etyka-i-poetyka, Literaturoznawstwo

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
m a r e k t r o j a n o w s k i
etyka i poetyka
internet 2009
2
etyka i poetyka
SPIS TRE
ĺ
CI
O tym, co si
ħ
stanie gdy tomik Romana Ka
Ņ
mierskiego "Nieuleczalne" trafi w
niepowołane r
ħ
ce.
4
O tym jak znany krytyk literacki pan X chciał porozmawia
ę
z Włodzimierzem
Holszty
ı
skim o tomiku: "Wci
ĢŇ
muzyka" i o tym, jak nic z tego nie wyszło
9
Trzech krytyków w dyskusji o "Arcyludzkie, obce", Arkadiusza Burdy
12
Kulinaria I
15
Kulinaria II
20
Kulinaria III
24
Kulinaria IV
28
Bohdan Zadura, Wszystko
31
Baranina
37
Appelacja
40
Rybołówstwo
43
Justyna Bargielska, CHINA SHIPPING
46
Honet 2000
48
Roman Honet, baw si
ħ
51
Krzysztof Siwczyk, zdania z tre
Ļ
ci
Ģ
56
Justyna Radczy
ı
ska, Nawet
59
Agnieszka Kuciak, retardacja
64
Radosław Wi
Ļ
niewski, albedo
66
Jakub Winiarski, recenzje, omówienia
69
In vino vanitas
73
Dariusz Pado, peryferie raju
76
Jacek Dehnel, wyprawa na południe
78
Agnieszka Wolny-Hamkało, Ani mi si
ħ
Ļ
ni
81
Przemysław Owczarek, Rdza
85
Piotr Czerniawski, 30 łatwych utworów
88
Maciej Wo
Ņ
niak, Obie strony
Ļ
wiatła
92
Roman Ka
Ņ
mierski, Sen odwykowy
94
Jacek Bierut, Igła
99
Bogusław Kierc, Cło
102
Maciej Robert, Puste pola
104
marek trojanowski
3
etyka i poetyka
Jacek Gutorow, Linia
Ň
ycia
108
Anna Magdalena Pokryszka, Ka
Ň
dego dnia
113
Jerzy Illg, Wiersze z Marcówki
117
Klara Nowakowska, Składnia.
121
Marcin Sendecki, Z wysoko
Ļ
ci. Parcele
125
Szczepan Kopyt, [yass]. Prolegomena
128
Szczepan Kopyt, [yass]. Parerga
131
Mariusz Grzebalski, Pocałunek na wstecznym
134
Paweł Kozioł, Wpław
137
Jacek Dehnel, Brzytwa okamgnienia
141
Marcin Czerkasow, Fałszywe zaproszenia.
144
Wallace Stevens,
ņ
ółte popołudnie.
148
Jarosław Lipszyc, poczytalnia
151
Marcin Cecko, mów.
155
Edward Pasewicz, th. Wst
ħ
p.
159
Edward Pasewicz, th - Jak przegra
ę
doskonale
162
Edward Pasewicz, th - Sonata o takcie
164
Traktat o kurestwie idealnym
166
marek trojanowski
O tym, co si
ħ
stanie gdy tomik Romana Ka
Ņ
mierskiego "Nieuleczalne"
trafi w niepowołane r
ħ
ce.
Był to jeden z tych wieczorów jesiennych, które człowiek wolał sp
ħ
dzi
ę
przy kominku z
lampk
Ģ
wina i dobr
Ģ
ksi
ĢŇ
k
Ģ
w r
ħ
ku. Wiatr bezlito
Ļ
nie smagał korony drzew, zrywaj
Ģ
c z nich
ostatnie li
Ļ
cie. Gdzie je porywał? W przestworza, by ponad czasem wirowały, czy mo
Ň
e do
nowych
Ļ
wiatów, by złociły si
ħ
w niesko
ı
czono
Ļę
? Przyroda ustami swego najwierniejszego
ze sług – starego Eola – zapowiadała nadej
Ļ
cie nocy duchów i demonów. Fatalnych godzin,
sko
ı
czonego odcinka czasu, w którym odwrócony zostanie porz
Ģ
dek rzeczy.
W bibliotece podniszczonego dworku szlacheckiego siedział starszy pan. Przy sk
Ģ
pym
o
Ļ
wietleniu jaki dawał kandelabr, przegl
Ģ
dał on stary inkunabuł: Hermeneuticon ex mortis,
który jak głosi legenda oprawiony został w skór
ħ
nie ochrzczonego dziecka samego Hansa-
Georga Gadamera.
Niespiesznie wertował kolejne stronice, notuj
Ģ
c co
Ļ
na karteczce, która le
Ň
ała obok.
Zatrzymał si
ħ
dłu
Ň
ej przy 1876. paginie. Przesuwaj
Ģ
c palcem po kolejnych wersach jego
twarz stawała si
ħ
coraz bardziej ponura.
- Czy
Ň
by to było dzisiaj? – wymamrotał pod nosem.
Nast
ħ
pnie wstał, podszedł do d
ħ
bowego regału bibliotecznego, który zdobiła snycerka
najstarszych mistrzów gda
ı
skich i si
ħ
gn
Ģ
ł po kolejny inkunabuł:
- Parvus mundi, Parvus mundi... – szeptał.
Otworzył go na tej samej paginie co Hermeneuticon. Była tam tablica alfonsy
ı
ska B.
ĺ
wiat naukowy kwestionował jej autentyczno
Ļę
. Zreszt
Ģ
kto uwierzyłby,
Ň
e trzecim
astronomem b
ħ
d
Ģ
cym na usługach władcy Kastylii, obok ben Mosego oraz ibn Sida mógł by
ę
sam El Satanico. To wła
Ļ
nie spod jego pióra wyszła tablica alfonsy
ı
ska B. Wszyscy ci
Ň
eglarze, którzy zaufali deklinacji sło
ı
ca z tablicy B, nigdy nie powrócili do domu. Legenda
głosi,
Ň
e tablica B prowadzi do innego
Ļ
wiata, w którym ten, kto umarł
Ň
yje, a ten, co nie
umarł, jest bardziej martwy od trupa.
Starszy pan uwa
Ň
nie si
ħ
jej przyjrzał. Nast
ħ
pnie zamkn
Ģ
ł ksi
ħ
g
ħ
, odło
Ň
ył na półk
ħ
i spojrzał
na zegarek. Dochodziła dwunasta.
- Janie! – zawołał na lokaja.
- Tak panie? – zapytał stary słu
ŇĢ
cy, wchodz
Ģ
c do sk
Ģ
po o
Ļ
wietlonej sali.
- Szykuj konie!
- Wedle rozkazu ja
Ļ
nie panie.
Karoca ci
Ģ
gniona przez cztery czarne rumaki zatrzymała si
ħ
przed ruin
Ģ
klasztoru jezuitów.
Wiadomo,
Ň
e chrze
Ļ
cijanie budowali swoje
Ļ
wi
Ģ
tynie i klasztory w miejscach kultu starej
wiary. Tej samej wiary, która prowadziła dło
ı
El Satanico, gdy spisywał swoje obliczenia.
Starszy pan po
Ļ
piesznie opu
Ļ
cił karet
ħ
i udał si
ħ
w stron
ħ
zrujnowanego wej
Ļ
cia.
Szedł ciemnym korytarzem o
Ļ
wietlaj
Ģ
c sobie drog
ħ
pochodni
Ģ
. W jego głowie kł
ħ
biły si
ħ
w
Ģ
tpliwo
Ļ
ci: „Czy si
ħ
uda? Czy to na pewno ta noc? Czy wszystko mam, czy czego
Ļ
nie
zapomniałem?”. Chc
Ģ
c rozwia
ę
cho
ę
by jedn
Ģ
z nich, si
ħ
gn
Ģ
ł do kieszeni i wyj
Ģ
ł z niej
karteczk
ħ
. Rozło
Ň
ył i przeczytał po cichu:
Nie do zabrania ze sob
Ģ
5
etyka i poetyka
jest miejsce po sobie
z napisem zabronione,
ze sob
Ģ
wbijanym w ranek
jak olchowy palik: dwóch młodych uderza
na przemian młotkami, starszy dogl
Ģ
da.
Gdzie indziej znaczy coraz bardziej tutaj.
Nie ucieknie si
ħ
ogrodzeniom, przecieknie
topniej
Ģ
c
Ģ
zmarzlin
Ģ
w gł
Ģ
b.
Pozostawia
ę
, nie pozostaj
Ģ
c.
Po obu stronach stalowej siatki
Ļ
wiec
Ģ
rozsypane zawilce.
- Uff... – odetchn
Ģ
ł z ulg
Ģ
– Formuł
ħ
mam. Wszystko powinno si
ħ
uda
ę
.
Wiersz nr 1 z
Nieuleczalnych okolic
,
Romana Ka
Ņ
mierskiego
został stosunkowo niedawno
odkryty przez
Biuro Poszukiwania Zakl
ħę
Przywoławczych
. Pocz
Ģ
tkowo jego skuteczno
Ļę
była testowana na martwych myszach polnych i pasikonikach odurzonych dwutlenkiem
w
ħ
gla. Efekty były obiecuj
Ģ
ce, bo 98 mysz na sto martwych powracało do
Ň
ycia po u
Ň
yciu
owego zakl
ħ
cia. Na próbie pasikoników efekt był wr
ħ
cz fenomenalny. Wszystkie
zmartwychwstawały.
Po kilku minutach starszy pan dotarł do du
Ň
ej sali. O
Ļ
wietlały j
Ģ
zawieszone na
Ļ
cianach
łuczywa. W jej centralnym miejscu płon
ħ
ło ognisko, wokół którego krz
Ģ
tały si
ħ
tajemnicze
postacie ubrane w czarne obrz
ħ
dowe stroje.
- Jeste
Ļ
, jeste
Ļ
– zawołała jedna z nich, podchodz
Ģ
c pospiesznie do starszego pana.
- Czy wszystko gotowe? – zapytał.
- Tak mistrzu. Czekali
Ļ
my tylko na ciebie.
- A kandydat?
- Te
Ň
jest. Czeka w pomieszczeniu obok.
- Wie?
- Nie. Powiedzieli
Ļ
my mu,
Ň
e odbywa si
ħ
kongres heideggerianów i
Ň
e b
ħ
d
Ģ
dyskusje o jego
tomiku
Nieuleczalne
. Tylko tyle mu powiedzieli
Ļ
my. Bali
Ļ
my si
ħ
,
Ň
e nie przyjedzie.
- Dobrze. Bardzo dobrze – odparł starszy pan – Zaczynajmy.
Członkowie tajnego stowarzyszenia, tak tajnego,
Ň
e nikt nie zna jego nazwy, ustawili si
ħ
w
kr
ħ
gu dookoła ognia. Zgodnie z pradawnym zwyczajem, który towarzyszy wszelkim tego
typu spotkaniom wyrecytowano kilka powiedzonek łaci
ı
skich. Spalono czarnego kota i ju
Ň
zabierano si
ħ
do rozdziewiczenia blondwłosej dziewicy, gdy nagle kto
Ļ
zakłócił ceremoniał:
- Ekhm, ekhm. Kiedy b
ħ
dziemy komentowa
ę
moj
Ģ
poezj
ħ
? – zapytał Roman, wchodz
Ģ
c do
sali.
Członkowie tajnego bractwa zamilkli. Roznegli
Ň
owana dziewka, która w tej chwili le
Ň
ała na
zaimprowizowanym napr
ħ
dce ołtarzu pospiesznie okryła nagie ciało i zawiedziona uciekła.
- No wła
Ļ
nie mieli
Ļ
my po pana posła
ę
– odpowiedział starszy pan, spogl
Ģ
daj
Ģ
c za oddalaj
Ģ
ca
si
ħ
dziewk
Ģ
. „I znowu nie poruchałem!” – pomy
Ļ
lał w duchu. Ale nie dał tego po sobie
pozna
ę
. Podszedł do Romana, obj
Ģ
ł go i prowadz
Ģ
c go ku ognisku powiedział:
- Panie Romanie, czas
Ň
eby poznał pan prawd
ħ
.
marek trojanowski
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • materaceopole.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed