fakty i mity 2010 530 18, Fakty i Mity
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
WIDMO IV RP POWRACA
ß
Str. 2, 25
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Nr 18 (530) 6 MAJA 2010 r. Cena 3,90 zł (w tym 7% VAT)
Uważajcie na swoich samorządowców, bo ci
rozpoczęli już wyścig do tacy. Wykupują płatne
reklamy z ambon i na wszelkie sposoby szukają
poparcia ubiskupów i proboszczów. Rzeka
milionów złotych z naszych podatków
przepływa do kościelnych skarbców.
Powód jest oczywisty: za pół roku
wybory samorządowe, a kampania
właśnie ruszyła.
ß
Str. 3
ISSN 1509-460X
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 18 (530)
30 IV – 6 V 2010 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Według CBOS, w kwietniu wzrosła o 5 procent (do 73 proc.)
liczba osób pozytywnie oceniających działalność Kościoła. So-
cjologów zdziwił ten wzrost w czasie ujawniania afer pedofil-
skich kleru.
Nas takie oceny dziwią mniej – Polacy w kwestii wiary nie wy-
magają wiele od siebie ani od swoich „pasterzy”, dlatego też
niewiele jest ich w stanie zgorszyć.
Postęp albo ustęp
Episkopat Polski przyznał, że w latach 2000–2009 drastycznie
spadł odsetek chętnych wstępujących do diecezjalnych semina-
riów duchownych. Tąpnięcie datujące się od połowy dekady,
czyli od śmierci JPII, wynosi 18 procent. Najbardziej dotkliwie
jest odczuwane w zachodniej i północnej Polsce. Czyli dokład-
nie tam, gdzie „FiM” mają najwięcej czytelników.
rozśmieszył. I śmieję się do tej pory. Choć to śmiech
przez łzy. Marzył się nam drugi, polski, Zapatero – i trud-
no się dziwić, bo o prawdziwej polskiej lewicy marzy wie-
lu. Niedługo bardowie lub w ich zastępstwie warszawskie
kapele podwórkowe będą śpiewać na Rozbrat pieśni o od-
ważnych posłach lewicy, podobnie jak w średniowieczu
śpiewano o rycerzach, którzy uśmiercali smoki.
Rok temu Napieralski zaprosił mnie i Marka Szenbor-
na do Warszawy i tam roztoczył przed nami wizję lewej stro-
ny sceny politycznej pod swoim światłym przywództwem.
Obiecał m.in. opracowanie projektu pakietu socjalnego dla
młodych małżeństw, projektu ustawy o likwidacji państwo-
wego Funduszu Kościelnego i opodatkowaniu do-
chodów Krk oraz opublikowanie we współ-
pracy z „FiM” sławetnej „Białej Księgi”
nadużyć polskiego kleru. Z bananem
na gębie przymilał się i klepał
nas po ramieniu. A my od-
klepywaliśmy. „Fakty
i Mity” udzieliły mu ab-
solutnego poparcia,
dzięki czemu wygrał
rywalizację o szefo-
stwo SLD z Olejnicza-
kiem. Jeszcze zapro-
sił nas „Zapatero”
na „stałe konsultacje”,
m.in. w sprawie onej
legendarnej księgi,
którą Sojusz miał fir-
mować i pokazywać
do kamer na konfe-
rencjach prasowych.
Ale już na spotkanie
się nie stawił... A co
zostało z jego obiet-
nic? Znów została le-
genda o wielkim ry-
cerzu i jego czy-
nach. Tyle że Na-
pieralski ma z ryce-
rza wyłącznie zakuty łeb.
Kiedy zaczęliśmy go rozliczać z danych
obietnic, myślał, że przekupi nas załatwieniem reklam
do „FiM”. A my mamy w d... jego reklamy. Bo nam nie jest
wszystko jedno. Tak jak jemu. Największy pożytek z tego
kandydowania będzie taki, że zdobędzie 3–4 procent i odej-
dzie w polityczny niebyt, czyli DO ROBOTY! Lepszy wynik
kogoś takiego jak Napieralski zaszkodziłby polskiej lewicy,
skazując ją na jeszcze większą marginalizację i dłuższą ago-
nię. Obecni liderzy SLD postanowili najwidoczniej w taki
właśnie sposób kończyć kariery – w niesławie i ustępowo
(jeden ustępuje za drugim). Uznali, że ustęp jest lepszy niż
postęp, i że lepiej trzymać łeb w piasku, niż bronić warto-
ści lewicowych i antyklerykalnych. Daj Boże, żeby lewica
parlamentarna jak najszybciej się od tych ludzi uwolniła.
Po raz pierwszy od 21 lat nie pójdę na głosowanie, bo nie
zwykłem popierać patologii. Jak świat światem, gorzej
od jawnych przeciwników traktuje się zdrajców. I tak po-
winno być. Takie jest moje zdanie, choć wiem, że nie spodo-
ba się ono wielu Czytelnikom, a zwłaszcza działaczom So-
juszu. Ale niech każdy myśli i robi jak uważa.
5 lat temu zrezygnowałem z udziału w wyborach pre-
zydenckich na rzecz prof. Szyszkowskiej. Nie wykluczałem
wówczas, że wystartuję następnym razem. Myślę jednak,
że w obecnej sytuacji nie ma to większego sensu. Nie tyl-
ko dlatego, że przegram. Przed 5 laty walczyliśmy o prze-
bicie się z naszymi treściami do świadomości Polaków
i temu m.in. miał służyć mój start. Od tego czasu wiele się
zmieniło; pasożytnictwo Kościoła czy pedofilia kleru nie są
już tematami tabu. Nieskromnie sobie przypisujemy głów-
ne w tym względzie zasługi, ale nie mniejszy wpływ oświe-
ceniowy ma również wolny od cenzury internet i młode
pokolenie, które się na nim wychowuje. Coraz więcej ludzi
zaczyna samodzielnie myśleć i daje to nadzieję, że za ko-
lejne 5 lat nawet były ksiądz może mieć szansę na fruwa-
nie prezydenckim samolotem. W charakterze głównodowo-
dzącego ma się rozumieć.
Choć wielkiego parcia na fotel „pierwszego” nie mam
(tym bardziej na prezydencki samolot!), to byłbym gotów
pójść tą drogą już w tym roku. Ale drogą okrężną. Otóż gdy-
by w Łodzi lewicowe partie – na czele
z SLD – obrały mnie na swojego kan-
dydata na urząd prezydenta mojego
brzydkiego miasta – to ja powie-
działbym
wtedy:
niech mi
się stanie
według słowa wa-
szego. Zgodziłbym się
z kilku powodów. Po
pierwsze – mam kilka po-
mysłów na odnowienie ob-
licza łódzkiej ziemi (obieca-
nej zresztą); po drugie – kie-
rowanie drugim co do wielko-
ści miastem w Polsce wypro-
mowałoby mnie (pod warun-
kiem owocnych rządów) na fo-
rum ogólnopolskim; a po trze-
cie – zawsze uważałem, że pre-
zydentem kraju nie może być
człowiek bez odpowied-
niego doświadczenia.
Były prezydent dużego
miasta, który udowodnił, że
potrafi być dobrym gospodarzem,
powinien mieć w wyborach głowy
państwa największe szanse. Nie młodo-
ciany aparatczyk partyjny Napieralski, histo-
ryk Nałęcz czy Komorowski (były nauczyciel histo-
rii w niższym Seminarium Duchownym w Niepokalanowie),
prawnik Jarosław Kaczyński albo choćby aktor Ronald Re-
agan. Owszem, niechby był wcześniej nawet elektrykiem
w stoczni, ale zanim zacznie reprezentować kraj, niechaj
wpierw nabierze doświadczenia i zda pomyślnie egzamin
z kierowania „małym państwem”, jakim jest duże miasto.
O innych walorach – takich jak wyższe wykształcenie, zna-
jomość co najmniej języka angielskiego i przyzwoita tzw. wie-
dza ogólna – nie wspomnę.
Ksiądz Rydzyk podczas uroczystości żałobnych na placu Pił-
sudskiego w Warszawie zobaczył dwie kaczki. Całkiem zwy-
kłe, ale odczytał to jako Znak Najwyższego: „Skąd te kaczki?
Co to znaczy? (...) Jeżeli to było zamierzone, to proszę popa-
trzeć: w ostatnim momencie do tego samolotu nie wszedł pan
Jarosław Kaczyński. A może komuś zależało na załatwieniu
obu? Może to znak, że tak miało być?” – zastanawiał się mo-
herowy czarownik na antenie RM. Czy jest na sali lekarz?
74 renty specjalne (2 tys. złotych co miesiąc, aż do zakończe-
nia nauki) będą z państwowej kiesy wypłacane dzieciom ofiar
smoleńskiej katastrofy. Mój Boże, żeby zapewnić byt rodzinie,
trzeba wiedzieć, gdzie, kiedy i w jakim towarzystwie umrzeć.
Gdy na skrzyżowaniu rozjedzie cię pijany ksiądz, to twoje
dzieci też będą miały zagwarantowaną opiekę. Społeczną.
Makabra na Jasnej Górze: w powstającej właśnie nowej sukni
na Cudowny Obraz Matki Bożej zostanie umieszczony fragment
skrzydła prezydenckiego samolotu, który rozbił się pod Smoleń-
skiem. „Ten kawałek samolotu, który spadł 10 kwietnia, zosta-
nie włączony w twoją nową suknię wdzięczności i miłości, cier-
pienia i nadziei narodu polskiego już na zawsze” – powiedział
przeor jasnogórski. Wdzięczność za katastrofę?! Nie mieliśmy
pojęcia, że paulini aż tak nienawidzili prezydenta Kaczyńskiego!
Szczątki rozbitego tupolewa trafią do nowo powstającego w War-
szawie Muzeum Historii Polski. Polonomasochizm kwitnie.
W testach wypełnianych przez polskich gimnazjalistów znalazły
się m.in. pytania ze Starego Testamentu (sąd króla Salomona)
oraz dotyczące związku decyzji Juranda ze Spychowa („Krzyża-
cy”) o darowaniu życia największemu wrogowi z nakazami Biblii.
Po co takie koszty i zamieszanie z testami w całej Polsce? Lepiej
od razu młodzież ocenić po notach zbieranych na katechezie.
Laptop, wypasiona komórka lub nawet quad – oto najmod-
niejsze prezenty komunijne w tym roku. Jeśli jesteś gościem
spoza rodziny, możesz się opędzić kwotą 400 złotych. Od spo-
krewnionego „komunista” może oczekiwać 1000–1500 zł.
Za wręczenie samej Biblii obraza gwarantowana!
Mieszkaniec Knurowa bardzo się zdumiał, gdy podczas piel-
grzymki motocyklistów na Jasną Górę znalazł wśród setek
pojazdów swoją skradzioną dwa lata wcześniej lśniącą hondę.
Wezwana policja rozpoczęła poszukiwania złodzieja. Ale ten
wyparował. I to jest prawdziwy cud jasnogórski.
Kryzys finansowy minął, głupota pozostała. Telewizja TVN wy-
produkuje film pt. „Bokser” o Przemysławie Salecie, który miał
w życiu krótki epizod sportowy, a od wielu lat robi za celebry-
tę we wszystkich możliwych programach rozrywkowych. Czy
film „Conan Barbarzyńca” to było coś o Kononowiczu?
W Kościele watykańskim nie ma prawie żadnej pedofilii. Poważ-
nie! Otóż okazuje się, że kodeks karny państwa Watykan zezwa-
la na seks z dziećmi od 12 roku ich życia. Odkryli to niemieccy
dziennikarze i zapytali urzędników Krk, dlaczego żaden z papie-
ży nie zmienił obrzydliwego prawa. Odpowiedzi jak dotąd nie ma.
Tymczasem biskupi brytyjscy (w odróżnieniu od polskich) bi-
ją się w piersi. „Te straszne zbrodnie pedofilii i niewłaściwa
odpowiedź na nie ze strony niektórych najwyższych przywód-
ców Kościoła napawają nas głębokim smutkiem” – napisali w li-
ście do wiernych. Już im Benedykt da „niewłaściwą odpowiedź”!
JONASZ
Tydzień temu w Radiu „FiM” puszczaliśmy nagrane z Ra-
dia Maryja fragmenty bałwochwalczych peanów, także
w formie pieśni, na cześć dyrektora Rydzyka. Wygłaszają
je i wyśpiewują słuchacze RM, a w ślad za nimi puszcza-
ją do Torunia przekazy pieniężne. Ubolewałem (dla żartu!)
pomiędzy tymi retransmisjami, że Czytelnicy „FiM” nie idą
w ich ślady. Gdybyśmy wzorem moherów „odratowali” ja-
kąś upadającą stocznię, to za jakiś czas mielibyśmy radio,
telewizję i uczelnię z prawdziwego zdarzenia. I co się oka-
zuje? Minął tydzień, a ja otrzymałem kilkanaście próśb o po-
danie konta „FiM”, na które niektórzy z Was chcieliby
przelać nadmiar gotówki, a jedna osoba zadeklarowała na-
wet zapis w testamencie. Głęboko wzruszony, serdecznie
dziękuję. Niestety, w odróżnieniu od księdza Rydzyka na-
sze wydawnictwo nie może przeprowadzać publicznych
zbiórek pieniędzy. Jeśli jednak będzie więcej chętnych, po-
myślimy o założeniu fundacji.
Francuski Kościół katolicki chce pozyskać nowe powołania
(których już właściwie nie ma), więc reklamuje się na billbo-
ardach. Oto młody przystojniak w koloratce oświadcza: „Je-
zus jest moim szefem”. Żądamy kontroli inspekcji pracy – chcia-
łoby się dodać.
W USA prawdziwą karierę robi „Modlitwa śmierci”, która po-
jawiła się w internecie. Brzmi ona tak: „Dobry Boże, w tym
roku zabrałeś mojego ulubionego aktora Patricka Swayze, mo-
ją ulubioną aktorkę Farrah Fawcett i mojego ulubionego wo-
kalistę Michaela Jacksona. Chciałem Ci tylko dać znać, że mo-
im ulubionym prezydentem jest Barack Obama. Amen”.
Chrystalla Petropoulou, Amerykanka greckiego pochodzenia,
spełniła marzenie życia i wstąpiła do klasztoru. Trudno – ktoś
powie. Tyle że nowo upieczona mniszka ma... 92 lata. Przynaj-
mniej przeorysza śpi spokojnie – wie, że jej podopieczna cze-
go jak czego, ale ślubów czystości dochowa z całą pewnością.
F
akt kandydowania Grzegorza Napieralskiego tylko mnie
Nr 18 (530)
30 IV – 6 V 2010 r.
GORĄCY TEMAT
3
znanym uzdrowiskiem po-
łożonym w chronionym ob-
szarze Natura 2000. Mia-
steczkiem włada dwóch proboszczów
(ks.
Wojciech Kraśnicki
z parafii
NMP Królowej Polski i ks.
Andrzej
Chutkowski
z Trójcy Świętej) oraz
burmistrz
Wiktor Grygiencz
(Plat-
forma Obywatelska), bowiem pra-
wosławni mnisi z tamtejszego klasz-
toru zajmują się w zasadzie tylko
modłami. Wielebni wiodą życie le-
niwe i spokojne, ale burmistrz ma
palący problem w postaci zbliżają-
cych się nieuchronnie wyborów sa-
morządowych oraz notowań, które
zdają się lecieć na łeb na szyję. Po-
patrzmy, co w tej sytuacji zrobił...
Obaj proboszczowie urzędują
przy reprezentacyjnej ul. Piłsudskie-
go. Jeden zawiaduje jej numerami
nieparzystymi od 1 do 9 i parzysty-
mi od 2 do 50, a drugi – resztą.
Przy owej ulicy mieści się również
kino Jutrzenka z położonym między
kościołami skwerem, który do nie-
dawna był fragmentem pięknie za-
drzewionego parku. Niestety, już nie
jest, bowiem pod toporami padło
w sumie 119 drzew (m.in. świerki
srebrzyste, modrzewie, lipy, głogi,
jesiony, wiązy, żywotniki, jarząby,
klony i brzozy). Dlaczego? Okazu-
je się, że miasto obciążone deficy-
tem przekraczającym 6 mln zł po-
stanowiło zafundować mieszkańcom
inwestycję pn. „Modernizacja skwe-
ru wokół kina Jutrzenka” za 780 tys.
zł i wybudować tam... fontannę ze-
garową za drobne 285,5 tys. zł, że
już samego projektu wodotrysku
(46 tys. 360 zł) nie policzymy...
Problem z parkiem załatwiono
krótko:
„Roślinność niska i drzewa
(w tym owocowe) wymagają wycin-
ki i zabiegów sanitarnych korygują-
cych konary, aby zapewnić bezpie-
czeństwo przechodniów; są one ma-
ło różnorodne i nie przedstawiają
szczególnych wartości przyrodniczych”
– orzekł Grygiencz w „Decyzji o śro-
dowiskowych uwarunkowaniach zgo-
dy na realizację przedsięwzięcia”.
Starosta powiatowy w Białym-
stoku początkowo trochę grymasił
(
„Usunięcie drzew z parku istotnie
wpłynie na zubożenie krajobrazu
miejscowości uzdrowiskowej oraz wy-
eliminuje zieleń z centrum miasta,
skutkiem czego będzie wzrost ujem-
nego wpływu na zdrowie mieszkań-
ców”
), ale ostatecznie przyklepał po-
mysł burmistrza, kiedy ten obiecał,
że posadzi się nowe drzewka.
A teraz najważniejsze pytanie:
po co ludziom nowa betonowa pu-
stynia z fontanną, skoro w mieście
jest mnóstwo innych potrzeb (m.in.
zrujnowana kanalizacja, dziurawe
ulice i dachy z azbestu na budyn-
kach komunalnych)?
– Żeby było tak, jak przed woj-
ną – tłumaczy Grygiencz na łamach
lokalnej gazety.
– Ciekawe, przed którą! W tym
miejscu nigdy nie było żadnej fontan-
ny, bo jedyna niegdyś istniejąca zlo-
kalizowana była na rynku Starego
Miasta – śmieje się
Józef Fiłonowicz
Taca wyborcza
Drzewa stały, ale...
Przed wyborami samorządowymi można spodziewać się
najbardziej nieprawdopodobnych szaleństw w wykonaniu
włodarzy miast i gmin, którzy za pieniądze publiczne szukają
poparcia u proboszczów. Harcownicy już wystartowali...
z supraskiego Stowarzyszenia „Obro-
na Praw Człowieka”, któremu staro-
stwo odmówiło dopuszczenia do pro-
cedowania w sprawie wycinki drzew,
a to z powodu „braku interesu spo-
łecznego”!
– Odpowiedź na pytanie, po co
ta pustynia, jest prozaiczna: drze-
wa zasłaniały proboszczowi perspek-
tywę, a
za 1,2 mln
zł będzie miał
przed kościołem
pusty plac wprost
idealnie nadający
się do nabożeństw
w plenerze oraz
szemrzącą fontan-
nę pod samymi
oknami plebanii
.
Na sto procent od-
wdzięczy się Gry-
gienczowi popar-
ciem z ambony, gdy
przyjdzie do głoso-
wania w wybo-
rach. I dokładnie
o to naszej „elycie”
chodziło – wyjaśnia
nauczycielka z Supraśla.
Na skwerze w centrum Czela-
dzi (woj. śląskie), tuż obok kościo-
ła parafialnego, miała stanąć sym-
boliczna rzeźba czarownicy, nawią-
zująca do ściętej, a następnie spa-
lonej na stosie
Katarzyny Wło-
dyczkowej
, oskarżonej o sprowa-
dzenie na miasto powodzi w 1736 r.
Miasto podjęło stosowną uchwałę,
zamówiło wizerunek uroczej kobie-
ty na miotle, zapłaciło za niego ar-
tyście 93 tys. zł i już zamierzano
ustawiać dzieło, gdy nagle okazało
się, że miejscowy proboszcz jest
na „nie”.
Włodarzom Czeladzi zrobiło się
miękko w kolanach. Błyskawicznie
zmienili plan zagospodarowania
skweru, zastępując czarownicę rzeź-
bami trzech aniołków. Ile będą kosz-
towały – jeszcze nie wiadomo... Nie
ma też na razie pomysłu, co zrobić
z Włodyczkową. Ale ogólnie jest
świetnie...
– Ta zmiana była bardzo dobrym
pomysłem władz, bo anioły będą
wskazywały ludziom drogę do ko-
ścioła – pochwalił burmistrza
Mar-
ka Mrozowskiego
(PO) pleban ks.
kanonik
Jarosław Wolski
.
– Będą anioły, bo nie chcieliśmy
stawać okoniem wobec głosów
mieszkańców – usiłuje zachować
twarz
Wojciech Maćkowski
, kie-
rownik Wydziału Promocji Urzędu
Miejskiego.
– Jakich, k... a, mieszkańców?!
Chyba tylko proboszcza i pań z kół-
ka różańcowego! Nikt nie zbierał
żadnych opinii ani nie było jakiego-
kolwiek sondażu, choćby na forum
internetowym lub w naszej lokal-
nej gazecie.
Kanonik tupnął no-
gą, a w ratuszu było trzęsienie
ziemi
– irytuje się jeden z radnych.
– Parafia dostaje systematycz-
ne zasilanie z kasy publicznej. Nie-
dawno przyznano jej 12 tys. zł
pod pretekstem „opieki nad dzieć-
mi i młodzieżą ze środowisk nie-
wydolnych wychowawczo i patolo-
gicznych” oraz 5 tys. zł na „warsz-
taty dla uczniów trzecich klas gim-
nazjalnych o nachyleniu profilakty-
ki antynarkotykowej”.
Z tego, co mi wiado-
mo, właśnie z tej pu-
li organizowane są wy-
jazdy na rekolekcje.
W fakturach wszyst-
ko się zgadza, a pro-
boszcza nikt nie od-
waży się sprawdzić
– tłumaczy „FiM”
urzędniczka ratusza.
A oto w telegra-
ficznym skrócie kilka
innych wiosennych
„kwiatków”:
„Udziela się pa-
rafii św. Jana Chrzci-
ciela z siedzibą w Gli-
wicach-Żernikach
przy ul. Elsnera 21 dotacji w kwo-
cie 96 089,26 zł (brutto), z przezna-
czeniem na wykonanie prac remon-
towo-konserwatorskich w kościele fi-
lialnym pw. Narodzenia NMP w Szał-
szy”
– uchwaliła Rada Powiatu
w Tarnowskich Górach.
Dwa miesiące później lokalna
prasa alarmowała:
„Starostwo chce
na dofinansowanie projektu realizo-
wanego przez parafię Najświętszej
Maryi Panny Wniebowziętej w Ko-
panicy”,
upoważniając wójta do pod-
żyrowania plebanowi pożyczki
w kwocie 500 tys. zł na remont da-
chu świątyni. A jeśli wielebny nie
zapłaci jakiejś raty? – To już będzie
zmartwienie skarbnika gminy – wy-
jaśnia prawnik.
Gmina Zagórów (woj. wiel-
kopolskie) przyznała miejscowe-
mu proboszczowi 218 tys. zł na „re-
witalizację cmentarza parafialne-
go”. W załączniku do uchwały
nr XXX/210/2010 postawiono wie-
lebnemu twardy warunek, że
„przed-
stawiciel Gminy ma prawo wglądu
do dokumentów, oceny zaawanso-
wania prac, kontroli przebiegu reali-
zacji zadania oraz brania udziału
w odbiorze wykonanej części inwe-
stycji”.
Ponieważ o podziale zysków
całkiem zapomniano, wszystkie pie-
niądze z cmentarza trafią do kasy
kościelnej;
Rada Miejska w Zabrzu pod-
jęła Uchwałę nr XLIX/671/10
w sprawie udzielenia dotacji na ko-
ścielne remonty parafiom: św. Ma-
cieja Apostoła w Zabrzu Maciejo-
wie – 65 788 zł, św. Andrzeja Apo-
stoła w Zabrzu – 84 512zł, św. Paw-
ła Apostoła w Zabrzu-Pawłowie
– 302756 zł, św. Józefa w Zabrzu
– 25 286 zł, św. Jana Chrzciciela
w Zabrzu-Biskupicach – 274 852 zł;
W Rudzie Ślą-
skiej opanowana przez
black power Rada
Miasta przyznała pa-
rafii św. Pawła na re-
mont kościoła 135 tys.
zł, ale prawdziwie kry-
minalny numer wyko-
nano z „renowacją
przydrożnego krzyża
zlokalizowanego
przy ul. Chryzantem”,
wypłacając na ten
cel 49 tys. zł.
– Środki zostały
wydatkowane, a zada-
nia nie wykonano,
czym burmistrz ewi-
dentnie naruszył dyscyplinę finan-
sów publicznych – oburza się w roz-
mowie z „FiM” lewicowy radny
Jó-
zef Osmenda
.
To tylko niektóre odnogi z rze-
ki naszych pieniędzy, które płyną
do kurii i na plebanie. Tuż przed wy-
borami będzie o wiele bardziej nik-
czemnie...
...umarły pod toporami, żeby...
Ponieważ w okolicy nikt akurat
nie miał na zbyciu wolnych anioł-
ków (ani chybi ręka Włodyczko-
wej...), zaplanowany na maj termin
uroczystego otwarcia skweru pod-
czas obchodów Dni Czeladzi został
przełożony.
Ks.
Stanisław Kołodziej
, dzie-
kan i proboszcz parafii w Rybniku-
-Niedobczycach,
w ogłoszeniach
duszpasterskich
ujawnił nieopatrz-
nie, że
„w ramach
przygotowania
do bierzmowania
młodzież (...) pa-
rafii jest zobowią-
zana do uczestnic-
twa we wspólnym
wyjeździe na reko-
lekcje, które trwa-
ją trzy dni, celem
zintegrowania gru-
py oraz ukazania
wartości naszej
wiary chrześcijań-
skiej”
i podkreślił, że
„te
wyjazdy do-
finansowuje Urząd Miasta Rybnik
”.
Ponad miesiąc temu wysłaliśmy
do urzędu pytania, czy to, co ks. Ko-
łodziej opowiada o pieniądzach, jest
prawdą, a jeśli tak, to na jakiej pod-
stawie prawnej miasto płaci parafii
za przygotowania do bierzmowania.
Ponieważ milczą jak zaklęci, popy-
taliśmy nieoficjalnie.
...pleban miał „plac zabaw” z wodotryskiem
sprzedać działki przy lotnisku w Py-
rzowicach. Czas nagli, bo powiat tar-
nogórski ma problemy z płynnością
finansową!”
;
Rada Gminy Siedlec (woj.
wielkopolskie) podjęła uchwałę
„w sprawie wyrażenia zgody na za-
ciągnięcie zobowiązań wekslowych
z przeznaczeniem na poręczenie kredy-
tu z Banku Spółdzielczego w Siedlcu
ANNA TARCZYŃSKA
S
upraśl (woj. podlaskie) jest
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 18 (530)
30 IV – 6 V 2010 r.
POLKA POTRAFI
Gorzkie gody
przemyślane. Warto zobaczyć się
w warunkach niecodziennych,
na przykład na
„kilkusetkilometro-
wej pieszej pielgrzymce. Tam wszyst-
ko z człowieka wyjdzie”.
Zaręczyny muszą „spaść z am-
bony”. Dopiero jak ksiądz na mszy
wyczyta, a sąsiadki usłyszą, będzie
zaklepane. Wszelkie formalności za-
łatwiamy w kościele. Opowieści o ba-
jońskich sumach, które ksiądz do-
brodziej inkasuje od narzeczonych,
są
„produkowane przez nieprzyjaciół
Kościoła i nie godzi się ich powta-
rzać ani nawet słuchać”.
Na zaproszeniu umieszczamy coś
z Biblii lub (nie zgadniecie...) zło-
tych myśli
JPII
. Operator kamery
powinien być po kościelnym (zna-
czy się, płatnym) kursie, po którym
będzie wiedział, jak nie potknąć
się o to, co nie trzeba. Dobrze, je-
śli narzeczeni tuż przed ślubem po-
zostawią kwestie organizacyjne ro-
dzicom, a sami... pomieszkają w ja-
kimś klasztorze.
„Oczywiście w osob-
nych celach”.
Wesele powinno być
bezalkoholowe. Pomocą w jego re-
alizacji
„może być wybranie terminu
ślubu w sierpniu, w którym to mie-
siącu Episkopat Polski od lat wzy-
wa wiernych do całkowitej abstynen-
cji”.
W związku z tym warto przyj-
rzeć się repertuarowi zamówionej
orkiestry. Czy aby każdej
„wiązan-
ki melodii nie kończą przyśpiewką
»A teraz idziemy na jednego«?”...
Czy życzenia dobrej zabawy bę-
dą jeszcze na miejscu?
JUSTYNA CIEŚLAK
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Lech Kaczyński zastał Polskę zniewoloną, pozostawił wolną i niepodległą.
(prymas Henryk Muszyński)
¹¹¹
Tragedia narodowa, która nigdy w takich rozmiarach nie zdarzyła się jesz-
cze w żadnym państwie, jest także wynikiem zdeprawowania, m.in. w naj-
wyższych organach władzy, w której poniewieranie najwyższej godności czło-
wieka, prezydenta, dobrych patriotów, ludzi wierzących, wyśmiewanie się z nich,
należy do ich zasad (...). Najwyższe organy władzy wołały: moherowe bere-
ty! (...) planowane niszczenie naszego ośrodka! Dziewięć ministerstw nami
się zajmuje, żeby nas zniszczyć. To wszystko dokonywało się i dokonuje
przy oklaskach wielu zbałamuconych i zdemoralizowanych obywateli, w tym
młodzieży.
(o. Tadeusz Rydzyk podczas XIV Forum Polonijnego)
¹¹¹
To jest bardzo dziwne, to wszystko, że akurat tylu ludzi leciało, to jest prze-
dziwne, że na parę godzin przed przylotem prezydenta zlikwidowano cały
system jakiś tam nawigacyjny z lotniska. Dziwne te rzeczy. No i to dziw-
ne, że pół godziny po wypadku Rosjanie mówili, że to jest lekkomyślność
polskich pilotów. My wiemy o tym, że to byli jedni z najlepszych pilotów,
bardzo doświadczeni, wspaniali. Albo takie mówienie, że prezydent naka-
zał lądować – bzdura to wszystko, wyssane z palca. No ale cóż, wpierw
skrzynki mieli Rosjanie...
Nadchodzące miesiące letnie
sprzyjają gromadnym wędrów-
kom do ołtarza. W celu zawar-
cia szczęśliwego związku mał-
żeńskiego, oczywiście...
Poradnik dla nowożeńców „Za-
kochanie i co dalej?” napisał na-
uczyciel akademicki
Jacek Puli-
kowski
– „propagator czystości
przedmałżeńskiej i małżeńskiej” pro-
wadzący poradnię dla małżeństw.
Zakochani parzą się, żeby stwo-
rzyć tzw. rodzinę normalną. Taką,
w której można podjąć
„normalne
współżycie płciowe, w którym nieoka-
leczone plemniki mężczyzny-ojca zło-
żone zostaną w otwartych na ich przy-
jęcie (niezatrutych i nieodgrodzonych
gumową barierą) drogach rodnych
kobiety-matki”
... Zapamiętaliście de-
finicję? Idźmy dalej. Najistotniej-
szym kryterium wyboru kandydata
do ożenku jest pytanie, czy dany de-
likwent ma zadatki na odchowanie
gromadki dzieciątek. Jeśli wstępne
rozpoznanie wypada pomyślnie, roz-
poczyna się narzeczeństwo, któ-
re służy przygotowaniu do roli
małżonka, a zaraz potem – rodzi-
ca. Należy wykonać wszystkie po-
trzebne badania lekarskie, zadbać
o kondycję, raz na zawsze rzucić pa-
lenie. Narzeczona w tym właśnie
czasie prowadzi
„obserwacje zwią-
zane z cyklem płodności (zapis dat
miesiączek, obserwacja śluzu, pomiar
porannej spoczynkowej, wewnętrznej
temperatury ciała). Zdobycie prak-
tycznej wiedzy o własnej płodności
jest przepięknym posagiem wnoszo-
nym w małżeństwo”.
Żeby nie kusić losu, narzeczo-
nym nie wolno mieszkać ze sobą
przed ślubem. Powinni też unikać
„pocałunków, które można by okre-
ślić jako ssąco-tłoczące”.
Nawet gdy-
by zamieszkanie razem przebiega-
ło w pełnej czystości, pozostaje pro-
blem zgorszenia. Możemy dać sy-
gnał pozostałym, że tak można.
A przecież nie można! – alarmuje
propagator.
Randki, w czasie których pozna-
jemy przyszłego ob-
lubieńca, muszą
być starannie
(jw.)
¹¹¹
Głównym winnym rozbicia się na lotnisku w Smoleńsku polskiego samo-
lotu z prezydentem i delegacją państwową jest sam pan prezydent Lech
Kaczyński.
(Lech Wałęsa)
¹¹¹
Gdyby można było postawić środki przekazu przed Trybunałem Stanu, sta-
cje telewizyjne – począwszy od TVN, skończywszy na Programie I TVP
– i te wszystkie gazety – za to, że zamordowały prezydenta w świadomości
Polaków! Paradoksalnie odżył on w powszechnej świadomości dopiero przez
własną śmierć...
(ks. prof. Andrzej Maryniarczyk, kierownik Katedry Metafizyki KUL)
¹¹¹
Przez chwilę myślałem, że kampania będzie łagodna i spokojna, ale ostat-
nio zaczynam się przekonywać do zdania wielu socjologów, którzy ostrze-
gają, że będzie niezwykle brutalna. W tej kampanii będą wykorzystywane
trumny.
(Leszek Miller)
B
adania naukowe dowodzą, że społeczeństwa,
skrzyżowaniem myślenia amerykańskiego z dominują-
cym w Europie. Rodzą one bardzo ważne skutki dla
życia milionów ludzi. Na przykład model brytyjski, choć
pod pewnymi względami znacznie bardziej ludzki od pol-
skiego, powoduje, że na Wyspach jest największy w ca-
łej Europie Zachodniej odsetek dzieci żyjących w nie-
dostatku. Z kolei wersja francuska zapewnia każdemu
minimalny dochód wtedy, gdy nie pracuje, a nawet nie
ma zamiaru pracować. Mimo to (a może właśnie dla-
tego) odsetek za-
trudnionych we
Francji jest wyższy
niż w Polsce i sys-
tem nie prowadzi
do powszechnej de-
motywacji.
Z badań Brytyjczyków nad rozmaitymi wersjami ży-
cia gospodarczego i społecznego płyną dosyć jedno-
znaczne wnioski. Po pierwsze – te kraje, w których
różnica między najbogatszymi a najbiedniejszymi jest
stosunkowo niewielka, mają najlepsze wskaźniki roz-
woju społecznego. I to wszystkie wskaźniki! Te nato-
miast, które preferują szybkie bogacenie się niewielkiej
grupy obywateli kosztem reszty (np. model amerykań-
ski), wloką się w ogonie państw rozwiniętych.
Różnica ta jest zdumiewająco wyraźna i dotyczy m.in.:
dobrobytu dzieci, chorobliwej otyłości, śmiertelności nie-
mowląt, długości życia, ilości zabójstw, poziomu wykształ-
cenia, zapadalności na choroby umysłowe, a także... wza-
jemnego poziomu zaufania obywateli. Tam gdzie jest
większa równość, ludzie sobie bardziej ufają – i to cza-
sem czterokrotnie bardziej! A wzajemne zaufanie jest
ogromnie ważne jako część tzw. kapitału społecznego,
bo nie tylko obniża poziom stresu (a więc silnie wpły-
wa na zdrowie i poczucie szczęścia), ale także znacząco
wspomaga rozwój. Ludziom chce się po prostu razem
pracować, inwestować, działać społecznie i wspólnie
odkrywać nowe rzeczy.
¹¹¹
Są politycy PO, których bardzo cenię, jednak nie wymienię ich, ponieważ
nie chcę im sprawiać kłopotu.
(Jarosław Kaczyński)
które troszczą się nie tylko o prawną, ale tak-
że materialną równość między obywatelami, wy-
chodzą na tym lepiej niż te, które konserwują lub
budują głębokie podziały.
Nie jest prawdą, co od 20 lat próbuje nam się wmó-
wić, że istnieje jakiś jeden wolnorynkowy idealny mo-
del gospodarczy, do którego należy dążyć. Tzw. wolny
rynek nigdy nie jest idealny, bo zawsze pozostawia za so-
bą jakieś ofiary; nie
jest też jedyny moż-
liwy, bo mogą istnieć
jego różne wciele-
nia. I istnieją.
Propaganda, któ-
rej jesteśmy podda-
wani i która każe nam się godzić na różne rzeczy w imię
tego, że „takie są prawidła gospodarki wolnorynkowej”,
jest więc kłamliwa od samego początku. Bo pierwsze py-
tania, jakie należałoby zadać takim propagandystom, to:
„Która gospodarka wolnorynkowa tego wymaga? Dla-
czego wybieramy tę, a nie inną? Jakie cele chcemy przez
to osiągnąć?”. Oczywiście, w Polsce nie wypada takich
pytań zadawać, bo one obnażają intencje fundamenta-
listów wolnorynkowych, a ci rządzą mediami tzw. głów-
nego nurtu. Mogłoby się okazać, że prowadzi się nas do-
kądś, dokąd wcale nie mamy ochoty iść. A co gorsza
– dokądś, dokąd wcale nie musimy podążać, bo nie ma
ani takiej gospodarczej, ani historycznej konieczności,
jak się nam to usiłuje wmówić.
W Wielkiej Brytanii wydano właśnie książkę pary
naukowców –
Kate Pickett
i
Richarda Wilkinso-
na
– pt. „Dlaczego równość jest lepsza dla większo-
ści”, która jest owocem ich wieloletniej pracy badaw-
czej nad różnymi systemami gospodarczymi występu-
jącymi w krajach rozwiniętych. A są one rozmaite – jest
model skandynawski, jest niemiecko-austriacki, jest też
amerykański i na przykład brytyjski, który pozostaje
¹¹¹
On tak szybko myślał, że czasem język nie nadążał.
(Witold Waszczykowski
o tendencji L. Kaczyńskiego do przekręcania nazwisk)
¹¹¹
Wciąż są ludzie, którzy uważają, że nadal mimo tych 96 trumien trzeba
walczyć z kaczyzmem. To pasmo nienawiści zaczęło się, gdy zabierano
babci dowód, i trwa do dziś.
(jw.)
RZECZY POSPOLITE
¹¹¹
Choć decyzja kardynała Dziwisza o pochowaniu prezydenta Kaczyńskiego
na Wawelu wydała mi się zrazu co najmniej pochopna, to oglądając uro-
czystości żałobne w Krakowie, nabrałem przekonania o jej głębokim sensie.
(Tomasz Lis, dziennikarz)
Lekarstwo równości
¹¹¹
Nie muszę. Nie jestem agnostykiem, Bóg zawsze gdzieś był w moim życiu
obecny, choć jakby zawsze w oddali. Jestem ochrzczony, bierzmowany, znam
wielu księży. Mam jednak w sobie pewnego rodzaju dyskurs ze strukturą
Kościoła. Ale to nie przeszkadza mi w moim odczuwaniu absolutu.
(Ryszard Kalisz w odpowiedzi na pytanie,
czy po katastrofie w Smoleńsku będzie „szukał Boga”)
¹¹¹
Powinniśmy się dowiedzieć, w czym pomogą nam czarne skrzynki, czy de-
cyzję o lądowaniu podjęto na jego (Kaczyńskiego –
przyp. red.
) rozkaz.
Czy to prezydent zaryzykował życiem wszystkich pasażerów? (...) Już teraz
ocenia się zasługi prezydenta Kaczyńskiego przez pryzmat jego pochówku
pomiędzy królami Polski (...). Teraz wszyscy będą powoływać się na Wa-
wel (...). Formacja, która nie miała żadnej szansy, aby dobrze wypaść
– PiS – zdecydowała się uczynić z tego dramatu swój atut.
(Andrzej Wajda dla „Le Monde”)
¹¹¹
Jarosław Kaczyński zdecydował się kontynuować dzieło brata. Jeśli w bo-
ju ginie król, to kto inny, jeśli nie jego brat powinien dalej nieść sztan-
dar? Kto mocniej i godniej trzymać będzie drzewiec z proporcem zmarłe-
go? Dlatego stańmy przy królu wszyscy, którym bliskie były ideały jego
zmarłego brata!
(Marek Migalski, PiS)
Wybrali: AC, RK, OH, ASz, PSz
ADAM CIOCH
Nr 18 (530)
30 IV – 6 V 2010 r.
NA KLĘCZKACH
5
SUPERPREZYDENT?
kościoła pw. Chrystusa Dobrego
Pasterza, proboszcz zawczasu po-
ucza swoje owieczki, że z okazji
przekazania świątyni
„na własność
Bogu”
wypadałoby złożyć parafii
stosowne prezenty.
„Uczestnicząc w podobnych uro-
czystościach w innych parafiach, wi-
działem, że były one okazją do lep-
szego doposażenia kościoła
–in-
formuje w ogłoszeniach duszpaster-
skich. –
Z tej też racji poszczególne
miejscowości, ulice, urzędy, instytu-
cje czy organizacje, a nawet osoby
indywidualne składały na rzecz miej-
scowej parafii jakieś dary. Myślę, że
jest to piękny i pożyteczny zwyczaj.
Zwracam się więc z propozycją, by
ten zwyczaj zaistniał i w naszej pa-
rafii. Ewentualne dary złożone by
były podczas specjalnej procesji
w czasie trwania uroczystości kon-
sekracji kościoła. Dobrze by było, by
rodzaj ewentualnych darów uzgod-
nić z ks. proboszczem”.
AK
skoro tenże „Gość Niedzielny”
zmuszony był agitować wszystkich
katolików, w szczególności zaś ko-
biety i młodzież, do codziennego
uczestnictwa przez cały maj w przy-
kapliczkowych
„demonstracjach”
przeciwko
„ziemskim”
radościom.
AK
Nieżyjący prezydent tuż po ka-
tastrofie był, według sondaży, do-
brze oceniany przez ok. 70 proc.
Polaków (!). Już po 3 dniach po-
parcie to spadło o kilkanaście pro-
cent. Jeszcze tydzień przed kata-
strofą prezydent
Kaczyński
oce-
niany był fatalnie. Dobrze ocenia-
ło go niecałe 20 proc. responden-
tów. Blisko 60 proc. Polaków twier-
dziło, że źle (lub bardzo źle) spra-
wuje swój urząd. Socjologowie
wskazują, że Polacy nadal nie ma-
ją skrystalizowanych poglądów po-
litycznych. W swoich sympatiach
i ocenach kierują się nakazem chwi-
li, a nie chłodną, rozumową kal-
kulacją.
Edwarda Wojtasa
jeden z żałob-
ników postanowił skrócić sobie dro-
gę i przeskoczył przez płot cmen-
tarny. Skok był tak pechowy, że nie-
szczęśnik, uderzywszy głową o je-
den z nagrobków, zmarł na miejscu.
W całym kraju odnotowano kilka-
naście zawałów, do których doszło
podczas oglądania w telewizji trans-
misji żałobnych.
WARTA MSZY
Dzień i noc, niezależnie od po-
gody, także w wakacje i ferie, do 10
kwietnia 2011 roku (!!!) będą peł-
nić wartę honorową pod Krzyżem
Katyńskim uczniowie Gimnazjum
nr 1 w Krakowie. W warcie mają po-
magać rodzice 13–15-latków. To ma
być w założeniu organizatorów ta-
ka lekcja patriotyzmu. Dość długa.
– Młodzież, pełniąc wartę, ma
czas na myślenie o ojczyźnie i hi-
storii. To dla nich doskonała lek-
cja samodyscypliny – mówi z du-
mą
Mariusz Granczka
, dyrektor
gimnazjum.
Przeciwne akcji jest kuratorium
oświaty: – Dzieci mają się uczyć,
a nie pełnić jakieś warty – mówi
rzecznik
Aleksandra Nowak
. Nie-
stety, tylko mówi, bo kuratorium
boi się zakazać patriotyczno-naboż-
nych wart.
OSTATNI GASI
ŚWIATŁO
MaK
Skandale związane z pedofilią
i stosowaniem przemocy przez kler
dotkliwie dotknęły Kościół katolic-
ki w Niemczech. Gwałtownie sko-
czył odsetek osób wypisujących się
z Kościoła, od lat zresztą bardzo
wysoki. W ciągu ostatnich tygodni
liczba próśb o wypisanie z Krk we
wszystkich diecezjach wzrosła o po-
nad 100 proc. (m.in. w największej
archidiecezji kolońskiej). Rekordo-
wy skok nastąpił jednak w diecezji
w Würzburgu – wzrost apostazji
w marcu 2010 w zestawieniu z mar-
cem 2009 wynosi 600 procent! Wi-
dać przy okazji, że masowe wystą-
pienia mają ewidentny związek
z pedofilią, bo niemiecki Kościół
ewangelicki, którego afera nie do-
tknęła, zanotował spadek apostazji
o ok. 30 proc. mniejszy niż w roku
ubiegłym.
ULICA PREZYDENCKA
ASz
WOLACY Z GRUZJI
Polska w spadku po prezyden-
cie
Kaczyńskim
otrzymała m.in.
wielką przyjaźń z kaukaskim pół-
dyktatorem
Micheilem Saakasz-
wilim
, prezydentem Gruzji cierpią-
cym na dotkliwą rusofobię. Dzięki
deklaracjom Kaczyńskiego Gruzini
wiedzą, że Polska kocha Gruzję,
i próbują z tego korzystać, gdy ucie-
kają za granicę. A uciekają coraz
częściej, bo życie pod władzą nie-
udolnego Saakaszwilego nie jest we-
sołe. Z powodu napływu Gruzinów
liczba wszystkich uchodźców ubie-
gających się w Polsce o azyl wzro-
sła w ubiegłym roku o połowę.
W 2008 roku azylu w Polsce szuka-
ło 54 gruzińskich uchodźców,
a w 2009 – aż 4200, co daje roczny
wzrost o ok. 8000 proc. – ewene-
ment na skalę światową.
MaK
ASz
NIEBEZPIECZNY MAJ
SŁOWO
NA NIEDZIELĘ
Maj to miesiąc wyjątkowo groź-
ny dla katolików, bo
„duch ma-
terjalistyczny, ten duch brutalny zmy-
słowości wyprawia istne orgie”
– ostrzegał na swoich łamach
w 1924 roku „Gość Niedzielny”.
„W maju panuje drapieżna zmysło-
wość po lasach i polach i ogrodach,
po restauracjach i na salach. Ileż
to dusz właśnie w maju, w tym naj-
piękniejszym i najczystszym ze
wszystkich miesięcy, utraciło praw-
dziwą wiosnę swoją na zawsze: pa-
nieństwo i niewinność”.
Jak temu
zapobiec? Otóż
„potężną tamę prze-
ciwko temu duchowi materializmu
i brutalnej zmysłowości”
miało sta-
nowić nabożeństwo majowe, czyli
wprowadzony przez Kościół na zie-
miach polskich w XIX wieku (w ce-
lu wyparcia praktykowanych przez
lud od niepamiętnych czasów ma-
jówkowych zabaw) zwyczaj orga-
nizowania modłów przy kaplicz-
kach i przydrożnych krzyżach. Ko-
ścielne majówki, mające rozbudzać
w katolickich sercach
„maj łaski
Bożej, maj czystości i niewinności”,
najwidoczniej musiały stanowczo
przegrywać w konkurencji z tra-
dycyjnymi ludowymi majówkami,
W niedzielę 25 kwietnia w ko-
ściele pod wezwaniem NMP z Lo-
urdes w Krakowie ksiądz w czasie
porannej mszy omal nie udławił się
żółcią. Wielebny podczas kazania
odsądzał od czci i wiary panią eu-
roposeł
Joannę Senyszyn
oraz po-
sła PO
Janusza Palikota
, zarzuca-
jąc im brak szacunku dla ofiar pre-
zydenckiej katastrofy. Dodatkowo
Senyszyn została nazwana „tą, któ-
ra zabija dzieci”. Na koniec osłu-
piałym wiernym księżulo oświadczył,
że mówi to po to, aby wiedzieli...
na kogo mają głosować.
PP
MaK
BRACIA UŁOMNI
W ostatni weekend w kościołach
katolickich w Wiśle i okolicach zbie-
rane były podpisy w sprawie nazwa-
nia jednej z ulic imieniem tragicz-
nie zmarłego prezydenta. Mieszkań-
cy Wisły (w większości luteranie) ki-
pią ze złości. Przypominamy, że
Ka-
czyński
w wyborach prezydenckich
w 2005 zdobył tu najmniej głosów
w skali kraju. Burmistrz
Andrzej
Molin
mówi, że o sprawie niewie-
le wie, ale rękami i nogami podpi-
suje się pod tym pomysłem. Znając
niechęć wiślan do Kaczyńskich, zda-
je się, że pan burmistrz kopie so-
bie wyborczy grób.
Przywódca brytyjskich konser-
watystów
David Cameron
wysyła
na warszawską Paradę Równości
jednego z czołowych polityków par-
tii i zdeklarowanego homoseksu-
alistę
Nicka Herberta
. Chce w ten
sposób przekonać PiS – swojego
koalicjanta w Parlamencie Euro-
pejskim – do przyjęcia bardziej to-
lerancyjnej postawy wobec mniej-
szości seksualnych. To, co dla za-
chodnioeuropejskiej prawicy jest
normalne, dla naszej jest wciąż nie
do zaakceptowania.
„Nie zawarli-
byśmy sojuszu z partią, która ma po-
glądy nie do zaakceptowania. Ale
przyznajemy, że w Europie Środko-
wo-Wschodniej są partie, które mu-
szą jeszcze pokonać pewną drogę,
by zaakceptować równe prawa ge-
jów. I my pomagamy im tą drogą
iść”
– tłumaczył Cameron.
PPr
BOŻE,
COŚ AFGANISTAN...
Trwa międzywyznaniowe współ-
zawodnictwo dotyczące smoleńskiej
katastrofy. Radykalni muzułmanie
skupieni wokół swojego guru
Za-
chary’ego Chessera
wzywają Pol-
skę do wycofania wojsk z Afgani-
stanu. Twierdzą, że to Allach zabił
polskiego prezydenta, by dać Pola-
kom szansę na przemyślenie swo-
jego błędu uczestniczenia w afgań-
skiej wojnie. „Teraz wasz prezydent
przekracza bramy piekieł” – grzmi
Chesser. – Nie idźcie w jego ślady!”.
Z kolei środowiska skupione wo-
kół innego guru – ojca
Rydzyka
– w katastrofie widzą boską opatrz-
ność, która daje Polakom szansę po-
jednać się. I jako następcę
Lecha
wybrać
Jarosława
. No i bądź tu
mądry...
DIALOG
BEZ DIALOGU
ASz
Wydawałoby się, że szkoła i ca-
ły system oświatowy powinny uczyć
dialogu, rozmowy, debaty, toleran-
cji, bo to fundament rozwoju i na-
bywania wiedzy. Nie wszyscy to ro-
zumieją. W Łodzi po głośnej afe-
rze z szantażowaniem przez dyrek-
cję IX liceum ogólnokształcącego
uczennic, które opublikowały w in-
ternecie swoje rzekomo zbyt intym-
ne zdjęcia, zorganizowano debatę
na temat: „Czyja i jaka powinna być
szkoła”. Zaproszono na nią uczniów,
media oraz przedstawicieli liceum
i kuratorium oświaty. Władze szkol-
no-kuratoryjne nie znalazły czasu
na udział w debacie. Niech ucznio-
wie wiedzą, że po pierwsze, wła-
dza nie musi rozmawiać, bo ma
zawsze rację, a jak nie ma, to patrz
punkt pierwszy.
WOLA STALOWA
W Stalowej Woli jedno z głów-
nych rond miało zmienić nazwę
na rondo Prezydenta L. Kaczyńskie-
go. Na pomysł nazwania ronda imie-
niem byłego prezydenta wpadli oczy-
wiście radni PiS. Kiedy debatowano
już tylko nad tym, której firmie na-
leży powierzyć zmianę tabliczek z na-
zwą ronda, głos zabrał prezydent Sta-
lowej Woli
Andrzej Szlęzak
: „Lech
Kaczyński nie miał żadnych zasług
dla naszego miasta i był bardzo sła-
bym prezydentem kraju. Ten pomysł
to próba zrobienia z trumny buldo-
żera politycznego. Tego typu akcja
będzie dzielić i jątrzyć”. Szlęzak zna-
ny jest m.in. z tego, że nie oddał kle-
rowi miejskiej działki pod budowę
kościoła, na której biskup wraz
z miejscowym proboszczem postawi-
li wielki krzyż. Przed takim prezy-
dentem czapki z głów!
ASz
ASz
FATUM
POKACZYŃSKIE
MaK
Przed tygodniem pisaliśmy o wy-
padkach towarzyszących pogrzebom
ofiar katastrofy smoleńskiej. Do już
wymienionych dopisujemy nowy,
najbardziej makabryczny. W Lubli-
nie w czasie pogrzebu posła PSL
PIĘKNY ZWYCZAJ
W związku z planowaną w po-
łowie maja konsekracją nowo wybu-
dowanego w Ostrowi Mazowieckiej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]