fakty i mity 2010 521 09, Fakty i Mity
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
AFERA PEDOFILSKA
W NIEMIECKIM KOŚCIELE
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
Nr 9 (521) 4 MARCA 2010 r. Cena 3,90 zł (w tym 7% VAT)
Â
Str. 17
Nasz znajomy ksiądz z Krakowa twier-
dzi, że kard. Dziwisz, uboga wdowa po pa-
pieżu, zainkasował 50 tysięcy złotych
od jednego z najbogatszych Polaków
– Aleksandra Gudzowatego. Czyżby Sta-
sio sprzedał „królowi gazu” jakąś ropo-
nośną działkę albo załatwił mu ochronę
włoskiej mafii? Nic z tych rzeczy. Tyle
miał kosztować pochwalny list kar-
dynała skierowany do nowożeń-
ców, a przeczytany podczas ślu-
bu miliardera. Oczywiście nie
wierzymy w te banialuki, bo
kto jak kto, ale Stasiu?!
Â
Str. 6
ISSN 1509-460X
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 9 (521)
26 II – 4 III 2010 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Instytut Sobieskiego przeprowadził wśród Polaków badania
na temat ich stosunku do księży katolickich. I co powiecie?
Oto 63 procent (!!!) oświadczyło, że nie ma w ogóle do tych
panów zaufania. Odmiennego zdania było 20 proc. respon-
dentów, zaś 14 proc. powiedziało, że ich to nie dotyczy ze
względu na... ateizm. Reszta nie miała zdania.
Dwa bieguny Tuska
Jak skakałby Małysz, jak biegałaby Kowalczyk, gdyby nie du-
chowa opieka dwóch najważniejszych członków naszej repre-
zentacji olimpijskiej, kapelanów bp. Florczyka i księdza Ple-
nima? Pewnie nie inaczej. A jak wyglądałby budżet ekipy, gdy-
by zabrakło tych dwóch pasożytów? Byłby wyższy co najmniej
o marne 90 tys. złotych.
niusz, czy może raczej szaleniec, który dokonuje nieocze-
kiwanych wolt, zmienia decyzje i sojusze? Patriota, czy cynik
broniący tylko swojej grupy trzymającej władzę? A może to
po prostu cwaniak i tchórz? Dlaczego zrezygnował z ubiega-
nia się o prezydenturę? Dlaczego człowiek, który mógł zacząć
deklerykalizację Polski, poddał się biskupom?
Faktem jest, że wizja Platformy Obywatelskiej Tuska zwy-
cięża. On sam w 2007 roku wygrał bezapelacyjnie wybory
parlamentarne, przekraczając po raz pierwszy w historii III RP
barierę pół miliona głosów oddanych na kandydata do Sej-
mu. Dobra passa PO zaczęła się jesienią 2006 roku, kiedy
partia ta wygrała w większości dużych miast i rządzi aż w 15
z 16 sejmików wojewódzkich. Donald poprowadził też Plat-
formę do zwycięstwa w wyborach do Parla-
mentu Europejskiego w czerwcu 2009
roku. Jego rząd – pomimo wie-
lu wpadek i nieróbstwa
– utrzymuje nadal wysokie
poparcie społeczne. Tusk ro-
bi jednak wszystko, aby
swoje własne pole manewru
ograniczyć i swego zwycięstwa
– w najlepszym tego słowa znacze-
niu – nie skonsumować.
Po pierwsze: marnuje kapitał społecz-
nego zaufania, jakim PO została obdarzona ze
strony lewicowych i liberalnych wyborców.
Po drugie: poddał się dyktatowi PiS i z polskiej
polityki uczynił miejsce personalnych połaja-
nek. Po trzecie: przyjął (jak zauważył prof.
Mirosław Karwat w wywiadzie dla
„FiM”) wizję polityki narzuconą przez
media, polegającą na tym, że stała
się ona częścią rozrywki. Jest to groź-
ne, gdyż niszczy przestrzeń merytorycznego, programowego
sporu i zastępuje dyskusje na argumenty przepychanką na ga-
dżety (por. Palikot, Ziobro). Liderzy partii, którzy uczestniczą
w głupawych dysputach, kabaretach i innych happeningach,
nie zdają sobie jednak sprawy, że na dłuższą metę wykańcza
to ich samych. Odbiera im bowiem legitymację do bycia re-
prezentantem konkretnych grup wyborców – wyznawców
określonych idei i poglądów. W pojedynku na gadżety może
się zmierzyć każdy z każdym, nawet Doda z Rydzykiem.
W pojedynku ideowym nikt się sianem nie wykręci, trzeba
mieć coś do powiedzenia. Na Zachodzie w kampaniach wy-
borczych dominują pytania: jakie podatki? Czy więcej pań-
stwa, czy prywaty? Jakie sojusze? W Polsce wygrywa ten,
kto lepiej wypadnie w telewizji, kto wyciągnie mocniejszego
haka, kto urządzi fajniejsze przedstawienie (typu świński ryj),
kto lepiej dogodzi klerowi. Stając się zakładnikiem podobnych
przedstawień, a nie realnej debaty, Tusk doprowadził do te-
go, że PO z partii liberalnej stała się zbieraniną ludzi o najróż-
niejszych poglądach – od prawdziwego liberała Palikota, po
megaklerykałów typu Gowin, Raś, Niesiołowski, Sikorski (nie
wyklucza się nawet Giertycha!). Jednak robiąc z Platformy
polityczną wieżę Babel, jej lider ryzykuje bardzo wiele, a przede
wszystkim krzywdzi polską demokrację.
Ryzykuje, bo dobra passa PO zależy od nie-
złej frekwencji wyborczej wśród ludzi młodych,
a ci wolą wolność i tolerancję niż cenzurę i kle-
rykalizm. Krzywdzi, gdyż istotą projektu lanso-
wanych przez niego zmian w konstytucji nie
jest wcale ograniczenie roli prezydenta, lecz
za-
betonowanie na lata wygodnego dla niego po-
działu sceny politycznej pomiędzy PO i PiS
.
PSL i SLD w tym projekcie skazane są na nie-
byt lub na rolę przystawek PO. O innych par-
tiach w ogóle można będzie zapomnieć. Gwa-
rantuje to także całkowite zniknięcie z debaty
publicznej tematu ekspansji klerykalizmu. Antyklerykałowie by-
liby większym marginesem niż teraz.
W ten sposób spora część myślących Polaków przestanie
chodzić na wybory, parlament stanie się na trwałe reprezen-
tacją mniejszości, partyjnych koterii, a jego związek z wybor-
cami będzie jeszcze bardziej iluzoryczny. Degeneracja życia
politycznego pogłębi się, a wzorce dyskusji narzucane przez
PiS, czyli awanturnictwo, walka na haki, show w telewizji, sta-
ną się chlebem codziennym. Tymczasem Kościół metodycznie
umocni swoją władzę poprzez nieformalne wpływy i kontrolę
– od „pierwszej” Wiejskiej aż do „ostatniej” wsi. Już teraz bi-
skupi rozdają karty w swoich miastach, a proboszczowie
w gminach decydują (swoim zwykle słono płatnym „popar-
ciem”), kto dostanie intratne zlecenia, na przykład budowlane,
na rzecz urzędów i podmiotów publicznych. Żaden
urzędnik nie chce być bezkarnie lżony
w niedzielę z ambony. Tym bardziej że msze
św. na polskiej prowincji to czas
spotkań lokalnych elit; co – na-
wiasem mówiąc – jest dowo-
dem na cofanie się czasu...
Pierdolec ten nie ominął rów-
nież władz stolicy. Jej pani prezydent
Hanna z PO godzi się na finansowanie przez
miasto kościelnych ośrodków propagando-
wych oraz budowę pomników wizyt JPII.
Choć dla PO dwubiegunowy system jest świet-
ny, bo zapewnia jej co najmniej przechodnie rzą-
dzenie, to dla kraju jest on fatalny. A jak ten czarny
scenariusz można przekreślić? Czy jest wyjście
z tej pułapki? Tak! I mają je w swoich rę-
kach Donald Tusk oraz liderzy SLD.
PO i SLD musiałyby spróbować odbu-
dować tożsamość ideową – PO stać się
formacją liberalną, jaką była na początku,
a SLD – prawdziwą socjaldemokracją. Tylko w taki sposób
mogą zbudować swoją wiarygodność i zacząć współpracę,
spychając kleroprawicę na margines, do roli szczekających
kundelków. Klerykałowie niech poszukają sobie własnych
formacji. Życie pokazuje, że koalicje liberałów i socjaldemo-
kratów są najbardziej przyjazne i pożądane dla obywateli (Da-
nia, Szwecja, Finlandia, Niemcy w latach 70. XX w., Austria).
Liderzy PO i SLD muszą także odrzucić patologie narzucone
przez PiS. Haki, wchodzenie w d..y biskupom i zawłaszczanie
instytucji publicznych, na przykład TVP, to nie są metody rzą-
dzenia w europejskiej demokracji XXI wieku.
Najwięcej pracy czeka jednak szefa rządu. Donald Tusk
musi wreszcie zacząć rozmowę z obywatelami, nie czekając
na wybory. Zgłoszenie projektów ustaw, a tym bardziej zmian
w konstytucji, musi poprzedzać otwarta debata. Warto też
przypomnieć panu premierowi, że na listy otwarte kierowane
do niego wypada udzielać odpowiedzi. Do dnia dzisiejszego
nie odpowiedział on na moje publiczne wystąpienie, skiero-
wane w imieniu kilkuset tysięcy Czytelników „FiM”. Skoro od-
cięcie pracowników (czyt. pasożytów) obcego państwa od
podatków Polaków nic go nie obchodzi, to taki z niego libe-
rał i szef rządu, jak ze mnie lokaj prymasa Muszyńskiego.
JONASZ
Jak przepowiedzieliśmy, odsuwa się w czasie beatyfikacja JPII.
Tymczasem są nowe pomysły na to, czyim nowy święty mógł-
by być patronem. Po pomyśle, że sportowców, teraz padło na
piosenkarzy. Taki postulat zgłosiło kilka gwiazdek Eurowizji
i festiwalu w San Remo. Czy litania do JPII będzie się więc
zaczynać od słów: „Jak się masz, kochanie, jak się masz?
Uniwersytet w Toruniu, dumnie noszący imię Mikołaja Ko-
pernika, organizuje sesję „naukową” pt. „Magia – cała praw-
da”. Część przewidzianych podczas niej wykładów poświęco-
na będzie tematowi „Okultyzm i Harry Potter”. Skąd ten utrzy-
mujący się w Toruniu swąd? To niedawno zidentyfikowane
szczątki słynnego astronoma palą się właśnie ze wstydu.
Co najmniej 41 milionów złotych – tyle będzie kosztować bu-
dowa Instytutu Teologiczno-Pastoralnego w Rzeszowie (w przy-
szłości ma być trzecią co do wielkości uczelnią katolicką
w Polsce). Pieniądze dał Urząd Marszałkowski z dotacji unij-
nych przeznaczonych na rozwój małego (?) biznesu. Dorzucił
też prawie trzyhektarową działkę. Ciekawe, czy UE wie, na co
idą jej środki. Sprawdzimy i do sprawy wkrótce wrócimy.
Po wyemitowaniu w „publicznej” brudnego, tendencyjnego
filmu o Wojciechu Jaruzelskim pt. „Towarzysz generał” z pra-
cy wyleciała na zbitą twarz odpowiedzialna za tę projekcję osła-
wiona Anita Gargas. Natychmiast pod protestem w obronie
Gargas podpisali się: Rymkiewicz, Ziemkiewicz, Wildstein
i Semka. Cóż, jaka Gargas, taka i kompanija.
Problemy z dysleksją i dysgrafią podejrzewa u ślicznej jak po-
ranek posłanki PiS Marzeny Wróbel poseł PO Robert Wę-
grzyn. Wyartykułował to podczas komisji śledczej ds. nacisków.
Niewykluczone, że stanie za to przed komisją ds. etyki. Tego
żąda poseł Mularczyk. Słusznie. Węgrzyn nie rozpoznał (a po-
winien) u posłanki zespołu dysmózgii!
W Polsce cenzura została zlikwidowana w roku 1989. Na pa-
miątkę tej rocznicy Radio TOK FM ma zostać ukarane karą
finansową (około miliona złotych) za to, że na jego antenie
świetny skądinąd satyryk Andrzej Czeczot zażartował, że sto-
sunek kapłana z ministrantem nie jest śmiertelnym grze-
chem, tylko pierwszym stopniem święceń kapłańskich.
Klerycy z Wyższego Seminarium Duchownego w Świdnicy re-
klamują swoją uczelnię, pozując do zdjęcia, na którym są
drużyną piłkarską czekającą na nowych zawodników. „Nie mu-
sisz rezygnować ze swoich namiętności” – mówią do poten-
cjalnych adeptów klerycy. W tym z seksu? Głupie pytanie,
oczywiście też nie! Zwłaszcza!
Nie mogliście się doczekać? No to już macie: od marca wra-
ca do ramówki TVP program „Wojna światów” Tomasza
Terlikowskiego (tego od „Frondy”). „TT” będzie oczywiście
znów udowadniał, że wszędzie na świecie toczy się wojna
z katolickim Bogiem. Ot, biedny ten Bóg.
30 procent Amerykanów (!) poniżej 25 roku życia nie modli-
ło się nigdy i oświadcza, że nie zamierza tego robić w przy-
szłości. Tak wynika z badań prestiżowej organizacji badaw-
czej Pew Research Center, która konstatuje: „Młode pokole-
nie odwraca się od religii”. Co byście powiedzieli na hasło:
„Polska drugą Ameryką”?
Wszystkiemu winni są masoni! Żart? Ależ nie, jest na to do-
wód: Wielki Mistrz Loży Wielkiego Wschodu Francji, Jean-
-Michel Quillarde, nawołuje wolnomularzy do znacznie bar-
dziej czynnego włączania się w politykę i do działania. „Wol-
ność jest zagrożona przez Kościół. Kler skazał laickość na od-
wrót. Oświecenie powoli staje się fikcją!” – bije na alarm Qu-
illarde. Coś tak, jakby gość szaleju się nażarł albo... namięt-
nie czytał „Fakty i Mity”.
„Jezus był inteligentnym i litościwym gejem” – oświadczył El-
ton John. – „Chciał, żebyśmy się kochali i przebaczali” – do-
dał i w ciągu 24 godzin otrzymał kilkaset tysięcy e-maili z ży-
czeniami rychłej śmierci. Od Jezusa? Nie, od jego litościwych
i przebaczających wyznawców!
Coraz bliżej roku 2012, czyli końca świata, więc coraz częściej
pojawiają się znaki o jego nadejściu. Oto apartament w Ma-
drycie będący własnością JPII (zapisała mu je w spadku pew-
na dewotka, a dar został przyjęty) został właśnie sprzedany.
Parze znanych w Hiszpanii gejów.
Tytuł ultrakatolickiej „Frondy” rzucił na kolana nawet ateistów:
„Czworo dzieci Celine Dion zmarło w wyniku in vitro”. Kosz-
mar! Ale po bliższym zapoznaniu się z tekstem konstatujemy,
że słynna piosenkarka miała cztery nieudane próby... zajścia
w ciążę. Lekarz potrzebny od zaraz! Wiadomo komu.
C
zy lider PO i szef rządu Donald Tusk to polityczny ge-
Nr 9 (521)
26 II – 4 III 2010 r.
GORĄCY TEMAT
3
cybiskup
Józef Kowalczyk
(obecnie „ambasador” Wa-
tykanu w naszym kraju i kan-
dydat na prymasa Polski) był dla PRL-
-owskiego wywiadu bardzo cennym
nabytkiem zarejestrowanym w 1982
roku pod numerem 14092 jako kon-
takt informacyjny (KI) o kryptonimie
Cappino. Prowadzili go rezydujący
w Rzymie oficerowie Departamentu
I MSW (wywiad cywilny). Sam zain-
teresowany oczywiście twierdzi, że nie
miał o tym bladego pojęcia.
„Ksiądz prałat Józef Kowalczyk
(...) od 1978 r. był kierownikiem
Sekcji Polskiej Sekretariatu Stanu
(co odpowiada stanowisku dyrekto-
ra departamentu w ministerstwach).
Do jego obowiązków należały tak-
że rozmowy z przedstawicielami
władz PRL, w tym z ich urzędowy-
mi reprezentantami w Rzymie. Dziś
wiemy, że wśród tych osób byli funk-
cjonariusze tajnych służb PRL.
nadzwyczajnych perełek, ale
były
tam dowody, że nie unikał kon-
taktów i doskonale wiedział, ko-
mu udziela informacji
– twierdzi
płk
P
., naczelnik jednego z wydzia-
łów Departamentu I.
A gdy już spłonęły kłopotliwe
papiery...
„Abp. J. Kowalczyka będę bro-
nić z całych sił, nawet przed są-
dem, bo ja znam pełną prawdę
o tym, że nasza znajomość miała tyl-
ko i wyłącznie naturalny charakter
służbowy, wynikający z powierzo-
nych nam przez nasze zwierzchnie
władze stanowisk, a rozmowy, któ-
re prowadziliśmy, służyły rozwijaniu
bilateralnych stosunków polsko-wa-
tykańskich i służyły normalizacji sto-
sunków państwo–Kościół w Polsce”
– czytamy w oświadczeniu „Pietra”
(major
Edward K.
, awansowany
później do stopnia podpułkownika,
oddelegowany z tzw. kościelnego
Departamentu IV MSW do pracy
W nagłówku „tajnych spec. zna-
czenia” depesz wysyłanych do Pol-
ski z ambasady w Rzymie widnieje
jednobrzmiący komunikat:
„Nap.
of. „Pietro”, uz. »Cappino«, własne,
przyjął »Pietro«”
, co oznacza, że
funkcjonariusz o kryptonimie Pie-
tro spotkał się osobiście z Kontak-
tem Informacyjnym „Cappino”
i usłyszał na własne uszy wszystko,
co dalej napisał.
~
W szyfrogramie nr 6895
z 4 października 1982 roku „Pie-
tro” przesłał do kraju takiego oto
newsa podrzuconego mu przez
„Cappina”: „
Macharski
potwier-
dził w Sekretariacie Stanu ku cał-
kowitemu zaskoczeniu, że
Glemp
nie przyjedzie na kanonizację (św.
Maksymiliana Kolbego wyniesione-
go na ołtarze 10 października 1982
roku –
dop. red.
) i do USA. Moż-
liwe, wymaga to jednak potwierdze-
nia, że G[lemp] konsultował spra-
wę z papieżem. Sprawdzamy”;
– po zakończeniu obrad CELAM
– Haiti, Kostarykę, Salwador. Z in-
formacji Stolicy Apostolskiej wyni-
ka, że w łonie CELAM wzrosły na-
pięcia między skrzydłem prawico-
wym a lewicowym i papież byłby
zmuszony do dość jasnego opowie-
dzenia się, co wpłynęłoby na rozbi-
cie w poszczególnych Episkopatach.
Według »Cappina«, wizyta na Ku-
bie stworzyłaby również korzystniej-
szy klimat międzynarodowy wokół
wizyty papieskiej w Polsce” – rapor-
tuje oficer wywiadu;
~
W depeszy nr 8173 z 17 li-
stopada 1982 r. „Pietro” zaserwo-
wał centrali taką oto nowinkę ujaw-
nioną mu dzień wcześniej przez
„Cappina”: „Według ocen Sekre-
tariatu Stanu zwolnienie
Wałęsy
(z internowania –
dop. red.
) stano-
wiło kolejny krok w kierunku spa-
cyfikowania nastrojów po spotkaniu
G–J [
Glemp
–
Jaruzelski
] i przygo-
towania operacji »honorowego
„Solidarności”) papież poparł sta-
nowisko Glempa i abpa [
Bronisła-
wa
]
Dąbrowskiego
(ówczesny se-
kretarz Konferencji Episkopatu
–
dop. red.
). Uzyskanie przez G[lem-
pa] akceptacji gen. J[aruzelskiego]
co do programu wizyty oraz jego in-
formacje nt. sytuacji społeczno-po-
litycznej w kraju podniosły w oczach
papieża autorytet G[lempa]...”.
W grudniu 2009 r. z akt rzym-
skiej rezydentury wywiadu zdjęto
klauzulę tajności i niektóre media
uroczyście obwieściły, że „SB prze-
grało z nuncjuszem”. Podstawą te-
go twierdzenia była notatka z 10
marca 1986 r., w której naczelnik
Wydziału III Departamentu I oce-
nił, że „Cappina” zbyt pospiesznie
zarejestrowano jako KI, bowiem
„był
to jedynie kontakt przykrycia of. Pie-
tro”
(czytaj: oficjalny i dyplomatycz-
ny –
dop. red.
), przez co
„nie mo-
gło dojść do wypracowania płaszczy-
zny kontaktów przez of.
Tibora
”
.
O co tu chodzi?
– Edward K. nawiązał z Kowal-
czykiem nić porozumienia, ale go
nią skutecznie nie omotał, bo taka
operacja wymagała lat pracy. Tym
bardziej że watykańczyk zdawał so-
bie sprawę, kim jest jego rozmów-
ca.
Dopóki K. przebywał w Rzy-
mie, sprawa wyglądała obiecują-
co
. Gdy jesienią 1983 r. w ramach
rotacji wrócił do kraju (wkrótce pod-
jął pracę na tzw. niejawnym etacie
w Urzędzie ds. Wyznań), jego obo-
wiązki przejął „Tibor”, czyli kpt.
Ja-
nusz Cz.
z Departamentu IV. Ten
nie zdołał już nawiązać z dużo star-
szym od siebie Kowalczykiem przy-
jaznych relacji. Nie pasowali do sie-
bie mentalnie, a ponadto Cz. obsłu-
giwał kilka bardziej efektywnych źró-
deł, więc niespecjalnie przykładał
się do pogłębienia zażyłości z „Cap-
pinem”. Wprawdzie ich kontakty
przybrały z czasem półoficjalny cha-
rakter, ale takimi już pozostały aż
do końca nieboszczki bezpieki – wy-
jaśnia zagadkę płk. P.
A jak rozumieć oświadczenie „Pie-
tra” dla Sekretariatu Episkopatu?
– Tak, że oficer zawsze, nawet
po wielu latach, chroni swoje źró-
dło. Nawet z narażeniem na śmiesz-
ność, bo przecież Kowalczyk dosko-
nale wiedział, że de facto współpra-
cuje z wywiadem i tak też był trak-
towany przez „Pietra”.
ANNA TARCZYŃSKA
tarczynska@faktyimity.pl
Agent mimo woli?
U schyłku 1982 r. peerelowski wywiad raportował
z Rzymu, że w centrali Kościoła „wzrosły obawy,
czy da się sterować – tak jak dotychczas
– zachowaniem Wałęsy”. Źródłem tej i podobnych
pikantnych informacji był „Cappino”, dzisiejszy
nuncjusz apostolski w Polsce...
~
Meldunek nr 116 z 7 stycznia
1983 r. dotyczy planowanej podróży
JPII
do Ameryki Łacińskiej. Co tym
razem ujawnił bezpiece „Cappino”?
„
Casaroli
(kardynał, ówczesny
sekretarz stanu i architekt watykań-
skiej polityki zagranicznej –
dop. red.
)
chciałby, aby z okazji podróży pro-
gramem objąć również Kubę. Idzie
z jednej strony o przerwanie izola-
cji »zachodniej« Kuby, a z drugiej
– podkreślenie samodzielności po-
litycznej Watykanu. Nie ma jeszcze
zgody rządu kubańskiego, jest jed-
nak przekonanie, że
Castro
wyra-
ziłby zgodę, zważywszy na wrogie
wobec Kuby nastawie-
nie
Reagana
.
wycofania się ze stanu wojenne-
go«. Według
Stanisława
[
Dziwi-
sza
], w znacznym stopniu taktyka
władz umożliwiła wyjście – niespo-
dziewane – naprzeciw postulatom
Kościoła. Powstała nowa sytuacja,
która wymagać będzie konsultacji
z Episkopatem Polski.
Wzrosły
obawy, czy da się sterować – tak
jak dotychczas – zachowaniem
Wałęsy, którego lekkomyślność
może doprowadzić do strat w »S«
podziemnej, infiltrowanej przez
służby specjalne
. Drugi problem
to kwestia dużego poparcia dla Wa-
łęsy ze strony Episkopatu, którego
prestiż ucierpiałby, gdyby Wałęsa
podejmował nieroztropne decyzje”.
~
Szyfrogram nr 2206 z 22 mar-
ca 1983 r. dotyczy rozdźwięków
w łonie Episkopatu: „W na-
stępstwie wizyty
Potraktowali oni ks. Józefa Kowal-
czyka, oficjalnego uczestnika tych
rozmów, bez jego wiedzy i zgody,
jako tzw. kontakt informacyjny. Te-
go rodzaju kontaktów żadną miarą
nie można traktować jako działal-
ności agenturalnej” – orzekła ko-
ścielna Komisja Historyczna po
przeprowadzeniu kwerendy archi-
wów Instytutu Pamięci Narodowej.
Komisarze nic nie znaleźli, bo-
wiem cały dorobek „Cappino” został
„zniszczony wraz z okładkami”
w styczniu 1990 r. przez inną komi-
sję – w składzie: mjr
Andrzej W.
,
por.
Jan B.
i por.
Leszek U.
z De-
partamentu I. W „Postanowieniu
o zniszczeniu akt sprawy czynnej”
sporządzonym 3 stycznia 1990 r. przez
wspomnianego por. Jana B. i zatwier-
dzonym przez wicedyrektora Depar-
tamentu I płk.
Bronisława Zycha
czytamy, że przesłanką utylizacji do-
kumentów była ich
„nieprzydatność
operacyjna
” z powodu
„objęcia przez
figuranta stanowiska nuncjusza
”.
– Faktycznie chodziło o zatar-
cie wszelkich śladów, bo przecież
„Cappino” został mianowany nun-
cjuszem już 26 sierpnia 1989 r.
W styczniu 1990 r. Służba Bezpieczeń-
stwa znajdowała się w przededniu
rozwiązania (formalnie przestała ist-
nieć w maju –
dop. red.
) i na pole-
cenie generała
Czesława Kiszcza-
ka
wszystkie jednostki masowo nisz-
czyły najbardziej wrażliwą dokumen-
tację. Nawiasem mówiąc, w tecz-
kach Kowalczyka nie było jakichś
wywiadowczej, działał w Rzymie
w okresie październik 1979–lipiec
1983 r. jako II sekretarz ambasa-
dy) udostępnionym Katolickiej
Agencji Informacyjnej przez Sekre-
tariat Episkopatu Polski.
W udzielonym równolegle wy-
wiadzie abp Kowalczyk przekony-
wał dziennikarza KAI:
– Rozmowy z przedstawiciela-
mi komunistycznych władz były wie-
loprzedmiotowe. Dość wspomnieć
przygotowanie papieskich podróży
do Polski, uzgadnianie ich progra-
mu i trasy, konkretnych spotkań po-
zaliturgicznych z osobistościami pań-
stwowymi i kościelnymi, sprawy
transportu, przemieszczania się
i bezpieczeństwa, przyjmowanie
różnych sugestii ze strony współ-
rozmówców i przedkładanie
ich zarówno Ojcu Świętemu,
jak i odpowiedzialnym bez-
pośrednio za dalsze rozpra-
cowywanie wizyt i spotkań.
Pytany, czy miał świa-
domość, że rozmawia z bezpieką,
odparł wykrętnie:
– Byłem przekonany, że poza
oficjalnym protokołem spisywanym
w czasie rozmów z przedstawiciela-
mi polskiej ambasady, osoby uczest-
niczące w spotkaniach pisały wła-
sne spostrzeżenia i oceny nas jako
współrozmówców.
Popatrzmy zatem, co faktycz-
nie zapisały owe „osoby” po odby-
ciu „wieloprzedmiotowych” rozmów
z watykańskim dyplomatą...
Sekretariat Stanu pla-
nuje podzielić wizytę na dwa eta-
py, m.in. dla uniknięcia wizyty na
Haiti, gdzie odbyć się ma w począt-
kach marca br. konferencja CELAM
(Konferencja Generalna Episkopa-
tu Ameryki Łacińskiej i Karaibów
–
dop. red.
). W pierwszym etapie wi-
zyta miałaby objąć Gwatemalę, Ku-
bę, Panamę i Nikaraguę. W drugim
Glempa doszło do zaakceptowania
jego stanowiska w sprawie wizyty.
W odzew innym opiniom ze strony
Macharskiego
i
Gulbinowicza
(chcieli rozszerzenia programu
i podkreślenia wartości
abp Józef Kowalczyk
J
est kwestią bezsporną, że ar-
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 9 (521)
26 II – 4 III 2010 r.
POLKA POTRAFI
Spis niecudzołożnic
Prowincjałki
Niezwykłą niespodziankę spra-
wiła pracownikom prosektorium
80-latka z Debrzna, która ocknęła się w trakcie przygotowań do pogrze-
bu. Obecnie w stanie ciężkim przebywa w szpitalu.
Coraz mniej zakonnic! – kolejny
raz zaalarmował Watykan. Nie ma
chętnych do darmowego posłu-
giwania rycerzom w sukienkach?
Według statystyk zamieszczonych
w watykańskim „Annuario Pontifi-
cio”, na stałym poziomie (od lat 60.
bardzo niskim) utrzymuje się liczba
kapłanów, a nawróconych na kato-
licyzm to nawet wzięło i przybyło.
Obserwujemy jednak znaczny spa-
dek tzw. powołań żeńskich. U nas
w ciągu 10 ostatnich lat – o 50 pro-
cent. Jako przyczynę nieszczęścia wy-
mienia się m.in. „kryzys wizerunku
kobiety konsekrowanej”. Ów wize-
runek niezmordowanie zmieniają
dzielne media katolickie. Także po-
przez prezentację odważnych kobiet,
które wiedzą, co dobre.
Na topie jest
Agnieszka Wój-
cik
– młoda pani menedżer, która
będąc u szczytu zawodowej kariery,
po kolejnym już awansie poczuła, że
„Jezus zaczął się o nią mocno upo-
minać”. Tak mocno, że wstąpiła
do karmelu – zakonu kon-
templacyjnego. Na doda-
tek – w Norwegii. Tam,
odcięta od świata ze-
wnętrznego, będzie
się poświęcać modli-
twie i kontemplowaniu
Stwórcy. „Pan Bóg chce,
żebym opuściła wszyst-
ko. Zostawiła życie
zawodowe, przyjaciół, rodzinę, w ogó-
le Polskę” – opowiada szczęśliwie
obłąkana. Portal Fronda zmontował
ją z inną heroiną, nie-Polką, nieste-
ty. Amerykanka
Kirstin Holum
od-
nosiła sukcesy w łyżwiarstwie szyb-
kim, a startowała nawet na igrzyskach
olimpijskich w Nagano. Po odbyciu
pielgrzymki do Fatimy zdecydowała
się zostać franciszkanką. Bo „różne
ścieżki prowadzą do świętości”.
Według kościelnych nauczycie-
li, każdemu z nas Bozia osobiście
wybrała życiową drogę. W przypad-
ku świątobliwych kobiet wybór jest
mocno ograniczony, bo albo mat-
ka Polka, a właściwie bezrobotny
inkubator rokrocznie zapładniany,
albo... mniszka!
No, może jeszcze kilka półśrod-
ków. Weźmy dla przykładu wzorce
kobiecości z ostatniego numeru „Szu-
mu z Nieba” – dwumiesięcznika ka-
tolickiej odnowy charyzmatycznej, we-
dług którego godne naśladowania są:
Dziewica wtórna
– 42-letnia
Ewa
, łodzianka, którą Pan przezna-
czył do małżeństwa, w swojej nie-
omylności nie przewidując jednak,
że mąż odejdzie do innej kobiety.
Po licznych pielgrzymkach na Jasną
Górę, odbytym „seminarium odno-
wy”, wstąpieniu do grupy liturgicz-
nej, modlitwach o uzdrowienie, po-
słudze w zespole ewangelizacyjnym
i pracy w kościele...
„Ewa jest szczę-
śliwa, choć mąż do niej nie wrócił,
a innego mieć nie może”
;
Dziewica czekająca
– 19 lat te-
mu
Grażyna
poczuła, że jest powo-
łana do małżeństwa. Od tamtej pory
– w czystości ciała i ducha – czeka,
aż Bóg ześle jej odpowiedniego kan-
dydata na męża. Kiedy naprzykrzają
się „złe duchy”, częściej chodzi do
spowiedzi i radość czekania wraca;
Dziewica już nieczekająca
–
Julita
, lat 42, lekarz pediatra, ko-
bieta świecka, ale konsekrowana.
Nie doczekała męża, więc na wszel-
ki wypadek złożyła doży-
wotnie śluby czystości.
„Dajmy się prowadzić
Duchowi Świętemu.
Naprawdę warto!”
– zapewnia.
Tak oto „Szum
z Nieba” szumu w bab-
skich głowach naro-
bił...
JUSTYNA CIEŚLAK
...dzieci się nudzą. W Trześni
(woj. podkarpackie) dwaj gim-
nazjaliści włamali się do kościoła parafialnego, skąd wynieśli wota
dziękczynne pozostawione przez wiernych. Oprócz tego chłopcy rozrzuci-
li komunikanty, podeptali szaty liturgiczne i rozbili tabernakulum. Poprzez
włam chcieli zdobyć kasę na spłatę długów.
Oficjalny Biuletyn Informacyjny
Służby Celnej doniósł o wielkim
wyczynie naszych celników. Zatrzymali oni pracownika ukraińskich kolei,
który próbował przemycić na teren Polski... kawał słoniny i dwa kurcza-
ki. Owych groźnych dla unijnej gospodarki towarów było w sumie 5 kg;
zgodnie z procedurami spalono je w obecności weterynarza.
28-letni mieszkaniec Ostrowca
Świętokrzyskiego ukradł 10 par
damskich majtek ze sznura na jednym z balkonów. Gdy dopadła go po-
licja, część zdobyczy miał jeszcze przy sobie, a część wcześniej... roz-
wiesił na jednym z przystanków. Jak twierdzi, „chciał się w zimie trosz-
kę rozgrzać”.
Zatrzymano 50-letnią bezdomną,
która wznieciła w Suwałkach 20
niewielkich pożarów. Zapalała ogień w śmietnikach, windach i klatkach
schodowych. Przy zatrzymanej kobiecie znaleziono wiele zapałek i gazet.
Przez niemal rok w pocie czoła
i w godzinach pracy uwijali się
strażacy z Lublina przy budowie domu swojego komendanta.
Andrzej S.
usłyszał prokuratorskie zarzuty.
Opracowali: OH, MaK
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Kościołem toruńskim (PiS) a łagiewnickim
(PO) ten drugi zdobył ostatnio ważny atut. Swoją
pierwszą męczennicę. I dziewicę.
Brak pokalania, czyli dziewictwo, od wieków jest
w Kościele rzymskim traktowane jako ogromna war-
tość. Najbardziej jednak cenione jest dziewictwo umy-
słowe – poddanie kościelnej indoktrynacji. Ten atut po-
siedli w stopniu heroicznym nie tylko
Marek Jurek
i
Anna Sobecka
. Doktrynalna niepokalaność zdobi
także piękny umysł
Elżbiety Radziszewskiej
z PO.
O tym, do
czego Radziszew-
ska jest potrzeb-
na
Tuskowi
jako
pełnomocnik rzą-
du ds. równego
traktowania, pisa-
liśmy szerzej kilka tygodni temu (50/2009). Dziś przypo-
mnę tylko, że na urzędzie, który powinien zwalczać
skutki stuleci katolickiej indoktrynacji, obsadził on za-
gorzałą katoliczkę – pewnie po to, aby w dziedzinie wal-
ki z dyskryminacją nic się w Polsce nie zmieniło. Jedno-
cześnie to na Radziszewskiej skupia się całe odium za
konserwatywny profil tego rządu. Sam Tusk może dzię-
ki temu deklarować miłość do całego społeczeństwa i być
premierem wszystkich Polaków. Dobrze pomyślane!
Dziewica przykościelna z PO jest zatem najbardziej
krytykowanym członkiem rządu. Najgoręcej atakowana
jest przez grupy, którym teoretycznie powinna być naj-
bardziej oddana – przez kobiety i mniejszości seksual-
ne. Jedyne środowisko kobiece, które wspiera Radzi-
szewską, to przykościelne Forum Kobiet Polskich.
Radziszewska ogłosiła właśnie na łamach „Gościa
Niedzielnego” swoje męczeństwo:
„Jako osoba wierząca,
jako katoliczka, czuję się dyskryminowana we własnym
kraju”
. Jak twierdzi, padła ofiarą ataku
„środowisk la-
ickich i skrajnie lewicowych”
. Ponieważ dramatyczne
wyznanie męczeństwa w katolickim tygodniku ukaza-
ło się kilka tygodni po naszej krytyce, domyślamy się,
że to my w tej kościelnej operetce pełnimy rolę kata
Radziszewskiej. Na czym polega krzywda, jaką znosi
niepokalana pełnomocniczka? Nie wiadomo. Chodzi
zapewne o krytykę. Urzędnik państwowy biorący
niemałą pensję za obowiązki, których nie wypełnia,
krytykę ze strony obywateli, czyli swoich pracodaw-
ców, uważa za
dyskryminację!
To, co pełno-
mocniczka na ła-
mach „Gościa
Niedzielnego”
opisuje jako swo-
je główne zajęcia, stanowi kolejny dowód, że nie na-
daje się ona do pełnienia swojego stanowiska. Jej ce-
lem jest bowiem „ochrona dzieci przed pedofilią” oraz
„problemami związanymi z eurosieroctwem”, „pomoc
nieletnim matkom”, „chorym dzieciom” oraz „oso-
bom starszym”. To wszystko brzmi bardzo ładnie, ale
co to ma wspólnego z dyskryminacją? Tym powinien
się zajmować z pewnością jakiś urząd do spraw ro-
dzinnych, a nie pełnomocnik do zwalczania instytucjo-
nalnych form nierówności. Tym bardziej że Komisja
Europejska ostro zarzuca Polsce niedotrzymanie unij-
nych standardów niedyskryminacji.
Radziszewska wyznaje, że jej mottem życiowym sta-
ło się powiedzenie biskupa
Chrapka
: „Idź przez życie
tak, aby ślady twoich stóp przetrwały cię”. Miejmy na-
dzieję, że ślady stóp pełnomocniczki w życiu publicz-
nym pozostaną jak najpłytsze.
ADAM CIOCH
Nie zamykamy przed nikim drogi zbawienia.
(Jarosław Gowin o ewentualnym członkostwie Romana Giertycha w PO)
Cokolwiek Polacy zrobią w polityce wschodniej, to wszystko spartaczą, bo
nie odróżniają rzeczy ważnych od podrzędnych; trzęsą się z emocji, gdy
spór się toczy o osoby, a wielkie racje przyswajają sobie tylko w postaci
sloganów.
(Bronisław Łagowski, publicysta i historyk,
o histerii wobec konfliktu w Związku Polaków na Białorusi)
Komorowski czy Sikorski? Nie zdziwiłbym się, gdyby kandydata wskazał
Kościół.
(Daniel Passent, publicysta)
RZECZY POSPOLITE
Czy współczesną endecją są może całkowicie bezproduktywni pseudodewo-
ci z PiS? (...). Ich poglądy to wypadkowa koncesji ze strony (...) Kaczyń-
skiego, stale zmieniającej się mody na uproszczony obraz świata kreowany
w Toruniu i bacznej obserwacji (...) sondaży opinii. A może endecją są Jur-
kowcy (...) ze swoim (...) proizraelizmem oraz (...) moralizowaniem i de-
wocją?
(Wojciech Wierzejski, „Polityka Narodowa”, numer 6/2010)
Kaczyński jest coraz starszy, coraz mniej sprawny, natomiast kler (...),
który nam (to jest LPR) najbardziej zaszkodził, ma coraz mniejsze wpły-
wy polityczne. (...) decyzje polityczne kleru oceniamy bardzo krytycznie.
(jw.)
Dziewica i męczennica
Alik się cieszy, gdy przychodzę do domu. Biegnie za mną i gryzie mnie
w nogi.
(Jarosław Kaczyński o związkach uczuciowych ze swoim kotem)
Jest jakaś magia Indii. Jest coś, co powoduje, że się od razu tęskni do te-
go miejsca. Ludzie modlą się tam wszędzie; pod drzewem, nad brzegiem
rzeki, na ulicy, przed kaplicą urządzoną naprędce i z byle czego.
(Janusz Palikot, poseł PO)
Jestem gnojem, który ma użyźnić ziemię polskiej polityki.
(jw.)
Wybrali: AC, MiC
ZMARTWYCHWSTANIE
W CZASIE FERII...
KONTRA BANDYTA
MAJTECZKI W KROPECZKI
KOBIETA Z ZAPAŁKAMI
CEMENT I GLINA
W
walce o przychylność episkopatu pomiędzy
Nr 9 (521)
26 II – 4 III 2010 r.
NA KLĘCZKACH
5
RELIGIA
NA INDEKSIE
Podniecające zabawy, pieszczoty,
lektury, filmy pornograficzne, nie-
przyzwoite anegdoty, nieskromne
ubiory oraz nieprzygotowywanie
się do życia w małżeństwie i ro-
dzinie na płaszczyźnie religijno-
-moralnej i materialnej należą do
najczęściej popełnianych grzechów
przeciwko miłości narzeczeńskiej.
Jak zatem nie ulec pokusom?
Recepta na przedmałżeńską czy-
stość jest prosta:
„Na osoby płci
przeciwnej patrz bez pożądliwości,
nie fantazjuj, nie rozbieraj ich wzro-
kiem. Nie dotykaj w sposób nieczy-
sty swojego ciała, ignoruj nieczyste
myśli (...). Nie prowadź dialogu
z pożądliwością (...). Zaangażuj się
na przykład w wolontariat”.
Do te-
go narzeczeni muszą dużo się mo-
dlić,
„umacniać”
częstą spowie-
dzią, unikać wszelkich okazji, któ-
re
„mogą doprowadzić do upad-
ku”
oraz pozbyć się
„wszystkiego,
co może wywołać pobudzenie sek-
sualne”
– na przykład założyć blo-
kadę na internet i ograniczyć oglą-
danie telewizji.
w społeczeństwie instytucja dawniej
ściśle powiązana z brutalną dykta-
turą generała
Franco
. A może by
tak w Polsce wprowadzić taki po-
datek? Wybiłaby wówczas godzina
prawdy w sprawie liczby osób, któ-
re naprawdę chcą się utożsamiać
z Kościołem.
Rozporządzeniem abpa
Sławo-
ja Leszka Głódzia
rozpoczęto
wprowadzanie kościelnych indek-
sów katechizacji do wszystkich szkół
podstawowych, gimnazjalnych i po-
nadgimnazjalnych znajdujących się
na terenie archidiecezji gdańskiej.
„Indeks jest wewnętrznym dokumen-
tem kościelnym, potwierdzającym
uczestnictwo w szkolnym nauczaniu
religii”
i
„świadectwem świadomego
wyboru nauki religii przez rodziców
i ucznia”
. Od drugiego semestru bę-
dzie się nim musiał legitymować
przed władzami kościelnymi każdy
uczeń chodzący na szkolną kateche-
zę. Główną ideą wprowadzenia re-
ligijnych indeksów do szkół – za-
pewnia abp Głódź – ma być
„lep-
sza koordynacja współpracy rodzi-
ny, parafii i szkoły w dziedzinie wy-
chowania religijnego”
. Bez posiada-
nia religijnego indeksu w przyszło-
ści katolik nie będzie mógł liczyć na
dopuszczenie do kościelnych sa-
kramentów ani zostać rodzicem
chrzestnym.
doświadczeń kapłańskich. Napisał
o
„poszukiwaniu przyjemności płcio-
wej, osiąganej (...) przez czyny
samotne”
...
o. Pius
przewiezieniu zwłok Kopernika do
rodzinnego Torunia nastąpił dal-
szy ciąg mszy i kościelnych celebra-
cji. I nikt nie przejmował się, że
re-
quiem aeternam
(wieczny odpoczy-
nek!) znów wymawiano nad wywle-
czonymi z grobowca szczątkami.
o. Pius
MaK
TEOLOGIA MIEJSKA
CHRYSTUS
PIEKIELNY
Rada miejska w Białymstoku
ma problem lingwistyczno-teolo-
giczny. Otóż jedno z gimnazjów bar-
dzo ponoć pragnie nosić imię świę-
tej Jadwigi. We wniosku do rady
miejskiej zaproponowano więc na-
zwę „Gimnazjum im. Świętej Kró-
lowej Jadwigi”. Tymczasem radna
PiS
Beata Antipiuk
oprotestowa-
ła pomysł, twierdząc, że „świętość
odnosi się do imienia, a nie funk-
cji”, zatem nazwa powinna brzmieć
„Gimnazjum im. Świętej Jadwigi
Królowej”. Ponieważ powszechnie
wiadomo, że członkowie PiS, jako
prawdziwie katolicki rdzeń narodu,
znają się najlepiej na teologii i ję-
zykoznawstwie, radni odesłali szko-
le projekt uchwały do poprawki.
MaK
KONCERT
NIENAWIŚCI
W Krakowie odbył się koncert
ku czci tzw. „żołnierzy wyklętych”,
czyli partyzantów WiN-u i NSZ-etu,
którzy swą dywersyjną, bratobójczą
walkę prowadzili po 1945 roku.
Ofiarami tych bojowników, oprócz
przedstawicieli aparatu państwowe-
go i żołnierzy LWP, padali często
zwykli obywatele: chłopi, którzy
przystąpili do reformy rolnej, człon-
kowie rad robotniczych, żydzi, wy-
znawcy prawosławia, ewangelicy czy
świadkowie Jehowy.
W krakowskim klubie Rotun-
da, gdzie odbyła się ta impreza, wy-
stąpił zespół punkowy Kryzys, a tak-
że grupa opiewająca wyczyny pod-
ziemia niepodległościowego De
Press. Na koncercie dominowała
atmosfera nietolerancji i nienawi-
ści, a wygoleni na łyso młodzieńcy
wznosili prawice w geście ,,pięć piw
proszę”. Honorowy patronat nad
koncertem objął szef kancelarii pre-
zydenta RP
Kaczyńskiego
, mini-
ster
Stasiak
.
AK
AK
ZLOT GOSPOŚ
SAMOTNY ZNAWCA
8 marca w Ciężkowicach koło
Tarnowa rozpoczną się „kursore-
kolekcje” dla gospoś plebańskich.
Panie biorące udział w imprezie
wymienią się przepisami, dowie-
dzą się, jak nakryć stół dla kilku-
nastu gości oraz będą uczestniczy-
ły w dniu skupienia. Zgłoszenia
można kierować telefonicznie lub
mejlowo na adres domu rekolek-
cyjnego w Ciężkowicach. Kandy-
datek na religijną imprezę pewnie
nie będzie wiele. Dlaczego? Go-
sposie służą księżom również do
celów innych niż gotowanie... Ob-
stawiamy, że zameldują się tylko
pracujące na plebanii zakonnice
i kobiety po menopauzie.
o.P.
COŚ UCZYNIŁ,
KOPERNIKU?!
Abp częstochowski
Stanisław
Nowak
w okresie Wielkiego Po-
stu napisał do swoich diecezjan list.
Nie byłoby w tym nic niezwykłego,
gdyby nie fakt, że poruszył w nim
kwestię etyki seksualnej. Nowak,
który jest antyreklamą wszelkich
zbliżeń międzyludzkich, okazał się
również laikiem w podjętym przez
siebie temacie. Hierarcha uważa na
przykład, że
„oddzielono w dzisiej-
szych czasach miłość od seksual-
ności”
. A jak to dawniej bywało?
W czasach gdy Kościół miał real-
ną władzę, nikt nie pytał młodych
ludzi o miłość, tylko nakazywał im
małżeństwo. Efekt? – ciągła goni-
twa ludu za miłością poza oficjal-
nym, sakramentalnym związkiem.
Jednak metropolita częstochowski
w orędziu przesłanym wiernym od-
wołał się raz do własnych, bogatych
„Coś ty Atenom zrobił Sokrate-
sie”
– pisał z gorzką ironią
Nor-
wid
, po swych przemyśleniach do-
tyczących pośmiertnej gloryfikacji
niedocenianych za życia bohaterów.
I oto historia zatoczyła koło. Ko-
ściół, który umieścił na indeksie
ksiąg zakazanych dzieło
Mikołaja
Kopernika
„De revolutionibus or-
bium coelestium”, położył łapę na
odnalezionych w 2005 roku szcząt-
kach astronoma i na ich powtór-
nym pochówku. 17 lutego w Olsz-
tynie prochy uczonego zostały zło-
żone do trumny w obecności abp.
warmińskiego
Wojciecha Ziemby
,
jego poprzednika
Edmunda Pisza
oraz całej masy kanoników i pra-
łatów. Abp Ziemba podkreślał, że
wielki uczony był duchownym... Po
MP
Rob Millist
poczuł wieczorny
chłód, więc rozpalił w kominku. Pa-
trzy i oczom nie wierzy: zamiast
płomieni Chrystus jak żywy. Zba-
wiciel płonął (a może raczej pieklił
się) podobno przez dwadzieścia mi-
nut, co potwierdziło dwóch świad-
ków i fotografia.
Jest jednak z nowym brytyjskim
cudem, o którym donosi „The Sun”,
pewien problem: otóż nie da się go
sprzedać na aukcji internetowej.
Ale dom z cudownym kominkiem
– owszem, nad czym całkiem po-
ważnie Rob zastanawia się od
trzech tygodni.
A tak przy okazji: angielski cud
przy naszej Sokółce to zwykła tan-
deta i fajans.
WIZYTACJA BISKUPIA
W komunikacie dotyczącym
przeprowadzanych przez biskupów
parafialnych wizytacji kanonicznych
w 2010 roku kuria łomżyńska
uprzejmie powiadamia proboszczów
o ich obowiązkach. Zgodnie z ko-
ścielnymi wytycznymi, ksiądz pro-
boszcz ma za zadanie sporządzić
projekt programu wizytacji swojej
parafii i w stosownym czasie przed-
łożyć go do zatwierdzenia bisku-
powi wizytującemu.
„W programie
– czytamy w kurialnej instrukcji
–
należy uwzględnić spotkania: w szko-
łach z dziećmi i nauczycielami,
w urzędzie miasta, powiatu, gminy,
w szpitalu i innych ważniejszych in-
stytucjach na terenie parafii. Ze wzglę-
du na to, że główny dzień wizytacji
przypada w niedzielę, ww. spotkania
mogą odbyć się w ciągu roku w usta-
lonym z Biskupem terminie”.
AK
BRACIA NAJMNIEJSI
Działacze Towarzystwa Opie-
ki nad Zwierzętami we Włocław-
ku interweniowali w sprawie psów
żyjących przy Wydawnictwie Dusz-
pasterstwa Rolników. Przykościel-
ne czworonogi były podobno gło-
dzone, a jeden z nich jeszcze kil-
ka dni po swojej śmierci leżał przy
budzie. Ksiądz
Rafał Nowacki
z wydawnictwa zapewnił działaczy,
że zwierzętom nie dzieje się krzyw-
da, ale na wszelki wypadek wywiózł
z terenu kościelnego najbardziej
wychudzone zwierzę.
MaK
MarS
PORNOPASTOR
Walka skrajnych środowisk
chrześcijańskich z ludźmi o orien-
tacji homoseksualnej przybiera
w Ugandzie karykaturalne rozmia-
ry. Pisaliśmy niedawno o przygo-
towywaniu drakońskiego prawa
antygejowskiego. Obecnie jeden
z czołowych aktywistów antygejow-
skich, pastor
Martin Ssempa
, zor-
ganizował w swoim Kościele po-
kaz... gejowskiego filmu pornogra-
ficznego. Chodziło o to, aby wier-
nych przepełnić zgrozą i obrzydze-
niem dla „grzechu sodomskiego”
i pchnąć ich do bardziej gorliwe-
go zwalczania ludzi homoseksual-
nych. Pastor planował także spe-
cjalny marsz antygejowski, ale uda-
remniła go policja z powodu tro-
ski o bezpieczeństwo publiczne.
MaK
RECEPTA
NA CZYSTOŚĆ
HISZPANIE
NIE UFAJĄ
Tylko co trzeci hiszpański po-
datnik przekazuje część podatku do-
chodowego na potrzeby Kościoła
rzymskokatolickiego. To skromna
liczba w zestawieniu z 80 procen-
tami Hiszpanów, którzy formalnie
są członkami Kościoła. Oddaje ona
skalę nieufności, jaką wzbudza
Wytrwać w przedmałżeńskiej
czystości to
„zadanie trudne, cza-
sami nawet bardzo trudne”
– nie
ukrywa autorka porad dla narze-
czonych, zamieszczonych na stro-
nie parafii Najświętszego Serca
Pana Jezusa w Suchym Lesie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]