fakty i mity 2010 526 14, Fakty i Mity

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
LISTA POLSKICH
KSIĘŻY PEDOFILÓ
ß
Str. 3, 7
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Nr 14 (526) 8 KWIETNIA 2010 r. Cena 3,90 zł (w tym 7% VAT)
WIELKA „KRUCJATA”
„FAKTÓW I MITÓW”
Po USA, Irllandiiii,
Niiemczech...
...CZAS NA POLSKĘ
BYŁEŚ OFIARĄ?
WIDZIAŁAŚ? SŁYSZAŁEŚ?
POWIEDZ DOŚĆ!
Adaś. L.
Andrzej A.
Bartek B.
Borys W.
Madzia J.
Daniel K.
Kazik L.
Konrad C.
Leszek K.
Łukasz W.
Maciek P.
Marcinek Z.
Zuzia A.
Marek S.
Mariuszek T.
Miłosz D.
Norbert N.
Karolina Ż.
Patryk O.
Piotruś L.
Robert B.
Romek C.
Tomasz K.
Pawełek A.
Ola E.
Marcin H.
Aneta K.
Basia L.
Dominika A.
Jagoda. U.
Justynka I.
Karolina O.
Sabina R.
Marzena W.
Krzyś N.
Sylwek Ł.
Jacek K.
Mikołaj D.
Patryk K.
Dawid S.
Wiktorek F.
Mateuszek B.
Kornel D.
Paula N.
Eryk W.
Błażej H.
Joasia C.
Agata G.
Lidka K.
Konrad A.
Radek D.
Olek A.
Natalia F.
Klaudiusz Ś.
Miachał R.
Julek B.
Kuba M.
Dominik B.
Filip N.
Piotrek Sz.
Sewek K.
Pawełek L.
Rafał A.
Krystian D. i inni...
ISSN 1509-460X
Dość pedofilii, przemocy seksualnej i wszelkim dewiantom w sutannach i habitach!!! Pomóż dzieciom, nam i sobie. Dzieciom, bo to ich największa trauma.
Nam, bo chcemy oczyścić Polskę z bezkarnych zboczeńców; sobie, bo poczujesz się lepiej, kiedy sprawiedliwość zatryumfuje.
Wyślij e-maila na adres: stop@faktyimity.pl, napisz SMS-a o treści: TC.STOP.treść SMS-a i wyślij pod numer 70068 (50 gr +VAT) lub zatelefonuj: (42) 630 73 26.
Gwarantujemy całkowitą anonimowość. Nasi prawnicy są do Waszej dyspozycji. Możecie uzyskać odszkodowanie i satysfakcję. I spokój.
WIELKA „KRUCJATA”
„FAKTÓW I MITÓW”
Po USA, Irllandiiii,
Niiemczech...
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 14 (526)
2 IV – 8 IV 2010 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
No i się porobiło. Wybory w PO wygrał co prawda Komorow-
ski, ale sztab PiS wyciągnął mu natychmiast haka, przy któ-
rym „dziadek z Wehrmachtu” to mały pikuś. Oto okazuje się,
że Bronisław i Lech mają wspólnego prapradziadka. I jak tu
teraz głosować na kogoś, kto ma w sobie kaczą krew? Nigdy!
Czas szukać kogoś trzeciego!
Krew i łzy
Generał Jaruzelski został zaproszony przez władze Rosji do wzię-
cia udziału w obchodach rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem.
Wraz z Kaczyńskim. Zawyła na to ze zgrozy prawica i jej szcze-
kaczki: – Jakże to, Jaruzel tylko jeden szlak bojowy przeszedł,
a Lech K. co tydzień robi zaślubiny z morzem w Sopocie!
tolickiego księdza. Na moje szczęście za pierwszym
razem miałem prawie 20, a za drugim niespełna 30 lat.
Kończyło się więc na krótkim szoku, choć mogło się też
skończyć źle. Dla nich.
Dzieci najczęściej są molestowane w wieku 7–12 lat, kie-
dy same zaczynają odkrywać swoją seksualność – najwięk-
szą chyba dla nich tajemnicę dorosłości. Dlatego właśnie
– psychologowie są tu zgodni – ich szok i trauma trwają
przeważnie do końca życia. W przypadku molestowania przez
księdza dochodzi jeszcze zawał moralny. Tym bardziej gdy
spotyka to dziecko związane z Kościołem, a tak jest w 99
proc. przypadków. Z własnego doświadczenia wiem, że ka-
płan jest dla małego ministranta widzialnym bogiem, kimś
dosłownie nie z tej ziemi, autorytetem o niebo (dosłownie)
większym nawet od rodziców. Nigdy nie rozmawiałem o TYM
ze zranionymi w ten sposób malcami. Pracowałem jed-
nak w parafii, w której jeden z księży „polował” na mło-
de ciałka. Wówczas o tym jeszcze nie wiedziałem.
Zastanawiało mnie tylko, dlaczego akurat ci mi-
nistranci, chłopcy 9–13 letni, są tak niena-
turalnie poważni i smutni. Moje py-
tania zbywali, mrucząc coś o kłopo-
tach w szkole lub domu. Ale
później zrozumiałem, że w ich
oczach chwilami widziałem
strach. Czy był to strach przede
mną? Tylko dlatego, że byłem
księdzem? Prawdopodobnie tak.
Trudno sobie nawet wy-
obrazić spustoszenie psychicz-
ne i moralne w głębi serca
i umysłu dziecka, które zosta-
ło potraktowane jak rzecz, za-
bawka, spłuczka. I to w jednej
z najważniejszych sfer ludzkie-
go życia i odczuwania. Dziec-
ko jest w szoku i zastanawia
się: Czy to, przed czym muszę
zamykać oczy, oglądając z ro-
dzicami film, ma wyglądać TAK
jak mój „pierwszy raz” z księ-
dzem? Czy to ma być już zawsze TAKI dotyk? Rana rośnie
wraz z nim. Otwiera się i krwawi podczas randki z dziew-
czyną/chłopakiem, współżycia z żoną, dorastania własnych
dzieci. Z czasem rana zarośnie, ale w środku ból po niej po-
zostanie na zawsze.
To prawda, że pedofile zdarzają się wszędzie. Ale nikt
nie powinien mieć wątpliwości, że w Kościele rzymskoka-
tolickim jest ich dużo więcej niż gdziekolwiek indziej. Tylko
bowiem w tej instytucji obowiązuje związany z przyjęciem
święceń, a więc
de facto
przymusowy, celibat. Ten papie-
ski wymysł jest niebezpieczną siecią, w której zostają róż-
ne gatunki i „okazy”. W dwóch seminariach duchownych,
w których spędziłem w sumie 6 lat, poznałem wielu poten-
cjalnych pedofilów. Skąd to wiem? Nigdy wcześniej ani ni-
gdy potem nie spotkałem w jednym miejscu i środowisku
tak wielu ludzi totalnie zmanierowanych, rozchwianych
psychicznie (hormonalnie?), czy wreszcie osob-
ników o trudnej do zdefiniowania płciowości.
Czy to ich wina? Nie, raczej genów lub specy-
ficznych środowisk, w których dorastali. Fak-
tem jest jednak, że właśnie seminarium oraz
przyszły status księdza, bliżej nieokreślony płcio-
wo, przyciąga takie indywidua. Na podobnej
zasadzie ciągną do tego (bądź co bądź mę-
skiego) środowiska homoseksualiści. Trudno
powiedzieć, ilu 19- czy 20-latków o wyraźnej
inklinacji pedofilskiej „idzie na księdza” z pre-
medytacją – żeby być bliżej dzieci. Uważam
jednak, że więcej jest księży pedofilów systemowych.
U takich dopiero z czasem – pod wpływem celibatu, cią-
głego deprecjonowania kobiet i seksu oraz na skutek samej
abstynencji seksualnej – zaczyna brać górę jakaś ukryta zbo-
czona skłonność do obcowania z dzieckiem.
Nie chcę broń boże tłumaczyć tego przestępstwa i zbo-
czenia, ale dla mnie każdy taki przypadek jest zarówno winą
przestępcy, jak i winą organizacji przestępczej, do której
przestępca należy. Zresztą w niejednym aspekcie i w sposób
wymierny, bo nagminne przecież ukrywanie pedofilów przez
biskupów podlega – na przykład w Polsce – karze do 5 lat
więzienia. Pedofil jest w dużym stopniu osobą chorą, uzależ-
nioną, a biskup działa bez żadnego przymusu, z pełnym wy-
rachowaniem. A jak ocenić pol-
skich zastraszonych po-
tęgą Krk wydawców
i dziennikarzy, którzy
z rozmysłem nie piszą
i nie mówią o skan-
dalach i wyrokach ska-
zujących duchownych
pedofilów? Są oni współ-
winni każdego kolejnego aktu
pedofilii poprzez zaniechanie publi-
kacji. Przecież dopóki tzw. uznane me-
dia nie ogłoszą, że jakaś afera wybuchła,
to po prostu jej nie ma.
W ten sposób nie
nagłaśnia się afery pedofilskiej w polskim Ko-
ściele, która trwa od wielu lat za murami ple-
banii i kurii biskupich, pod kościelnym dywanem.
A głośno o niej jedynie na łamach „FiM”.
Osobi-
ście wolałbym podać rękę pedofilowi, który cierpi z po-
wodu swojej przypadłości i zgłosił się na dobrowolne
leczenie lub wystąpił o kastrację, niż pedofilskiemu (czyt.
ukrywającemu pedofilię) wydawcy.
Dziś, w Wielki Piątek 2 kwietnia, to „Fakty i Mity” ogła-
szają, że w Polsce wybuchła afera pedofilska! Cóż bowiem
znaczy kilkunastu zboczonych księży w Niemczech, Austra-
lii, Austrii czy Holandii (mowa o ostatnio potwierdzonych
przypadkach!) wobec listy 62 pedofilów rodzimych, na wła-
snych dzieciach wyhodowanych? A przecież to tylko wierz-
chołek góry, ułamek procenta pogłowia faktycznego. Moż-
na się jedynie domyślać prawdziwej skali polskiej odsłony
ogólnoświatowego zjawiska, skoro na Zachodzie rozkwitło
ono szczególnie (zgodnie z zasadą, że „okazja czyni złodzie-
ja”) w najbardziej katolickiej Irlandii. Tam czekano na „od-
krycie” afery kilkadziesiąt lat. W jeszcze bardziej katolickiej
Polsce musi to widocznie trwać jeszcze dłużej. Tylko w mo-
jej rodzinnej parafii przewinęło się za mojego życia co naj-
mniej 4 pedofilów. Zboczeńców, o których nikt nigdy nie
słyszał i których nie ma na naszej liście.
Na koniec moje „słowo na Wielkanoc” do polityków
i ludzi mediów: jeśli nie podejmiecie tematu i nie ogłosicie
za nami, że oto nastąpił wybuch afery pedofilskiej w pol-
skim Kościele, będziecie mieli na rękach krew i łzy polskich
dzieci, podobnie jak arcykapłani mieli na rękach krew Je-
zusa. Tyle że on był jeden, a naszych skrzywdzonych dzie-
ci były i są setki, tysiące...
Jeśli w naszym kraju słowo „naród” jest tożsame z pojęciem
„narodowiec”, to albo czas umierać, albo wyprowadzać się.
W Krakowie narodowcy wrzucili do Wisły kukłę Alicji Ty-
siąc. Na jej szyi wisiała tabliczka: „Tysiące dzieci dziękują
za utopienie Alicji Tysiąc”.
Łódzki Zarząd Dróg Publicznych (jego szefem jest nowy
– po obaleniu Kropy – lewicowy wiceprezydent Dariusz Joń-
ski, z którym niedawno przeprowadziliśmy wywiad) zażądał
od kurii arcybiskupiej natychmiastowego zdjęcia z ulic bane-
rów informujących o nawiedzeniu miasta przez obraz Matki
Boskiej, bo zagrażają one bezpieczeństwu ruchu, a ponadto
są... PROPAGANDĄ KATOLICKĄ! Ciekawe, czy facet jest
samobójcą, czy wizjonerem nowego lepszego świata.
Proboszcz w Liwnicach (dolnośląskie) podduszał dzieci przy-
gotowujące się do Pierwszej Komunii Świętej. Albo je prał po...
anielskich buziach. Bo były niegrzeczne. W poprzedniej para-
fii robił to samo, ale prokurator uznał, że szkodliwość czynów
jest minimalna (nie chodziło o jego dzieci). Teraz rodzicie za-
powiadają, że wezmą sprawy we własne ręce. A nawet pięści.
W parafii Wielki Łęck co chwilę ktoś próbuje pobić rekord
z księgi Guinnessa. Udało się to – ale tylko na chwilę – księ-
dzu Wojciechowi, którego policja złapała za kierownicą (tuż
po mszy) z wynikiem 2,5 promila. Jego następca nie mógł po-
zwolić, by palma pierwszeństwa należała do poprzednika
i dał się złapać z prawie 3 proc. C
2
H
5
OH w wydychanym po-
wietrzu. Też prowadząc samochód... kilka minut po odprawie-
niu drogi krzyżowej. Ten święty człowiek musiał ją celebro-
wać na kolanach!
Ksiądz Henryk Łuczak napisał książkę pt. „Dziczeją dusze Po-
laków”. W niej zawarł taki oto passus: „Nie szanuje Pan sa-
mego siebie, bo publicznie manifestuje swoje skarłowacenie
moralne (...) niegodne katolika, porzucając żonę, by zająć miej-
sce u boku kochanki w łożnicy pieszczot”. „Łożnica pieszczot”.
To o wyrze Marcinkiewicza – byłego premiera i fundamentu
Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego.
W nocy z piątku na sobotę 300 najbardziej zatwardziałych ka-
tolików wyruszyło na „ekstremalną drogę krzyżową” z Krako-
wa do Kalwarii Zebrzydowskiej. Tak nazwał ją pomysłodaw-
ca – ks. Jacek Stryczek. Ciekawy pomysł. Gdyby Chrystus miał
tyle do przejścia, żadnemu normalnemu Rzymianinowi nie
chciałoby się za nim iść i go ukrzyżować. W tym kontekście
nazwisko księdza daje sporo do myślenia...
Pewien dżentelmen uznał, że nie podoba mu się krzyż wiszą-
cy w sali obrad Rady Miasta Świnoujścia, bo to jego uczucia
narusza i w ogóle prawo polskie... Sąd właśnie oddalił pozew,
bowiem „Lesław M. nie wskazał, w jaki dokładnie sposób te
uczucia zostały naruszone”. Wiemy, że Temida jest ślepa, że
jest może i głucha, ale żeby była taka głupia?
„Znieśmy celibat, bo afera pedofilska utopi Kościół” – oświad-
czył odważnie na łamach austriackiego dziennika watykański
kardynał Carlo Maria Martini, który o mały włos nie został
papieżem. Za późno! Choć coraz więcej kardynałów z oto-
czenia B16 mówi o tonącym Kościele, to od dawna już sły-
chać bezpowrotne bul... bul... bul...
Zachodnie media (z poważną BBC na czele) podały wiado-
mość, że Watykan rozważa możliwość ustąpienia Benedyk-
ta XVI. Oficjalnie ze względu na zły stan zdrowia; nieoficjal-
nie na coraz poważniejsze doniesienia o ukrywaniu przezeń
sprawców pedofilii (po raz ostatni papież abdykował w ro-
ku 1415). Ależ to byłaby świetna wiadomość. Tym bardziej że...
...według przepowiedni biskupa Maela Maedoca Ua Morga-
ira, który w roku 1140 miał proroczą wizję, kiedy na kolanach
pielgrzymował do Rzymu, Benedykt XVI ma być ostatnim pa-
pieżem. Tak to sobie policzyli współcześni teologowie, bo pro-
roctwo mówi o czasach „największego prześladowania Kościo-
ła” (chodzi o skandal pedofilski?!). Zwróćcie uwagę: nie
prześladowania dzieci, tylko Kościoła!
JONASZ
„Szatan nakazuje księżom molestować dzieci. Po to, by zwie-
lokrotnić ataki mediów na papieża Benedykta”. Tak twierdzi
ojciec Gabriele Amorth, ponoć najwybitniejszy egzorcysta na świe-
cie. Jesteśmy tego samego zdania. Zboczeńcy w sutannach gwał-
cący małych chłopców i dziewczynki to diabły w ludzkiej skó-
rze. Ale my będziemy ich ścigać tu, a nie w zaświatach.
Irlandzki biskup John Magee podał się do dymisji. Nie z po-
wodu osiągnięcia wieku emerytalnego, ale dlatego, że ukry-
wał pedofilów i znajdował się z tego powodu pod presją opi-
nii publicznej. Odejście ordynariusza Cloyne zostało zaak-
ceptowane przez Watykan.
W
swoim życiu byłem dwa razy molestowany przez ka-
Nr 14 (526)
2 IV – 8 IV 2010 r.
AFERA PEDOFILSKA W KOŚCIELE
3
cujący w małej wiosce
i starający się służyć jak
najlepiej swoim wiernym
jest winien temu, co wydarzyło się
w odległych rejonach Irlandii czy
Ameryki? Nasi księża przeżywają bo-
lesne sytuacje, gdy ponoszą psycho-
logiczne konsekwencje dramatów,
na które nie mieli wpływu
– żalił się
metropolita lubelski w swojej coty-
godniowej audycji na antenie lokal-
nego radia.
Odległych rejonach?! Popatrz-
my, jak czułą opieką biskupów
i przełożonych zakonnych cieszą się
polscy księża pedofile
...
zainaugurowany w numerze 27/2002).
Ścigaliśmy go nawet na Ukrainie, bo-
wiem szefowie policji i prokurato-
rzy z Łęczycy oraz ówczesny ordyna-
riusz bp
Alojzy Orszulik
dokony-
wali cudów zręczności, żeby zatuszo-
wać aferę. Skazany na trzy lata wię-
zienia odsiedział wyrok w całości
i w 2006 r. znowu wyjechał na Ukra-
inę. Zakotwiczył u bp.
Bronisława
Bernackiego
w diecezji odesko-sym-
feropolskiej, gdzie pracuje jako mi-
sjonarz (w ubiegłym roku występo-
wał m.in. w Tuchowie koło Tarno-
wa). Warto pamiętać, że zgodnie
z kościelnymi wymogami
żaden bi-
skup na świecie nie przyjmie
w Kołobrzegu. Odprawia msze i spo-
wiada w położonym tuż obok ko-
ściele rektorskim.
ks.
Zbigniew Sz.
zasłynął tym,
że jako proboszcz parafii w Poło-
skach (diecezja siedlecka) „wielo-
krotnie doprowadził pięć nieletnich
uczennic szkoły podstawowej
do poddania się innym czynnościom
seksualnym” („Uczucia religijne”
– „FiM” 51, 52/2003). Po aresztowaniu
pedofila bp
Zbigniew Kiernikow-
ski
złożył za niego osobiste poręcze-
nie, domagając się od sądu, żeby
„uszanować godność kapłańską księ-
dza Zbigniewa Sz., a nadchodzące
święta pozwoliłyby mu zastanowić
pieniędzy. Sąd Rejonowy w Prud-
niku skazał ks. P. na rok więzienia
w zawieszeniu (!) na trzy lata.
W sierpniu 2009 r. ordynariuszem
został bp
Andrzej Czaja
, zaś ks.
Zbigniew
wciąż w Caritasie od-
prawia, spowiada i rozgrzesza
,
a nawet jest coraz częstszym gościem
na łamach „Gościa Niedzielnego”.
Ks.
Władysław Ł.
to zbo-
czony proboszcz z Lututowa w die-
cezji kaliskiej („Księży dotyk”
– „FiM” 41/2004) W 2005 r. Sąd
Rejonowy w Wieluniu skazał go
na 1 rok i 8 miesięcy pozbawienia
wolności w zawieszeniu na 3 lata
i czteroletni zakaz nauczania religii
i przechowywania treści pornogra-
ficznych z udziałem małoletniego
poniżej lat 15” („Powołanie do dzie-
ci” – „FiM” 37/2005). Po kilkudzie-
sięciu godzinach spędzonych na po-
licyjnym „dołku” wyszedł na wol-
ność (prokuratura odrzuciła wnio-
sek o zastosowanie tymczasowego
aresztowania lub chociażby kaucję,
zadowalając się poręczeniem kard.
Henryka Gulbinowicza
, emery-
towanego metropolity wrocławskie-
go) i przepadł jak kamień w wodę.
Prokuratura Rejonowa Wrocław-
-Śródmieście wszczęła zaś śledztwo
(sygn. 3 Ds. 173/05) dotyczące... nie-
legalnego rozpowszechniania wia-
domości z postępowania przygoto-
wawczego w sprawie
pedofila,
za którego zdemaskowanie gro-
ziło nam nawet dwa lata odsiad-
ki
. Dzisiaj już wiemy, że znalazł
schronienie w diecezji bydgoskiej.
W 2009 r. wrócił do archidiecezji
i zakotwiczył na posadzie wikariu-
sza we Wrocławiu, ale po kilku mie-
siącach abp
Marian Gołębiewski
przeniósł ks. Pawła do M., gdzie
urzęduje do dzisiaj.
Ks.
Michał M.
, były pro-
boszcz z Pszczyny-Piasku (archidiec.
katowicka), został skazany w 2005
roku na 2 lata więzienia w zawie-
szeniu i pięcioletni zakaz pracy
z dziećmi za poddawanie 3 mało-
letnich dziewczynek „innym czyn-
nościom seksualnym”. Z błogosła-
wieństwem i dzięki łaskawości abp.
Damiana Zimonia
pedofil pracu-
je obecnie jako rezydent przy para-
fii w Jastrzębiu-Zdroju.
Ks.
Mirosław W.
jako wika-
riusz parafii w Trawnikach (archi-
diecezja lubelska) zwykł wkładać no-
gę 10-letniej dziewczynki pod sutan-
nę i onanizować się jej stopą.
Po wszczęciu śledztwa abp
Józef Ży-
ciński
przeniósł pedofila do parafii
Matki Bożej Bolesnej w Kraśniku,
a tuż przed zatrzymaniem (praw-
dopodobnie doszło do przecieku)
wielebny dostał od szefa „urlop zdro-
wotny” i ewakuował się na Ukrainę.
Przez wiele miesięcy nie można mu
było przedstawić zarzutów, bo pro-
kuratura nie chciała nagłaśniać spra-
wy i nie wydała listu gończego.
Gdy 15 lutego 2006 r. nieopatrznie
wrócił do Polski, trafił do aresztu.
Stanowczo nie przyznawał się do wi-
ny, a wspierały go zastępy kółek ró-
żańcowych, których aktywistki ze-
brały ok. 800 podpisów pod petycją
o uwolnienie „ciepłego i serdeczne-
go kapłana” („Pociągi pod specjal-
nym nadzorem” – „FiM” 8/2006).
Tuż po zamknięciu śledztwa, ks. Mi-
rosław W. złożył wniosek o dobro-
wolne poddanie się karze bez prze-
prowadzania procesu. Zapropono-
wał dla siebie 5 lat bezwzględnej od-
siadki. Abp Życiński wysłał list
do matki molestowanej dziewczyn-
ki z przeprosinami, za „nieodpowie-
dzialne zachowania” księdza Miro-
sława. Po odbyciu części kary
pedo-
fil wyszedł już na wolność i pra-
cuje obecnie w parafii we wsi Ż
.
62 księży pedofilów
Dyżurny autorytet moralny RParafialnej
abp Józef Życiński odniósł się do afer
seksualnych napiętnowanych niedawnym
listem papieża Benedykta XVI
„Do katolików w Irlandii”.
Ks.
Jacek C.
był wikariuszem
parafii w Warnicach (archidiecezja
szczecińsko-kamieńska) i nauczycie-
lem religii w jednej z pobliskich szkół,
gdy został oskarżony o molestowa-
nie seksualne niepełnosprawnego
chłopca, którego osobiście onanizo-
wał, nadając ich „wspólnej tajemni-
cy” rangę spowiedzi. W trakcie pro-
cesu kuria schowała ks. Jacka w Ka-
mieniu Pomorskim, gdzie w dalszym
ciągu katechizował szkolną dziatwę.
Sąd Rejonowy w Choszcznie skazał
pedofila na 1,5 roku więzienia w za-
wieszeniu na 3 lata oraz pięcioletni
zakaz wykonywania zawodu nauczy-
ciela („Erotoman w sutannie ska-
zany” – „FiM” 48/2001). Po wyro-
ku przerzucono go do Dobrej No-
wogardzkiej.
W charakterze kate-
chety i mimo sądowego zakazu!
Dopiero w obliczu skandalu (nauczy-
ciele zaczęli grzebać świątobliwe-
mu koledze w życiorysie) abp
Zyg-
munt Kamiński
wysłał podwład-
nego na „urlop zdrowotny”, a gdy
ciągnący się za nim smród trochę
wywietrzał, metropolita dał mu etat
kapelana szpitala w Gryfinie, skąd
po krótkiej rekonwalescencji ks. Ja-
cek wylądował w zdecydowanie bar-
dziej atrakcyjnym N., gdzie urzędu-
je do dzisiaj.
Ks.
Wincenty P.
, wikariusz
parafii w Witoni (diec. łowicka),
który zwabiał na plebanię małych
chłopców, wymuszając na nich
współżycie seksualne, oraz nagry-
wał te perwersje na wideo, aby roz-
powszechniać je później w inter-
necie, a nawet wypożyczał „swoje”
dzieci innym księżom, został zde-
maskowany i osądzony wyłącznie
dzięki determinacji dziennikarzy
„FiM” (cykl „Co ci się, draniu, śni?”
do swojej diecezji duchownego
z zewnątrz bez zgody i świadec-
twa moralności wystawionego
przez jego macierzystego ordyna-
riusza
, którym dla ks. Wincentego
P. był od maja 2004 r. bp
Andrzej
F. Dziuba
, protegowany prymasa
kard.
Józefa Glempa
.
ks.
Jerzego U.
, proboszcza
parafii w Słowinie (diec. koszaliń-
sko-kołobrzeska), zatrzymano w ma-
ju 2003 r. Podczas przeszukania ple-
banii policjanci znaleźli płyty DVD
i kasety z filmami pornograficzny-
mi. Śledztwo wykazało, że onani-
zował się przy dzieciach, obmacy-
wał je i proponował usługi seksual-
ne w zamian za drobne kwoty. Je-
den z ministrantów (12-latek) ze-
znał, że ksiądz wkładał mu rękę
do majtek, a potem ją wąchał oraz
lizał, bądź zmuszał go do chodze-
nia nago i na czworakach po poko-
ju („Pedofilów u nich dostatek”
– „FiM” 24/2003). Po aresztowa-
niu plebana kuria twierdziła, że
do ordynariusza (wówczas biskup
Marian Gołębiewski
) nie dociera-
ły żadne skargi na księdza U., a tuż
przed jego aresztowaniem odbyła
się w parafii wizytacja duszpaster-
ska, podczas której „można było
przecież powiadomić biskupa”. Wie-
lebny dostał 2 lata więzienia w za-
wieszeniu (!) i pięcioletni zakaz pra-
cy z dziećmi. Na okres „zawiasów”
kolejny ordynariusz bp
Kazimierz
Nycz
schował podwładnego do pa-
rafii w Barcinie, ale gdy jego grzechy
również tam wyszły na jaw, 59-let-
ni dziś ks. Jerzy U. znalazł schro-
nienie (z wiktem i opierunkiem gwa-
rantowanym przez swojego aktual-
nego szefa bp.
Edwarda Dajcza-
ka
) w diecezjalnym Domu Seniora
się nad jego losem”
i nie w jakiejś za-
pchlonej celi, lecz
„w domu parafial-
nym w Białej Podlaskiej lub w Do-
mu Zakonnym Ojców Paulinów w Le-
śnej Podlaskiej”
. Sąd Rejonowy
w Białej Podlaskiej skazał byłego pro-
boszcza na 2 lata więzienia i zaka-
zał mu pracy z dziećmi na 10 lat.
Po opuszczeniu zakładu karnego
Zbigniew Sz. był krótko wikariu-
szem w Huszlewie, a w sierpniu
ub.r. biskup przeniósł go na znacz-
nie większą placówkę w O.
ks.
Zbigniew P.
, proboszcz
parafii w Jarnołtówku (diecezja
opolska), sprowadzał sobie na ple-
banię 11–13-letnich chłopców z do-
mu dziecka w Chmielowicach oraz
„całował ich w usta, obmacywał
po udach, pośladkach i narządach
płciowych, a jednego z nich onani-
zował”
(cyt. z aktu oskarżenia). Gdy
rzecz wyszła na jaw, ordynariusz abp
Alfons Nossol
przeniósł podwład-
nego do Centrum Opieki Paliatyw-
nej Caritas Diecezji Opolskiej w S.,
powierzając mu funkcję kapela-
na ośrodka („Onanizm nie grzech”
– „FiM” 27/2004), choć pleban szedł
w zaparte, twierdząc, że dzieci po-
mawiają go z zemsty, bo nie dał im
m.in. za molestowanie seksualne
dwóch dziewczynek przygotowywa-
nych do Pierwszej Komunii. Po wy-
roku ewakuował się do archidiece-
zji poznańskiej, gdzie obecnie pra-
cuje (za zgodą abpa
Stanisława
Gądeckiego
) w parafii B.
Ks.
Paweł K.
miał posadę
wikariusza w prestiżowej parafii św.
Ducha we Wrocławiu i nauczyciela
religii, gdy późnym wieczorem
5 września 2005 r. został schwytany
przez policyjnych wywiadowców.
Okazało się, że w śródmiejskich
slumsach polował na chłopców, któ-
rych do „wspólnej zabawy” zachę-
cał „stówą”. Rewizja w mieszkaniu
na plebanii ujawniła bogatą kolek-
cję „twardej” pornografii z udzia-
łem dzieci, co akurat dla nas nie by-
ło specjalnym zaskoczeniem, bo już
w październiku 2003 r. ostrzegali-
śmy biskupów, że ich człowiek ma
skłonności do ministrantów („Uwa-
ga wielebni” – „FiM” 41/2003). Po-
nieważ ks. Paweł nie zdążył sprecy-
zować zaczepianym po bramach
chłopcom, na czym dokładnie ich
rola we „wspólnej zabawie” miała
polegać, postawiono mu jedynie za-
rzut „utrwalania, sprowadzania
Ciąg dalszy na stronie 7
ß
C
o przeciętny ksiądz pra-
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 14 (526)
2 IV – 8 IV 2010 r.
POLKA POTRAFI
Modliszki
Regularne poniżanie.
„Wulgar-
nie, zjadliwie i nieustępliwie, dzień
za dniem. Nie zaniedbuj szyderstw
w łóżku oraz publicznych aluzji, że
dawno go odstawiłaś od łoża, bo się
nie sprawdzał”
. Pusta lodówka. Kar-
mić tylko odwiększego święta, aito
bez szaleństw.
„Dzieci niech zawsze
jedzą coś dobrego, żeby wiedział, że
umiesz gotować, ale dla niego ci się
nie chce”
. Rękoczyny, rzucanie
przedmiotami, wyrzucanie zadrzwi.
Jeśli odda, to dobrze – wezwij po-
licję. Czyhaj na najtrudniejsze mo-
menty w jego życiu. Kiedy wszyst-
ko wali mu się na głowę, dołóż coś
odsiebie, powiedz, że sam sobie za-
służył.
„I dołuj go ze wszystkich sił,
a najlepiej publicznie, w obecności
osób postronnych czy dzieci”
.
Wszystkie wasze intymne ta-
jemnice omawiaj z sąsiadami, ko-
leżankami z pracy, matką i teścio-
wą; zapadaj natrudne dozdiagno-
zowania depresje, zimowe, wiosen-
ne i letnie, użalaj się nad so-
bą całymi dniami; nie pra-
cuj, nie zajmuj się domem,
często domagaj się pienię-
dzy.
„Grunt, żeby mąż zaj-
mował w hierarchii twego
świata najbardziej podrzęd-
ne miejsce. I dobrze o tym
wiedział”
.
Homo sapiens
to agre-
sywny gatunek, zwłaszcza sa-
mice. Bo samce w pewnym
wieku dorastają do życia
w zgodzie z regułą:
„Make
love, not war”
. A kobiety
wprost przeciwnie.
JUSTYNA CIEŚLAK
Prowincjałki
10 lat pozbawienia wolności grozi dwóm miesz-
kańcom Bydgoszczy, którzy w nocy usiłowali
włamać się do jednej z tamtejszych świątyń. Zamiar udaremnili policjanci,
zaś straty z tytułu uszkodzonych drzwi wejściowych proboszcz oszacował
na 1000 zł. Z kolei w Krakowie straż miejska unieszkodliwiła 20-latka, który
usiłował pozbawić rynien kościół pw. Świętego Ducha.
Eksperci podkreślają: ludzki sa-
miec zaprogramowany jest na ści-
śle określony czas wierności.
Coś od4 do6 lat, aito przydo-
brych wiatrach. To okres, kiedy po-
tomstwo osiąga jaką taką zdolność
do samodzielnego życia.
Iwona Konieczna
, dziennikar-
ka śledcza, współautorka poradni-
ka dla zdradzonych kobiet szykują-
cych się do ostatecznego starcia
(„FiM” 8/2010), poleciła mi prowa-
dzony przez siebie blog (poradynaz-
drady.blox.pl). Babska społeczność
gromadzi się tam w poszukiwaniu
cennych życiowych wskazówek.
Pomińmy porady
stricte
dotyczą-
ce zdrady, przyłapywania na niej
i wyliczania, jakie jest prawdopodo-
bieństwo, że kochanka męża zajdzie
w ciążę. Wybierzmy oryginalniej-
sze wątki. Dwa małżeńskie tematy,
kiedy panie – dla odmiany – nie są
wyłącznie męczennicami.
Porada pierwsza, zasygnalizowa-
na we wstępie. Jak przywiązać
do siebie mężczyznę prze-
chodzącego kryzys wie-
ku średniego iprze-
dłużyć „naturalny”
okres jego wier-
ności? Recepta:
późne macierzyń-
stwo! Zaplanowa-
na... wpadka odmładza
kobietę fizycznie ipsychicznie, ako-
lejny osesek wdomu jest
„widomym
dowodem sił witalnych starzejącego
się męża. Za parę lat będzie ganiał
za berbeciem i nie będzie miał cza-
su, siły i ochoty ganiać za kobieta-
mi. Wszędzie będziesz mogła wtry-
nić mu dziecko”
.
Małe dziecko to doskonała oka-
zja, żeby poukładać małżeńskie spra-
wy, wyleczyć małżonka z nudy; zro-
bi się żywszy, weselszy, po prostu
– młodszy.
Opcja dla tych, którym stan bło-
gosławiony nie jest już pisany – bu-
dowa (najlepiej kilkuletnia) wspól-
nego domu. Uroczego gniazdka dla
pary emerytów.
Porada druga. Jak nakłonić mę-
ża do... zdrady? Kiedy samej
ma się dosyć, awiadomo, że
na rozprawie sądowej le-
piej wystąpić w roli po-
szkodowanej. Wyłącz-
nie. No właśnie, jak
to zrobić?
Mieszkaniec Więcborka w woj. kujawsko-pomorskim
naprawiał swój samochód. Szło nawet nieźle do mo-
mentu, kiedy wybuchł gaz z rozszczelnionej instalacji. W wyniku eksplozji z dy-
mem poszło auto i garaż, a przy okazji naruszona została konstrukcja domu
mieszkalnego „fachowca”. Ten, z licznymi poparzeniami, trafił do szpitala.
„Jesteś człowiekiem czy frajerem?” – z tym
niecodziennym zapytaniem zwracał się
do swoich młodszych kolegów 14-letni Mateusz, uczeń gimnazjum w Woło-
minie. Każdego, kto nie udzielił odpowiedzi, ciął żyletką.
Od 2 do 5 tys. zł inkasował w zamian za załatwienie
pracy w jastrzębskich kopalniach 22-letni „pośrednik”
– kłamca i złodziej. Przez kilkanaście miesięcy nabrał co najmniej 50 osób.
Żadnej z nich w płaceniu nie przeszkodził fakt, że już pod koniec 2008 r. ko-
palnie radykalnie wstrzymały przyjęcia.
Około północy pewien mieszkaniec gminy Krapko-
wice zatelefonował na tamtejszą komendę, żeby po-
wiadomić uprzejmie, iż w jednym z lokali gastronomicznych znajduje się bom-
ba, która zaraz wybuchnie. Funkcjonariuszom, którzy dość szybko zlokalizo-
wali dowcipnisia, tłumaczył, że są ponurakami i nie mają poczucia humoru,
bo przecież on wywinął im właśnie primaaprilisowy numer!
Pensjonariusz Zakładu Karnego w Czerwonym Borze nie-
cierpliwie czekał na przysługującą mu paczkę żywnościo-
wą. I się nie doczekał. Wszystko przez to, że w znajdujących się w niej ko-
reczkach śledziowych czujni klawisze odkryli nadzienie. I to nie był ogóreczek,
lecz amfetamina.
Opracowała WZ
W
Polsce pod hasłem obrony praw człowieka
że totalitaryzm religijny średniowiecza był w całości
skonstruowany przez katolickich duchownych. Po dru-
gie, akurat wtedy świat islamu stał cywilizacyjnie i kul-
turowo owiele wyżej niż ówczesna ciemnaibrudnaEu-
ropa. Był też znacznie bardziej tolerancyjny religijnie
niż rzymskie chrześcijaństwo.
Nie piszę powyższego zsympatii dla islamu, lecz zsym-
patii dla wolności wyznawania dowolnego światopoglą-
du. Jeżeli związek wyznaniowy, przeciwko inwestycji któ-
rego protestowa-
no, podżega
do przemocy al-
bo prowadzi nie-
legalne działa-
nia, to trzeba do-
nieść o tym
do prokuratury, a nie sprzeciwiać się budowie. I nie bę-
dzie wówczas ani tego związku, ani nowego meczetu.
Nie mam żadnej sympatii dla religijnych demagogów, upo-
litycznionej religii ani lansowania irracjonalizmów. Ale
nie widzę potrzeby manifestowania przeciwko temu, że
ktoś sobie za własne czy podarowane, a nie za publiczne
pieniądze, buduje kościół czy synagogę. Nic mi do tego,
choćbym nie wiem jak nie lubił pobożnych inwestorów
albo nie ufał ich motywom i nawiedzonym opowiastkom.
Nie wykluczam oczywiście, że zakilka pokoleń wPol-
sce będzie także problem zpolitycznym islamem, podob-
nie jak teraz jest z klerykalnym katolicyzmem. Aby te-
mu przeciwdziałać, trzeba dzisiaj dbać o humanistyczną
edukację, odcięcie religii od wpływu na życie polityczne
i szkolne, równe prawa dla wszystkich oraz zwalczanie
myślenia życzeniowego. Jeżeli o to nie zabiegają teraz
rzekomi obrońcy wolności wystający podbudowanym me-
czetem, to mam powody, aby podejrzewać ich bądź
o naiwność, bądź o nieszczere intencje i zasłanianie fo-
bii i uprzedzeń pustą gadaniną.
ADAM CIOCH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
odbyła się zapewne pierwsza akcja anty-
islamska od czasów odsieczy wiedeńskiej. Jak ją
ocenić? Jako wyraz antyklerykalizmu, troski o wol-
ność, a może źle zamaskowanego rasizmu?
„Dlaboga, panie Wołodyjowski! Larum grają! Wojna!
Nieprzyjaciel w granicach! A ty się nie zrywasz? Szabli nie
chwytasz? Na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żoł-
nierzu?”
. Te słynne słowa zpowieści
Sienkiewicza
, apóź-
niej filmowego
hitu opanu Wo-
łodyjowskim, po-
gromcy niewier-
nych, chyba do-
brze oddają at-
mosferę, jaką
wytwarza wokół siebie mało dotąd znane stowarzyszenie
Europa Przyszłości. To ono zorganizowało w Warszawie
pierwszą w Polsce manifestację antyislamską.
Stowarzyszenie na swojej stronie wiele mówi o po-
szanowaniu praw człowieka, wolności, równości męż-
czyzn i kobiet. Ale podejmuje właściwie wyłącznie dzia-
łania wymierzone w wyznawców islamu. Czy muzułma-
nie w Polsce są naprawdę największym zagrożeniem dla
praw człowieka nad Wisłą? Czy legalne wybudowanie
przez legalnie istniejący związek wyznaniowy jeszcze jed-
nego meczetu (bo przeciw temu protestowano) obok kil-
ku już istniejących w tym kraju domów modlitwy wy-
znawców islamu w jakikolwiek sposób wpłynie na czy-
jekolwiek prawa i wolności?
Manifestacja zgromadziła w sumie 250 osób, w tym
paru księży i łysych chłopców z Narodowego Odro-
dzenia Polski. Szczególnie komicznie – na demonstra-
cji wspieranej przez kler katolicki! – wyglądał transpa-
rent:
„Nie chcemy powrotu średniowiecza!”
. Komizm
występuje tu z dwóch powodów: po pierwsze dlatego,
Nad PO wisi obezwładniający cień przywódcy.
(Andrzej Olechowski)
¹¹¹
Dla Kaczyńskiego tylko koty są naturalnie dobre. Ludzie z natury są źli.
(Wiesław Walendziak)
RZECZY POSPOLITE
¹¹¹
Politycy przez 20 lat wolności nie stworzyli mediów publicznych, a to, co
było w nich dobre, zniszczyli. W PRL za czasów Macieja Szczepańskiego
w telewizji było więcej programów wysokiej jakości niż dziś.
(Agnieszka Holland, reżyserka dawniej związana z opozycją)
¹¹¹
Stoimy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a antykościo-
łem, ewangelią i jej zaprzeczeniem. Ta konfrontacja została wpisana w pla-
ny boskiej opatrzności.
(Tadeusz Rydzyk do swoich studentów)
¹¹¹
Klerykalna mentalność doprowadziła do tego, że Kościół zamiast na dra-
macie ofiary skupiał się na tym, co zrobić z księdzem pedofilem. Bo Ko-
ściół równał się duchowni.
Sobiescy pod Warszawą
(ks. Jacek Prusak, jezuita)
¹¹¹
Nie ma żadnych przesłanek, by papieża i episkopat Kościoła katolickie-
go traktować jak strukturę pozwalającą duchownym molestować mini-
strantów.
(Szymon Hołownia, dziennikarz katolicki)
¹¹¹
K...rwa, bezdomni w Niemczech mają lepsze warunki.
(oskarżany o korupcję senator Tadeusz Skorupa z PiS
o warunkach życia w hotelu poselskim)
¹¹¹
Chodziłem do katolickiej szkoły w USA i zakonnice powtarzały, że każ-
dy nisko lecący samolot może mieć na pokładzie bombę. W szkole mo-
dliliśmy się na głos, żeby nie było nalotu. Rodzice wieszali dzieciom na szyi
nieśmiertelniki, aby dało się rozpoznać zmasakrowane ciało.
(amerykański reżyser Martin Scorsese o antykomunistycznej histerii
panującej w szkolnictwie katolickim w latach 50.)
Wybrali: AC, RK
GRZESZNE UCZYNKI
ZŁOTA RĄCZKA
...OTO JEST PYTANIE
POŚREDNIK
PRIMA APRILIS
ZAKĄSKA
Nr 14 (526)
2 IV – 8 IV 2010 r.
NA KLĘCZKACH
5
POTĘPIAJĄ
I ZALECAJĄ
na wolnym powietrzu kwalifikowa-
ne było jako przestępstwo.
„Palą
niektórzy tytoń na ulicach, na po-
dwórzu albo w bliskości domów, za-
lecamy przeto niniejszym władzom
policyjnym, aby z największą usil-
nością starały się zapobiec temu
szkodliwemu postępowaniu. Ustawą
najwyższą z dnia 31 sierpnia 1815
roku przypisana została na przestęp-
ców kara 2 talarów: Władze policyj-
ne karę tę od każdego przestępcy mu-
szą ściągnąć, połowę jej denuncjan-
towi zapłacić, a drugą połowę wnieść
do kasy miejscowej komunalnej”
.
AK
„Nova et Vetera”, w ciągu zaled-
wie 2 lat liczba mszy trydenckich
sprawowanych legalnie w rzymsko-
katolickich parafiach wzrosła czte-
rokrotnie! Można w nich uczestni-
czyć w sumie w ponad 30 miejsco-
wościach. Kwestia rozkwitu przed-
poborowego tradycjonalizmu nie jest
tylko sprawą upodobań liturgicz-
nych. Tradycjonalizm zwykle wiąże
się z niechęcią do żydów, chrześci-
jan innych wyznań, ateistów, z kle-
rykalizmem oraz konserwatywną, fa-
natyczną mentalnością prawicową.
To ładny prezent, Benedykcie, z oka-
zji 50-lecia soboru.
MaK
Grupa przykościelnych eksper-
tów ds. bioetycznych na polecenie
Episkopatu sformułowała oświad-
czenie potępiające zapłodnienie
in vitro. Ich zdaniem, takie zapłod-
nienie „nosi znamiona produkcji
ludzi”. W oświadczeniu wezwano
posłów do wprowadzenia zakazu
tej praktyki w Polsce, a gdyby taki
nie przeszedł w głosowaniu – do wy-
boru możliwie najbardziej restryk-
cyjnej wersji ustawy bioetycznej.
MaK
KONSTERNACJA
WYROK NA WATYKAN
BEZ WYCHOWANIA
W Białymstoku zamieszanie.
Jednej z ulic miano nadać imię księ-
dza
Stefana Gristuna
. Okazało
się jednak, że duchowny przez 15
lat był współpracownikiem SB.
W tej sytuacji rada miejska zdjęła
sprawę z porządku obrad. Przeciw-
ko przesunięciu w czasie decyzji
o uhonorowaniu księdza zaprote-
stował radny z SLD,
Wiesław Ko-
byliński
, który dowodzi, że rajcy
„nie powinni działać pod dyktan-
do IPN”. Radny argumentuje, że
„nie ma człowieka bez grzechu,
a dowody winy księdza stoją
pod znakiem zapytania”. SLD-
-owiec przeciw prawicowcom bro-
ni honoru księdza... świat się koń-
czy w Białymstoku.
MaK
APTEKA W KOŚCIELE
ŚWIĘTA BEZ JAJ
Afera pedofilska kompromitu-
jąca Kościół nie jest jego jedyną
bolączką. Kolejną jest praca sądu
w Lipsku, który debatuje nad ewen-
tualnym odtajnieniem akt niemiec-
kiego wywiadu, dotyczących kwe-
stii przerzutu hitlerowskich zbrod-
niarzy do Argentyny i Chile po dru-
giej wojnie światowej. Nie ma wąt-
pliwości, że kluczową rolę w ukry-
waniu nazistowskiej elity odegrał
Kościół. Pytaniem otwartym po-
zostaje tylko, kto u góry Kościoła
wydawał decyzje i pieniądze i ile
o tym wszystkim wiedział
Pius XII
.
Jeżeli okaże się, że niedoszły na ra-
zie święty wiedział wszystko, a do-
kumenty niemieckie mogą coś
o tym mówić, to reputacja Kościo-
ła pójdzie na dno z prędkością Ti-
tanica.
Świeccy katolicy podpuszczani
przez biskupów zgłosili skargę
do Trybunału w Strasburgu na rząd
Hiszpanii. Przykościelni rodzice
skarżą się, że ich dzieci muszą
uczestniczyć w lekcjach wychowa-
nia obywatelskiego, w których mó-
wi się m.in. o potrzebie równo-
uprawnienia i tolerancji wobec
mniejszości seksualnych. Kościół
w Hiszpanii uznał przekazywanie
takich wiadomości za deptanie su-
mień katolickich.
MaK
W niektórych kościołach Byd-
goszczy pojawiły się plakaty sieci
aptek Dbam o Zdrowie. Zgodę
na kampanię reklamową wydała
tamtejsza kuria. Akcja wywołała fu-
rię konkurencji, która domaga się
usunięcia reklam z przestrzeni re-
ligijnej. Mieszane uczucia mają tak-
że niektórzy księża i wierni. Pod-
powiadamy bydgoskiej kurii: dla-
czegóżby na rzutnikach do tekstów
pieśni w kościołach nie wyświetlić
od czasu do czasu fotki podpasek
albo pasty do zębów? Po
Janie
Pawle
na WC-towej terakocie
wszystko już wydaje się do przyję-
cia.
Podobnie jak katolicy, obecnie
świąt wielkanocnych bez jajka nie
wyobrażają sobie wyznawcy pra-
wosławia.
Jednak przed akceptacją pogań-
skiego jajka jako symbolu Wielka-
nocy chrześcijaństwo na Rusi bro-
niło się znacznie dłużej niż Kościół
zachodni, który zdołał poddać się
w tej kwestii już w XII stuleciu.
W 1659 roku arcybiskup suz-
dalski
Stefan
nakazywał popom,
by
„przez trzy dni święte Zmartwych-
wstania Pana Boga i Zbawiciela na-
szego Jezusa Chrystusa żaden z chrze-
ścijan z jajkiem w ręku nie całował
się z innymi i by na jutrznię paschal-
ną z jajkiem nikogo do cerkwi nie
wpuszczali oraz by sami także nie
całowali się, trzymając jajka”
. I prze-
strzegał:
„Kto podejdzie z jajkiem,
by ucałować krzyż lub ikonę, i po-
wie: »Chrystus zmartwychwstał«,
a inny »prawdziwie«, to tymi słowa-
mi Chrystusa zdradzimy”
.
Ponadto siedemnastowieczne
staroruskie penitencjały nakazywa-
ły wiernym spowiadanie się z prak-
tykowanych w święta wielkanocne
zabaw w toczenie i bicie się jajka-
mi, które jako związane z kultem
pogańskim uchodziły za przeciw-
ne wierze. Co więcej, jaja wielka-
nocne były nawet przyczyną rozła-
mu religijnego. W 1899 roku wśród
staroobrzędowców z guberni wiac-
kiej zarzewiem konfliktu stał się
problem, czy wolno kłaść jaja wiel-
kanocne na półce z ikonami. Kon-
sekwencją sporu była wzajemna eks-
komunika przeciwników i zwolen-
ników oraz założenie przez staro-
obrzędowców nowego odłamu tzw.
„jaicników”, sprzeciwiającego się
kładzeniu jaj obok ikon.
AK
SYNOWIE DEBILA?
Funkcjonariusze FBI areszto-
wali w trzech stanach (Ohio, In-
diana, Michigan) 7 członków rady-
kalnej grupy protestanckiej. Spo-
łeczność o nazwie Hutaree przy-
gotowywała się na powtórne przyj-
ście Chrystusa, szykując broń,
w tym karabiny maszynowe. Nie
chcieli oni oczywiście strzelać
do Chrystusa, lecz do „synów An-
tychrysta”, czyli... muzułmanów.
Grupa wierzy, że chrześcijanie po-
winni aktywnie „walczyć z siłami
szatana w ostatecznych bitwach cza-
sów końca”.
DOBRE IMIĘ SZKOŁY
MaK
Wicedyrektorka IX Liceum
w Łodzi zażądała od dwóch uczen-
nic usunięcia z internetu zdjęcia, któ-
re uznała za „manifestację orienta-
cji seksualnej”. Nieletnie uczennice
pozują (za zgodą i wiedzą rodziców)
na artystycznej fotce. Przytulone wy-
glądają tak, jakby za chwilę miały
się pocałować. Za dziewczynami uję-
ła się jedna z nauczycielek, która
zwraca uwagę, że nikt się nie gor-
szy i nie grozi wyrzuceniem ze szko-
ły, gdy młodzież w tym samym wie-
ku publikuje na Naszej-klasie tysią-
ce zdjęć z parami damsko-męski-
mi. I ta wybiórczość ze strony dy-
rekcji wydaje się nauczycielce pod-
szyta homofobią.
MaK
WRACA STARE
ŚWIĘTNE OD ŻYDÓW
Faworyzowanie przez
Bene-
dykta XVI
mszy trydenckiej (ła-
cińska liturgia sprawowana tyłem
do wiernych) przynosi owoce na-
wet w dosyć obojętnej na spory teo-
logiczne Polsce. Jak donosi czaso-
pismo polskich tradycjonalistów
Z okazji świąt katolickich, tu-
dzież Wielkanocy, mieszkająca
na terenie danej parafii katolic-
kiej społeczność żydowska miała
obowiązek wypłacania lokalnemu
proboszczowi tzw. „świętnego”.
W celu ukrócenia nadmiernych
żądań ze strony Kościoła i wyni-
kających w związku z tym licznych
nieporozumień, kahał w Opolu Lu-
belskim w 1747 roku postanowił
uregulować na piśmie wysokość da-
niny, jakiej od tamtejszych Żydów
„ma się dopominać podług zwycza-
ju probostwo kościoła opolskiego”
.
W myśl zawartej umowy, każdy Żyd
opolski „dobrowolnie” zobowiązy-
wał się do świadczeń –
„primo:
ćwierć mięsa wołowego dobrego i pół
cielęcia. Secundo: cukru głowę
o trzech funtach jedne, korzenia or-
dynaryjnego jako pieprzu, imbiru, re-
zenków, wielkich i mniejszych osob-
no, migdałów, ryżu, kminu po fun-
cie, jednym dobrej wagi, droższego
zaś jako szafranu węgierskiego, goź-
dzików kwiatu po łucie jednym, co
wszystko razem w wigilii każdych
świąt donieść do rezydencji powin-
niśmy, a klasztor nic więcej z racji
wyżej nadmienionych świąt nie ma
od kahału pretendować”
.
AK
MaK
MaK
NIE DALI
NA KOŚCIÓŁ!
„Kiedy dziura jest w skarpecie,
nie mów, że to wstyd, bo jak mówi
metafizyk: dziura to nie byt”
–ta-
kich wierszyków uczył się w semi-
narium ks.
Adam Filarski
– pro-
boszcz parafii św. Wojciecha
w Działdowie. I uwierzył w nie
do tego stopnia, że każdą dziurę
– nawet budżetową – uważał za nie-
byt. Dlatego nie zawahał się popro-
sić radnych miasta o wsparcie re-
montu obejścia kaplicy pogrzebo-
wej należącej do parafii. Radni jed-
nak stwierdzili, że kasy nie ma i po-
kazali wielebnemu figę.
o.P.
ZAKAZANY DYMEK
Surowe zakazy i kary dla pala-
czy nie są wymysłem ostatnich lat.
W dziewiętnastowiecznym Pozna-
niu zapalenie fajki czy cygara
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • materaceopole.pev.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed