
właśnie wolność
od religijnych
gorsetów z radością
manifestują.
Apostaci.
ISSN 1509-460X
TEGO NIE POKAZAŁA TELEWIZJA
Â
Str. 12-13
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 24 (536)
11 – 17 VI 2010 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Po 20 latach działania kościelno-rządowej Komisji Majątko-
wej, która „oddała” Kościołowi rzymskokatolickiemu nieru-
chomości warte jak dotąd 60 miliardów złotych („FiM” 21/2010),
prokuratura postawiła wreszcie zarzuty dwóm członkom tego
gremium. Chodzi o reprezentantów strony kościelnej – księ-
dza Mirosława P. i adwokata Krzysztofa W. Zarzuty są zwią-
zane z przekazaniem poznańskim elżbietankom 47 ha ziemi
warszawskiej gminy Białołęka. Ziemię wartą 240 mln złotych
wyceniono na kwotę niemal dziesięciokrotnie mniejszą, a mnisz-
ki sprzedały ją zaraz po otrzymaniu za 30 mln złotych.
Sufit już pęka
zmienia się na lepsze, że politycy zawsze będą robić Ko-
ściołowi dobrze, że Polska już na zawsze pozostanie watykań-
ską kolonią. „Co wynika z waszego pisania od 10 lat, skoro
wszystko jest po staremu?” – pytają niektórzy.
A jednak jest postęp, i to ogromny. Ponad 10 lat temu,
kiedy na rynku pojawił się nasz tygodnik, w podobny sposób
narzekali właściwie wszyscy światli obywatele RP. Dziś scep-
tycy są w mniejszości. Dekadę temu niemal wszyscy Polacy
mieli być wiernymi katolikami, a Kościół rzymski – najważniej-
szą siłą polityczną. Nawet „lewicowy prezydent” publicznie
lżył antyklerykałów. Na progu zjednoczenia z UE słyszeliśmy
głosy, że globalizacja i integracja europejska to jedno, a reli-
gijność Polaków to rzecz odrębna, niewzruszalna. Każda za-
chcianka papieża czy katolickich biskupów była rozkazem. Ko-
lejni szefowie rządu i dyplomacji podporządkowali politykę Pol-
ski wobec Rosji oraz pozostałych państw postradzieckich inte-
resowi Watykanu (polscy misjonarze otrzymali paszporty dy-
plomatyczne RP oraz dotacje na remonty i budowę katolickich
świątyń pod pretekstem pomocy tamtejszym Polakom itp.).
W kraju kwitło rozdawanie mienia publicznego biskupom oraz
wpisywanie do dowolnych regulacji prawnych reguł gwaran-
tujących Krk władzę po wieczne czasy (obowiązek przestrze-
gania tzw. wartości chrześcijańskich w szkołach i mediach czy
też reguła autonomii Kościoła i państwa wpisana do konstytu-
cji, aby Episkopat mógł wyznaczać zadania państwu). Osobi-
ście mieliśmy okazję przekonać się, jak państwo chroniło księ-
ży pedofilów, kiedy na początku sprawy księdza Pawłowicza
tajniacy z UOP chowali przed sądem i prokuraturą taśmy do-
kumentujące gwałty duchownego na dzieciach, wpływali na treść
zeznań świadków itp.
A wszystko to w imię zachowania ciągłości państwa, bo-
wiem przez łby rządzących nie przechodziła myśl, że państwo
i Kościół mają przeciwstawne interesy. Klerykałowie (nie tylko
w Polsce) wychodzą z założenia, że państwo jest tylko złem
koniecznym, które musi wspierać zesłane ludziom z nieba do-
bro, czyli... Kościół i jego hierarchię. W tym celu powinno do-
tować interesy Watykanu i ułatwiać indoktrynację – od przed-
szkola, poprzez szkoły, na mowie pogrzebowej kończąc. À pro-
pos cmentarzy. Trzeba zauważyć, że wspieranie przez państwo
faktycznego monopolu na zarządzanie nimi przez katolicki kler
jest obrzydliwym bezprawiem, które „Fakty i Mity” zamierzają
zgłosić w kolejnym proteście do Komisji Europejskiej. Do na-
szej redakcji co rusz docierają sygnały, że jakiś proboszcz od-
mówił pochowania kogoś na cmentarzu parafialnym, traktując
publiczne miejsce jak prywatny folwark.
Wszystko wskazuje jednak na to, że watykański kolos na gli-
nianych nogach pożre własny ogon i upadnie sam. Co nie zna-
czy, że tego procesu nie powinniśmy przyspieszać.
Populacja (łatwo)wiernych zmniejsza się w tempie narasta-
jącym. Hierarchia Katolandu – przyzwyczajona do wydawania
tłuszczy rozkazów – nie umie nawiązać kontaktu z młodymi wier-
nymi. Nie potrafi zrozumieć współczesnego świata i żyje obse-
sjami rodem z XIX wieku, traktując wolność seksualną, wolność
słowa czy tolerancję – na przykład wobec par jednopłciowych
– jako zagrożenie dla „podstaw biologicznej egzystencji naro-
du”. Skutki widzimy na własne oczy: młodzi katolicy coraz czę-
ściej żyją bez ślubu lub biorą wyłącznie ślub świecki, coraz mniej-
szy odsetek dzieci jest chrzczonych, coraz więcej
z nich rezygnuje z katechezy i nie przystępuje do ko-
munii i bierzmowania. Mimo utrudniania, łamania
prawa i zwykłej bezczelności proboszczów ser-
wis internetowy apostazja.pl szacuje liczbę apo-
statów w Polsce na około 500 tys.
Na przekór elitom – przywykłym do kolabo-
racji z klerem – i obrzydliwemu koniunkturalizmowi
mediów (zmienią front, gdy odwrót klerykałów
będzie bardziej wyraźny) gleba dla uzdrowienia
państwa jest już żyzna. Jak czytamy w pracy pro-
fesora Wojciecha Świątkiewicza z Uniwersytetu
Śląskiego, w 2008 roku połowa Polaków nie miała wcale lub
miała bardzo ograniczone zaufanie do Kościoła. Obecnie jest to
już z pewnością – po raz pierwszy w historii – WIĘKSZOŚĆ!
Przepytanym Polakom ksiądz coraz częściej kojarzy się z wy-
rachowanym materialistą, egoistą, politykierem i cynikiem. Wier-
ni wiedzą też, że ani w parafii, ani w Caritasie nie mają czego
szukać w razie nieszczęścia.
Jak przyspiesza proces sekularyzacji, obrazują sondaże do-
tyczące zaufania wiernych do proboszczów – pasterzy, którzy
są najbliżej wiernych owieczek. Pełne zaufanie do nich w 1998
roku miało 58 procent badanych, w 2006 r. – 55 proc., a w ro-
ku ubiegłym – 51 procent. Przy okazji dane te potwierdzają, że
połowa dorosłych Polaków to – mniej lub bardziej aktywni – an-
tyklerykałowie. Kiedy za 5–10 lat dorosną polskie dzieciaki, wy-
borcy Kaczo-Rydzykowi zejdą do katakumb!
Ten proces dotyczy zresztą wszystkich krajów uznawa-
nych do niedawna za katolickie. W Hiszpanii w ciągu ostat-
nich 20 lat liczba biorących udział w praktykach religijnych spa-
dła o połowę. W najbardziej katolickich częściach Włoch jesz-
cze 10 lat temu do bierzmowania przystępowała przeszło po-
łowa rocznika; obecnie – już tylko 30 procent młodzieży.
Niewątpliwie polscy antyklerykałowie potrzebują jednak
bodźca(ów), aby się uaktywnić. Tego wszystkiego m.in. do-
starcza im cotygodniowa lektura „FiM”. Dzięki wielu z Was,
Drodzy Czytelnicy, nasze wspólne idee trafiają pod strzechy
rodaków, w których budzi się wrażliwość na polskie realia,
otwierają się ich oczy, a oni sami zaczynają samodzielnie my-
śleć. To mozolne rozpychanie się w przestrzeni publicznej praw-
dy o obłudzie hierarchii Kościoła, o jej nadużyciach, przestęp-
stwach i interesach robionych kosztem polskiego państwa
jest naszym wspólnym dziełem.
Nawet do części elit powoli dociera konieczność racjonal-
nego uporządkowania relacji państwo–Kościół. Jeszcze niedaw-
no ktoś, kto publicznie oznajmiłby: „Państwo polskie jest pań-
stwem wyznaniowym”, zostałby nazwany marginesem i oszo-
łomem. A tak właśnie 2 tygodnie temu stwierdził jeden z naj-
większych autorytetów w dziedzinie prawa, profesor Wiktor
Osiatyński, na sali Trybunału Konstytucyjnego. Konstytucjona-
liści, a nawet kilku sędziów TK, bez skrępowania uznali jego
wyroki w sprawach religii w szkole i legalności dotacji dla ko-
ścielnych uczelni za błędne. Prawa mniejszości seksualnych
przestały być tematem tabu. Coraz odważniejsze są ofiary
księżowskiej przemocy i ich rodziny (pierwsze sprawy sądowe
o odszkodowania). Ludzie przestali się bać.
Lato to czas podróży, spotkań, nowych kontaktów. Rozma-
wiajmy i edukujmy naszych braci Polaków – jako pomoc dy-
daktyczną w następnym numerze „FiM” wydrukujemy dla
Was ulotki. Im więcej nas będzie, tym szybciej będziemy w sta-
nie wymusić pożądane zmiany w państwie i samorządach. Niech
nas usłyszą i zobaczą. Do porzucenia polityki klerykalizacji pań-
stwa może rządzących zmusić wyłącznie presja społeczna. Nie
pozwólmy sobie dyktować, jak mamy się zachowywać i co
mamy myśleć. Bądźmy niezależni. Edukujmy młode pokolenie.
Rozmawiajmy z dziećmi i nastolatkami. Nieśmy wspólnie ka-
ganek oświaty. Bez tego historyczna rewolucja antyklerykalna,
której początki obserwujemy, będzie trwała znacznie dłużej.
Po raz pierwszy od tysiąca lat sufit nad polską kruchtą zaczął
naprawdę pękać!
„Chwała Bogu” – przypuszczamy, że takie były pierwsze sło-
wa dyrektora Caritas Polska, gdy dowiedział się o powodzi.
Kościelna instytucja charytatywna, słynna z tego, że blisko
75 procent zebranych pieniędzy przeznacza na obsługę samej
siebie, ogłosiła, że na powodzian zebrała właśnie 9,5 milio-
na złotych. Co za fart!
Ale są i takie katolickie portale, z którymi nawet gotowi je-
steśmy się zgodzić. Na jednym z nich trwa dyskusja, czy moż-
liwe jest, że „Bóg karze Polaków powodzią za to, że pocho-
wali Kaczyńskiego na świętym Wawelu”.
Możliwe! Każdy by się wkurzył. Nawet święty.
Znany z obiektywizmu i taktu redaktor Semka z „Rzeczpo-
spolitej” był łaskaw oświadczyć, że męczeństwo i beatyfikacja
Popiełuszki to „uroda chrześcijaństwa”. Cie choroba, to po-
wabem tej religii są ludzie zamordowani? Ciekawa, ale w koń-
cu historycznie uprawniona koncepcja.
„Kim byłby dziś Jerzy Popiełuszko, gdyby nie został zamor-
dowany?” – zastanawia się jeden z portali historycznych. My,
niedowiarkowie, nie potrafimy odpowiedzieć na to pytanie,
ale z całą pewnością wiemy, kim by nie był. Otóż świętym by
nie był. Papieżem raczej też nie. Skąd to wiemy? Podobno
w niebie orzeczono, że jeden pontyfikat Polaka to wszystko,
co świat jest w stanie wytrzymać w całej swojej historii.
Fatalna wiadomość dla wszystkich polskich księży, zakonni-
ków i innych zboczonych wybrańców Pana Boga. Od wtorku
weszła w życie nowelizacja kodeksu karnego, która traktuje
pedofilię jako zbrodnię. Można za nią dostać minimum trzy
lata bezwzględnej odsiadki. A nawet dożywocie (w drastycz-
nych przypadkach).
Katolickie media dostały szału na wieść, że na warszawskim
Ursynowie wybudowano krąg megalityczny. Nie, to nie jest
akurat efekt najazdu Gotów, tylko zaprojektowany element
krajobrazu, a architekta wynajęły władze. Całość miała sym-
patycznie przypominać angielski Stonehenge, ale przypomnia-
ła m.in. ultrakatolickiej „Frondzie” o pogańskich czasach. „Czy
ktoś zapytał o zdanie miejscowego proboszcza?” – pytają cał-
kiem poważnie Prawdziwi Polacy.
Najbardziej znani polscy wróżbici stawiają tarota w sprawie
wyborów prezydenckich, a brukowce ochoczo informują o re-
zultatach. Przepowiadaczom wychodzi, że bezapelacyjnie wy-
gra Komorowski. To znaczy, wychodzi tak niektórym, bo in-
nym, że Kaczyński. Znalazł się nawet taki magik, który ogło-
sił zwycięstwo Napieralskiego. Na Marka nikt nie stawia.
Na Jurka też nie.
„Jesteśmy z was dumni” – tak zaczyna się list Episkopatu
Włoch do księży na całym świecie. Dalej jest o tym, że „za-
sypywanie kleru podejrzeniami o pedofilię rodzi gorycz i ból”.
Nie ma za to ani słowa o tym, jaka to „gorycz i jaki ból” sta-
ły się udziałem tysięcy ofiar zboczeńców w sutannach. Coś
nam się wydaje, że czas najwyższy na kolejne przyjście Me-
sjasza i na założenie jakiegoś nowego Kościoła.
Będzie lepiej. Przynajmniej na Bliskim Wschodzie. Ucichną
strzały, Żydzi i Palestyńczycy przestaną się nienawidzić i za-
bijać. Nie może być inaczej, skoro Watykan ogłosił, że papież
modli się do Boga o pokój w Strefie Gazy. Chyba że Stwór-
ca – w co wierzyć nam się nie chce – ma gdzieś modlitwy gło-
wy katolickiego Kościoła.
JONASZ
Joey Williams, czteroletni chłopiec, spadł z siódmego piętra
(25 m) wieżowca w Miami. I dosłownie nic mu się nie stało.
Katolickie światowe serwisy informacyjne podchwyciły natych-
miast oświadczenie dziadka, który miał pilnować malca, że to
Bóg nad nim czuwał. Jak rozumiemy – nad dzieckiem, a nie
nad nieudolnym safandułą. Ale jeśli nawet, to dlaczego w ogó-
le spadał? Czyżby Bóg, podobnie jak dziadyga, akurat oglą-
dał telewizję?
P
rotestuję, kiedy ktoś twierdzi, że w naszym kraju nic nie
Nr 24 (536)
11 – 17 VI 2010 r.
GORĄCY TEMAT
3
chcielibyście, żeby patrzo-
no na was i traktujcie ich
tak samo, jak chcieliby-
ście być traktowani. Pamiętajcie, że
naszą rzeczywistość tworzymy wspól-
nie i taki będzie nasz świat, na jaki
sobie pozwolimy
– napisał do dzie-
ci
Marek Michalak
, rzecznik ich
praw, z okazji rozpoczęcia roku
szkolnego 2008.
Marianna M.
ni-
gdy listu rzecznika nie czytała. A jed-
nak walczy z całych sił, bo ktoś zruj-
nował piękny dotąd świat jej córki.
ani w pokoju, w którym Wiktoria
spędzała czas w jego towarzystwie.
Uznano, że te czynności nie są po-
trzebne do wyjaśnienia sprawy.
– Przez pięć miesięcy nie zrobili
praktycznie nic, żeby ustalić, co fak-
tycznie się wydarzyło – mówi roz-
żalony ojciec Wiktorii.
A co zrobiła prokuratura? Prze-
słuchała małoletnią w obecności bie-
głego psychologa oraz (trzy miesią-
ce po zgłoszeniu sprawy) właścicie-
li domu, w którym miało dojść
do opisywanego zdarzenia.
chce o tym wydarzeniu dalej opowia-
dać. Pragnie o tym zapomnieć”.
A jednak 25 lutego 2010 r. umo-
rzono śledztwo, uznając, że
wszyst-
kie okoliczności w sprawie zosta-
ły wyjaśnione
, zaś czynu nie po-
pełniono. Bo – według prokuratu-
ry – fakt, że dorosły mężczyzna kła-
dzie sobie rękę dziecka „trochę wy-
żej jak na kolanku” nie świadczy
o molestowaniu seksualnym.
~~~
Wiktoria nie chce rozmawiać
na temat wydarzeń z 3 października
~
Mamusiu, czy ktoś ciebie ko-
pał? – zapytała innym razem. – Mnie
kopał ten pan, dwa razy – powie-
działa zaskoczonej matce;
~
Nie przytulaj mnie tak moc-
no, bo mi o wszystkim przypomi-
nasz – tak zareagowała, kiedy Ma-
rianna M. próbowała uściskać cór-
kę na dobranoc.
~~~
Na postanowienie prokuratu-
ry Marianna M. złożyła zażalenie
do sądu, wskazując na zaniedba-
nia w śledztwie i niewyjaśnienie
„Istniejące w opinii biegłej psy-
cholog sprzeczności i niejasności po-
winny (...) zamiast prowadzić
do przedwczesnego umorzenia postę-
powania – zmobilizować organa ści-
gania do pogłębienia i uściślenia wie-
dzy naukowej poprzez powołanie bie-
głego o specjalności psychologii kli-
nicznej. Badanie to powinno być prze-
prowadzone w mniejszym niż po-
przednio gronie (...). Obecność aż
czterech, a przejściowo nawet pięciu
osób (sędzia, prokurator, protoko-
lant, psycholog i matka) w pomiesz-
czeniu stanowiło dla dziewczynki sa-
moistną nadmierną stymulację i pre-
sję, wyłączającą możliwość spokoj-
nej i swobodnej wypowiedzi”
–za-
znaczył pełnomocnik matki.
~~~
Marianna M. pomocy szukała
także w warszawskiej kurii. Arcybi-
skup zalecił czekać.
„Dostarczo-
na nam dokumentacja wskazuje ja-
sno na zakończenie śledztwa (...) po-
stanowieniem o umorzeniu dalszego
postępowania. Postanowienie to zo-
stało przez Panią zaskarżone i dla-
tego naszym zdaniem należy pocze-
kać do wyroku sądu, który rozstrzy-
gnie o dalszych losach śledztwa. Ja-
kakolwiek wypowiedź lub podjęte
działanie mogłoby mieć bowiem
wpływ na czynności niezawisłych or-
ganów wymiaru sprawie-
dliwości, a tego nikomu
czynić nie wolno”
–od-
powiedział wicekanc-
lerz ks. dr
Janusz Bon-
dzon
.
25 maja br. sąd przy-
chylił się do wniosku
Marianny M. i nakazał
prokuraturze, aby kon-
tynuowała śledztwo, na-
prawiając uchybienia. Tą
informacją po raz kolej-
ny próbowała zaintere-
sować sprawą włodarzy
archidiecezji: „Jesteśmy
zajęci beatyfikacją. Nie
mam czasu. Są pilniej-
sze sprawy, a pani wy-
dzwania, jakby się świat
zawalił” – nerwowo za-
reagował wicekanclerz
Grzegorz Kalwarczyk
.
– Niemal wszyscy
traktują mnie jak oso-
bę chorą psychicznie,
która wszystkie zacho-
wania dziecka odbiera
jako wynik molestowa-
nia. Czuję się niczym
napiętnowana. Tyle się
mówi o złym dotyku,
a kiedy naprawdę po-
trzeba interweniować,
każdy udaje, że nic się
nie stało – mówi Ma-
rianna M.
~~~
Prokuratura zapowiada, że
wkrótce przesłucha księdza W. Po-
woła też niezależnych biegłych. Spra-
wę monitoruje rzecznik praw dziec-
ka. My również będziemy uważnie
śledzić jej dalszy ciąg.
WIKTORIA ZIMIŃSKA
wiktoria@faktyimity.pl
Wyżej jak na kolanku
Po jednej stronie barykady dostojny ksiądz kanonik.
Po drugiej – dziecko i jego matka desperacko walcząca
o prawdę. Pośrodku – wymiar sprawiedliwości.
2009 r., a matka nie wypytuje o szcze-
góły, aby oszczędzić jej dodatkowe-
go stresu. Tego, co dokładnie stało
się październikowego dnia, może się
więc zaledwie domyślać ze zlepków
informacji, jakie przekazała jej do-
tąd sześcioletnia córka. A są to in-
formacje wstrząsające:
~
Mamusiu, tak mnie strasznie
tu bolało jak nigdy w życiu – z ża-
łosnym płaczem wyznała sześciolat-
ka, wskazując na swoje pośladki. Nie
istotnych okoliczności, między in-
nymi faktu:
~
nieprzeprowadzenia dowodu
z opinii Laboratorium Kryminali-
stycznego z wymazów pobranych
z ust, pochwy i odbytu w celu zwe-
ryfikowania, czy zabezpieczony ma-
teriał zawiera elementy genetyczne
inne niż pochodzące od córki;
~
odmowy dopuszczenia dwóch
biegłych psychologów klinicznych
dziecięcych w celu jednoznacznego
Wiktoria
ma 6 lat. Ładna we-
soła blondynka, najmłodsza z czwór-
ki rodzeństwa, uśmiecha się ze
zdjęć porozstawianych w całym do-
mu. Dziś uśmiecha się nieco mniej
– jest nieufna, wciąż przeprasza
bez powodu, niechętnie chodzi
do zerówki. Jej beztroskie dzieciń-
stwo zmieniły wydarzenia z 3 paź-
dziernika 2009 roku.
Tego dnia Marianna M. zapro-
wadziła córkę do znajomych, żeby
pobawiła się ze swoją o dwa lata
młodszą koleżanką. Traf chciał, że
Wiktoria nie była tam jedynym go-
ściem. Bawił tam akurat przyjaciel
rodziny – 61-letni ksiądz kanonik
z archidiecezji warszawskiej...
~~~
Wieczorem, już w domu, dziew-
czynka zachowywała się nienatural-
nie, była poirytowana, płakała, nie
pozwoliła się umyć, narzekała też,
że szczypie ją w okolicach odbytu.
Matka posmarowała ją więc kre-
mem łagodzącym i utuliła do snu.
– Rano była nieswoja, miała
szkliste oczy i narzekała, że od te-
go kremu, którym ją posmarowa-
łam, nie może chodzić. Kiedy za-
częłam ją myć, płakała. Mówiła, że
ją to boli – wspomina Marianna M.
Podejrzewając najgorsze, zgło-
siła się z córką do szpitala, złoży-
ła też zeznania na policji. Rutyno-
we badania ginekologiczne nie po-
twierdziły najczarniejszych obaw
matki. Policja zabezpieczyła jednak
ubranka dziewczynki oraz pobrane
do dokładniejszych badań wymazy
(z pochwy, odbytu oraz jamy ust-
nej). Miały służyć do badań biolo-
gicznych pomocnych w ustaleniu,
czy doszło do tzw. innych czynno-
ści seksualnych.
Dwa dni później czynności wy-
jaśniające (o doprowadzenie mało-
letniej do czynności seksualnych,
art. 200 par. 1 oraz art. 197 par. 2
kk) przejęła prokuratura. Rozpo-
częto śledztwo, ale nie przesłucha-
no księdza W., nie przeprowadzo-
no też rewizji ani w jego mieszkaniu,
Ustalono, że Wiktoria rozwija
się prawidłowo, bez zaburzeń, a re-
lacjonowane treści były przez nią
rzeczywiście doświadczane. Nie ma
skłonności do zmyślania i fantazjo-
wania. W trakcie przesłuchania po-
wiedziała, że z „dziadkiem” – bo tak
nazywała księdza W.
– było tak jak na stro-
nie 40 książeczki
(„Powiedz komuś”
Elżbiety Zubrzyckiej
–
patrz rys.
). To dla
niej nie było przyjem-
ne i tego nie chciała,
on trzymał rączkę tro-
chę wyżej jak na ko-
lanku, a kiedy ją do-
tykał, to ją bolało.
– Można być anal-
fabetą, można nie
umieć czytać, żeby
stwierdzić, że wskaza-
ny przez Wiktorię ry-
sunek nie należy
do zwyczajowych za-
chowań dorosłych
względem dzieci – de-
nerwuje się matka.
I trudno jej się
dziwić, skoro nawet
powołana w sprawie
biegła psycholog, któ-
rej opinie wydawane
w sprawie są pełne
sprzeczności, niejasne
i niepełne – przyzna-
je, że jej zdaniem „ry-
sunek z karty 40 przed-
stawia akt wykorzysty-
wania seksualnego
dziecka”...
Kilka dni po zda-
rzeniu Marianna M.
zgłosiła się z córką
do poradni psychologicznej. W spo-
rządzonej przez psychologa relacji
z tego spotkania czytamy:
„Dziew-
czynka opowiedziała o pierwszym spo-
tkaniu z »dziadkiem«, który pokazał
jej gołą nogę i patrzył się prosto
w oczy. Wiktoria się przestraszyła, po-
płakała i uciekła do łazienki. (...) nie
Z „dziadkiem” było tak, jak na stronie 40 książeczki...
chcę tam (do koleżanki –
dop. red.
)
więcej chodzić;
~
Chciał, żebym do buzi wzię-
ła to, co tu jest – powiedziała pew-
nego dnia, wskazując krocze. Wy-
znała też, że kiedy nie chciała tego
zrobić, bił ją po twarzy i kazał prze-
praszać;
ustalenia, czy Wiktoria przejawia
objawy dziecka molestowanego sek-
sualnie;
~
nieprzesłuchania księdza W.
oraz niezbadania go przez biegłego
seksuologa w celu ustalenia, czy prze-
jawia on zaburzenia mogące objawiać
się w molestowaniu małoletnich.
P
atrzcie na innych tak, jak
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 24 (536)
11 – 17 VI 2010 r.
POLKA POTRAFI
Od zera do bohatera
Prowincjałki
Kraj piramid słynie m.in. z tego, że
setki tysięcy tamtejszych nędzarzy
mieszka i żyje na cmentarzach. Najwyraźniej polska rzeczywistość zmie-
rza w okolice afrykańskich standardów, bo w Bydgoszczy odkryto, że
dwóch bezdomnych na stałe mieszka w jednym z grobowców. Sprawa
wyszła na jaw, gdy próbowali sprzedać w skupie złomu fragmenty sta-
rych trumien ukradzione „u sąsiadów”.
Homoseksualizm może dopaść
każdego. I każdego, z bożą pomo-
cą, opuścić.
Katolicy wiedzą, skąd bierze się
zainteresowanie tą samą płcią. Otóż...
dorastające nastolatki są spontanicz-
nie homoseksualne. Chłopcy bawią
się zchłopcami, adziewczynki zdziew-
czynkami i jeśli nie znajdzie się od-
powiedni autorytet, to tak już im zo-
stanie. Ot, cała filozofia. Na całym
świecie funkcjonują katolickie ośrod-
ki, gdzie rzekomo 100-procentowego
(cokolwiek to znaczy) geja lub lesbij-
kę możnaprzemienić wheteryka, któ-
ry z miejsca się zaślubi, a potem za-
cznie produkcję dzieci bożych. Wzmo-
żoną, żeby stracony czas nadrobić.
Zdaniem seksuologów, taka
okraszona modłami pseudoterapia
„pomaga” osobom biseksualnym.
Ewentualnie tym, którym własna
seksualność do tego stopnia zakłó-
ca spokój ciała iducha, że mogą na-
turalne skłonności pohamować.
Na jakiś czas, oczywiście. Tak czy
siak, nauczenie zachowań hetero-
seksualnych traktowane jest przez
kościelnych psychiatrów jako suk-
ces i... zamknięcie problemu.
Media katolickie co jakiś czas
rzucają pozytywnym świadectwem
nawrócenia. Żebyśmy uwierzyli, że
nawet z lesbijki ateistki można zro-
bić żonę, matkę sześciorga dzieci
i religijną aktywistkę. Świętą ko-
bietę po prostu. Superkatolicka
„Fronda” wynalazła kolejną hero-
inę, przykład i przestrogę dla Po-
lek lesbijek.
„Frondowa” bohaterka to
Bri-
gitte Bedard
. Amerykanka. Urodzi-
ła się w pechowym 1968 roku, kie-
dy to –jak czytamy –„społeczeństwo
odrzuciło dziedzictwo chrześcijań-
skie, zastępując je wartościami świec-
kimi”. WStanach przynajmniej. Bri-
gitte mieszkała w niereligijnym do-
mu, edukowała się na niereligijnym
uniwersytecie wMontrealu, „znanym
z lewicowego przechyłu”, i czytała
feministyczne brednie. Nic dziwne-
go, że po tak wybuchowej mieszan-
ce... wzięła i została lesbijką.
Naszczęście Bóg upomniał się onią
i którejś bezsennej nocy, ni stąd, ni
zowąd – znękana walką z szatanem
i własnym sumieniem – postanowi-
ła się nawrócić. Nawiedziła siedzibę
mnichów benedyktynów, rewelacyj-
nych terapeutów. „Poszłam doklasz-
toru uzbrojonawcałą pogardę inie-
nawiść do patriarchalnego Kościo-
ła” – opowiada nawrócona.
Brigitte oddano w opiekę jed-
nemu zzakapturzonych braci. Przez
trzy symboliczne dni opowiadała za-
konnikowi o tym, jak fatalną insty-
tucją jest Kościół, a ten wymownie
milczał. Trzeciego dnia otworzył usta
i rzekł: Bóg cię kocha, rzuć to
wszystko... „Te proste słowa całko-
wicie mnie powaliły” – opowiada
szczęśliwa neofitka. Dokonało się
z grzechów wybawienie!
Brigitte jest szczęśliwa. Pracuje
jako niezależna (znaczy się katolic-
ka) dziennikarka, ma męża i sze-
ścioro dzieci.Inawet jak się zchło-
pem pokłóci, to wie... „Życie zmęż-
czyzną może wyprowadzić zrówno-
wagi, ale życie z kobietą przez cały
czas było piekłem na ziemi”.
JUSTYNA CIEŚLAK
50-letni bezdomny z Tczewa został
spacyfikowany przez zakonnicę. Sio-
stra wyhaczyła intruza, który w Skoczowie podejrzanie kręcił się wokół
kościelnej skarbonki, jakby chcąc ukraść jej zawartość. Walki wręcz nie
podjęła, za to zamknęła mężczyznę w kościele i powiadomiła policję.
W Tomaszowie Mazowieckim na po-
grążonego w modlitwie listonosza
napadł w jednym z kościołów uzbrojony w metalową rurę rabuś. Rozmo-
dlony listonosz nie tylko zdołał odeprzeć atak, ale jeszcze spuścił lanie
napastnikowi i oddał go w ręce policji. Pracownik poczty twierdzi, że
swoje ocalenie zawdzięcza Bogu. Jeśli ocalenie, to pewnie i sam napad,
bo listonosz chwali się, że lubi w czasie pracy zaglądać do pustego ko-
ścioła, co, jak widać, nie uszło uwadze rabusiów.
Opracowali: MaK, WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Niedawno słuchałem pani Teresy Jakubiak (PiS), która powiedziała, że
jesteśmy państwem katolickim. Jeżeli parlamentarzysta wygłasza tezę sprzecz-
ną z duchem preambuły do konstytucji i wprost naruszającą literę arty-
kułu 25 tejże, to w każdym normalnym kraju taka osoba powinna na-
stępnego dnia przestać pełnić swoją funkcję. Niestety, przeciwko takiemu
stwierdzeniu poseł Jakubiak nikt nie zaprotestował. Dominacja katolicy-
zmu w niektórych sprawach jest dolegliwa i niezgodna z prawem. W Pol-
sce wprawdzie nie ma teokracji, ale nie ma też pełnej demokracji.
(profesor Radosław Markowski, socjolog, Polska Akademia Nauk)
Jeżeli dziś człowiek żyje przeciętnie 30 lat dłużej niż na początku ubie-
głego wieku, jeżeli zbudował tomograf komputerowy, jeżeli zwalczył
wiele chorób, jeżeli potrafi doprowadzić do sztucznego zapłodnienia,
jeżeli wymienia zużyte serca na nowe, to nie dlatego, że żarliwiej się
w XX wieku modlił, tylko wręcz odwrotnie – dlatego, że rozum ludzki
wyzwolił się z religijnych dogmatów, które jakości jego życia nie służyły.
(jw.)
si i Pawła Kukiza zaczynającą się od słów
„Ksiądz proboszcz już się zbliża...”? Jeśli ją pamię-
tacie, to zapomnijcie o niej czym prędzej!
Piosenkę „ZChN zbliża się” pamiętają chyba wszy-
scy, którzy z przerażeniem obserwowali pierwszą falę
klerykalizacji Polski z początku lat 90. Wtedy symbola-
mi klerykalnej nawały byli
Stefan Niesiołowski
i
Ma-
rek Jurek
zZChN.
Szydercza piosenka
„ZChN zbliża się”
to antyklerykalna
przeróbka pieśni
komunijnej „Pan
Jezus już się zbliża”.
Utwór Kukiza stał się czymś w rodzaju hymnu tych
wszystkich, którzy nie zgadzali się na narzucanie Pola-
kom katolickiego światopoglądu. Zespół Piersi szydził
w nim m.in. z obyczajowości kleru, z prowincjonalne-
go strachu przed duchowieństwem, z uległości władzy
wobec Kościoła. Piosenka zmiejsca stała się hitem, wy-
wołała skandal, była też wyrzucana z rozgłośni radio-
wych. Atakowany zewsząd przez dewotów lider zespo-
łu Piersi tak się wówczas tłumaczył:
„Utwór »ZChN zbli-
ża się« napisałem w obronie wiary i Boga. Tekst jest an-
tykościelny, uważam bowiem, że współczesny Kościół nie
służy Bogu. To przekonanie wzięło się z mojej obserwa-
cji życia – wszystkie fakty opisane w piosence wydarzyły
się naprawdę”.
Ale to było bardzo dawno temu...
Od tamtej pory Paweł Kukiz przebył długą drogę.
Był twarzą wyborczą konserwatywnej Platformy Oby-
watelskiej. Potem popisywał się patriotyzmem, który
przypominał nieco tyrady Kaczyńskich. Wreszcie wyznał
niedawno, że będzie głosował na Marka Jurka, człon-
ka dawnego ZChN-u... Historia, a w każdym razie hi-
storia Kukiza, wydaje się zataczać koło. Artysta jest zna-
ny także ze zwalczania prawa kobiet do aborcji oraz
sprzeciwiania się zapłodnieniu in vitro. I to wszystko
wPolsce bardziej klerykalnej iobskuranckiej niż ta zcza-
sów nielubianego przez piosenkarza ZChN-u.
Wostatnich dniach Kukizzłożył swój podpis podku-
riozalnym listem pt. „Cała Polska chroni dzieci”. List
kolportowany przez środowiska skrajnej prawicy kato-
lickiej jest dziwacznym zlepkiem faktów i insynuacji,
mającym wydźwięk jednoznacznie homofobiczny. Bo
ci, przed którymi m.in. Kukiz,
Gintrowski
i
Zoll
(by-
ły rzecznik praw
obywatelskich) chcą
chronić dzieci to...
homoseksualiści.
Przypominają się
nie tak dawno mi-
nione czasy, kiedy
w celu poturbowania albo i wymordowania Żydów ro-
biło się zamieszki pod hasłem „chrońmy chrześcijań-
skie dzieci przed przerobieniem ich na macę”. Wszak
krwawy pogrom kielecki (rok 1946!!!) był pospolitym
ruszeniem właśnie w obronie dzieci.
Homoseksualiści wprawdzie nie robią macy, ale –zda-
niem skrajnej prawicy – macają dzieci. Fakty są takie,
że statystycznie dzieci najczęściej macane są w hetero-
seksualnych rodzinach przez tatusiów, ale kto by sobie
faktami zawracał głowę przy konstruowaniu nagonki.
Jakoś tak się składa, że list chroniący dzieci i Pol-
skę przedhomoseksualną nawałą ukazuje się wtym sa-
mym czasie, gdy cały świat mówi o pedofilskich eksce-
sach w Kościele rzymskokatolickim. Kościele, który,
przypomnijmy, zbudował cały system ochrony przedod-
powiedzialnością duchownych wykorzystujących dzieci.
System ów działał tak długo itak sprawnie, ailość prze-
stępstw jest tak ogromna, że złośliwi nazywają ten zwią-
zek wyznaniowy „Kościołem rzymsko-pedofilskim”.
Czyżby prawicowa akcja obrony dzieci przedrzekomym
homoseksualnym zagrożeniem miała na celu medialne
przykrycie tej właściwej, rzeczywistej afery i realnego
zagrożenia dla dzieci?
RZECZY POSPOLITE
Słyszę, jak znani socjologowie przekonują, że Polsce potrzebny jest cha-
ryzmatyczny przywódca, zdolny porwać za sobą naród. To błąd myślenia.
Charyzmatyczny przywódca i ślepo podążający za nim tłum to ostatnia
z rzeczy potrzebnych w demokracji. Do czego prowadzi charyzmatyczne
przywództwo, choćby i wybrane demokratycznie, widzieliśmy w pierwszej
połowie XX wieku. Powinniśmy się bać jak ognia charyzmatycznych przy-
wódców.
Ksiądz Kukiz zbliża się
(jw.)
To hańba. Powinien pan iść do spowiedzi.
(rzecznik rządu Paweł Graś do Marka Jurka,
który obwinił premiera Tuska o spowodowanie katastrofy smoleńskiej)
Lewica w Polsce nie musi być kojarzona tylko z walką z Kościołem.
(poseł Bartosz Arłukowicz, klub Lewica)
Sondaże są robione przez bezpiekę. Większość biur badania opinii publicz-
nej – podobnie jak redakcje gazet i Trybunał Konstytucyjny – została ob-
sadzona przez agentów.
(Janusz Korwin-Mikke)
Błogosławiony Popiełuszko głosił, że należy „zło dobrem zwyciężać”, co
dla wielu rozmodlonych Polaków nic nie znaczy, a w każdym razie nic,
co mogłoby być motywem działań publicznych.
(profesor Magdalena Środa, etyk)
Jak powiem, jaki naprawdę był, to mi dewotki dom podpalą.
(Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog, w odpowiedzi na pytanie,
jaki prywatnie był Jerzy Popiełuszko)
Wybrali: AC, JC
ADAM CIOCH
POLSKA JAK EGIPT
KOŚCIELNA PUŁAPKA
LISTONOSZ W KOŚCIELE
C
zy pamiętacie świetną piosenkę zespołu Pier-
Nr 24 (536)
11 – 17 VI 2010 r.
NA KLĘCZKACH
5
PIŁSUDSKI JUŻ
PASSÉ
leśniowskie”
z informacją o terminie
odprawienia w mszy, które następ-
nie należy uroczyście wręczyć sole-
nizantowi lub jubilatowi.
„Poprzez tę
praktykę pragniemy rozwijać i ubo-
gacić piękny zwyczaj ofiarowania bli-
skiej osobie prezentu w postaci spra-
wowanej za nią mszy świętej”
–za-
pewniają zakonnicy.
ARCYPROBLEM
Kolejny skandal w niemieckim
Kościele. Przewodniczący Konfe-
rencji Episkopatu Niemiec – arcy-
biskup Fryburga
Robert Zollitsch
– jest podejrzany o ukrywanie pe-
dofila. Jak informuje Agencja DPA,
duchowny doskonale wiedział o nad-
użyciach seksualnych, jakich dopusz-
czał się wobec dzieci jego znajomy
ksiądz. Zollitsch – mimo zarzutów
wobec kolegi – przywrócił go
do obowiązków kapłańskich i prze-
niósł w inną część kraju.
ASz
Proboszcz katedry wawelskiej
ks.
Zdzisław Sochacki
zabronił
przewodnikom turystycznym opo-
wiadać o marszałku Józefie Piłsud-
skim, który spoczywa tuż obok pre-
zydenckiej pary
Marii i Lecha Ka-
czyńskich
w krypcie pod wieżą
Srebrnych Dzwonów.
Przewodnicy są oburzeni
– twierdzą, że władze katedry
za wszelką cenę starają się nobili-
tować prezydencką parę, aby kryp-
ta, o której coraz częściej mówi
się „prezydencka”, była utożsamia-
na tylko z Lechem Kaczyńskim.
Proboszcz Sochacki odpiera za-
rzuty, twierdząc, że zrobił to po to,
aby poprawić organizację zwiedza-
nia, gdyż do prezydenckiego grobu
wciąż ustawiają się spore kolejki.
Jednak, jak mówią przewodnicy, za-
kaz obowiązuje również w te dni,
gdy nie ma kolejek, i dotyczy tyl-
ko tego miejsca, choć na Wawelu
jest mnóstwo innych atrakcji, któ-
re również odwiedza sporo tury-
stów. Nigdzie jednak takowe za-
kazy nie obowiązują.
Porannego”, który informuje, że
„ksiądz Jerzy” miał tak naprawdę
na imię Alfons, ale zmienił imię
w seminarium, bo „źle się kojarzy-
ło”. Miał także inną oryginalną ce-
chę, tym razem biologiczną – po-
dwójne sutki. Donoszą o tym naj-
bliżsi nowego polskiego błogosła-
wionego, którzy wyznają także, że
nie mówią o nim w rodzinie „Ju-
rek” ani „Alfons”, ale „ksiądz Je-
rzy”. Tak przez szacunek.
MaK
ŚWIĘTY BEZ GŁOWY
W Białymstoku głowę stracił
święty Piotr. Nie o to chodzi, że się
zakochał, ale wichura przewróciła
drzewo, a to, padając, urwało łeb
świętej figurze. Białostocki Piotr był
katolikiem i szczęśliwie dla kościo-
ła figura trafiła parę tygodni temu
do rejestru zabytków. Dzięki temu
doprawdy cudownemu zbiegowi oko-
liczności za rekonstrukcję świętej
głowy zapłacimy wszyscy.
MaK
AK
DYMISJA
W WATYKANIE
Benedykt XVI
zdymisjonował
Anthony’ego Burke’a
, biskupa Be-
nin City w Nigerii. Powodem były
ujawnione przez media fakty do-
tyczące jego gwałtów na nieletnich.
Duchownemu zarzuca się również,
że od ponad 20 lat żyje w związku
z kobietą, która na początku ich
znajomości miała 14 lat.
Papież przyjął dymisję złożoną
przez biskupa na podstawie prawa
kanonicznego, w którym napisa-
no:
„Usilnie prosi się biskupa die-
cezjalnego, który z powodu choro-
by lub innej poważnej przyczyny nie
może w sposób właściwy wypełniać
swojego urzędu, by przedłożył rezy-
gnację z urzędu”
. Szkoda, że pra-
wo kanoniczne nic nie mówi o wsa-
dzeniu drania za kratki.
ASz
DIABELSKI FISKUS
SKOK
OKOLICZNOŚCIOWY
CENZURA
POLITYCZNA
Archidiecezja bostońska z po-
wodu braku wiernych musiała za-
mknąć część swoich kościołów, szkół,
klasztorów i sal parafialnych. Wła-
dze uważają jednak, że budynki, któ-
re są nieużywane, tracą swój status
zwolnionych z podatku od nierucho-
mości przysługujący instytucjom non
profit. Urzędnicy domagają się, aby
archidiecezja jak najszybciej uregu-
lowała zaległy podatek.
Za zamknięte kościoły kuria
do tej pory zapłaciła 280 tys. do-
larów. W tym roku przyszły kolej-
ne wezwania do zapłaty – m.in.
za zamknięty 7 lat temu kościół
Najświętszego Serca Jezusowego
w Lowell Krk musi zapłacić pra-
wie 20 tys. dolarów. Duchowni za-
powiadają, że wystąpią do Apela-
cyjnego Urzędu Podatkowego
o umorzenie długów.
PP
Poseł PiS
Stanisław Pięta
znów atakuje. Tym razem Muzeum
Śląskie, które ośmieliło się wysta-
wić prace mistrza pop-artu
An-
dy’ego Warhola
. Według Pięty,
Mao Zedong
, który był komuni-
stycznym zbrodniarzem, nie zasłu-
guje na ścianę w polskim muzeum.
Brawo dla posła. W końcu polskie
katolickie oczy obywateli IV RP
powinny oglądać wyłącznie obrazy
świętych.
NOWE ŚWIĘTO
NARODOWE?
Z okazji beatyfikacji księdza
Jerzego Popiełuszki
zaktywizo-
wał się związany z PiS-em gigant
finansowy – SKOK. W licznych pi-
smach, świeckich lub katolickich
(np. „Fakt”, „Niedziela”), ale za-
wsze wpierających partię
Jarosła-
wa Kaczyńskiego
, można było
znaleźć jego ogromne reklamy
– czasem nawet dwustronicowe.
MaK
WZ
OJCIEC I SYN
LIST KOCHANKI
DO B16
Po beatyfikacji ks.
Popiełusz-
ki
politycy prześcigają się w po-
mysłach.
Jednym z nich jest koncept kan-
dydata na prezydenta RP –
Mar-
ka Jurka
– który uważa, że beaty-
fikacja ks. Jerzego to święto całej
Polski:
„
Jego święto powinno stać
się świętem narodowym.
Jak
przed Bogiem będzie reprezentował
Polskę (bo będzie stał i orędował
za nami), tak wobec przyszłych po-
koleń może reprezentować wszyst-
kie ofiary poniesione przez Polskę
w drodze do obecnej niepodległo-
ści. Może przypominać, że choć wol-
na Polska, którą dziś mamy, nie po-
wstała dzięki orężnej walce – po-
wstała z krwi i poświęcenia, w któ-
rej Polacy musieli najpierw poko-
nać własny strach i egoizm, by prze-
ciwstawić się przemocy wobec
Ojczyzny. Gaude Mater Polonia!”
.
19 października jest już świętem
Popiełuszki, jednak Jurkowi to nie
wystarcza.
W Warszawie święcenia kapłań-
skie przyjął 69-letni
Antoni Kie-
niewicz
, ojciec czwórki dzieci. Ra-
zem z nim mszę prymicyjną celebro-
wał jego... syn
Piotr
, także ksiądz,
rektor Seminarium Księży Marianów
w Lublinie. Starszy ksiądz Kienie-
wicz jest członkiem neokatechume-
natu, a do seminarium wstąpił
po śmierci żony. Z Kościołem musi
być nie najlepiej, skoro na duchow-
nych wyświęca emerytów.
MaK
Teraz już wiadomo, dlaczego
ostatnio urzędnicy kurii rzymskiej
oraz sam papież tak często mówi-
li o zaletach celibatu. Okazało się,
że 2 miesiące temu do Watykanu
trafił list od 50 konkubin duchow-
nych. Niektóre z nich wystąpiły
pod własnym imieniem i nazwi-
skiem. Domagają się zniesienia ce-
libatu i dowodzą, że
„księża powin-
ni dzielić życie wszystkich chrześci-
jan, powinni kochać i znać siłę
uczuć. Papież mówi o świętości ce-
libatu, ale to sakralizacja czegoś,
co nie jest święte, co zostało wymy-
ślone przez ludzi”
.
ASz
ŻONATY KSIĄDZ
KACZKA
W PANORAMIE
Scott Caton
, były baptystyczny
duchowny, mąż i ojciec szóstki dzie-
ci, otrzymał specjalne pozwolenie
papieża na przyjęcie święceń ka-
płańskich i będzie księdzem w rzym-
skokatolickiej diecezji Rochester
w USA. To pierwszy taki przypa-
dek z pastorem baptystą. Trudno
się oprzeć wrażeniu, że chodzi o do-
kopanie konkurencji.
5 czerwca podczas programu
informacyjnego „Panorama” emi-
towanego przez telewizyjną „Dwój-
kę” reporterka omawiająca przy-
gotowania do beatyfikacji ks.
Po-
piełuszki
strzeliła gafę. Dzienni-
karka pomyliła relikwiarz z refek-
tarzem. Wyjaśnijmy – pierwsze sło-
wo oznacza „naczynie” do prze-
chowywania pamiątek (albo ko-
stek) po świętym, a drugie to...
sala, w której mnisi spożywają po-
siłki. Okazuje się, że w Katolan-
dzie media krytycznie opisujące
Kościół nazywa się brukowcami,
a te, które mówią bzdury, zowie
się „publicznymi”.
AFERA MAJTKOWA
Rzeźbie trzech nagich pływaczek
stojącej przed miejscowym MOSiR-
-em władze Pabianic najpierw ka-
zały domalować majtki, biustonosze
i czepki, a następnie usunęły te
„ulepszenia”. Przywrócenie rzeźby
do stanu pierwotnego nastąpiło
po groźbach autora dzieła, który za-
powiadał wytoczenie władzom pro-
cesu. Zarząd miasta twierdzi, że nie
kierowała nim pruderia, ale... chęć
sprawdzenia, czy farba lateksowa
będzie się trzymała (sic!).
MaK
MaK
PPr
ASz
JERZY CZY ALFONS?
o.P.
Prasa lokalna na różne sposo-
by fetowała beatyfikację księdza
Je-
rzego Popiełuszki
. Jeden z naj-
większych dzienników regionalnych
kraju „Polska. Dziennik Zachod-
ni” obdarował swoich czytelników,
niezależnie od wyznania, obrazkiem
nowego błogosławionego oraz za-
mieścił na pierwszej stronie tekst,
którego tytuł sam w sobie jest czo-
łobitny:
„Będziemy razem z Nim
w drodze do świętości”
. Na tle te-
go rodzaju głosów wyróżnia się nie-
co publikacja podlaskiego „Kuriera
SUWAŁKI
UKRZYŻOWANE
ZAMIAST
PREZENTU – MSZA
Samorząd miasta (rządzi SLD
z koalicjantami) zdecydował, że sfi-
nansuje wielki krzyż, który zosta-
nie postawiony w jednym z parków.
Rozmiary krzyża nie są jeszcze zna-
ne, bo trwają w tej sprawie roz-
mowy z... ordynariuszem diecezji
ełckiej. Jak już widać, krzyż bę-
dzie miał określoną przynależność
wyznaniową.
MaK
Wybierasz się na imieniny lub
urodziny i nie masz pomysłu na pre-
zent? Zawsze możesz ofiarować
„upominek w postaci mszy świętej
sprawowanej w jego intencji”
– tak
reklamują swoją najnowszą usługę
paulini z Leśniowa. Wystarczy tylko
zamówić stosowną intencję, by w za-
mian otrzymać imienne
„okoliczno-
ściowe drukowane błogosławieństwo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]