fakty i mity 2010 523 11, Fakty i Mity
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
KSIĘŻOWSKIE ROMANS
ß
Str. 7
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Nr 11 (523) 18 MARCA 2010 r. Cena 3,90 zł (w tym 7% VAT)
To my! Jonasz i jego drużyna,
czyli ścisły sztab redakcji „FiM”.
Piszemy, rysujemy i fotografu-
jemy dla Was już od pięciu mi-
lionów dwustu pięćdziesięciu
sześciu tysięcy minut. W tym
czasie opublikowaliśmy ponad
sześćdziesiąt tysięcy artykułów.
Wystarczy? Nie. Zakładamy, że
potrzeba nam – racjonalistom
– jeszcze kolejnych 10 lat...
ß
Str. 2
ISSN 1509-460X
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 11 (523)
12 – 18 III 2010 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Śnieg. Wiosną i latem. Oto co zobaczą wkrótce na ekranach
swoich telewizorów widzowie Telewizji Trwam. Śnieżące od-
biorniki TV to wynik przejścia sygnału stacji Rydzyka na inny
transponder satelitarny. Zatem od czerwca albo śnieg, albo
ok. 50 tys. fanów redemptorysty (zwłaszcza tych ze wsi) będzie
musiało kupić nowe telewizory. Jak znamy doktora dyrektora,
to on już kombinuje, żeby zarobić na ich sprzedaży...
10 lat „FiM”
Diabeł nie śpi. Zwłaszcza w Toruniu. Dopiero co podrobił blan-
kiety wpłat na Radio Maryja, a teraz skopiował portal Rady-
ja. Niby jest identyczny jak oryginał, tylko numerem konta się
różni. Cóż za upadek obyczajów – złodzieje okradają złodziei.
że
„nie ma (...) nic zakrytego, co by nie miało być wy-
jawione”
(Mt 10. 26). I jeszcze dlatego, że
„prawda was
wyzwoli”
(J 8. 32). Postawiłem na „Fakty i Mity” wszyst-
kie swoje pieniądze i całą nadzieję, która sprzyja słusznym
wyborom. Pierwszym wyborem było zrzucenie sutanny, po-
tem napisanie trzech tomów książki „Byłem księdzem”, któ-
re do tej pory (od 1998 roku) kupiło ponad milion Polaków.
Dlaczego 14 lat temu przestałem być tzw. duchownym?
Ogromna większość księży rzymskokatolickich zdaje so-
bie doskonale sprawę z faktu, że Ko-
ściół, któremu służą, jest od-
stępczym nurtem chrześci-
jaństwa, który wybił się po-
nad inne tylko dzięki ludz-
kiej żądzy władzy oraz ści-
słym związkom z rzymskim
cesarstwem. I że Kościół
ten – poza gołosłowiem
– nie ma nic wspól-
nego z nauką Je-
zusa ani pierw-
szymi gminami-
-parafiami zało-
żonymi przez
apostołów. Sama
zbrodnicza, ludobój-
cza historia papie-
stwa winna je skazać
na niebyt – jak każdą inną organiza-
cję. Prawie nikt nie traktuje poważnie katolickiej, antybi-
blijnej doktryny wydumanej przez kolejnych „nieomyl-
nych” papieży – często lubieżników lub morderców. Ty-
siące księży i miliony wiernych przywykły, że Kościół był,
jest – i pewnie będzie nadal – ten sam i taki sam. A sko-
ro dziadkowie i ojcowie do niego chodzili... W ten sposób
tradycja wyparła wiarę, obrzędy zastąpiły miłość, a nadzie-
ję wierni Krk pokładają dziś bardziej w widzialnej sile in-
stytucji niż w niewidzialnym Bogu. Cóż, mieli prawo się
w tym wszystkim pogubić.
Ja nie chciałem ani się pogubić, ani przywyknąć, ani
też być pasterzem, który – dla wygody i niegodziwego zy-
sku – prowadzi owce na manowce. Postanowiłem nie po-
święcać swojego życia obłudzie.
Po ogromnym, niespodziewanym dla mnie sukcesie
„Byłem księdzem” zacząłem otrzymywać całe stosy li-
stów od Czytelników, którym jakby puściły hamulce. Prze-
łamali wrogie tabu i zaczęli je atakować. Pisali o naduży-
ciach w swoich parafiach, o własnych przejściach z ludź-
mi Kościoła. Jak refren w listach powtarzano: „Po raz pierw-
szy mogę o tym komuś powiedzieć”. Pisały księżowskie
dzieci, konkubiny, ofiary molestowania; ludzie obrażeni,
zawiedzeni, okradzeni. Skala problemów zaskoczyła nawet
mnie. „Niech Pan to nagłośni” – prosili byłego księdza Po-
lacy katolicy. Tak powstały „Fakty i Mity”.
Ja, kompletny ignorant w kwestii redagowania i wy-
dawania gazety, wszystkiego musiałem się uczyć. Na sa-
mym początku pomogli mi doświadczeni redaktorzy: nie-
żyjący już dziś Jerzy Wilmański oraz Zbi-
gniew S. Nowak i Henryk Rozenkranc. Nie
chcę powiedzieć, że uczeń przerósł mistrzów,
ale raczej że odnalazłem za biurkiem w redak-
cji swoje nowe powołanie. Dzisiaj dziękuję
wszystkim – byłym i obecnym współpracow-
nikom – którzy przyczynili się do wielkiego
sukcesu „FiM” i do tego, że w ogóle może-
my 10 urodziny obchodzić. Także w pewnym
sensie naszym wrogom, bo dzięki nim i przej-
ściowym słabościom, które spowodowali,
utrwaliła się nasza moc.
A początki nie były łatwe, choć już drugi numer gaze-
ty przyniósł czysty zysk finansowy – rzecz od lat na rynku
czasopism niespotykana. Latem 2000 roku, a więc po kil-
ku miesiącach od inauguracji 10 marca, firma państwowa
„Ruch” S.A., kierowana przez aparatczyka ZChN Czarnec-
kiego – po interwencji wojewody łódzkiego Michała Kasiń-
skiego i łódzkiej Akcji Katolickiej – wyrzuciła nas ze swo-
jej sieci. Ot tak, w imię „solidarnościowej” demokracji, za-
pewne na rozkaz jakiegoś biskupa. Z tygodnia na tydzień
zostaliśmy pozbawieni ponad połowy punktów sprzedaży.
Nie wiem, czy naszej determinacji, czy firmie Kolporter,
czy może żyjącemu jeszcze wów-
czas Janowi Pawłowi II przy-
pisać „cud”, że wówczas
przetrwaliśmy. Z pewno-
ścią największa w tym
zasługa Czytelników,
którzy dosłownie tropi-
li „FiM” w całych dziel-
nicach, a niektórzy odby-
wali nawet w tym celu
pielgrzymki do innych
miast. W ten sposób
sprzedaż prawie w ogó-
le nie spadła! Po pół ro-
ku zmienił się zarząd
„Ruchu” i wróciliśmy do
jego sieci.
W pierwszych latach prze-
żyliśmy też: wściekłe ataki polityków
i biskupów; kampanie oszczerstw ze strony
mediów; agresję ruchu Himmawanti, który próbował roz-
bić założoną przeze mnie partię RACJA; związki zawodo-
we założone w redakcji w celu sparaliżowania jej pracy;
kilka tendencyjnych wyroków sądowych, a całkiem nie-
dawno zdemaskowaliśmy wśród pracowników wtykę ABW.
Pomimo tak wielu problemów nasza gazeta wciąż zdoby-
wa nowych Czytelników i rozwija się. Idziemy do przodu.
Do końca tego miesiąca powstanie antyklerykalne, redak-
cyjne radio internetowe. W planach mamy dalsze inicja-
tywy. Ale może nie będę zapeszał...
Pytacie, skąd czerpiemy siłę do walki o lepszą, racjo-
nalną, prawdziwie wolną Ojczyznę. Od Was, Kochani Czy-
telnicy, którzy razem z nami obchodzicie w tych dniach
urodziny „FiM”. To także – a może przede wszystkim
– Wasze święto. To Wy jesteście Apostołami naszych
wspólnych treści i idei, dzięki czemu „FiM” mogą siać,
orać i odnawiać oblicze tej ziemi.
To się działo i dzieje na naszych oczach od 10 lat.
Weźcie do ręki stare, pożółkłe egzemplarze „FiM” sprzed
8, 9 lat i porównajcie je z wydaniami obecnymi. Dawniej
treść gazety niemal w 100 procentach stanowiły informa-
cje negatywne, potwierdzające klerykalizację, uwiąd i pa-
tologię państwa oraz niemoc lub jełopizację obywateli.
Pozytywów było jak na lekarstwo. Dziś jest to mniej wię-
cej pół na pół. Bo wspólnie udało się nam otworzyć oczy
i umysły milionów Polaków. Wierzę, że za 10 kolejnych
lat będziemy żyć w normalnym kraju!
W TVN Religia usiedli naprzeciw siebie Hołownia i Cejrow-
ski. Na początek z dzióbków sobie jedli, aż H. oświadczył C.,
że Chrystus w Biblii nie potępiał gejów. W odpowiedzi C.
stwierdził, że powinno się strzelać do aborcjonistów. W koń-
cu obaj nawzajem wykluczyli się z Kościoła katolickiego i ob-
łożyli klątwą. Mało brakowało, a nakładliby sobie po mordach.
Świetny program!
Nieopierzony (i nieopieprzony) jeszcze poseł PiS-u Adam Hof-
man puścił podczas Kaczego kongresu balon próbny, że moż-
liwa byłaby koalicja PiS-SLD, która nawet wobec zwycięstwa
wyborczego PO uzyskałaby większość, czyli władzę.
I choć sam prezes wykpił koncept, to dziwnie milczący byli
w tej kwestii Gosiewski i Bielan. Tylko Kwaśniewski uznał
pomysł za interesujący, a nawet możliwy. Czy temu facetowi
ktoś płaci za niszczenie lewicy?
W PiS-ie skandal. Dopiero co prezes chciał wysłać wszystkich
do Egiptu, a już europoseł gwiazda Marek Migalski – ostat-
nia nadzieja czarnych – zrobił z siebie jeszcze większego idio-
tę. Oto z okazji 8 marca umieścił na swoim blogu prezent dla
Polek w postaci piosenki. I to jakiej! Brytyjska wokalistka Li-
ly Allen żali się w niej, że facet nie potrafi jej zaspokoić, za
to żąda, by nieustannie robiła mu loda.
Skandal pedofilski w Kościele katolickim zaczyna dotykać sfer
wprost niebotycznych. Najpierw zboczeńcami okazali się zwy-
kli księża, potem ich biskupi i kardynałowie, teraz w aferę za-
mieszany jest brat papieża. Następny w kolejności jest sam pa-
pa. A dalej? Strach pomyśleć!
Dziennikarze brytyjskiego „The Guardian” dotarli do steno-
gramów podsłuchów włoskiej policji, z których wynika, że wa-
tykański chórzysta Thomas Chinedu Ehiem organizował mę-
skie prostytutki dla Angela Balducciego, najbliższego dorad-
cy Benedykta XVI. Watykański klient podczas rozmów tele-
fonicznych uzgadniał z Ehiemem, jakich chłopców i w jakim
wieku najbardziej lubi oraz jakiego rodzaju usług oczekuje.
Wygląda na to, że przy Watykanie Sodoma i Gomora były
oazami niewinności.
Kolejny superskandal w Rzymie. Wyszło na jaw, że wielki
odźwierny Watykanu Angelo Balducci – ten sam, który niósł
trumnę z ciałem Jana Pawła II – zabawiał się nocami za Spi-
żową Bramą z męskimi prostytutkami w sutannach. Tak,
w taki właśnie sposób niektórzy watykańscy klerycy dorabia-
ją sobie do głodowych pensji.
Lefebryści (to ci, co są bardziej papiescy niż sam papież) nie
zgadzają się na beatyfikację JPII. „Kościół, który pozostawił,
przypomina łódź, do której z każdej strony wlewa się woda”
– ogłosili, przemawiając do wyobraźni porównaniem z Titani-
kiem. No i co? Orkiestra i tak będzie grała do końca.
I jeszcze jedna sensacja. W Watykanie, tuż pod nosem naj-
pierw JPII, a teraz B16, działa sekta satanistyczna uprawiają-
ca kult diabła. W jej skład wchodzą niektórzy prałaci, bisku-
pi i kardynałowie – tak wynika z opublikowanych właśnie wspo-
mnień rzymskiego, ortodyksyjnego egzorcysty ojca Gabriela
Amortha. Autor – zapytany, czy dwaj ostatni papieże wie-
dzieli o satanistycznych praktykach (m.in. czarne msze) na
szczytach Watykanu – odparł krótko: „Oczywiście”.
„Witamy w Fil du Seigneur. Dzięki temu serwisowi możecie
uznać swoje grzechy przed Bogiem i ludźmi oraz przygotować
serce na przyjęcie Boga. Aby się wyspowiadać, wybierz »2«”
– taki komunikat można usłyszeć, dzwoniąc do francuskiego
katotelefonu. Jeśli wybierze się „3”, można posłuchać nagra-
nych spowiedzi innych penitentów. Po tygodniu działania te-
lefonu stosunek wybierania numeru 2 do 3 był jak 4 do 300.
Roy Ashburn – amerykański senator i zajadły wróg homosek-
sualistów – został aresztowany, gdy kompletnie pijany wy-
szedł z klubu dla gejów i wraz ze swoim dopiero co pozna-
nym przyjacielem wsiadł do samochodu. Wypuszczony za kau-
cją 1400 dolarów przykładny mąż i ojciec czwórki dzieci po-
wiedział dziennikarzom, że mu przykro. A nam nie!
JONASZ
Słynny teolog dysydent ksiądz Hans Küng zwrócił się do Be-
nedykta XVI (dawny kolega): „Jeśli nie zniesiesz celibatu, to
nadal będziemy gwałcić dzieci”. Papę zatkało i nabrał wody
w usta, więc Küng uściślił swoją wypowiedź: „To właśnie nie-
możność wyżycia się przy udziale kobiety (albo dorosłego męż-
czyzny, który się na to zgadza) jest przyczyną, dla której księ-
ża gwałcą dzieci” – powiedział, niemal cytując liczne na ten
temat publikacje „Faktów i Mitów”.
Na nowozelandzkim portalu aukcyjnym sprzedano za blisko
3 tysiące dolarów dwa schwytane w butelkę duchy. Towar li-
cytowało ponad 200 tys. internautów. A my mieliśmy nadzie-
ję, że jak wygra wybory PiS, to my w te strony właśnie...
D
laczego 10 lat temu założyłem „Fakty i Mity”? Dlatego,
Nr 11 (523)
12 – 18 III 2010 r.
GORĄCY TEMAT
3
Adamowicz
(na zdję-
ciach) kieruje Caritasem
Diecezji Toruńskiej, ale
pracuje w zasadzie na czterech eta-
tach, bo równolegle jest też dyrekto-
rem trzech „córek” owej firmy (Bur-
sa Akademicka, Ośrodek Szkolenio-
wy im. Jana Pawła II oraz Centrum
Wolontariatu – wszystkie w Przysie-
ku k. Torunia). Wiadomo, że pro-
wadząc tyle interesów jednocześnie,
trzeba mieć absolutnie zaufany per-
sonel, toteż prałat przyjął do roboty
w Caritasie swoją siostrę
Emilię
z mężem i synem oraz brata
Arka-
diusza
z żoną
Beatą
. Wielebny ma
jeszcze dalszą rodzinę, ale że wszyst-
kich na garnuszek charytatywnej or-
ganizacji wziąć się nie da, załatwia
krewniakom robotę w charakterze
podwykonawców rozmaitych usług,
hojnie wynagradzając ich atrak-
cyjnymi towarami z darów, które
powinny trafić do najuboższych
.
(więcej otrzymały tylko Włochy), co
oznacza, że
na Caritas przypada
obecnie ponad 140 mln zł
.
Faktyczna wartość żywności, któ-
ra powinna dotrzeć do biednych, jest
pomniejszona o koszty uboczne (ad-
ministracyjne organizacji charytatyw-
nych – ok. 1 proc., transport – śred-
nio 4 proc.), ale summa summarum
w grę wchodzą gigantyczne pienią-
dze, bo na przykład
w 2010 r. tylko
Caritas Polska otrzyma w natu-
rze
: 4310 ton mąki pszennej, 3557
ton różnych makaronów, 502 tony ka-
szy jęczmiennej, 1401 ton płatków ku-
kurydzianych, 952 tony musli, 598 ton
kawy zbożowej, 1043 tony herbatni-
ków, 686 ton serów żółtych i 790 ton
topionych, 2223 tony dań gotowych
na bazie kaszy i 2485 ton na bazie
makaronu, 2325 ton krupniku i 2974
tony zupy pomidorowej z makaro-
nem, 868 ton masła „ekstra”, 1140
ton cukru i 685 ton dżemu oraz 14,3
mln litrów mleka pasteryzowanego.
w Przysieku trafiało codziennie 15–20
bochenków chleba, a okazjonalnie
także pączki lub drożdżówki.
Policzmy: 9 miesięcy nauki to
circa
275 dni, czyli maksimum 5,5
tys. standardowych (0,7 kg) bochen-
ków. A ile można ich wypiec z 35
ton mąki?
– Co najmniej 67,5 tys. bochen-
ków. Uwzględniając wszystkie kosz-
ty pośrednie, pocałowałbym w rę-
kę zleceniodawcę, który za 5,5 tys.
sztuk chleba dałby mi 15 ton mąki.
Pączki dorzuciłbym gratis, zaś o po-
zostałych dodatkach to już nawet
bym nie wspomniał – podkreśla
łódzki piekarz
Mariusz K
.
Do biura toruńskiego Caritasu
oraz piekarni i sklepu w Czarżu we-
szła policja. Zabezpieczono doku-
menty oraz produkty spożywcze (mą-
ka, cukier, dżemy, czekolady, maka-
rony, olej) nieznanego pochodzenia.
– Mieliśmy sygnały, że w Czar-
żu na potęgę handluje się cukrem
w Przysieku. Były konsumowane przez
mieszkających tam studentów, którzy
też wywodzą się z biednych rodzin”
– tłumaczy ks. Adamowicz na łamach
lokalnej prasy, zapewniając, że w pa-
pierach wszystko ma w porządku.
„Czas już pomyśleć o majowym
weekendzie. W tym roku przygotowu-
jemy się do wyjazdu do Hiszpanii”
– planują „ubożuchni” studenci na
stronie internetowej bursy, ujawnia-
jąc nieopatrznie, że
dzięki czułej
opiece wielebnego dyrektora posił-
ki przygotowują sobie „z produk-
tów dostarczanych przez Caritas”
.
Czyli okazuje się, że takie coś
jednak tuczy...
Świątobliwi dobroczyńcy spra-
wiają wrażenie, jakby specjalnie szko-
lono ich, co mówić i o czym milczeć,
gdy zostaną schwytani za łapę. Opi-
sywaliśmy niedawno aferę z nieru-
chomością (chałupa i 6,6 tys. mkw.
gruntu) we wsi Liwki na Podlasiu,
którą wicedyrektorka Caritasu
„Szeroko znana jest praktyka na-
wet nieodpłatnego przekazywania nie-
ruchomości w kontekście przyszłych
nakładów. Nakłady poniesione przez
nabywcę na nieruchomość, o której
tutaj mowa, wielokrotnie przekroczy-
ły już cenę sprzedaży (...). Jest poza
tym rzeczą oczywistą, że opinia rze-
czoznawcy o wartości nieruchomo-
ści bynajmniej nie gwarantuje ani nie
zobowiązuje stron obrotu do trans-
akcji na tym poziomie”
– czytamy
w oświadczeniu podpisanym przez
ks.
Zbigniewa Zembrzuskiego
, sze-
fa archidiecezjalnej firmy, oraz je-
go zastępczynię
Barbarę Czarnoc-
ką
osobiście uwikłaną w Liwki. Jak-
by nie czytali własnego statutu, gdzie
w paragrafie 15 stoi jak byk, że jest
absolutnie niedopuszczalne wyprze-
dawanie majątku Caritasu
„na rzecz
członków organów lub pracowników
oraz ich osób bliskich, na zasadach
innych niż w stosunku do osób trze-
cich, w szczególności jeżeli przekaza-
nie to następuje bezpłatnie lub na
preferencyjnych warunkach”
...
Weźmy inny przykład:
Uchwałami Prezydium Senatu
Caritas Polska otrzymał w ostatnich
dwóch latach
z budżetu państwa
na „paczki świąteczne dla Polaków
na Wschodzie” 740 tys. zł i 432 tys.
zł, zaś na organizowaną w ośrodkach
kościelnych nachalną indoktrynację
religijną – zwaną „organizacją wypo-
czynku letniego dzieci i młodzieży
polonijnej w Polsce” – odpowiednio
3 mln 655 tys. zł i 2 mln 800 tys. zł.
Sprawdziliśmy wyrywkowo spra-
wę paczek. Choć w fakturach przed-
stawionych Kancelarii Senatu wszyst-
ko zgadza się co do złotówki, to
z wewnętrznych dokumentów Ca-
ritasu dowiadujemy się, że:
wartość artykułów żywnościo-
wych, odzieży i środków czystości
wysłanych w 2008 r. na Wschód za
pieniądze publiczne wy-
niosła niewiele ponad
400 tys. zł (
gdzie się po-
działo prawie 250 ty-
sięcy złotych?!
);
dary trafiły do
„rodzin zamieszkujących
diecezję grodzieńską”
(Białoruś) oraz „ubogich
Polaków z diecezji lwow-
skiej i kamienieckiej”
(Ukraina), co oznacza,
że swołocz, która mimo
polskich korzeni nie wy-
znaje katolicyzmu, nie
dostała nawet rolki pa-
pieru toaletowego...
„Jest to nasz wspól-
ny wkład w dzieło przy-
wracania nadziei osobom
ubogim i pokrzywdzo-
nym przez los” – chwali
Caritas Kancelarię Sena-
tu, nawet słowem nie
wspominając, gdzie za-
wieruszyła się im góra kasy. W 2010
roku będzie pewnikiem znacznie wię-
cej tych „ogonów”, bo już złożyli
w Senacie zapotrzebowanie na rekor-
dowe 5 mln 310 tys. zł...
ANNA TARCZYŃSKA
tarczynska@faktyimity.pl
Chleb powszedni
W 2010 r. Caritas otrzyma z Unii Europejskiej
do rozprowadzenia wśród najuboższych artykuły
spożywcze o łącznej wartości ok. 133 mln zł.
Adresaci tej pomocy żywią się nadzieją,
że i dla nich coś zostanie...
Państwowa Agencja Rynku Rol-
nego administruje stałym progra-
mem unijnym noszącym nazwę „Do-
starczanie nadwyżek żywności naj-
uboższej ludności Unii Europej-
skiej”. W skrócie rzecz ujmując:
ARR (jako płatnik) podpisuje i nad-
zoruje realizację umów z wyłonio-
nymi w przetargu przedsiębiorca-
mi, którzy – w zamian za nieprze-
tworzony towar z tzw. zapasów in-
terwencyjnych Unii – dostarczają
do magazynów uprawnionych orga-
nizacji charytatywnych gotowe ar-
tykuły spożywcze (Federacja Pol-
skich Banków Żywności – według
danych ARR, odbiorca ok. 49 proc.
wszystkich dostaw, Caritas Polska
– 34 proc., Polski Komitet Pomo-
cy Społecznej – 15 proc. oraz Pol-
ski Czerwony Krzyż – 2 proc.). Wy-
mienione organizacje za pośrednic-
twem swoich placówek na terenie
całego kraju (w przypadku Carita-
su są to jego agendy diecezjalne
i parafialne) zajmują się dalszym
rozprowadzaniem żywności, przy
czym pod żadnym pozorem
nie wol-
no im dalej jej przetwarzać
, bo-
wiem
produkty powinny trafiać
bezpośrednio i bezpłatnie do rąk
najuboższych
(według szacunków
organizacji charytatywnych – do
około 4 mln osób).
Jaka jest ogólna wartość tej po-
mocy? W 2008 r. Polska otrzymała
równowartość kwoty 188,5 mln zł,
w roku minionym ponad 347 mln zł,
a na bieżący przypada 412 mln zł
Ks. Adamowicz opowiada, że za-
angażowanie Caritasu w dystrybucję
żywności „niesie za sobą elementy
edukacyjne i wychowawcze”, a jeśli
chodzi o ten jego rodzimy toruński,
to ponad wszystko zależy mu, „żeby
pomagając, nie deprawować”. Po-
patrzmy więc, co zrobił z częścią dział-
ki otrzymanej w podziale łupów...
Wielebny dyrektor wywodzi się
ze wsi Czarże pod Bydgoszczą, gdzie
jego kuzyn
Stanisław S.
prowadzi
wraz z małżonką
Marleną
piekar-
nię i cukiernię. Przed kilkunastoma
dniami wyszło na jaw, że pan Stani-
sław już od 2007 r. realizuje podpi-
saną z krewniakiem umowę bartero-
wą, na podstawie której z dostarczo-
nych mu przez Caritas surowców wy-
pieka chleb dla przykościelnego aka-
demika w Przysieku (
„Bursa jest do-
mem katolickim, którego mieszkań-
cy winni zabiegać o pogłębianie du-
cha wspólnoty chrześcijańskiej. Co-
dzienna Msza św. oraz inne formy mo-
dlitwy wspólnotowej należą do naj-
ważniejszych punktów dnia”
– czyta-
my w statucie placówki, mającej spe-
cjalnego „wychowawcę” w osobie ks.
Dariusza Iwańskiego
i wymagają-
cej od kandydatów rekomendacji pro-
boszcza), zatrzymując dla siebie część
mąki, cukru, mleka oraz dżemu, że-
by nie tyrać za darmo.
Według wersji ks. Adamowicza,
za 35 ton mąki i 3 tony cukru plus
bliżej nieokreśloną ilość pozostałych
produktów przekazanych kuzynowi
w 2009 roku, do ok. 40 studentów
i mąką w opakowaniach wskazują-
cych na produkcję typowo chałupni-
czą. Ile pochodziło z magazynów Ca-
ritasu, jeszcze nie wiadomo, ale wszyst-
ko wskazuje na to, że towar dostar-
czano do Czarża całymi tonami.
Po-
szli na bezczelnego, zakładając, że
„czarnych” nikt nie ośmieli się ru-
szyć
– zauważa policjant z Wydziału
do Walki z Przestępczością Gospo-
darczą KWP w Bydgoszczy.
– Mogę na razie ujawnić jedy-
nie tyle, że funkcjonariusze doko-
nali przeszukań i zabezpieczyli do-
wody w sprawie, ale nikomu nie po-
stawiono jeszcze zarzutów – mówi
komisarz
Monika Chlebicz
, rzecz-
nik bydgoskiej policji.
– Nasi kontrolerzy sprawdzają
prawidłowość dystrybucji przez Ca-
ritas żywności z programu unijnego.
Do czasu zakończenia prac nie mo-
gę podać żadnych dodatkowych in-
formacji – zastrzega
Iwona Ciechan
,
rzecznik Agencji Rynku Rolnego.
A co na to prałat?
„Chleb i pączki wyprodukowane
z tego, co dostarczyliśmy, dostawali-
śmy z powrotem dla naszej bursy
Archidiecezji Warszawskiej kupiła
od kierowanej przez siebie organi-
zacji za drobne 10 tys. zł, choć zgod-
nie z życzeniem ofiarodawców po-
siadłość miała pełnić funkcje chary-
tatywne („D.O.M.” – „FiM” 8/2010).
I cóż się okazuje?
K
siądz prałat
Daniel
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 11 (523)
12 – 18 III 2010 r.
POLKA POTRAFI
Wielki post
popularnej już bulimii i anoreksji,
pojawiają się kolejne żywieniowe
zboczenia, na przykład brideoreksja
(z ang.
bride
– panna młoda), czyli
– obsesyjne odchudzanie przed ślu-
bem, które z czasem staje się waż-
niejsze niż święta ceremonia.
Jak wieść niesie, dominacja ano-
rektycznych modelek powoli się koń-
czy. Powstaje coraz więcej agencji
dla tych „puszystych”, znaczy się
w rozmiarze 38 i więcej.
Przybywa też kobiecych prote-
stów przeciwko presji, która bez-
względnie przykazuje, że trzeba wy-
glądać idealnie i nieskazitelnie. Na-
wet jeśli masz za sobą 9 miesięcy
ciąży i poród. Niejaka
Bonnie
Crowder
, Amerykanka, stwierdzi-
ła: „Ciało kobiet po ciąży jest jed-
ną z tajemnic najlepiej strzeżonych
przez społeczeństwo”. Zainspirowa-
ło ją to do utworzenia interneto-
wej strony „www.theshapeofamo-
ther.com” (kształt matki) z obfitą
galerią zdjęć poszczególnych części
ciała odmienionych po błogosławio-
nej ciąży i połogu.
Polski odpowiednik akcji, zor-
ganizowany przez „Wysokie Ob-
casy”, otrzymał nazwę „Tu miesz-
kało dziecko”. Chodzi o to samo
– pokazanie, jak ciąża zmienia ko-
biece ciało.
Oczywiście prezentacji fotosów
towarzyszy optymistyczny wniosek
– nic to, bycie mamą jest najfaj-
niejsze na świecie, było warto.
JUSTYNA CIEŚLAK
Prowincjałki
Ponad miesiąc trwały intensywne poszu-
kiwania 17-latka z Niedźwiedzia, który pew-
nego dnia wyszedł z domu i nie wrócił. Chłopaka znaleźli policjanci z Msza-
ny Dolnej. W tamtejszej pijackiej melinie.
Prawdziwa kobieta musi mieć
czym oddychać i na czym sie-
dzieć. Co nie zmienia faktu, że
wiosną wszystkie będą się od-
chudzać.
Nabożne grubasy mogą zeszczu-
pleć na rekolekcjach w Tyńcu. Tam
to, z okazji Wielkiego Postu, ojco-
wie bernardyni organizują tygodnio-
wą głodówkę w imię boże. Poszczą-
cym pomagają msze, modły, medy-
tacje, udział w pouczających kon-
ferencjach i „ćwiczenia duchowe”.
Dla niekoniecznie naboż-
nych ruszyła internetowo-te-
lewizyjna akcja „Drużyna
Odwagi”. Aktorzy,
dziennikarze, pre-
zenterzy telewi-
zyjni, którzy
mają tu i ów-
dzie za dużo,
opowiadają,
jak pozbywają się
niepotrzebnego cielska
i dopingują społeczeń-
stwo do podobnego
poświęcenia.
Niestety, dieta
„MŻ” (mniej żreć) jest coraz
mniej popularna. Oryginal-
niejsze zamienniki? Proszę
bardzo: dieta tasiemcowa – łykamy
wyprodukowaną w Chinach, a sprze-
dawaną w internecie pigułkę zain-
fekowaną główką tasiemca; dieta
śpiącej królewny – żeby nie jeść, śpi-
my ile się tylko da, za dnia i w no-
cy, oczywiście z pomocą nasennych
farmaceutyków; dieta w niebieskich
okularach – okulary z barwionymi
na niebiesko szkłami sprawiają rze-
komo, że jedzenie wygląda mało ape-
tycznie; czy też dieta bawełniana
– jemy wyłącznie bawełnę, któ-
ra ma mało kalorii i dokład-
nie wypełnia żołądek.
Istotny jest wpływ me-
diów. Mieszkańcy dajmy
na to afrykańskiej dżun-
gli zatrzymali się na typie
Wenus z Willendorfu.
W krajach, gdzie media
są ogólnodostępne, kró-
luje wzorzec chudy lub
bardzo chudy. Efek-
ty? Większość 12-
-latek z Wielkiej
Brytanii uważa,
że jest zbyt gruba,
a połowa 6-latek
chce przejść na
dietę odchudza-
jącą. Oprócz
W ostatni weekend z terenu budowy frag-
mentu trasy N-S na Okęciu ktoś wyjechał
niepostrzeżenie olbrzymim dźwigiem, którego wyciągnięte ramię sięga 48
metrów. Trwają intensywne poszukiwania maszyny.
Nie wszyscy wytrzymują... Własną żonę
udusił 70-letni mieszkaniec Katowic. Poli-
cji wyjaśnił, że w końcu puściły mu nerwy, bo przez 45 lat wspólnego po-
życia żona bezustannie się nad nim znęcała i bez powodu wszczynała awan-
tury. Grozi mu dożywocie.
50-letni
Zdzisław M.
wymyślił sobie wspa-
niały sposób na urozmaicone życie seksu-
alne. Przedstawiał się jako znakomity onkolog, właściciel prywatnej kliniki
w Genewie, i oferował terapię jajników za pomocą stosunków seksualnych.
Za jednorazową usługę inkasował 1300 zł. Klientek mu nie brakowało.
Kreatywni policjanci z Radomia wymyśla-
ją najróżniejsze sposoby na okiełznanie za-
pędów piratów drogowych. Swego czasu rozdawali przykładnym kierow-
com upominki od gwiazd filmowych, w okresie Wszystkich Świętych jeź-
dzili po mieście karawanem, a z okazji Dnia Kobiet obdarowywali panie za-
proszeniami do salonu SPA.
Rok i dwa miesiące więzienia otrzymał
Ra-
fał M.
za napad ze scyzorykiem w ręku na
sklep spożywczy, z którego, po szarpaninie z ekspedientką, uprowadził 3 bu-
telki wódki. Sprawcę natychmiast ujęto, bo rozpoznała go sprzedawczyni.
Okazuje się, że Rafał codziennie robił w tym sklepie zakupy... Do napadu za-
łożył wprawdzie kominiarkę, ale jeszcze kwadrans przed „akcją” był w skle-
pie w roli klienta.
atyfikacją Jana Pawła II kompromituje Ko-
ściół jako organizację, która ma rzekomo za sobą
boskie wsparcie.
Trzy tygodnie temu napisaliśmy na pierwszej stronie
„FiM”, że cudowne uzdrowienie, które miało być koron-
nym dowodem na rezydowanie Karola Wojtyły w niebie,
szwankuje. To znaczy, że była chora nie spełnia pokła-
danych w niej przez
Kościół nadziei,
bo znów ośmieliła
się zachorować na
tę samą chorobę,
z której rzekomo
uleczył ją zmarły.
W kilka godzin po tym, jak tamten numer „FiM”
znalazł się w kioskach, media podały, że z nieznanych po-
wodów w październiku nie będzie beatyfikacji JPII. Dwa
tygodnie później „Rzeczpospolita” poinformowała, że
z cudem beatyfikacyjnym są rzeczywiście problemy. Po kil-
ku dniach Watykan oświadczył, że... z cudem nie ma pro-
blemów. Ale w tym roku beatyfikacji chyba nie będzie.
Kościół rzymskokatolicki rozpaczliwie potrzebuje
cudów, aby uzasadnić swoje istnienie. Jako organizacja
zbudowana na presji, przymusie, strachu i dominacji
zdaje sobie sprawę ze swojej odpychającej szpetoty. Sta-
je się ona coraz bardziej jawna w świecie, który demo-
kratyzuje się od dwóch stuleci. Dlatego tę brzydotę bru-
talnej dyktatury Krk próbuje przykryć nie tylko gładki-
mi słowami o miłości, pięknymi strojami i podniosłymi
obrzędami, ale także kuglarstwem swoich cudów.
Te cuda, których Kościół tak potrzebuje i które
z takim oddaniem produkuje, zdają się mówić: To praw-
da – kler jest zdemoralizowany, doktryna katolicka
sprzeczna i nielogiczna, historia i stan ogólny Kościo-
ła są odpychające. Ale poza tym wszystkim, co widać,
jest jeszcze COŚ! Za tą obrzydliwą zasłoną działa
Bóg! Cuda są pieczęcią Boga na papierach uwierzytel-
niających tego paskudnego Kościoła. Dlatego bójcie się
i siedźcie cicho, bo jeśli zdecydujecie się odejść lub bun-
tować, to może was dopaść zemsta tego, który czyni
takie zdumiewające rzeczy, takie wspaniałe cuda.
Taki właśnie efekt mają przynieść cuda, o których
świeżą dostawę ciągle tak bardzo troszczy się Kościół.
Możecie mi wierzyć – dowóz świeżutkich i pachną-
cych katolickich cudów nigdy się nie skończy. Ponoć
na wymianę za ten jeden felerny, który miał JPII wy-
nieść na ołtarze,
czeka już 250 in-
nych, których cią-
gle rzekomo doko-
nuje zmarły Woj-
tyła. Fabryka cu-
dów ciągle pracu-
je, a jej zadanie nie jest szczególnie trudne. Na świe-
cie jest około miliarda katolików. Według polskich ba-
dań statystycznych, jakieś 40 procent wiernych modli
się do zmarłego papieża. Spośród milionów chorych
katolików paru tysiącom codziennie stan zdrowia nie-
przeciętnie szybko się poprawia, a część z nich pamię-
ta, aby modlić się do różnych świętych lub kandyda-
tów na nich. Podobnie jest z chorymi muzułmanami,
hinduistami i ateistami, którzy nie modlą się do Woj-
tyły, ale których stan zdrowia też się czasem poprawia.
Na to jednak nikt nie zwraca uwagi.
Szczególnie dobre na cuda są choroby neurologicz-
ne: zwłaszcza choroba Parkinsona i stwardnienie rozsia-
ne. One obfitują w nagłe i robiące wrażenie poprawy sta-
nu zdrowia, w przykuwające uwagę cofnięcia się obja-
wów choroby. I już cud jak malowany! Kiedyś dobra na
cuda była także gruźlica, gdy jeszcze nie potrafiono jej
leczyć antybiotykami. Katolicka Mekka – Lourdes – ma
klimat, który bardzo sprzyja poprawie stanu zdrowia cho-
rych na gruźlicę. Nie przez przypadek połowa tamtej-
szych cudów uznanych przez Kościół dotyczy cierpią-
cych na tę chorobę... Czy Kościół nie jest genialny
w prostocie środków, którymi uwodzi miliony i którymi
pokrywa własną brzydotę?
ADAM CIOCH
Specyficzną praktykę prowadził w Opolu
doktor
Dariusz P.
, skazany właśnie na
3,5 roku więzienia. Otóż wmawiał on swoim pacjentkom, że są w ciąży,
a następnie umawiał się z nimi na zabieg aborcji. Pacjentki były usypiane, ale
oczywiście żaden zabieg nie był wykonywany. Pobierane były natomiast pie-
niądze. Nawet 1100 euro. Dariuszowi P. udowodniono aż 4 takie „zabiegi”.
Opracowali: MaK, WZ
RZECZY POSPOLITE
Przykrywanie szpetoty
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Dlaczego do masowych nadużyć seksualnych dochodzi właśnie w Koście-
le rzymskokatolickim kierowanym przez ludzi żyjących w celibacie?
Rzymska reguła celibatu stoi w sprzeczności z Ewangelią i pradawną tra-
dycją katolicką. Celibat jest źródłem wszelkiego zła i musi być zniesiony.
Biskupi o tym wiedzą, ale muszą mieć odwagę, by się do tego przyznać.
(Ksiądz Hans Kueng, najwybitniejszy katolicki teolog,
współtwórca reform Soboru Watykańskiego II, prześladowany od czasów
Jana Pawła II)
¹¹¹
Jak przesłuchiwała Kaczyńskiego, to zamieniła się w uroczą, przymilną
kotkę. Widać, że z tego przesłuchania czerpała niemal erotyczną przyjem-
ność.
(Tomasz Nałęcz o Beacie Kempie z PiS)
¹¹¹
To jest przede wszystkim wielkie zwycięstwo polskiego lewactwa. Nieza-
leżnie od tego, co się stanie, nasza publicystyka się nie zmieni.
(Andrzej Grajewski, szef działu krajowego „Gościa Niedzielnego”,
o przegranym przez jego tygodnik procesie z Alicją Tysiąc)
¹¹¹
Jaka to przyjemność, jak jedziesz ferrari i wyprzedza cię daewoo na gaz?
Czujesz się jak Caritas. Dajesz radość pokrzywdzonym przez los.
(Kuba Wojewódzki)
¹¹¹
Mówi do mnie: kochanie, maluszku, babusiku, babiszonku, babuszku.
(Maria Kaczyńska o mężu)
Wybrali: AC, PP
W SINĄ DAL
COPPERFIELD?
CZARA GORYCZY
SEKSPERT
NIE KIJ, A MARCHEWKA
PIJAK I AMATOR
PŁATNE NIEPOCZĘCIE
K
omedia cudownych pomyłek związanych z be-
Nr 11 (523)
12 – 18 III 2010 r.
NA KLĘCZKACH
5
PRZYKOŚCIELNY
PAZERNY
To jednak nie koniec bajerów.
Dzwon ma ponadto skutecznie za-
bezpieczyć świątynię od kradzieży
i profanacji, ponieważ do kościel-
nego komputera został podłączo-
ny system alarmowy, który powi-
nien automatycznie uruchomić
dzwon w przypadku każdej próby
włamania do kościoła.
AK
końca. Po oskarżeniach o masowe
molestowanie seksualne kleryków
i uczniów założonej przez Maciela
organizacji Legioniści Chrystusa wy-
szło na jaw, że ma on liczne dzieci.
Teraz ujawniono, że przynajmniej
dwóch swoich synów Maciel przez
lata molestował seksualnie. Ujawni-
ła to jedna z kochanek pupila Wa-
tykanu,
Lara Gutierez
. Przypomnij-
my, że kandydat na ołtarze Jan Pa-
weł II do końca życia chronił Ma-
ciela przed wszelką odpowiedzialno-
ścią i nazywał go swoim „najbliższym
przyjacielem”. Zapewne też nie przez
przypadek Legioniści Chrystusa za-
fundowali w Rzymie
abp. Dziwi-
szowi
bankiet z okazji jego nomina-
cji kardynalskiej.
Czesław Ryszka
, senator z PiS
i felietonista katolickiego tygodni-
ka „Niedziela”, bez porozumienia
z Senatem opuścił posiedzenie i po-
jechał prywatnie do Urugwaju. Gdy
marszałek chciał mu za nieobec-
ność potrącić 3000 zł z diety sena-
torskiej, Ryszka podniósł raban, że
w Urugwaju spotykał się z Polonią
(de facto widział się ponoć z anty-
semitą i sponsorem
Rydzyka
–
Ko-
bylańskim
), czyli pracował, choć
Senat go o tę pracę przecież nie
prosił. W końcu zabrano mu 300
zł, ale i od tego przykościelny po-
lityk złożył odwołanie.
MaK
gigantycznym plakacie jest portret
Hitlera i strzępy wyabortowanych
płodów. Fundacja zapowiada wie-
szanie podobnych billboardów
w innych miastach. W tym samym
duchu możemy przypomnieć, że
wielkim przeciwnikiem aborcji,
a więc „obrońcą życia”, był
Józef
Stalin
.
LISTA OBECNOŚCI
„Ze Strzyżewa ze szkoły podsta-
wowej było 7 uczniów na 16, a z gim-
nazjum było 7 na 14. Z Biskupic
i z Kotłowa ze szkoły podstawowej
było 18 uczniów na 37, a z gimna-
zjum było 4 na 26”
. Tak wyglądała
frekwencja w kościele na lutowej
mszy szkolnej, w której – jak uwa-
ża proboszcz parafii pw. Narodze-
nia NMP w Kotłowie –
„uczestni-
czyć powinni wszyscy uczniowie szko-
ły podstawowej i gimnazjum”
. A po-
nieważ dzieci i młodzież regularnie
wagarują z mszy szkolnych odpra-
wianych w pierwsze piątki miesią-
ca, proboszcz dokładnie liczy wszyst-
kich obecnych w kościele.
AK
MaK
MORALNOŚĆ
KRUCHTY
WYPOSZCZENI
NAD BUGIEM
Okazuje się, że wyhodowana na
katolickiej katechezie umysłowość,
w której nie ma szacunku dla losu
zwierząt, daje o sobie znać nawet
w polityce polskiej wobec inicjatyw
europejskich. Polska stała się głów-
nym hamulcowym w Unii, jeśli cho-
dzi o prawa zwierząt. Nasz kraj
chciał na przykład zablokować za-
kaz klatkowego chowu kur, który
ma obowiązywać od 2012 roku. Co
ciekawe, nie miały z tym problemu
kraje biedniejsze, które zgodziły się
na hodowlę kur w bardziej przyja-
znych warunkach. Wcześniej Pol-
ska domagała się na arenie między-
narodowej wznowienia rzezi wie-
lorybów. Zdaje się, że właśnie bez-
duszne podejście do losu zwierząt
stanowi szczególny wkład chrześci-
jańskich wartości, jaki nasz kraj wno-
si do Unii Europejskiej.
MaK
MaK
PROFESOR NIEUK
PTASZKI
RATZINGERA
Profesor
Legutko
nie zna dok-
tryny katolickiej, której obrońcą
sam siebie nazywa. 4 marca PiS-
-owski polityk udzielił wywiadu
„Naszemu Dziennikowi” i po raz
kolejny zrugał młodzież, która wy-
toczyła mu proces za obrzydliwy ję-
zyk właśnie. Przypomnijmy – były
minister edukacji (sic!) wyzywał
od „rozwydrzonych smarkaczy”
uczniów, którzy zgodnie z polską
konstytucją i wyrokiem Trybunału
w Strasburgu zażądali usunięcia
krzyży z sal lekcyjnych. Sprawa tra-
fiła do sądu. Według Legutki, sta-
ło się tak dlatego, że młodzi lu-
dzie nie przyjęli reprymendy „od
starszego i mądrzejszego”. Następ-
ca
Giertycha
niestety nie wie, że
doktryna Kościoła oddziela mą-
drość od wykształcenia. Dlatego
analfabetka Maryja w Litanii lore-
tańskiej nosi tytuł Królowej Mą-
drości, setki innych analfabetów no-
szą tytuł „doktora Kościoła”, a nie-
kumaty ksiądz
Jan Vianney
jest
patronem proboszczów.
o.P.
ODCHUDZANIE
OWIEC
Wróbelki Ratyzbońskie to na-
zwa chóru prowadzonego od 30 lat
przez księdza
Georga Ratzingera
,
brata obecnego papieża. W ramach
ujawnienia afery pedofilskiej w Ko-
ściele katolickim w Niemczech oka-
zało się, że niektórzy chłopcy śpie-
wający pod Ratzingerową batutą by-
li przez lata molestowani seksual-
nie przez dwóch zakonników. Brat
papieża twierdzi, że nie miał poję-
cia o tym procederze.
MaK
Oto wreszcie pozytywny przy-
kład na przydatność parafii i nad-
zorcy z ramienia Watykanu. Pro-
boszcz parafii pw. św. Brata Alber-
ta Chmielowskiego w Zielonej Gó-
rze postanowił na wiosnę odchu-
dzić swoje owieczki.
„Jeśli jesteś
zatroskany o swoje zdrowie (masz
problemy z nadwagą i otyłością), to
zapraszamy do wykonania bezpłat-
nych pomiarów tkanki tłuszczowej
i zanieczyszczenia organizmu złoga-
mi”
– informuje parafian w ogło-
szeniach duszpasterskich i zaprasza
ich do domu parafialnego na po-
miary. Mamy tylko nadzieję, że nie
będzie ich robił osobiście...
AK
Jak można organizować Dzień
Kobiet w trakcie Wielkiego Postu!
– grzmieli radni z Dorohuska, w tym
jeden niedoszły ksiądz, w stosunku
do dyrektorki miejscowego domu
kultury. Do zdarzenia doszło na
sesji rady gminy, kiedy pani dyrek-
tor przedstawiła plan działań Gmin-
nego Ośrodka Kultury i Turystyki
na ten rok. Oburzenie części wy-
brańców narodu wywołała też zapo-
wiedź fetowania imienin Krystyny
i Bożeny (12 marca) oraz św. Józe-
fa (19 marca). Tu jednak dyskusja
się urwała: na ten dzień lubelski me-
tropolita abp
Józef Życiński
, czy-
li solenizant, udzielił dyspensy.
Poza tym w Dorohusku bieda.
Od kiedy uszczelniono polsko-ukra-
ińską granicę, ludzie przymierają
głodem, a pojawienie się dzienni-
karzy na sesji nadbużańskiego sa-
morządu wywołuje paniczne reak-
cje radnych, którzy krzyczą, żurna-
listom się odgrażają i protestują
– no bo jak ktoś z zewnątrz może
ich w ogóle podpatrywać!
KC
SZKOŁA MAGII
JAK TRWOGA, TO...
Płatne szkoły katolickie rosną jak
grzyby po deszczu. Ostatnio w Bia-
łej Podlaskiej nieużywaną już kapli-
cę rzymskokatolicką przerobiono na
szkołę i powstanie tam prywatna, ko-
ścielna podstawówka. Rodzice dzie-
ci będą płacić po 200 zł czesnego
miesięcznie, a do watykańskiej szko-
ły dopłaci także budżet gminy – 146
tysięcy złotych tylko w tym roku. Oto
jak Kościół zapewnia sobie zyski
z pustostanów.
Miejsca wylewu masowej religij-
ności bywają miejscami masowej
śmierci. Nie tylko wtedy, kiedy w ofie-
rze bogom morduje się zwierzęta.
Świątynia hinduistyczna w in-
dyjskim mieście Kunda stała się
ostatnim miejscem modlitwy dla 63
osób. Przyszły tam, żeby się pomo-
dlić, a także otrzymać darmową
żywność i odzież. Dary miał roz-
dawać zamożny mężczyzna, aby
uczcić rocznicę śmierci swojej żo-
ny. W pewnym momencie w zgro-
madzonym 10-tysięcznym tłumie
wybuchła panika, zawaliła się bra-
ma świątyni, a w powstałym ści-
sku stratowano na śmierć 63 oso-
by – prawie same kobiety i dzieci.
MaK
WIELEBNY JUBILER
Proboszcz z parafii św. Jerzego
z Ziębic zaapelował do wiernych
o przekazywanie mu wyrobów ze zło-
ta na renowację naczyń liturgicznych.
40 wiernych odpowiedziało na apel
proboszcza, a niektórzy przekazali
nawet... złote zęby. Proboszcz z tych
ostatnich darów cieszy się najbar-
dziej, bo są to wyroby złotnicze naj-
wyższej próby.
MaK
KAT-PRESS
CHUĆ OJCOWSKA
Książki katolickie nie mogą być
wydawane bez zezwolenia władzy
duchownej (kan. 823). Kodeks ka-
noniczny utrzymuje urząd cenzora
(kan. 830). Wierni Kościoła nie ma-
ją prawa bez zgody kleru publiko-
wać tekstów w czasopismach kry-
tycznych względem religii (kan. 831).
Natomiast nieprawomyślnym pisa-
rzom i badaczom Kongregacja Na-
uki Wiary niejednokrotnie zakazy-
wała nauczania. A Stowarzyszenie
Dziennikarzy Katolickich uważa, że
to polski sąd broniący dobrego imie-
nia
Alicji Tysiąc
„próbuje kne-
blować usta mediom”.
o.P.
MaK
Skandal seksualny wokół zmar-
łego niedawno ojca
Marciala Ma-
ciela
– osobistego przyjaciela
Ja-
na Pawła II
– zdaje się nie mieć
SUPERDZWON
Parafia pw. MB Nieustającej Po-
mocy w Borzymach wzbogaciła się o
nowy dzwon na wieży kościelnej. Jest
sterowany elektronicznie i ma odtąd
codziennie dzwonić okolicznym
mieszkańcom – punktualnie pół go-
dziny przed każdą mszą oraz w celu
przypomnienia parafianom o zmó-
wieniu modlitwy o godz. 12 i 21. We-
dług bicia kościelnego dzwonu bę-
dzie można regulować nawet zegar-
ki, a to dzięki temu, że zamontowa-
ne w zakrystii urządzenie włączające
dzwon zostało zsynchronizowane
z zegarem we Frankfurcie. Dodatko-
wo dzwon będzie można również włą-
czać za pomocą pilota – na przykład
podczas pogrzebów czy procesji.
NIE CHODZĄ
DO SPOWIEDZI!
Sonda wśród internautów (wy-
powiedziało się aż 31 tys. osób)
zorganizowana przez prawicowy
(!) Onet.pl wskazuje na to, że więk-
szość z nich nie ma kontaktu ze
spowiedzią w sposób zalecany
przez Kościół. Przynajmniej raz
w roku spowiada się tylko 37 pro-
cent uczestników sondażu, 45 nie
chodzi w ogóle do spowiedzi,
a 18 spowiada się okazjonalnie
– raz na kilka lat.
HITLEREM
W ABORCJĘ
Fundacja Pro, która skupia ka-
tolickie środowiska antyaborcyjne,
wywiesiła w Poznaniu wielki bill-
board informujący, że jako pierw-
szy legalną aborcję dla Polek wpro-
wadził Hitler w 1943 roku. Na
MaK
[ Pobierz całość w formacie PDF ]