fakty i mity 2012 628 11, Fakty i mity 2012

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Papiestwo na czarnej liście Departamentu Stanu USA
WATYKAN

PRALNIA PIENIĘDZY
Â
Str. 3
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Nr 11 (628) 22 MARCA 2012 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Księża misjonarze żądają 200 milionów złotych za „utracone”
grunty w centrum stolicy. Obecnie stoi tam… Uniwersytet
Warszawski. Przed polskimi sądami toczy się kilkadziesiąt spraw,
w których Kościół domaga się (poza tym, co ukradła Komisja
Majątkowa) ponad pół miliarda złotych odszkodowań majątko-
wych. Na razie spraw kilkadziesiąt i na razie pół miliarda!
Â
Str. 6
ISSN 1509-460X
Nr 11 (628)
16–22 III 2012 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Złote rączki
„Zero tolerancji dla pedofilii w Kościele” – tak pięknie ma się
nazywać dokument podpisany przez Episkopat Polski. A teraz
UWAGA! A odszkodowania dla ofiar? Zero odszkodowań!
„To niebezpieczne przenosić odpowiedzialność człowieka na in-
stytucję” – oświadczył abp ZERO Michalik. Oświadczył bez-
czelnie, bo mowa tu o instytucji, która ukrywała przestępców.
W kwestii likwidacji Funduszu Kościelnego rząd winien liczyć
się z wolą społeczeństwa, które w 97 proc. składa się z wie-
rzących i jest temu przeciwne – powiedział abp Michalik.I ktoś
jeszcze wątpi w prawdziwość słów, że za Kościołem STOJĄ
MILIONY?
R
ząd Tuska zamachnął się na zawody regulowane,
państwa. Donald Tusk się rozwija, a pamiętajmy, że to
liberał z krwi i kości, założyciel Kongresu Liberalno-De-
mokratycznego. Jeśli wybierzemy Donalda na trzecią ka-
dencję, to za 4 lata możemy żyć w państwie ludzi total-
nie wolnych, a rozregulowane to powinno być już wów-
czas naprawdę wszystko. Nie było wolności bez solidar-
ności, nie będzie bez rozregulowania! Już teraz podsy-
łam Tuskowi wachlarz pomysłów.
Emerytom nie powinno się zabraniać przechodzenia
przez jezdnię na czerwonym świetle. Można ich również
zwolnić na przykład z kontroli piecyków gazowych. Sta-
ruszkowie mogą też skakać do wody ze skarp i na-
sypów podczas przyborów i odpływów; jeździć
wszelkimi pojazdami bez świateł i hamulców.
Pływającym na wodach słodkich i słonych nie
wolno będzie używać kapoków i kół ratunko-
wych, alkohol oczywiście dozwolony.
Zresztą picie, i to na umór, będzie wręcz
wskazane wszystkim
kierowcom, dróżni-
kom kolejowym, ra-
townikom medycznym
i górniczym, górnikom
a jest ich w Polsce aż 380. Przed nami pierwszy
etap rozregulowania, za kilka miesięcy ma być kolejny.
Na początek łatwiej będzie zostać m.in. komornikiem, rad-
cą prawnym, bibliotekarzem, instruktorem prawa jazdy,
taksówkarzem i pośrednikiem handlu nieruchomościami.
Jak komuś nie pasuje i trochę poczeka, może być ma-
klerem lub doradcą podatkowym, a nawet spawaczem.
Na celowniku znaleźli się także: agent celny, agent
i broker ubezpieczeniowy, osoba prowadząca
księgi rachunkowe oraz biegły rewident.
Deregulacja, która otworzy dostęp
do wielu profesji i tym samym namnoży
nowych pracowników w starych zawo-
dach, powinna w naturalny sposób obniżyć
ceny usług i zleceń. W takich Niemczech
czy Finlandii zawodów regulowanych
jest około 150, czyli o ponad połowę
mniej. Rodzi się jednak pytanie: czy sa-
mo pobudzenie konkurencyjności wy-
starczy? Czy nie widać tu przypadkiem
analogii do wielkiej reformy emerytal-
nej Tuska, polegającej li tylko na zmu-
szeniu ludzi do pracy po grób (dla wie-
lu niewątpliwie)? I koniec re-
formy. Nie mam wątpli-
wości, że na zamachu
Gowina na kursy, szko-
lenia, testy i certyfika-
ty ucierpią, i to bar-
dzo dotkliwie, pro-
fesjonalizm i facho-
wość. Potwierdza to już teraz przypadek rdzennie pol-
skiego zawodu o nazwie „złota rączka”. Co drugi Polak
za taką „rączkę” się uważa, ale zapewne tylko co dzie-
siąty zdałby na tę okoliczność stosowne egzaminy. Wy-
daje się, że Polacy mają po prostu większą wiarę we wła-
sne siły, co samo w sobie nie jest złe. Ale… No wła-
śnie. Tusk z Gowinem, którzy liczą na tę polską wszech-
stronną przystosowalność do każdego zawodu, mogą się
stać za kilka lat obiektem złorzeczeń narodu pozbawione-
go fachowych usług. No bo na ten przykład w Niem-
czech nie ma co prawda tysięcy kursów i egzaminów
zdawanych około trzydziestki, ale tylko dlatego, że kie-
runki zawodowe wybierają tam już nastolatki.I nastolat-
ki zdają te kursy i egzaminy, a przede wszystkim mają
ogromne ilości godzin PRAKTYKI.
A jaką praktykę będzie miała moja gospodyni, która
uparła się wczoraj, że musi być spawaczem chociaż na pół
etatu? Mój sąsiad będący protoplastą Ferdynanda Kiep-
skiego zapragnął z kolei kariery komornika, bo „z tego jest
niezła kasiora”. Jego żona, która miała już osiem stłuczek
w ciągu dwóch lat i parkuje samochód przez 15 minut
(zawsze mam wrażenie, że usiłuje zaparkować bokiem),
chce być z kolei instruktorem prawa jazdy, gdyż tylko
w ten sposób – jak twierdzi – nauczy się wreszcie jeź-
dzić. Słyszałem też o podstarzałym żulu z ka-
mienicy obok, który za komuny był biegły
w pędzeniu bimbru. Przekonuje, że może się
łatwo przekwalifikować na biegłego rewi-
denta, a niezły agent to już z niego jest te-
raz. To oczywiście postaci fikcyjne, ale w wie-
lu przypadkach nowe kariery polskich Dyz-
mów mogą się potoczyć bardzo podobnie.
Bo uwolnienie zawodów to może być
pierwszy krok do dalszych, bardziej śmia-
łych reform, które już zupełnie radykalnie
zmniejszą bezrobocie, na przykład eliminując
potencjalnych kandydatów do wielu stano-
wisk i wreszcie skutecznie reperując budżet
Komunizm to w dalszym ciągu nierozbrojona bomba, którą trzeba
w końcu rozbroić – powiedział… Zgadniecie kto? Oto sam
Aleksander Kwaśniewski – wychowanek i niegdysiejszy działacz
tego tzw. komunizmu – podczas debaty zorganizowanej przez
ośrodek „Karta”. Mamy nadzieję, że kontrolowanej detonacji
dokona sam były prezydent. I będzie w jej pobliżu. Sam…
12 marca Warszawa ogłosiła „ustami” swoich władz, że odtąd
jest miastem bliźniaczym dla Smoleńska. Okazuje się, że
czarny humor to nasza narodowa specjalność. Jeszcze tylko
Okęcie przemianujmy na Siewiernyj, Powązki na Katyń…
Łukasz Gibała, siostrzeniec Jarosława Gowina, przeszedł z Klu-
bu Platformy Obywatelskiej do Ruchu Palikota. Gibała ucho-
dził za jednego z liderów liberalnej frakcji w PO. Według
wujka Gibała „zatrzasnął sobie drzwi do prawdziwej polity-
ki”. Ergo: dla Gowina prawdziwa polityka odbywa się za drzwia-
mi biskupich pałaców.
Wycie rozległo się w katolickich mediach. Skowyt był skut-
kiem decyzji Ministerstwa Edukacji Narodowej, zgodnie z któ-
rą katecheza będzie od września wpisana w tzw. „szkolny
plan nauczania”. Oznacza to, że samorządy mają się… same
rządzić, czy chcą religii w swoich szkołach i czy mają na nią
pieniądze. Zobaczymy, które rady których gmin odważą się
wyrzucić watykańską ideologię do katechetycznych salek.
Wnikliwego dziennikarstwa śledczego… – oto czego zazdro-
ścimy „kolegom” z „Naszego Dziennika”. Redaktorzy Rydzy-
ka wykryli, że francuski prezydent Sarkozy masonem obrzy-
dliwym jest. Bo w podpisie stawia trzy kropki. A trzy kropki
tworzą trójkąt, czyli piramidę. Piramida zaś to znak wolno-
mularski. Proste? A największym masonem w historii był nie-
jaki Cheops. To już my sami w „FiM” wykryliśmy.
strzałowym, saperom, narciarzom i kontrolerom lotów. Zli-
kwidujemy sanepid, który ogranicza inwencję kucharzy
i restauratorów. Pasy bezpieczeństwa mogą zakładać
tylko dzieci, bo ich wychowanie kosztuje, i to coraz wię-
cej, reszta jeździ na waleta, jak Korwin-Mikke przykazał.
Mamy piękny przykład lotniska widmo w Smoleńsku czy
torów jednotorowych w Szczekocinach – dlaczego tego
nie upowszechnić?! A drogi? Po co je łatać i mnożyć,
po co marnować asfalt na pobocza, skoro za miliony wy-
dawane w skali kraju na te cele można stworzyć tysią-
ce nowych miejsc pracy w polskim Kościele. Wszak każ-
dy taki etat rasowego watykańczyka to gwarancja wy-
sokiej pensji i dobrych warunków bhp. Choć to nie nasz
– polski – budżet, to jednak znacząco podnosi naszą śred-
nią krajową i dodaje „wyspie” więcej zieleni. Poza tym
każda duża dotacja dla biskupa czy generała zakonu
skutkuje wysypem nowych powołań, i to tych najbar-
dziej wartościowych. Materialnie.
W ogóle dbanie o jakiekolwiek bezpieczeństwo powin-
no być dla katolików powodem do wstydu. Gdzie tu
miejsce na zaufanie do opatrzności, wiara w ścieżki, któ-
re przygotował dla nas Pan?! Katolik Gowin z liberałem
Tuskiem z pewnością się ze mną zgodzą i wyżej wymie-
nione reformy poprowadzą.
Na uratowanie polskiego przemysłu stoczniowego od dawna nie
ma już żadnej nadziei, chociaż… Władze Gdańska chcą powro-
tu nad słynną bramę „kolebki Solidarności” napisu: „Stocznia
imienia Lenina”. Więc może i historia się kiedyś powtórzy…
„W sobotę 24 marca na Jasną Górę powinni przybyć wszyscy,
którym nie jest obojętny los katolickich mediów, i zawierzyć
Królowej Polski Radio Maryja i Telewizję Trwam” – ogłosił
Tadeusz Rydzyk. Komu jak komu, ale nam los katolickich me-
diów obojętny nie jest (cokolwiek to oznacza), więc nieza-
wodnie przybędziemy.I rzecz całą opiszemy.
Film „Kac Wawa” jest dziełem najwyższej próby i najpewniej
w przyszłym roku jego twórca, Jacek Samojłowicz, stanie
na oscarowym dywanie. Piszemy tak, bo Tomasz Raczek orzekł,
że obraz ten to największy kicz w historii polskiego kina i wstyd
dla całej polskiej kinematografii.I za te słowa twórca pozwał
krytyka do sądu. Coś takiego zdarzyło się pierwszy raz w hi-
storii światowego kina, więc ze strachu przed Temidą powta-
rzamy: „Kac Wawa” jest dziełem filmowym najwyższej próby.
„Banda wulgarnych hakerów blokuje strony Watykanu” – pod ta-
kim tytułem ukazał się w Katolickiej Agencji Informacyjnej
news o słynnych Anonymousach, którzy raz po raz włamują
się na papieski portal i w męskich słowach piszą, co myślą o pe-
dofilii kleru oraz o malwersacjach i oszustwach. Gdy ci sami
Anonymousi sprzeciwiali się podpisaniu ACTA, katolicka agen-
cja donosiła o „Rycerzach internetowej wolności”…
JONASZ
Księga Jonasza
Litewski Sejm będzie wkrótce głosował projekt ustawy dopusz-
czającej eutanazję.I wcale nie jest wykluczone, że przegłosuje.
Pomyśleć, że katolicka Polska tworzyła kiedyś z tymi „barba-
rzyńcami” Królestwo Obojga Narodów.I że jakiś Mickiewiczius
pisał: „Litwo, ojczyzno moja…”. Ojczyzno? Chyba Eutanazjo!
Wybrane komentarze naczelnego
„Faktów i Mitów” z lat 2000 - 2010
w dwóch tomach.
David Coppedge to były pracownik NASA. Były, bo został wy-
pieprzony z roboty po cyklu oświadczeń dla prasy (i gdzie się
dało) na temat tego, że wszelkie badania kosmosu oraz ewo-
lucjonizm to pic na wodę i że tak naprawdę liczy się tylko
kreacjonizm. Czyli Panbócek! Teraz Coppedge domaga się
przed sądem przywrócenia do pracy. Apologeci wegetariani-
zmu pracujący w zakładach mięsnych – łączcie się!
WAŻNE!!! W zamówieniu prosimy podać numer telefonu i adres, na który możemy wysłać książki.
 Nr 11 (628)
16–22 III 2012 r.
GORĄCY TEMAT
3
Z OSTATNIEJ CHWILI: WATYKAN ZOSTAŁ WPISANY NA LISTĘ KRAJÓW PODEJRZEWANYCH
O PRANIE BRUDNYCH PIENIĘDZY Z… NARKOTYKÓW I PROSTYTUCJI!
Gniazdo żmij
„Dzisiaj Anonymous postanowił
dokonać oblężenia waszej strony w od-
powiedzi na doktryny, liturgie i absur-
dalne, anachroniczne przykazania, któ-
re propaguje i szerzy na świecie wasza
organizacja, a także ze względu na zło,
za którym nadal potajemnie stoicie”.
~~~
Oskarżenie lub choćby tylko po-
dejrzewanie Watykanu o pranie brud-
nych pieniędzy jest medialną sensa-
cją ostatnich dni (choć polskie agen-
cje wykazują w informowaniu o tym
zadziwiającą powściągliwość). Jed-
nak tych, którzy przyglądają się ca-
łej sprawie z pewnej perspektywy,
rzecz cała nie powinna zaskakiwać
– jest przecież logiczną konsekwen-
cją innych, wcześniejszych zdarzeń.
W listopadzie 2011 roku Papie-
ska Agencja Prasowa opublikowała
lakoniczny komunikat, który uszedł
uwagi światowej opinii publicznej.
Otóż Watykan odwiedziła komisja
ekspertów Rady Europy (MONEY-
VAL) zajmująca się sprawdzaniem
systemów bankowych zabezpieczeń
przed przepływem brudnych pienię-
dzy. Oficjalny komunikat dla mediów
brzmiał tak:
„Rozmówcami wysłanników MO-
NEYVAL byli przedstawiciele Sekre-
tariatu Stanu, Gubernatoratu Pań-
stwa Watykańskiego, sądownictwa,
żandarmerii, Prefektury Spraw Eko-
nomicznych Stolicy Apostolskiej, wa-
tykańskiego banku IOR, Administra-
cji Dóbr Stolicy Apostolskiej i po-
wołanego niedawno Urzędu Nadzo-
ru Informacji Finansowej”.
Ty-
le! I jeszcze dopisek, że szczegóło-
wy komunikat MONEYVAL na te-
mat celu i wyników rozmów z wa-
tykańskim nadzorem bankowym zo-
stanie wydany na początku 2012 ro-
ku. Nic podobnego jednak nie na-
stąpiło. Czyżby
„skala problemu
– jak
twierdzą watykaniści –
przerosła wy-
obrażenia i najprawdopodobniej by-
ła dla unijnych ekspertów szokiem”
?
Wydaje się, że wobec najnow-
szych doniesień właściwe pytanie
brzmi, jaka ta skala jest naprawdę,
a nie czy w ogóle jakieś przestęp-
stwa popełniano.
Oto bowiem włoski dziennik „Il
Giornale” (a za nim BBC) informu-
je o rozpoczęciu przez włoską poli-
cję i prokuraturę śledztwa w spra-
wie
Ettore Gotti Tedeschiego
– sze-
fa Banku Watykańskiego. Oficjalny
komunikat nie owija niczego w ba-
wełnę i wprost mówi, że chodzi o pra-
nie pieniędzy pochodzących z prze-
stępstw. Oficjalna kwota, o „przepra-
nie” której Tedeschi jest oskarżany,
to „marne” 23 miliony euro. Wobec
najnowszych doniesień kwota ta rze-
czywiście wydaje się „marna”, bo wło-
skie media coraz częściej piszą, że
watykańskie przestępstwa finansowe
ostatnich trzech dekad dotyczą sumy
co najmniej 500 razy większej.
Ciąg dalszy niewątpliwie już
wkrótce nastąpi…
MAREK SZENBORN
„Watykan trzęsie się w posadach. Rośnie wzajemna
podejrzliwość, a z nią pełne jadu podszepty” – tak
włoski dziennik „Corriere della Sera” komentuje
najnowsze doniesienia zza Spiżowej Bramy.
natychmiast po tym, jak Benedykt
otworzył kopertę. Znany włoski ka-
tolicki (!) watykanista
Vittorio Mes-
sori
pisze o tym tak:
„Już św. Katarzyna, ogłoszona
przez Pawła VI doktorem Kościoła,
pisała, że dwór papieża wydawał jej
się raz siedliskiem aniołów, kiedy in-
dziej gniazdem żmij (…). Z Waty-
kanu dochodzą dziś nie tylko echa
strasznych skandali związanych z pie-
niędzmi, seksem i władzą. To sama
machina administracyjna stolicy św.
Piotra zdaje się od lat zacinać z nie-
pokojącą i przygnębiającą częstotli-
wością i być kompletnie niewydol-
na, skorumpowana oraz zakłamana
(…). Tu nie pomoże żadna reorga-
nizacja firmy, bo kompletnie bra-
kuje w niej świeżych i wysokiej ja-
kości sił. A dzieje się tak dlatego, że
europejskie diecezje niechętnie wy-
syłają do Watykanu młodych zdol-
nych duchownych. Słusznie boją się
ich deprawacji!”.
~~~
Artykuł, który właśnie czytacie,
zaczęliśmy od konstatacji, że sytu-
acja w stolicy światowego katolicy-
zmu jest tak dynamiczna, że trud-
no wprost za kolejnymi skandalami
nadążyć. I znów słowo stało się cia-
łem, bo dosłownie na gorąco wy-
pada nam zrelacjonować wydarze-
nia z ostatniej chwili.
Oto amerykański Departament
Stanu ogłosił właśnie aktualizowa-
ną corocznie listę państw, które z ca-
łą pewnością (lub prawdopodobnie)
są pralnią brudnych pieniędzy po-
chodzących z przestępstw na kon-
tynentalną, a nawet światową ska-
lę: prostytucja, handel narkotykami,
bronią, ludźmi, nielegalny hazard
itp. Po raz pierwszy w swojej histo-
rii w gronie tym znalazł się Waty-
kan. Tuż obok Korei Północnej, Je-
menu i Algierii.
Czym zasłużyła sobie „stolica
Piotrowa” na taki „zaszczyt”? Tym,
że przez jej liczne (już wcześniej po-
dejrzewane o machlojki) instytucje
finansowe przepływają ogromne su-
my liczone w miliardach dolarów,
a wnoszone niby w postaci darowizn.
„W ten sposób zorganizowane syn-
dykaty przestępcze piorą swoje akty-
wa. Wystarczy przekazać kilka niebo-
tycznych, anonimowych darowizn, np.
na jakieś konkretne cele charytatyw-
ne, i stać za tymi celami, aby ogrom-
ne sumy z nielegalnych stały »legal-
ne«. Oczywiście za stosowny procent
dla watykańskiego banku, który stoi
za tymi operacjami”
– powiedział
portalowi France24 anonimowy pra-
cownik Departamentu Stanu.
Żeby było jeszcze ciekawiej, ogło-
szenie przez Departament Stanu
wspomnianej listy zbiegło się w cza-
sie z zaatakowaniem stron interne-
towych Watykanu przez słynną ha-
kerską grupę Anonymous. Niektó-
rzy komentatorzy watykaniści twier-
dzą, że ta zbieżność wydarzeń nie
była przypadkowa. W komunikacie
umieszczonym przez Anonimowych
na watykańskim portalu czytamy:
Staramy się na bieżąco komen-
tować dla Państwa dynamiczną sy-
tuację wewnętrzną stolicy Kościoła
katolickiego, ale zdarzenia następu-
ją po sobie tak szybko, że do ich
relacjonowania potrzeba raczej in-
ternetowego portalu.
Dopiero co donosiliśmy o rewe-
lacjach związanych z aferą dotyczą-
cą ujawnienia korupcyjnych finanso-
wych układów Watykanu i o sensa-
cyjnych zapowiedziach rychłej śmier-
ci (zamach?) papieża, a tu już „Sto-
lica Piotrowa” ma kolejny pasztet.
Zanim bowiem Sekretariat Sta-
nu zdążył wszystkiemu zaprzeczyć
(czynił to nieprzekonująco), na świa-
tło dzienne wypłynęły doniesienia,
że watykańska żandarmeria prowa-
dzi wewnętrzne i supertajne (już nie!)
śledztwo mające ustalić, kto jest źró-
dłem wycieku do prasy najtajniej-
szych dokumentów papieskich. Wy-
obraźcie sobie, że z grona podejrza-
nych nie wykluczono samego
Józe-
fa Ratzingera
, bardziej znanego ja-
ko Benedykt XVI. Czyżby to on miał
jakiś interes w nagłośnieniu skanda-
li? Warto się nad tym zastanowić…
Na razie śledztwo niczego nie usta-
liło, za to autor wspomnianych prze-
cieków albo kpi sobie z owego docho-
dzenia w żywe oczy, albo osiągnął
już szczyt bezczelności. Oto bowiem
do mediów przedostały się kolejne
papiery opatrzone klauzulą „ściśle
tajne”. Chodzi o pełne niepokoju li-
sty episkopatów Francji, Niemiec
i Hiszpanii, w których hierarchowie
zadają niewygodne pytania i doma-
gają się wyjaśnień. Nawet nie o to,
czy prasa pisze prawdę, tylko o to,
jak to się dzieje, że oni – kardyna-
łowie i arcybiskupi – o największych
tajemnicach Watykanu dowiadują
się z mediów, a nie podczas konsy-
storza, na przykład tego niedawne-
go, który odbył się w lutym?
Nie ma wątpliwości co do tego,
że wstrząsające Watykanem skanda-
le to początek wojny sukcesyjnej, woj-
ny o schedę po Benedykcie – mówią
watykaniści zorientowani w temacie.
Jeszcze 2 lata temu (i kiedykol-
wiek wcześniej w historii) nie do po-
myślenia byłby na przykład wyciek
do prasy listu kardynała
Bertone
do biskupa Mediolanu
Dionigiego
Tettamanziego
z żądaniem, aby ten
natychmiast ustąpił z wszelkich funk-
cji kościelnych – w tym z prezesury
instytucji finansowych Lombardii.
Odpowiedź Tettamanziego kar-
dynał Bertone poznał najprawdo-
podobniej też z mediów, bo i ten
list przedostał się do prasy niemal
Nr 11 (628)
16–22 III 2012 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Podryw na detektywa
Prowincjałki
80-letnia mieszkanka Lubina została brutalnie po-
bita przez dwie swoje sąsiadki za to, że chwilę
wcześniej odważyła się odezwać do ich psa. Co powiedziała, dziś już nie pa-
mięta. Nic dziwnego – ma poważne stłuczenie głowy i trafiła do szpitala.
SIĘ ODSZCZEKNĘŁY
Moje życie jest do dupy. Nic się,
kuźwa, nie układa! Dobrze, że cie-
bie spotkałem. Jesteś kobietą ide-
alną. Rozwalasz mnie! Chyba się
z tobą ożenię.
Taką przemową podrywa
Krzysz-
tof Rutkowski
, pierwszy lowelas
III RP. A to wszystko w miłej sce-
nerii. Restauracyjka, kolacyjka i al-
kohol, ale w ilościach takich, żeby
się nie ubzdryngolić. Dopiero wte-
dy mówi się to, co powyżej – najle-
piej słowo w słowo, nawet z tym „roz-
walaniem”.
Pan detektyw – na przekór po-
wszechnej opinii, że dżentelmen nie
opowiada o swoich podbojach – ko-
lejny raz opowiedział, udzielając ob-
szernego wywiadu tylko na ten temat.
Wszystkie się łapały! – wyznał
szczęśliwy. – Mądre i głupie, poli-
cjantki i gangsterki, nawet… żony po-
lityków. Rutkowski rzekomo się ustat-
kował („Inna laska może robić przede
mną piruety na cyckach, a ja i tak nie
zareaguję”), więc postanowił wyjawić
swoje sposoby na wyrywanie młódek.
Luiza
, wybranka jego życia, mło-
da była zakonnica, próbowała ostat-
nio – przypomnijmy – wyskoczyć z 9
piętra lubelskiego uniwerka, ale do-
brzy ludzie ściągnęli ją z parapetu.
Po tym, jak inni dobrzy ludzie ciut
ją podleczyli, wystąpiła w programach
śniadaniowych, gdzie wyznała, że wca-
le nie chciała odebrać sobie życia,
ale… zaczerpnąć świeżego powietrza.
Przedstawienie musi trwać. W naj-
nowszym wywiadzie 52-letni ulubie-
niec samego siebie twierdzi, że jed-
nak chciała się zabić, bo jest tak za-
zdrosna, że „nie wyrabia”. Z krótkie-
go opisu zakonno-detektywistycznego
love story można wysnuć smutny wnio-
sek. Młoda Luiza cierpi na popular-
ną wśród kobiet dysfunkcję mózgu.
Wybiera się wtedy jakiegoś dupka,
który z założenia nigdy się nie zmie-
ni, i… resztę życia spędza na napra-
wianiu go. Na złość sobie i światu.
Kochanek miałem tysiące – chwa-
li się pan detektyw. I nigdy nie mu-
siał korzystać z usług agencji. Wyży-
wiła go, że tak powiem, ulica – jak
wypatrzył, podchodził, zapraszał
na randkę i ZAWSZE się udawało.
Stąd zapewne nieza-
chwiana wiara w sie-
bie. „Myślę, że do
siebie pasujemy, tak-
że wizualnie. Zabrzmi to
nieskromnie, ale wiele razy
słyszałem, jak ktoś mówi
o nas: ale ładna para”
– opowiada o swoim
związku z 27-letnią
ślicznotką Rutkowski,
który jak wygląda… każdy widzi.
Pozostaje wierzyć na słowo i do-
cenić kusicielską żyłkę. Dla po-
równania… Jakiś czas temu
czytałam wywiad z właści-
cielem najpopularniejszej
w Polsce szkoły uwodzenia,
który nieźle na tym wszystkim zaro-
bił (800 zł za weekend nauk, a w wa-
runkach sam na sam z „trenerem”
– 3 stówy za godzinę!). Kursanci to
często biznesmeni, których stać na
sportowe fury, ale wyrywanie na uli-
cy (niegalerianek i nieprostytutek)
wcale im nie wychodzi. Podopiecz-
ni szkoły uwodzenia dostają na po-
czątek płyty DVD z teorią na te-
mat relacji damsko-męskich. Później
wspólnie omawiają to, co obejrzeli,
i następuje część praktyczna. Przy-
chodzą hostessy, na których moż-
na trenować. Każdy wiele razy pod-
chodzi i zagaduje, a trener ocenia.
Zwraca się uwagę na wszystko: jak
kursant idzie, jak mówi, pod jakim
kątem ustawia się podczas rozmo-
wy. Drugi etap to wizyta
w jakimś domu handlo-
wym, gdzie trzeba zapo-
lować na dziewczynę
i zdobyć numer telefo-
nu. Etap kolejny – dys-
koteka albo pub. I to sa-
mo. Kursant musi po-
dejść i zagadać. Później
jeszcze wykład o prze-
biegu pierwszej rand-
ki i pierwszego sekso-
wania, żeby „zdobycz”
chciała więcej. Bo przecięt-
ny Kowalski, żeby choć w po-
łowie stać się Rutkowskim,
musi się sporo nauczyć!
JUSTYNA CIEŚLAK
„Co tam grzebiesz, skurwysynu?” – na to pyta-
nie
Zdzisław M.
z Rączyny odpowiedzieć nie
zdążył, bo chwilę potem jego sąsiadka
Stanisława S.
wbiła mu widły mię-
dzy oczy. A grzebał przy ogrodzeniu, bo chciał załatać dziurę, przez którą ku-
ry Stanisławy przechodziły na jego podwórko. Sąsiadka dostała 10 miesię-
cy więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz 1 tys. zł nawiązki. Pan Zdzisław
wzroku nie stracił, ale kur już ponoć nie dostrzega...
OCZKO!
W Barcinie za niemal pół miliona złotych zamie-
rzają wyremontować na wysoki połysk niegdy-
siejszą wizytówkę – górę św. Wojciecha. Jedno z największych zmartwień
polega na tym, jak na jednej górze upchnąć krzyż oraz pomnik Chrystusa Kró-
la naraz. Rozwiązanie łamigłówki będzie można podziwiać już jesienią.
DWA W JEDNYM
W Ciechocinku z wielką pompą otworzyli świe-
żutko wyremontowany budynek kina „Zdrój”.
No a kiedy już opadł kurz, okazało się, że na korytarzach nie ma ani jedne-
go gniazdka elektrycznego. Trzeba więc sprzątać metodą tradycyjną, czyli
– jak to się ładnie mówi – jeżdżąc na szczotce.
ALE KINO!
W Chełmie 21-latek włamał się do sklepu spo-
żywczego i wyniósł ze środka 25 kilogramów
mięsa. Wartość mięsa – 400 zł; straty z tytułu zniszczeń – 800 zł. Z kolei
w Bielsku ktoś włamał się do szaletu publicznego. Nie za potrzebą, ale po to,
by ukraść stamtąd dzienny utarg w wysokości 30 zł. Straty oszacowano
na 50 zł.
WŁAMY „STULECIA”
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Relacje Kościół–państwo są mierzone stosunkiem do duszpasterstwa woj-
skowego, to jest papierek lakmusowy.
(abp Sławoj Leszek Głódź)
długo do szkół i przedszkoli nie będzie miał kto chodzić, do czego w du-
żym stopniu przyczyniają się feministki.
(ks. Kazimierz Sowa, dyrektor kanału Religia – TVN)
Kościół jest instytucją całkowicie zmaskulinizowaną, w której rola kobie-
ty jest służebna. Kobiety mogą adorować Najświętszy Sakrament, zako-
chać się w nim bez wzajemności, ale nic poza tym w Kościele zrobić nie
mogą.
(poseł Robert Biedroń, Ruch Palikota)
Pierwszą instytucją w powojennej Polsce, która dała sygnał do porozu-
mienia z narzuconą władzą, był Kościół rzymskokatolicki. To kardynał
Wyszyński powiedział, że ludzie tego typu jak pan Bierut są zatroskani
o los Polski. Dziwne, że nie zainteresowali się tym dotąd lustratorzy.
(prof. Andrzej Romanowski, literaturoznawca, publicysta katolicki)
Polscy biskupi to nierzadko ludzie prości, ze skłonnością do fundamen-
talizmu, z dużą dawką antysemityzmu, zamknięci na świat, a przy tym
nastawieni na obronę własnych interesów.
(prof. Tadeusz Bartoś, filozof, był dominikanin)
W słowach biskupa Michalika z listu wielkopostnego są elementy podsycania
nienawiści do pewnych grup społecznych. To także nielojalność wobec
państwa, które ze swej strony tak bardzo uprzywilejowuje Kościół przez
umowę konkordatową i inne apanaże.
C
zasy się zmieniają, dawne dogmaty powędrowa-
wspólną, na przykład prawdziwe spółdzielnie (nie mylić
z postpeerelowskimi pseudospółdzielniami). Wierzę tak-
że, że tzw. wolnorynkowa konkurencja może w pew-
nych kwestiach przynosić bardzo dobre efekty i że mo-
nopole należy obalać tam, gdzie to tylko możliwe.
Jednak problem polega na tym, że nie wszędzie da
się znieść monopole. Na przykład trudno wprowadzić
konkurencję w dostarczaniu wody lub energii cieplnej
do mieszkań, bo nie opłaca się budować konkurencyjne-
go systemu rur,
elektrociepłow-
ni itp. I tam,
gdzie monopolu
nie da się unik-
nąć, lepiej, aby
dominowała
własność publiczna, nienastawiona na zysk, ale na za-
spokajanie potrzeb mieszkańców. To nie znaczy, że za-
rząd spółek komunalnych musi wyglądać tak jak teraz.
Bo obecnie trudno nie odnieść wrażenia, że własność pu-
bliczna pada ofiarą partyjnych koterii, które żerują
na wspólnym majątku, zatrudniają pociotków, a tracimy
my wszyscy. Przydałoby się w publicznym nadzorze wię-
cej przejrzystości i więcej demokratycznej kontroli.
Natomiast prywatyzowanie w tym przypadku nie
zmienia niczego na lepsze. To zastąpienie jednego mo-
nopolu drugim – jeszcze gorszym. Prywatny inwestor
kupi monopol wodno-kanalizacyjny po to, aby zarabiać
kosztem mieszkańców, i trudno mieć o to do niego
pretensje. A ponieważ w tej dziedzinie nie może być
prawdziwej konkurencji, to będziemy musieli od niego
kupować to, co nam zaoferuje, za tyle, za ile będzie nam
to chciał sprzedać. Cóż to za korzyść dla mieszkańców?!
ADAM CIOCH
ły na wysypisko historii, ale w Polsce ciągle re-
alizuje się pomysły ze słusznie minionej epoki.
Wydawało się, że ostatnie lata nauczyły PO, że nie
da się rządzić krajem za pomocą dziecinnych haseł pry-
watyzacji, rzekomo taniego państwa i obniżenia po-
datków jako głównych motorów rozwoju. To już skom-
promitowało się na całym świecie, ale w Polsce ciągle
jeszcze są polityczne dinozaury, które gotowe byłyby
zamienić nasz
kraj w żywą ska-
mielinę neolibe-
ralnego parku
jurajskiego.
Na przykład
w Łodzi, w rzą-
dzącej miastem prawicowej koalicji (pod przywódz-
twem PO), powstał pomysł prywatyzacji miejskiej spół-
ki wodno-kanalizacyjnej. Tak się składa, że jest to pu-
bliczna firma, która przynosi w tym mieście wymierne
zyski, i to zaliczane do największych – 5 mln zł za ze-
szły rok. Po co sprzedawać kurę znoszącą złote jaja? Co
może poprawić prywatyzacja firmy, która obsługuje na-
turalny i w zasadzie niemożliwy do przełamania mono-
pol na dostarczanie wody?
Wydaje się, że odpowiedź na te pytania jest dosyć
oczywista. W Polsce prywatyzuje się publiczne mienie ze
względu na wiarę w dogmat o wyższości zarządzania
prywatnego nad zarządzaniem publicznym. PO zawsze
bardzo ten dogmat ceniła. Poza tym sprzedaż olbrzy-
miej firmy pozwoli zapchać dziurę budżetową i zakryć
na chwilę prawdę o nieporadności w zarządzaniu mia-
stem. Tu zastrzegam, że nie jestem wielkim miłośnikiem
własności państwowej lub komunalnej – wolę własność
RZECZY POSPOLITE
Wszystko na sprzedaż?
(jw.)
Jeden z uczestników spotkania księży egzorcystów opowiadał, jak opęta-
na kobieta zwymiotowała małego pieska, który biegał po sali, a potem
zniknął czy gdzieś uciekł. Opętani potrafią wymiotować nawet gwoździa-
mi, które materializują się dopiero gdzieś przy ich ustach.
(ks. Andrzej Kowalczyk, egzorcysta katolicki)
Kościół nie może się wtrącać w rodzenie dzieci, bo jak księża mieszają się
w sprawy łóżkowe, to nigdy nic dobrego z tego nie wynika. Kościół traktuje
kobiety jak zwierzęta do rodzenia dzieci.
(senator Kazimierz Kutz)
Wybrali: AC i ASz
Nr 11 (628)
16–22 III 2012 r.
NA KLĘCZKACH
5
nazwę nosi instytucja, która ma
się w gmachu mieścić) będzie no-
sić imię zmarłego przed rokiem ka-
tolickiego metropolity lubelskiego,
abp.
Józefa Życińskiego
. Opano-
wana przez PiS i PO (na 31 man-
datów tylko jeden nie został wyło-
niony z ich list) Rada Miasta
uchwałę podjęła jednogłośnie.
Wniosek w tej sprawie oficjalnie
zgłosił prezydent
Krzysztof Żuk
z Platformy, ale cała inicjatywa wy-
szła z grona środowisk Katolickie-
go Uniwersytetu Lubelskiego Ja-
na Pawła II. Kilka miesięcy temu
w lubelskim ratuszu upadł nato-
miast wniosek radnego
Marci-
na Nowaka
z PiS – szefa Komisji
Kultury i Ochrony Zabytków – aby
temu samemu miejscu przed „TwB”
nadać za patrona
Jana Machul-
skiego
, wybitnego aktora, reżyse-
ra i pedagoga, zmarłego w 2008 ro-
ku, który z Lublinem związany był
od kilkudziesięciu lat.
WOLACY
WATYKAŃSCY
CIĘŻKI GRZECH
WSPÓŁZAMIESZKANIA
Według sondażu OBOP Polacy
za najważniejszy symbol narodowy
uważają Orła Białego (41 proc.),
następnie flagę biało-czerwoną (29
proc.), później
Jana Pawła II
(17
proc.) i hymn (10 proc.). Oczywi-
ście jedyną grupą, która przedkła-
da papieża (28 proc.) nad godło (24
proc.) i flagę (10 proc.), są wybor-
cy PiS-u. To jednak ciekawa kolej-
ność jak na samozwańczych „praw-
dziwych Polaków”.
Benedykt XVI
w przemówie-
niu do amerykańskich biskupów po-
tępił seks przedmałżeński i homo-
seksualizm. Papież zwrócił uwagę
na
„silne prądy polityczne i kultu-
rowe, dążące do zmiany prawnej de-
finicji małżeństwa. Sumienny wysi-
łek Kościoła, by oprzeć się temu na-
ciskowi, wymaga racjonalnej obro-
ny małżeństwa. Jest ono instytucją
naturalną, opartą na wzajemnym
uzupełnianiu się płci i skierowaną
na prokreację. Różnic płciowych nie
można lekceważyć jako nieistotnych
dla definicji małżeństwa”.
Bene-
dykt XVI pouczył także swoich pod-
władnych, aby tłumaczyli wiernym,
że seks przedmałżeński i
wspólne
mieszkanie par przed ślubem
jest „grzechem ciężkim”
. Dodaj-
my od nas, że okolicznością łago-
dzącą bywa bezślubne zamieszki-
wanie par na plebanii.
Kościoła zostały odebrane i na pod-
stawie tychże dóbr stworzono Fun-
dusz Kościelny. Zatem rząd nie da-
je z własnej kieszeni, tylko te dobra
istnieją, one owocują (…). Ci księ-
ża, którzy mają umowę o pracę, pła-
cą z własnej kieszeni te składki”.
Oto
„cudowne” rozmnożenie – zwrot
nieruchomości oraz wieczna rekom-
pensata za nie. A taki budżet MEN
opłacający pensje i składki kate-
chetów? To jest prywatna kieszeń
księdza!
PROTEST
NIEZGODNY
Michał Krysztofiak
, mieszka-
niec Łodzi, został skazany zaocznie
na 20 godzin prac społecznych za to,
że protestował samotnie przed ku-
rią arcybiskupią bez zgody właści-
ciela terenu, na którym stał. Właści-
cielem terenu jest miasto, a konkret-
nie Administracja Nieruchomości
„Katedralna”. Baner pana Kryszto-
fiaka słusznie sugerował, że Kościół
katolicki jest sektą, a „jej guru miesz-
ka w Watykanie”. Antyklerykał zo-
stał skazany, mimo że posłusznie
opuścił teren po wezwaniach policji
i urzędników. Po przymusowym odej-
ściu spod kurii manifestant obwoził
swój baner wynajętą rikszą po cen-
trum miasta.
MaK
ASz
GŁOSOWANIE
– ŻEGLOWANIE
MISTRZOSTWA
ATEIZMU
Ruch Palikota domaga się
umożliwienia wszystkim obywate-
lom głosowania w wyborach za po-
mocą komputera domowego lub
laptopa. Ruch przedstawi w naj-
bliższym czasie projekt odpowied-
niej ustawy. Ma ona być częścią pa-
kietu propozycji modernizacyjnych
pod nazwą „Polska 2.0”. Głosowa-
nie przez internet jest możliwe m.in.
w Estonii.
MaK
KC
ASz
PRÓBA WYŁUDZENIA
UBRANKO
NA BEZPŁODNOŚĆ
BÓG JEST LEWAKIEM
Zakonna katechetka w Sycowie
rozdała pierwszoklasistom skarbon-
ki Caritasu i kazała je później od-
dać wypełnione pieniędzmi zebra-
nymi wśród krewnych i znajomych
rodziny. Tak bezczelne domaganie
się pieniędzy wywołało interwen-
cję rodziców w kuratorium, które
obecnie „wyjaśnia sytuację”. Tyle
że to dość powszechna praktyka...
MaK
MaK
Jeżeli jesteście małżeństwem
i bardzo pragniecie zostać rodzica-
mi, a macie trudności, aby spełnić
to marzenie, to w kancelarii para-
fialnej jest dostępne poświęcone
ubranko świętego
Dominika Savio
– informuje proboszcz parafii pw.
MB Pocieszenia w Kawnicach. Ofe-
rowane szmatki, które mają w cu-
downy sposób wzmagać katolicką
prokreację, to „artystycznie wyko-
nane z materiału ubranko-szkaplerz,
uszlachetnione relikwią i podobizną
świętego, zaopatrzone w materiało-
wą tasiemkę umożliwiającą powie-
szenie na szyi”. Parafialna reklama
głosi, że cudowne ubranko „znajdu-
je się na liście najbardziej oczeki-
wanych prezentów dla młodych mał-
żeństw, chorych matek i dzieci po-
dawanych do chrztu. Chroni ciało
od wszelkich chorób i niebezpie-
czeństw”. Zgodnie z instrukcją
ubranka św. Dominika nie wolno
nosić na szyi „jak amulet”. Trzeba
je nosić „z wielką wiarą”!
Katolicy słowaccy zorganizowa-
li 40-dniową krucjatę modlitewną
przed wyborami parlamentarny-
mi. Niestety, Bóg najprawdopodob-
niej nie jest katolikiem, bo partia
chadecka zdobyła tylko 6 proc. po-
parcia, a lewicowa partia Smer
Ro-
berta Fica
– aż 45 proc.
MaK
LEGIA CUDZOZIEMSKA
Abp
Sławoj Leszek Głódź
w rozmowie z Katolicką Agencją In-
formacyjną potępił premiera
Tuska
za „zapowiadaną redukcję kapela-
nów wojskowych”. Emeryt wojsko-
wy Głódź, który w przeszłości był
generałem dywizji i biskupem polo-
wym wojska polskiego z pensją po-
nad 10 tys. zł (obecnie jest emery-
tem i dostaje od państwa 6 tys. zł),
przyznał, że „kiedy w 1991 r. w Pol-
sce tworzyło się duszpasterstwo woj-
skowe, stan wojska wynosił 400 tys.
(…), a dziś armia liczy 150 tys.”. Jed-
nak według niego taka redukcja nie
powinna przekładać się na kapela-
nów, bo „nie można tak po prostu
ciąć i redukować”.
„Gazeta Polska Codziennie”,
dziennik związany z PiS-em, poin-
formowała, że Euro 2012 będzie
rzekomo imprezą wyłącznie dla
ateistów. „GPC” na swoich łamach
napisała:
„Jesteś człowiekiem reli-
gijnym i kochasz piłkę nożną? Uwa-
żaj! Nie wpuszczą cię na mecze,
jeżeli będziesz miał przy sobie sym-
bole religijne”.
Chodzi o zapis w re-
gulaminie mistrzostw, który zabra-
nia wnoszenia na stadion „mate-
riałów rasistowskich, ksenofobicz-
nych, politycznych, religijnych
i propagandowych”. Prezes PZPN
Grzegorz Lato
uspokaja oburzo-
nych katolików, zapewniając, że
„nikt nie będzie sprawdzał, czy ki-
bice noszą krzyżyki na szyi”.
Wza-
kazie chodzi o to, aby nie docho-
dziło do napięć religijnych w cza-
sie meczów. „Do spraw religijnych
są kościoły, a my się bawimy
w sport” – podsumował zupełnie
sensownie Lato.
TERAZ POLSKA
Tydzień temu donosiliśmy o księ-
dzu z USA, który odmówił komu-
nii lesbijce podczas mszy pogrzebo-
wej w intencji spokoju duszy jej zmar-
łej matki. Żałobnicy wymierzyli spra-
wiedliwość na miejscu, obijając kle-
sze mordę, a teraz nastąpił rozliczeń
ciąg dalszy. Łobuz został wyrzuco-
ny z księżowskiego stanu, a arcybi-
skup publicznie i serdecznie zrozpa-
czoną kobietę przeprosił. Ciekawe,
czy były proboszcz z Getysburga wy-
biera się teraz do Polski… Powinien.
Tu czeka go nagroda! A może i ja-
kaś tłusta parafia?
DANUTA DULSKA
Niektórym kobietom walczą-
cym o równouprawnienie przez
chwilę wydawało się, że
Danuta
Wałęsa
, autorka poczytnych wspo-
mnień, będzie ich ikoną. Ale z nie-
doszłej emancypantki wyszła para-
fialna dulszczyzna. Zdaniem żony
Lecha Wałęsy
aborcja „jest po-
niżaniem kobiet rodzących dzieci”,
żłobki prowadzą do narkomanii
i alkoholizmu, a kobiety bezdziet-
ne „po latach zagłuszają wyrzuty
sumienia, że nie mają dzieci”. Lu-
dzie homoseksualni natomiast nie
powinni „nagłaśniać tego, że są ra-
zem”, tylko cieszyć się z tego, że
„nikt ich na ulicy nie zaczepia”. In-
nymi słowy – baby do pieluch i ga-
rów, a geje z lesbijkami do szaf
i piwnic.
ASz
POMSTA DO NIEBA?!
Członkowie Komisji Majątko-
wej, którym prokuratury postawiły
zarzuty w rozmaitych śledztwach,
pozostaną prawdopodobnie bezkar-
ni. Śledztwa są kolejno umarzane.
Ponoć nie można winnych pocią-
gnąć do odpowiedzialności, ponie-
waż… nie byli ani funkcjonariusza-
mi państwowymi, ani menedżerami.
Rozdawali po prostu wielomiliardo-
we państwowe mienie jako człon-
kowie komisji, czyli nie wiadomo
kto, i w związku z tym przed nikim
za nic nie odpowiadają.
AK
MarS
ASz
MaK
BLIŻSZA CIAŁU
KOMŻA
KTO GODNIEJSZY
Jarosław Gowin
w wywiadzie
dla „Polska The Times” stwierdził,
że bez zmiany konkordatu i dialo-
gu z episkopatem nie da się zli-
kwidować Funduszu Kościelnego.
Poza tym oznajmił, że
„nie ma żad-
nego antykościelnego przechyłu
w PO. Likwidacja Funduszu Ko-
ścielnego to kwestia sporna, sądzę,
że nie zostanie zrealizowana. I nie
powinna”.
W taki oto sposób mi-
nister
Tuska
staje przeciwko wła-
snemu państwu i rządowi w inte-
resie episkopatu.
Nad gmachem lubelskiego „Te-
atru w Budowie” wisi jakieś fatum.
Konkurs na obiekt odbył się jesz-
cze za wczesnego Gomułki, budo-
wę rozpoczęto za Gierka, ale do dzi-
siaj ceglano-stalowa konstrukcja
wciąż – nomen omen – nieukoń-
czonego jeszcze „TwB” straszy swym
wyglądem w samym centrum mia-
sta. Mimo to miejscowi radni po-
stanowili, że skwer przed przyszłym
głównym wejściem do Centrum
Spotkania Kultur (taką oficjalną
MaK
BIEDA AŻ PISZCZY
Ksiądz
Józef Koch
, rzecznik
prasowy Konferencji Episkopatu
Polski, na antenie Polsat News tłu-
maczył, że Fundusz Kościelny to nie
prezent, a w pełni należna Krk mi-
cha pieniędzy.
„To nie jest żadna
darowizna rządu, dlatego że dobra
ASz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • materaceopole.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed